Wiadomość wyedytowana przez autora 22 listopada 2018, 20:44
Aby udało się bez hiperki i z dobrymi jakościowo jajeczkami
7 dzień cyklu nie liczac plamienia.
Wizyta u lekarza estradiol po 5 dniach przy zastrzyk ach menopur, gonal f sięgnął 514. Pęcherzyki na obu jajnikach... 12 mm, 11, 10... I mniejsze jeszcze dzisiaj i jutro na zastrzykach. Jutro wizyta o 11.30 z anestezjologiem, w piątek wizyta u lekarza i pewnie decyzja kiedy punkcja.
Estradiol 1500! Pęcherzyki od 19mm w dół... Dziś 8 dzień z gonalem f i menopurem... Jutro kolejny dzień z estradiolem oraz usg. Oby już zakończyło się jutro i w pon punkcja.
Czuje się pełna mój brzuch jest większy niż zazwyczaj, dość często sikam, dużo śluzu... No to oby przetrwać dzisiejszy dIeb w pracy... I jutro zobaczymy co doktorem powie
Trochę jestem jednak wstrzasnieta przez wiadomość, że transferu nie będzie ze wzg na progestreron wczoraj był 0.47 a dzisiaj już 1.3 także w następnym cyklu w styczniu będę musiała poczekać
Godzina 21 ovitrell. Na noc betadyna i jutro to samo.
Od jutra unidox.
Wtorek godzina w- 7.30w szpitalu. Po punkcji Duphaston i lutinus czy coś takiego.
Progestreron 0.83 spadł od wczoraj mam wahania więc lekarz później da odpowiedź co do transferu.
Estradiol 3600 z kawałkiem... Zaokraglilam na dół.
Pęcherzyki 22, 21,20,19,18,17,16 na prawym od 21mm w dół plus drobniejsze...
3mam kciuki aby były dobre jakościowo...
Od wczoraj trochę przeziebiam się, polopiryny nie mogę brać bo rozrzedza krew... Ahh jakieś pomysły?
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 grudnia 2018, 13:44
Mam powiększony brzuch, wczoraj o 21 ovitrelle brałam. Od dziś antybiotyk... Jutro o 5.30 pobudka trzeba wyszykowac się na punkcje, szybki prysznic i ogarnąć się. Będę mogła wziąc tylko tabletkę euthyroxu 100 z lykiem wody... I o 6 męża obudzę i pojedziemy do szpitala tak aby do 6.49 być na miejscu tam bo o 7.30 powinnam być już na oddziale. A wiadomo jak to jest ze służba zdrowia, trzeba trochę postać żeby być przyjęta. Katar już lepiej nie leci mi tak z nosa i mniej kicham. Zaraz wezmę się za mleczko z czosnkiem i miodem
Wszystko mnie boli jajniki i podbrzusze... Jakbym z kilkukrotna siła dostała @takie bóle... Ale przeżyje... Zaraz idę lutinusa wepchnac, i oby nie bolało mocniej niż teraz bo po punkcji mialam za za brać dopochwowo 3 razy dziennie...
Pobrane zostało 20! I mam nadzieję że komórki jajowe będą w połowie dobre i dojdzie do ich zapłodnienia.
W niedzielę na 9.30 mam być w szpitalu... Czyżby transfer jakby co będzie 5 dniowego zarodka?! No ale dowiemy się na miejscu...
Coś doktor mówił że będą dzwonić, ale może przez tą chwilę po powrocie na salę byłam jeszcze nie do końca prztomna... Bk to ja pytałam się o ilość pobranych komórek... I czy będzie dzwonione co i jak... Więc czekamy....
Ilość tabletek mnie przeraża, za każdym razem liczę je, aby sprawdzić czy brałam rano lub popołudniu... A biorę 3 razy dziennie dopochwowo tabl, 3 razy dziennie doustnie, witaminy, antybiotyk że już mi się piep***.
Niecierpliwie się, siedząc w domu, nie wiem ile komórek jajowych zdolnych do zapłodnienia było, ile się zaplodnilo, ile dojrzałych było...
Edit 21.30
Idac pod prysznic zauważyłam zaczerwienienie w pepku, kiedy wzięłam lusterko zobaczyłam bordowe zaczerwienienie, a jak przypomnę jakby ktoś nie czytal z końca maja pamiętnika, miałam laparoskopie... I mam blizne. Wręcz przestraszyłam się tego że tam jest siniak.
Czyżby to przez punkcje?
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 grudnia 2018, 21:34
Dzis punkt 8 dzwonil lekarz, z zapytaniem jak się czuje.
Powiedzialam mu o siniaku w pępku- mam się nie martwic, rzadkość ale mam glowy nie zawracać, a tak powiedziałam mu ze jajniki mnie nie bola, tylko podbrzusze jak na @.
Co do moich jajeczek !
Są !! 6 zapłodnionych ... Dzielą się ! Czekamy az dalej będą się dzielic do blastki
Cudowna wiadomość... już się nie pokoilam, czuje się szczesliwa, choć jeszcze przede mna transfer i boje się... czy po transferze zostanie ze mna.... i czy dotrwają wszystkie (te 6 ) do niedzieli.
