Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
juz mam pod serduchem drugiego Kropka, a pierwszy rozrabia na calego :)
O mnie: mam na imie karolina, mam 24 lata, od 10.09.2011 jestem szczesliwa mezatka, jednak nie do konca poniewaz brakuje mi jeszcze małej osóbki obok.
Czas starania się o dziecko: ogólnie 35 miesiace w tym 2 poronienia, 1 ICSI....zaczynamy od nowa to nasz 1 cs po porodzie...
Moja historia: nie zabezpieczalismy sie juz od kwietnia 2010, tylko raczej bardziej uwazalismy w czasie dni płodnych. zaczełam sie robic bardziej podejrzliwa juz po pół roku, zastanawiałam sie czy mamy takie szczescie, ze nie zachodzimy w ciaze czy po prostu cos jest nie tak. od kwietnia 2011 postanowolismy sie starac juz tak na powaznie i w maju zaszłam w ciąże juz po drugiej probie, ale szybko nasza radosc sie skonczyła, 5.07.2011 dowiedziałam sie, ze moja ciaza obumarła w 9 tyg. nastepnego dnia zabieg. tydzien ciaglego placzu i myslenia dlaczego JA? starania o kolejna ciaze prawie natychmiast, jednak tej upragnionej fasolki brak. po 17 cyklach od pierwszego poronienia po HSG udało mi sie zajsc w ciaze. znow moja radosc trwala krotko, bo zaledwie 6 tyg. no coz znow zaczynamy walke o nasz mały cud. teraz okazało sie ze mam zrosty na macicy, wodniaki na obu jajowodach i za wysoka prolaktyne...dostałam cała mase lekow na zapalenie + bromergon od czerwca na zbicie prl. zobaczymy jak szybko uda mi sie zajsc w ciaze......................................................................................................teraz doszły jeszcze bardzo złe wyniki meza. na dzien dzisiejszy jedyny ratunek dla nas to in vitro.............................................................................i in vitro zostaje :( czekamy gdzies do grudnia na tel z kliniki i ruszamy z procedura, tylko nie wiem czy na refundacje sie dostaniemy. ale lekarz z kliniki zaproponował nam badania kliniczne za darmo. mam nadzieje, ze sie dostaniemy. wszystko wyjasni sie na przełomnie 2013/2014... mam dobra wiadomosc, niedługo podchodzimy do stymulacji, mam nadzieje, ze przed Wielkanoca zobacza II kreseczki :) ..........................zaczelam stymulacje :) teraz tylko czekac na efekty :).....................5.04.2014 miałam pierwszy transfer naszego jedynego zarodka...teraz czekam cierpliwie czy Kropek z nami zostanie.....10.05. Kropus ma sie bardzo dobrze...rosnie jak trzeba, serducho bije, jestem troszke spokojniejsza, ale tylko troszke.............................................................................................................................jest 23.11.2015. znow zaczynamy starania, mamy tego naszego Kropusia, Okruszka :) niestety rozowo nie bylo, Marceli urodzil sie w 24 tc, az 16 tygodni przed terminem, wazył 650 g i mierzyl 31,5 cm, w szpitalu spedzil 99 dni...teraz ma juz 14 miesiecy, powinien miec 11, rozwija sie bardzo fajnie, jest drobniejszy, ale nie duzo, czekamy teraz na pierwsze kroczki.....szybko zdecydowalismy sie na starania, ja sie balam, bo wczesniak w domu potrzebuje duzo uwagi, rehabilitacje, wizyty w poradniach, a mi juz lekarze w szpitalu powiedzieli, ze kolejna ciaza od poczatku do konca lezaca bo mi szyjka nie trzyma...nie nastawiamy sie na szybka ciaze, zobaczymy co nam los przyniesie...
