Dlaczego system nie przenosi ich gdzies, lub nie oznacza jakos. Zeby swiadomie klikac lub nie.
A tak to klikam, wczuwam sie i czytam, az tu nagle "ciaza rozpoczeta ..." i ze mnie uchodzi powietrze.
To chyba zazdrosc.
I tez zauwazylam, ze nie ma juz "rebe" i "mimbli", pokasowaly wszystko, sledzilam je juz jakis czas.
Tak jakos smutno mi sie zrobilo.
No i patrzac na moje wyniki, to najgorzej nie wiedziec co jest zle.
Bo jak u mnie wszystko OK, to o co cho?
Nawet nie wiadomo co leczyc, co lykac, co wycinac i co wklejac.
Wszyscy mowia wyluzuj, ale ja juz nie chce wiecej luzowac. Ja chce wiedziec, byc swiadoma. Miec plan i go realizowac.
testosteron też mam w normie.
Pozostało mi zrobić HSG i nasienie Macho.
aha i pozostało mi jeszcze: zajść w ciążę! LOL
i żeby się dobić policzyłam, który to już cykl starań: 31.
ciekawe, przy którym traci sie nadzieję.
Tutaj mowili, ze takie nie istnieja, ale od czego ma sie internety
cytomegialia, toksoplazmosa, rozyczka, itp wszytsko idealnie, z wlasna odpornoscia,tzn z przeciwcialami, ale....
jest jedna pozycja HSV 1+2 (opryszczka wargowa i opryszka narzadow plciowych)
i tu wynik mam nieciekawy bo 2 (zarowno dla IgG jak i IgM), a norma to <0,9
Czyli jestem chora i pozytywny wynik IgM wskazywalby na zakazenie pierwotne.
Choc niski wynik wskazywalby raczej na nawrot choroby.
i teraz nie wiem, czy dotyczy to wargowej (pojawia sie u mnie raz do roku)
czy narzadow plciowych (nigdy nic nie zaobserwowalam, nic nie swedzialo, zadnych krostek, nic, no ale moze jakos bezobjawowo...)
bo na wynikach to jest tylko jedna pozycja
i Macho tez pewno chory, trzeba go wyslac na badania
i wyleczyc w 100% sie nie da.
i sa wskazania do cesarskiego ciecia (yes! hehehe)
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 października 2015, 09:44
Umówiłam też macho na badanie nasienia: seminogram i spermoculture (cokolwiek to znaczy po polsku).
Na szczęście pozwalają wybrać, czy chce się przynieść próbkę z domu, czy wyprodukować na miejscu.
Macho się ucieszy. Kobieta w recepcji nawet powiedziała, że mogę sama przywieźć jego pojemniczek, żeby się mężczyzna nie stresował. hehehe Wyniki na maila. czyli super.
Dodatkowo odbyliśmy wczoraj z Macho poważną rozmowę, bo mnie już ta sytuacja zaczyna denerwować.
U nas zawsze był problem z seksem, tzn sex był, ale rzadko ... baaaardzo rzadko.
Odkąd powstał plan pt. "dziecko" sexu było więcej, ale i tak tylko z mojej inicjatywy no i poprzedzone to było długimi dyskusjami, musiałam go psychicznie przygotować (sic!), że dziś w nocy będzie sex.
Teraz marudzi, że ja mu dyktuję dni, kiedy ten sex ma być i że przesadzam z częstotliwością (3x w m-cu!!!! Aaaaaa) i on tak nie lubi na komando. Oesu!
No więc wczoraj nie wytrzymałam i mu powiedziałam, że jest egoistą i że nie wszystko sie musi kręcić wokół niego i tego co i jak on chce! Że musi sie liczyć z moimi uczuciami. I że dziecko to jednak połączenie dwóch osób. I że przydałoby mu sie trochę empatii.
I że sex będzie 3., 4. i 5.! I że ma zbadać nasienie!
Juz mnie zaczęło wkurzać, to jego marudzenie, że stres, że on tak nie może pod presją...
Kurde jaki stres? że "musi" ze mną współżyć? gdzie tu faceci widzą stres?
Stres to ja mam, mierząc codziennie temperaturę, sprawdzając śluz, szyjkę, łykając tablety, obserwując i notując każde ukłucie, czy inny objaw. Latając do lekarzy co chwila, robiąc tysiące badań, do tego pracując na pełen etat, gotując i ogarniać chatę, itp.
Chociaż nie, ja nie traktuje tego jako stres, dla mnie to poprostu taki etap w życiu.