Ja lece odwiedziec babcie, mąż jeszcze nie wie nic... spi... powiem mu za kilka godzin jak wroce... Milego ranka. Wrócę popołudniu na ovu.
Przed transferem w posladek dostałam zastrzyk.
Leżę właśnie na łóżku szpitalnym po transferze... Lekarz bardzo się przejął i trzymał mnie za rękę zaraz po nim i zyczyl ciąży, aby nareszcie udało się...
Lekarz powiedział, że jeden ten na razie rozwinął się, inne chyba leniwe i nie wie czy będzie coś do zamrożenie.
Dostałam kartę informacyjna za 2 tygodnie mam dzwonić tu na oddział podać wynik testów i zapytać się o mrozaczki.
Mam nadzieję że będzie pozytywny, i że będzie co mrozic...
A co do plamienia to powiedział że mam małą nadzerke i prawdopodobnie przez to plamie...
Jeszcze do kliniki mamy podjechać po receptę na zastrzyki ułatwiające zajście w ciążę... Mam dzisiaj podobno wziąść, w środę i sobotę jeśli dobrze pamiętam...
Trzymamy kciuki!
Ogólnie dobrze się czuje, lecz wczoraj taka zmeczona bylam, ze nawet przed 21 bylam w lozku.
Czuje się polamana… obojczyk mnie boli, spalam tak aby tylek nie bolał po zastrzyku. i odczuwam tego skutki.
Mam zgage, lecz to zapewne po soku pomarańczowym, dużo jego pilam- i tego konsekwencje odczuwam od nocy. Nic nie zostało tylko brac cukierka miętowego, lub czekac az przejdzie
A tak zastanawiam się co robic, po 7.30 wyszłam z domu i wrocilam dosłownie przed 11.30... chyba jogurt zjem i poloze się ogladajac cos na laptopie.
Poźniej niestety trzeba brac się za robieniem zupki... bo nie mam sily nawet pozmywać ;p ale będę je zbierac nie długo Na pewno przed powrotem męża, ale mam na to czas przynajmniej do 15.20 ;p
Miłego dnia. Trzymamy dalej kciuki, odpoczywamy.
Dzisiaj po obu stronach - barkach po obojczyki do szyi czuje bol... masakra... meza pogoniłam po plastry rozgrzewające.
Noc również ta była kiepska... nawet do butelki nalalam goracej wody z kranu i przykladalam slabo pomaga...paracetamol wzielam, i zaraz znowu gorace okłady- termoforu nie mam , wydawalo mi się niepotrzebne, zwłaszcza ze miesnie rzadko mnie bolą. Ale tak mam raz na rok albo rzadziej. Nie mam pojęcia nawet co to wywoluje, ze później musze brac leki przeciwzapalne / przeciwbólowe itd...
Ale ze jestem po transferze, zostane przy okładach dopóki maz nie wroci… wiec pewnie za godzine lub 1,5h bo zajedzie jeszcze do rodzicow.
Edit :
Plastry - piecze, lecz już po tych prawie 4 godzinach coraz mniej, zmęczona, chętnie bym się położyła lecz jeszcze odczuwam ból.
Jajniki czasami kluja, podbrzusze to samo lecz lekarz uprzedzal, że mam powiększone kilku krotnie jajniki więc i podbrzusze będę czuła jak na @. Troszkę śluz był zabarwiony na jasniutko różowy, ale pewnie to przez nadzerke.
Miłego wieczoru.
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 grudnia 2018, 20:34
Plastry pomogly, choć nie mogłam ulozyc się w nocy tak jak chciałabym bo przy każdym ruszaniu plastrów zaczynało piec, ale wyspałam się w miarę ! Więcej niż przez ostatnie 2 noce.
Podbrzusze dalej boli jak na @. Rano na wkładce krew. Na papierze śluz z krwią. Pakuję Lutinusa nie ma krwi. Euthyrox 100 wzięty, czekam aby kawe inke z mlekiem zrobić ;p . Wszystkich których znam podziwiają ze rzadko widzi się osobe i zna ja która kawy nie pije... Ja rozpouszczalna pije i to raz na 1-2 miesiące hehe i to jak glowa mocno boli, jak ostatnio 3 dni i dalej tabl nie pomagaly a kawa rozpuszczalna jak znalazł przestało po 30 min bolec... widać ciśnienie niskie miałam ze tak mnie kilka dni bolała glowa.
Dzis trzeba do pracy wracac po 1,5 tygodniowej przerwie, tak się nie chce. Wczoraj miałam ogarnąć mieszkanie, ale tak ramiona , barki bolały ze nie dalam rady podnosić rąk.
Poprosze męża może choć odkurzy... jeśli będzie miał czas, jutro jedzie w delegacje i w piątek w nocy wraca nie lubie być sama, ale dzięki temu kilka groszy więcej dostaje.