Moje emocje: juz powoli trace nadzieje, ile jeszcze musze czekac? kolejne rozczarowanie, czy mi w ogole uda sie zajsc w ciaze a pozniej ja donosic? jest nowa nadzieja, mam teraz bardzo duzo wiary, ze sie uda.
siedze i czytam Wasze pamietniki, fora i nie moge uwierzyc, ze jest Nas tak duzo. tyle kobiet ma jakies problemy z zajsciem w ciaze, dobrze, ze tu trafiłam teraz mam jakies wsparcie i wiem,ze Wy mnie rozumiecie. wiem, ze kolejny cykl mam stracony, kolejna szansa 31 marca, w moje urodzinki i Wielkanoc. moze kroliczek przyniesie mi upragniona fasolke:)
Jak ja Cię rozumiem tyle samo lat ta sama strata ta sama chęć pragnienia dziecka mniej więcej tyle samo po ślubie. Mam nadzieję, że te święta przyniosą Ci dużo radości w postaci małej pociechy małej fasolki. :)
Dopóki sama nie zaczęłam mieć problemów, też nie miałam pojęcia, że jest tak dużo kobiet w podobnej do naszych sytuacji. Przerażające, że tak mało się o tym mówi i tam mało pomaga .... Ale i nam wreszcie się uda:-)
hej, siedze sama w domu, bo maz jest u swoich rodzicow. wraca dopiero w niedziele, dobrze, ze chociaz do kotka moge sie przytulic;) kurcze nie moglam jechac z nim, bo od trzech tyg opiekuje sie 7 miesieczna Marcelinka, coreczka znajomych. brakuje mi go bardzo, zwlaszcza wieczorami.
kolejny cykl nieudany, wiem bo zawsze tydzien przed@ strasznie bola mnie piersi. teraz musze sie przygotowac do nastepnego cyklu. czasami brakuje mi juz sil i mam dosc tego wszystkiego...
kolejny wieczor sama:(
siostra mi przysłała zdjecie swojego 4-miesiecznego synka, dobiła mnie tym kompletnie. jest mi tak przykro, ze ona tak szybko zaszła a ma dopiero 19 lat. a z drugiej strony ciesze sie, ze ona nie przechodzi tego co ja i moze cieszyc sie maluszkiem. niestety wychowuje go sama bo ten dupek zostawił ja jak zaszła w ciaze.
kochana, na pewno sie uda:):), w tym samym czasie brałyśmy ślub:):) mamy też tyle samo lat, ale zbieg okoliczności:):) powodzenia w staraniach :):) trzymam kciuki
też tak czasem myślę, gdzie ta sprawiedliwość... kobiety nie chca, oddają dzieci zostawiają... a my tak bardzo chcemy i tak bardzo byśmy je kochały.... :(
czekam na @, planowo powinna przyjść 19. nie zywie zbyt duzej nadzieji ze sie udało, ale gdzies tam w srodku mnie, tli sie iskierka, ze moze tym razem sie udało. najbardziej boje sie kolejnego rozczarowania.
dzisiaj rano troche plamiłam, jutro wedgług moich obliczen ma przyjsc @. mam nadzieje ze sie nie pojawi, brzuch narazie mnie nie boli, ale u mnie to raczej norma. od jakiegos roku @ sa praktycznie bezbolesne. za to piersi bola mnie okropnie, moze to jakis znak, chociaz za bardzo sie nie nakrecam. tyle sie juz staramy i probuje sie nie zamartwiac kolejna nieudana proba. wiem, ze kiedys sie uda
Nie trać nadziei ja czekałam 70 dni w niepewności na swoją fasoleczke. I wczoraj ją zobaczylam na ekranie usg gdzie przez pare tygodni tydzien w tydzien bylam na usg i nic nie bylo widac i dwa tygodnie temu też nic. a wczoraj się pokazało :) Nie wolno tracić nadziei. I nie starac się na siłe bo ja sobie zablowowalam owulacje przez tle dni a koncu jak juz sie tym przestalam martwic zaszłam. Z całego serca powodzenia ci życzę i mam nadzieje że tak samo jak ja ujrzysz swoją fasoleczke już nie długo :)
tak siedze sobie na sofie i jednym okiem patrze na mojego meza jak bawi sie z naszym kociakiem. tak bardzo bym chciała, zeby niedlugo mogł tak bawic sie z naszym dzieckiem.