Stres to ja mam w pracy z terminami.
Cos mnie podkusilo, takie mocne klucie z lewej strony i zrobilam test owulacyjny.
Wyszedl pozytywny.
Mimo ze sluzu brak, jedyne co zauwazylam to, to klucie i szyjka nieco sie uniosla, bo juz jej nie dosiegam. Nawet nie umiem sprawdzic czy otwarta czy zamknieta bo mi uciekla w glab;)
2 godziny potem poszlam na USG.
Endometrium 8,14mm
Jajnik prawy 6 jajek dojrzewajacych
Jajnik lewy 18,9mm pecherzyk.
I ma niby pekac dzis w nocy albo jutro.
No to do roboty Milego wieczoru!
Rano zrobilam test LH i wyszedl mocno pozytywny. Kreska jeszcze ciemniejsza niz wczoraj.
Brzuch mnie boli, tzn jajniki, wiec moze niedlugo bedzie pekac.
Temperatura niska jak w fazie folikularnej.
Sluzu brak.
ja juz nic nie rozumiem. OF tez.
No i na dokladke Macho wyjezdza.
Wiec w tym miesiacu ilosc prob = 1. Slabo. Jak patrze na inne wykresy i tam roi sie od serduszek, to nie wiem czy jestem bardziej zazdrosna o ten sex czy o ewentualna ciaze.
Mega wkurzona jestem, bo wydalam kase na te wszystkie badania, monitoring, a nasze starania mozna okreslic jako mierne
No i na dodatek jak w tym miesiacu nie zajde w ciaze, co patrzac na moje starystyki jest dosc prawdopodobne, to chyba robie sobie przerwe z tym wszystkim na pol roku.
Co jak co, ale rodzić zimą nie chce (a ja ciagle z nadzieja, ze zaciążę hehe)
Ginekolog mówi, że przedwczoraj (bo test owu pozytywny i pecherzyk duzy)
Ovufriend, że jeszcze nie. (brak skoku temperatury)
Tak sobie myśle, że ten cały monitoring, to dla mnie bez sensu,
Byłam, zapłaciłam, dowiedziałam się, że pęcherzyk jest, że ma prawie 19mm i lada moment będzie pękać.
A ja głupia oczekiwałam, że mi gin powie: jutro o 15:25 pęknie pęcherzyk, proszę współżyć. Jaka ja naiwna i infantylna jestem.
Gin powiedziała, że testy owulacyjne pokazują moment wystąpienia owulacji, natomiast cały świat twierdzi, że pokazuja jedynie wysoki poziom LH, czyli że ciało przygotowuje się do owulacji, która nastapi w przeciągu 24-72h.
Wniosek mój taki, że jej nie do końca wierzę.
Mówiła też, że mojego herpisa leczyć nie trzeba, bo i tak wyleczyć się nie da. Macho badać też nie trzeba.
w sumie byłam zła na nią, bo nie lubie jak ktoś coś lekceważy.
Ale ale, dzień po, się wyjaśnilo, mój herpis, to jednak opryszczka wargowa (ufff), bo mi wczoraj właśnie wywaliło na ustach.
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 listopada 2015, 10:06
Ale ja swoje wiem.
Teraz zostaly najgorsze 2 tygodnie czekania na okres lub kropka.
Zakaz alkoholu nieeeeeeeeeee
Notowanie, wyszukanych i wyimaginowanych objawow. hahaha; ktora z nas tego nie ma
Starać się nie myśleć. ... a ktos umie tak?
jak ludzie parkuja,
jak ludzie jezdza,
moi sasiedzi,
nasz dozorca,
kobieta w sklepie,
moi pracownicy,
pogoda,
spozywczak,
sklep internetowy,
moj telefon,
nawet ovu.
Aaaaa
dobrze ze Macho w delegacji, bo i jemu by sie oberwalo
Napilabym sie... piwa, albo czerwonego wina.
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 listopada 2015, 15:39
W tym cyklu nie nakrecam sie tak bardzo jak w poprzednim, ale nie potrafie nie myslec, co by bylo gdyby...
I jakos tak sie zreflektowalam, iz mimo ze te starania trwaja juz prawie 3 lata, to kazdy cykl jest dla mnie jak ten pierwszy. Teraz na pewno sie uda!