Miłego dnia dziewczyny !
Głowa boli od srody późnego wieczora...Plamienie ciag dalszy...wraz z bólem podbrzusza jak na @ oraz czasami kłuciem w jajnikach. Sutki bola, ale to zaczelo się po punkcji , pewnie od progesteronu, który biore …
Dzien wolny, jestem ciekawa o której wróci mąż z delegacji więcej raczej bawili się wczoraj niż obradowali... sadzac po smsach wczorajszego wieczoru...
Ogólnie nic nie czuje oprócz dolegliwości wyżej. No i czasami kłucie w brzuchu a potem wizyta w wc… wręcz czeste wizyty... jak np. dzisiaj jest po 8 a ja już 3 razy biegałam. Bardziej dołuje mnie, że mogło nic nie wyjść . Chyba pora szykować się do wyjścia przewietrzyć glowe i odwiedzić babcie. Miłego dnia !
Edit :
przed 18 temperatura 37.3, goraco …. pojechałam po meza… musiałam później zdjąć czapke i się rozpiąć normalnie plynelo ze mnie... kłucie w brzuchu, ale pewnie cos zjadłam ;p skoro biegam do wc ;p
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 grudnia 2018, 18:46
Wczoraj wieczorem wynik negatywny, dziś nad ranem to samo... w czw rano powtórka, jeśli będzie negatywny zadzwonię do embriologa powiem mu o wyniku testu oraz spytam czy przetrwały zarodku do mrozenia. Później napiszę do lekarza że odstawiamy leki z powodu testy negatywnego i co robimy dalej... W zależności czy mam zarodki zamrożone.
Co do plamien to mam do tej pory...
Edit.:
Mial być dIs 27dx a jest 1 dniem. Przed wyjściem do pracy zauważyłam że lekko plamie ale już czerwona krwią... Drugi raz poszłam do łazienki i niestety więcej krwi... Także zadzwoniłam do embriologa i nie przetrwały zarodki. zalamka...
Dla męża przed wyjściem powiedziałam o tym że chyba okresu dostałam, zawiesił głowę na dół... Właśnie idę na autobus a mi płakać się chce...
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 grudnia 2018, 12:25
Wczoraj myślałam że dostałam @, ale może nazbierało mi się krew i wyglądało to jak początek lekkiego krwawienia miesiaczkowego.
Dzis zrobiłam test niestety dalej negatywny
Wynik testu z drugiego moczu dzisiejszego.... widoczna slaba kreska golym okiem... zrobiłam zdjecie, lecz nie wiem jak wstawić... Nie ekscytuje się bo może to być blad...tak jak lekarz mowil poczekaj i zrob test w okolicy weekendu...
Oczywiście dla meza nic nie powiem dopóki nie będzie widoczna tlusta kreska... SPOKOJ nic się nie dzieje... może to blad testu... lub mi się na glowe rzuca... Jak ktoś wie jak wkleic zdjecie zapraszam do przeprowadzenia mnie przez to .
Nawet na razie nie będę pisala o samopoczuciu bo może to przez progesteron i jego ilości... dopóki nie będę wiedziała na 100% zostanie te urojone uczucia dla siebie
Kupiłam dwa testy o czułości 10... Sianie jutro rano o 6 - przed pracą... Niestety....
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 grudnia 2018, 16:43
W pracy strasznie gwarno było. Umeczona jestem jak dawno nie byłam przez wczorajszy i dzisiejszy dzień...
Wróciłam z pracy ok 14.40 i oczywiście poszłam nasikac na test...
Później schowalam w pudełku kartonowym przepięknym, wyscielilam serwetka położyłam test i na wierzchu karteczkę z napisem :" gratuluję! Zostaniesz tata!"
Ale oczywiście przed chwilą, przed wyjściem z domu wręczyła dla męża... I spytał się czy ma teraz otworzyć...
Oczywiście że teraz... Otworzył i zamiast kartkę otworzyć która z wierzchu leżała zajrzał pod i przeczytał kartkę... Spytał się czy nie miałam okresu. Haha. Oczywiście powiedziałam że plamilam mocno i że jestem w ciąży.
A on po chwili, to dla nas prezent, i kilka stów zaoszczędzimy. Zaśmiał się... A po chwili dodał " o fuu Ty na to sikalas chyba" poszedł ręce umyć.
Oczywiście dodał, czy nic nikomu nie mówimy... Odparlam że nie... Nikomu. Dopóki nie będę po lekarz bo jeszcze nie byłam za wcześnie.
Życzę wam wesołych świąt i szczęśliwych jak u mnie. Co zresztą będzie w styczniu powtórka z kolacja świąteczną.
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 grudnia 2018, 07:50
Trzymam kciuki. Niedlugo przede mna podobna droga
Oby nie szło opornie jak dla mnie i przeciągnąć z miesiąca na miesiąc. Mam nadzieję że nie będę miała hiperki i wszystko będzie ok i urosna piękne pecherzyki
Trzymam kciuki! Idę do ivfu w grudniu!