mam troszke jeszcze nadzieje, ze moze jednak sie udało:)
a teraz ruszamy z mezem na rowerki, jestem po obiedzie i trzeba spalic niepotrzebne kalorie hihi:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 kwietnia 2013, 13:28
radosc a jednoczesnie niedowierzanie i przerazenie. łzy w oczach a moze to mi sie tylko wydaje, nie wiem. poczekam i po niedzieli zrobie jeszcze 3 test dla potwierdzenia.
dzisiaj jedziemy do rodzicow na tydzien, ale jeszcze nikomu nic nie bede mowiła, wole poczekac, zeby znow nie przechodzic tego co dwa lata temu. kiedy straciłam poprzednia ciaze...
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 kwietnia 2013, 04:26
ja bede Was zarażała po przez ovu i tez niedlugo zobaczycie II kreski...
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 kwietnia 2013, 20:04
mam nadzieje ze mi to nie zaszkodzi i malenstwu.
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 kwietnia 2013, 18:28
jutro robie test i wtedy juz napewno bede wiedziała czy cos w srodku sie rozwija
TA DZISIEJSZA WIZYTA MNIE DOBIŁA, MAM ŁZY W OCZACH, DOBRZE ZE JESZCZE NIE MOWIŁAM O TYM RODZICOM. BO BYŁOBY JESZCZE GORZEJ, A TAK JAKBY NIC SIE NIE STAŁO, NIKT NIC NIE WIE...
MOJEGO MALUSZKA PO PROSTU NIE BYŁÓ
juz jest mi duzo lepiej, ale jak mam z kims o tym porozmawiac to na sama mysl mam łzy w oczach.
w sobote byłam na weselu u kuzynki, widac ze była szczesliwa, ale czemu ma nie byc. ma fajnego meza, kochanych rodzicow i oczywiscie bedzie miała dziecko. a ja? ja jakos nie miałam ochoty bawic sie na tym weselu, ale obiecałam to musiałam byc. robiłam dobra mine do złej gry.
nawet nie wiecie jak mi było wtedy ciezko, ale jakos to przetrwałam. szybko wrocilismy do domu mowiac młodym ze jestem zmeczona i ze na drugi dzien mamy długa droge do zrobienia
dobra dziewczyny dam znac co tam lekarz mi powie i co bedziemy robic dalej. teraz to juz musi właczyc i jakies leczenie, szukanie przyczyny moich poronien...
dziekuje Wam kochane za wsparcie, bardzo mi sie przydaje
dobra głowa do gory i bierzemy sie do roboty jak tylko przyjdzie owulacja
troszke mnie tu nie było ale to dlatego ze dostepu do neta nie miałam...
od wczoraj zaczełam staranka na nowo, jesli nic mi sie nie przestawiło to zaczeły sie moje dni płodne. i teraz jestem całkowicie na luzie, wiem ze zobacze 2 kreseczki, jestem pozytywnie nastawiona i tak bede myslała po kazdym nieudanym cyklu, bo w koncu co nas nie zabije to nas wzmocni, prawda
bedzie dobrze 22 ta wredna małpa nie przyjdzie...
najgorsze jest to, ze zaczynaja sie juz objawy typowo na @
...
ale juz na 90% wiem, ze sie nie udało. trudno, ale powiem wam ze chciałabym dostac @ 2 dni szybciej bo wtedy maz jeszcze bedzie jak zaczna sie dni płodne. wyjezdza 28 maja a 1 czerwca wypada owulacja, kurcze 2 cykle bede do tyłu bo wraca dopiero 8 lipca i wtedy tez sie nie załapie na kolejna owulacje
jeszcze nie usmiecha mi sie bycie tyle czasu samej, gdyby nie praca pojechałabym do rodzicow a tak jestem uziemniona niestety
wyjezdzamy dzisiaj z mezem i znajomymi pod namioty na weekend pogoda az zaprasza do takiego wypoczynku, mam nadzieje ze bedzie udany i mimo tych zapowiadanych burz na jutro jednak ich nie bedzie. robie sobie mały odpoczynek zeby naładowac baterie na kolejny tydzien. ciezko mi mieszkac w miescie bo 21 lat spedziłam na wsi i tam cały czas mnie ciagnie, meza z reszta tez. dobra kochane wracam w niedziele i napisze czy mi sie wyjazd udał, miłego weekendu zycze
Trzymam kciuki!!!!!