jeszcze 3 dni do testowania ale juz wiem ze ten cykl stracony, teraz tylko czekam na @ i nowy cykl. pozdrawiam kochane
jutro dam znac co postanowiłam
trzymajcie za mnie kciuki
niestety @ przyszła, ale to i dobrze.
czerwiec oczywiscie sobie odpuszczam, bo jutro mezu wyjezdza na miesiac. dopiero na lipiec moge liczyc, ze sie uda. z jednej strony to i dobrze, chociaz sobie odpoczne od tego ciagłego gonienia za dzieckiem. a tak z drugiej strony to jutro robie sobie hormony, zobaczymy co tam sie dzieje, czy wszystko ok czy moze cos nie dziala jak trzeba...
TSH- 2,53 norma 0,27-4,2
FT3- 3,99 norma 2-4,4
FT4- 1,71 norma 0,93-1,7
FSH- 8,61 norma faza pecherzykowa 3,5-12,5
LH- 5,38 norma faza pecherzykowa 2,4-8,6
estradiol- 40,54 norma faza pecherzykowa 12,5-166
testosteron- 0,29 norma 0,084-0,481
robiłam je prywatnie i niestety troche mnie to kosztowało, ale co sie nie robi zeby miec dzidziusia jeszcze za 2 tyg prolaktyna i progesteron i zobacze co wtedy wyjdzie. narazie jest w miare ok.
nie wiem co z ta tarczyca bo podobno trzeba miec gora 2 dla starajacych sie o dziecko a ja mam 2,53. nie wiem czy to jeszcze jest ok czy sie troche martwic?
10 do lekarza, jestem ciekawa co tym razem mi powie? jesli do jesieni nie bedzie zadnych pozytywnych rezultatow to przepisuje sie do innego lekarza. to juz moj 4 bedzie, podobno bardzo dobry, ale tez i nie tani, jedna wizyta to koszt 300-400 zł. jednak jak to sie mowi, szczescie musi kosztowac.
narazie jestem dobrej mysli i nadzieja mnie nie opuszcza
zaczeły sie dni płodne i jest narazie ok, nie chce myslec o tym, ze ten cykl jest stracony. raczej bardziej mysle, ze odpoczane psychicznie od tego wszystkiego.
przynajmniej nie bede sie stresowała @, bo wiem ze przyjdzie
ciekawe czego sie dowiem?
kurcze moze w koncu jakies konkrety, hormony juz sobie na własna reke zrobiłam, zaniose wyniki, pogadam z lekarzem, pozartuje troche i pewnie bedzie na tyle...
napisze jutro jak wroce od lekarza co dalej pozdrawiam kochane
a wiec mam bardzo mocne przodozgiecie, ale tym mam sie nie przejmowac bo jama macicy jest prawidłowa, poza tym zrosty po łyżeczkowaniu ktore miałam zrobione 2 lata temu, pecherz tez sie odzywa wiec antybiotyk jest, leki ziołowe i globulki. teraz mam meza jeszcze na badania wysłac i od jego wynikow zalezy dalsze leczenie. jesli beda ok to ja ide na laparo, a jesli beda złe to wiadomo...mezu bedzie sie leczył. musze teraz poczekac az wroci, ale do kliniki bede dzwoniła jutro bo nie wiem jak długo trzeba czekac zeby sie dostac na te badania. wazne, ze sie zgadza na to i poczuwa do tego
wyniki odebrane i tak:
progesteron 22,24 norma faza lutealna 1,7 - 27 to jest ok na szczescie ale
prolaktyna 48,91 norma 4,79 - 23,3
wydaje mi sie, ze dosc sporo jest norma przekroczona.
do lekarza pojde dopiero w lipcu i nie wiem co teraz robic, chyba zostaje mi czekac do wizyty . kurcze zmartwiłam sie tym wynikiem. powiedzcie jest sie czym denerwowac czy jeszcze przyjac to na luzie i czekac ze spokojem?