święta to ponoć magiczny czas mam nadzieję że dla Was będzie wyjątkowo magiczny i z dwojga zrobi się troję albo nawet czworo trzymam mocno kciuki kochana :*
Dziekuję karola za miłe słowa :) też jestem zdania że jak najszybciej tylko hmm ja jeszcze jestem przed pierwszą @ i to chyba nie jest najlepszy pomysł sama już nie wiem ale wiem jedno że trzymam bardzo mocno kciuki za wasze "Świąteczne starania ":)
trzeci dzień @ i troche nerwy daja o sobie znac. byle co mnie wkurza, albo przez byle co płacze. dzisiaj wrociłam z pracy, patrze a storczyk, ktorego dostałam od meza lezy połamany, pogryziony na podłodze. dostałam go na walentynki. kto winny? oczywiscie kot, ale co ja mu zrobie? nic! leży teraz obok i mruczy.
do soboty noce spedzam sama, taka praca M. nie lubie tego, zawsze wieczorem kiedy sie polozymy to lubie sobie popatrzec jak spi, wtedy wyglada tak slodko, a dzisiaj niestety zasne sama...
jaka dzisiaj piekna pogoda, sloneczko tak cudownie swieci, szkoda tylko ze jest az tak zimno (-10 stopni). szykuje obiad żeberka w przyprawach, a pozniej na spacerek, moze zakupy z mezem i odwiedzimy jakis znajomych. jakos tak optymistycznie jestem nastawiona do tego cyklu:) moze sie w koncu uda. dziewczyny tez wam zycze takiego optymizmu i nie poddawajcie sie...
jutro kolejny dzien z Marcelinka, ona jest taka slodka, kochana ma prawie 8 miesiecy. opiekuje sie nia przez kilka godzin dziennie:) widziałam jak wychodzi jej pierwszy zabek, teraz jak zaczyna raczkowac, siadac. pozniej zacznie chodzic i mowic, przyzwyczaiłam sie do niej a ona do mnie.
Boże, gdyby wszystko było dobrze to moje malenstwo miałoby juz ponad rok...sama doswiadczyłabym, co to za szczescie miec takiego aniołka, cieszyc sie kazdym jego usmiechem, płakac kiedy ono płacze. kiedy ja tego doswiadcze?
no i zaczeły sie dni płodne co prawda owu dopiero 31 ale lepiej troche wczesniej zaczac sie starac, wczoraj wieczorem było miło z mężem, dzisiaj tez tak bedzie i tak przez kilka kolejnych dni. jestem dobrej mysli i mam nadzieje, ze tym razem sie uda:)w koncu to wiosna, a wiosną wszystko budzi sie do zycia:)moze moje jajeczka tez sie w koncu obudza:)
a teraz przygotowuje sie do swiat, sprzatam mieszkanko, juz jedno ciasto upieczone zaraz biore sie za kolejne:)troche pracy jeszcze przede mna.
jutro wielkanoc, moje urodziny i owulacja. moze w koncu sie uda, moze kroliczek przyniesie mi niespodzianke i prezent na swieta:) jak ja bym bardzo chciala zobaczyc juz dwie kreseczki...
i po swietach.
moze tym razem sie uda, musze poczekac 14 dni i bede wiedziała co i jak, dobrze ze nie robie testow bo to najgorsze kiedy mozna sie rozczarowac. ja zawsze czekam na @ chyba ze sie spoznia to wtedy inna sprawa.
moze teraz zajaczek przyniesie mi fasolke, tylko zeby nie utknał gdzies w zaspie:)
wstałam rano i sie wystraszyłam. gdzie ta wiosna??? ja sie pytam. snieg, snieg i snieg... kurcze juz mnie to denerwuje, nawet do pracy nie chciało mi sie isc.
dzisiaj 16 dc, jeszcze troche musze poczekac, ale nie nastawiam sie na dwie kreseczki raczej biore to na luzie, jak to sie mowi co bedzie, to bedzie.
ide dzisiaj szukac sukienki na wesele kuzynki, jest w 14 tyg ciazy. oczywiscie ciaza nieplanowana. teraz tak najłatwiej jest zajsc, czasami sie zastanawiam dlaczego ja nie wpadłam tylko zachciało mi sie planowania, najpierw szkoła, praca, mieszkanie a pozniej dziecko. teraz mam tego skutki.
takich kobiet jak my jest dużo więcej...
zawsze wiedziałam, że z planowania nic nie wychodzi i, że lepiej robić wszystko na spontanie. ale po czasie się dobrze mówi...
powodzenia. :)
Tak każdy ma swoje plany nadzieje które realizuje ale posiadanie swojego dziecka jest najcięższym wysiłkiem. Ja też chciałabym już tą wiosne słońce !!!!!!!!!!!!
od kilku dni w koncu zaswiecilo slonce, jest tak pieknie:) tylko kiedy w moim zyciu zaswieci słonce? został mi tydzien do @, narazie nie czuje zadnych jej objawow. tak zazwyczaj tydzien przed bolą mnie piersi. teraz tylko lekko kłuje mnie w lewym boku, moze moje jajeczko gdzies chce sie ulokowac:) czekam do 14 i wtedy wszystko bede wiedziala. trzymajcie kciuki dziewczyny:)
o co chodzi z tym jajeczkiem...mnie też coś pokłuwa, czy to jest tak że jak jest już ciałko żółte to ono móże się zalokować albo nie zalokować o to chodzi? bo u mnie lekarz stwierdził ciałko żółte pewnie ma je każdy jak pęka pecherzyk graffa czyli po owulacji, i pewnie miałam je nie raz po owulacji i to teraz zależy czy zostanie zapłodnione tak?a w ile od owulacji takie ciałko może być zapłodnione? a potem się zagnieżdża? o to w tym chodzi? help :)
zdolne do zapłodnienia jest tylko około 24 godzin od owulacji czyli od momentu kiedy peka pecherzyk graffa. a zanim sie zalokuje gdzies w macicy to moze minac nawet 12 dni. dlatego testy najlepiej jest robic w terminie spodziewanej @ lub kilka dni po. poniewaz przed poziom hormonow moze byc tak niski ze testy z moczu ich nie wykryja.
do testowania zostało mi jeszcze 5 dni, tak sie denerwuje bo teraz jestem pełna nadzieji, ze sie udało, temperaturka rosnie, piersi nie bola( bo zawsze tydzien przed juz zaczynały bolec), zgaga mnie meczy od kilku dni. moze to jeszcze za szybko i moze sa to tylko jakies moje urojenia...ale chce wierzyc, ze w srodku pod serduszkiem rozwija sie moja ukochana fasoleczka:)
Kochana tak właśnie myślę że mam kierować się sercem i mam nadzieję że wam po tych 18 miesiącach wreszcie się udało i za 9 miesięcy przytulisz swoją własną istotke do serca <3
witam dziewczynki, taka dzis piekna pogoda wiec postanowilismy z moim mezem wybrac sie na mała przejazdzke. miała byc mała, a wyszała calkiem długa, jakies 25 km minimum zrobilismy:) to dla zdrówka, teraz siedzimy i odpoczywamy. wieczorkiem ze znajomymi na kregle ruszamy. jutro mam dostac @, ale nie przejmuje sie tym. niech juz przychodzi i znow zacznie sie nowy cykl. nowy cykl nowe nadzieje. kiedys w koncu sie uda.
hej dziewczynki jak ja juz bym chciała móc sie cieszyc. czekam sobie od rana na @, ale jak narazie nie przyszła, nawet lekkiego plamienia nie mam. kurcze niby chce sie cieszyc, ale jednak cos mnie powstrzymuje. jakby do wtorku sie @ nie zjawiła to wtedy z całym spokojem moge robic test i niech wyjda 2 kreseczki:) jak sie cos bedzie zmieniało to dam znac. trzymajcie teraz kciuki kochane tak mocno jak tylko sie da:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 kwietnia 2013, 14:09
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
Właśnie:) Zamiast jajeczek niech będzie fasoleczka:)
wspieram pamięcią, kochana trzymaj sie :)
Jak ja Cię rozumiem tyle samo lat ta sama strata ta sama chęć pragnienia dziecka mniej więcej tyle samo po ślubie. Mam nadzieję, że te święta przyniosą Ci dużo radości w postaci małej pociechy małej fasolki. :)
Ja też liczę na święta... w końcu jajowe święta, więc może i nasze wewnętrzne jajeczka tym razem dadzą radę... Wierzę :)
Dopóki sama nie zaczęłam mieć problemów, też nie miałam pojęcia, że jest tak dużo kobiet w podobnej do naszych sytuacji. Przerażające, że tak mało się o tym mówi i tam mało pomaga .... Ale i nam wreszcie się uda:-)
i przyniósł :P
Karola na pewno w końcu się uda... Życzę tego Tobie i nam wszystkim :-)
Karola na pewno w końcu się uda... Życzę tego Tobie i nam wszystkim :-)