jutro jade do rodzicow na kilka dni, nie chce mi sie siedziec w mieszkaniu samej, a taka fajna pogoda. bede mogła sie polenic na wsi...
nie bede tu za czesto wchodziła, zycze Wam kochane 2 kreseczek, buziaczki
dzisiaj jade do domku tak na poltora tygodnia odpoczne sobie, zazyje słoneczka troszeczke...
a jak wroce to i mezu na dniach bedzie buziaczki
zaraz od raz jak tylko przyjedzie zaczynamy działac bo zaczna sie dni płodne. mam nadzieje, ze teraz sie uda i za 9 miesiecy bede miała swojego maluszka
14 wysyłam meza na badanie nasienia. mam nadzieje, ze z jego plemnikami jest wszystko ok
jest 10 dc powoli zaczynamy działania co prawda owulka ma byc dopiero za 4 dni, ale nigdy nie wiadomo kiedy jest dokładnie poki nie zacznie bolec. sluz juz zaczyna sie rozciagliwy i po raz pierwszy jest go dosc sporo widocznie wiesiołek + len to jest dobre połaczenie. tabletki na pecherz tez pomogły bo nie czuje ucisku. zeby jeszcze prl spadła byłoby idealnie...moze teraz w koncu sie uda.
2 lipca wybieramy sie ze znajomymi na nocne kino pod gwiazdami, do tego zabieramy piwko i dobra zabawe oby tylko pogoda dopisała...
i trzeba czekac jakies 13 dni na efekty, no coz 19 juz bede wiedziała czy sie udało czy nie. co ma byc to bedzie juz nie raz sobie to powtarzałam i wydaje mi sie, ze własnie dlatego nigdy nie płacze gdy przychodzi @.
jutro robimy u nas taka mała imprezke, zegnamy sie ze znajomymi do wrzesnia. jedziemy z mezem do swoich rodzicow na całe wakacje no i jeszcze musze troche poswietowac moje imieniny
a tak to jutro mijaja 2 lata od pierwszego poronienia, jak ten czas leci. pamietam, jakby to było ledwo wczoraj
to juz dwa lata.........
dzisiaj cos lekko kłuje mnie w prawym boku, nie wiem czemu...
kurcze nie dam sie zwariowac, nie bede wmawiała sobie obiawiow bo wiem, ze to wszystko jest jeszcze za szybko. chociaz przeciez w kwietniu zgaga dopadła mnie juz 5 dni po owu, a pozniej okazało sie ze jestem w ciazy...juz sama nie wiem co mam o tym myslec?
aha tak z czystej ciekawosci obliczałam sobie termin porodu gdyby mi sie teraz udało to wypada mniej wiecej w moje urodziny (31.03.) a owulka była koło 5.07. (imieniny) mam nadzieje, ze te daty beda dla mnie szczesliwe, bo w przeszłosci roznie z nimi było...
kochana może jeszcze nie stracony jeszcze 3 dni wiec mam nadzieję ze Cię zaskoczy pozytywny test :)
no właśnie nic nie wiadomo , buziak :*:*:*
A co Ty opowiadasz!!!!! Jaki stracony?!!! Cierpliwie czekaj!!!
Włącz pozytywne myślenie
naprawde się cieszę że wyjazd udany :) a może i owocny jeszcze nic straconego
POwodzenia :) Przeczytałam twoja historie i widze że jest podobna do mojej :) Trzymam kciuki )
No kochana radze ci zrobic te hormony . U mnie to było tak że lekarz po co hormony itp.. ale jednam to mi nie dawało spokoju i zbadałam i wyszło !! Jeszcze poszłam z tymi wynikami do gina a on że taki poziom to nic takiego i sie zezłościłam na maxa. Zmieniłam go na sppecjaliste od niepłodnosci i on zaraz mi lek zapisał bez dyskusji.. ach ci lekarze.. :)