I tez o Macho myslalam, jak on to wszystko odbiera. Bo dla niego temat dziecka jest dosc trudny. Minelo kilka lat i tony moich lez, cichych dni zanim mi ulegl (bo to raczej tak trzeba nazwac) i wyrazil zgode na powiekszenie rodziny. Checi to on za bardzo nie ma, bo to dziecko tylko sra i drze sie i kosztuje. A potem problemy tylko sie kumuluja.
Za kazdym razem jak cos wspominam o staraniach, czy o ciazy to on ma skwaszona mine i mowi ze ja go stresuje.
Ale z drugiej strony, jak bylam smutna ze mi Gin zle wyznaczyla dzien owulacji i pewno nie trafilismy i dzien przed faktyczna owulacja on wyjezdza, to potrafil podejsc pomiziac mnie po brzuchu i pocieszal mnie. Tak jakby to nie byl on.
straszna migrena od wczoraj, tabsy nie pomagaja, wiec pozostaje mi przeczekac
zazwyczaj mam takie migreny przed okresem, ale teraz jakos tak dziwnie w srodku cyklu
no i jeszcze stres z macho, bo idziemy na bal (taki prawdziwy z dress code'em) i ten lobuz nie ma smokingu, i sie zreflektowal 2 tygodnie przed.
Szukamy po sklepach, ale on strasznie wybredny jest, jak juz cos jest to kosztuje 6k PLN, czyli duzo za duzo jak na jedno wyjscie.
No to szukam wypozyczalni, ktorych tutaj jak na lekarstwo ... mimo ze stolica
i wszedzie trzeba sie najpierw umawiac telefonicznie i z tym angielskim jest tez problem
Cos mi sie wydaje ze my na ten bal nie pojdziemy, zawiode moja przyjaciolke i sie pewno pogniewa, bo wydali mnostwo kasy na zaproszenia dla nas.
I zeby nie bylo zbyt latwo i przyjemnie, to:
1) Macho ma inne ubezpieczenie prywatne niz ja, wiec nie moze skorzystac ze skierowania ktore ja dostalam dla niego od swojej Gin, nawet nie wiem gdzie sa laboratoria jego ubezpieczyciela. A o tym fakcie poinformowal mnie 5 minut przed wyjsciem z domu.
2) Nasienie mozna bylo wyprodukowac w domu godzine przed oddaniem do badania. Co zrobil Macho, otoz wyprodukowal 1,5h przed terminem.
3) Laborantka przez telefon poinformowala mnie, zeby nasienie przetrzymywac w cieplym pomieszczeniu, a na czas transportu kolo ciala, zeby temperatura byla jak najbardzie zblizona do 37 stC. Co zrobil Macho, po wyprodukowaniu, zostawil w lazience, na marmurowym parapecie, przy otwartym oknie (+8 stC)
4) warunkiem tego abym to ja mogla zaniesc nasienie do badania (bo macho sie wstydzi), bylo przedstawienie jego dow. osobistego. Co zrobil Macho, zapomnial wziac dowodu z domu.
Dzisiaj po poludniu wyniki.
A ja mam migrene od 3 dni i chu$#%^ dzien w pracy.
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 listopada 2015, 08:51
Mowie, Macho drukuj! (ja juz przebieram nogami jak dziecko, zoladek skrecony). Komp sie zawiesza, drukarka nie drukuje. Wychodze z pokoju, bo zaraz zwymiotuje z nerwow.
OK, dziala drukuje sie, Macho bierze do reki, czyta pierwsze 3 (z 20) linijki. Oznajmia ze jest OK, rzuca karte na klawiature i wychodzi.
LOL, nie wiem czemu on taki zazenowany ... i poszedl auto myc, na dworze, na zimnie, po ciemku.
To jakis powrot do jaskiniowcow, dodatkowy wyrzut testosteronu albo cos mu bije.
Diagnoza: Normospermia, cokolwiek to znaczy.
ale chyba dobrze, co nie?
W sumie ulzylo mi, bo jednak probka jak poszla do badania to miala juz prawie dwie godziny polowe czasu stala w zimnie, a tam zywotnosc 66%. Mobilnosc 57%. Morfologia na granicy, ale jednak pelne 4%
Uffffff
Jedyne, co odbiega od normy to objetosc 1ml <1,5ml
i komorki okragle 2mln, co chyba swiadczy o jakiejs infekcji bakteryjnej.
Wiek: 44
Okres abstynencji: 2 dni
objętość: 1ml >1,5ml [-] poniżej normy
czas upłynnienia: 15 min < 60 min
kolor: opalizujący = opalizujący
lepkość: w normie
Ph: 7,8 >= 7,2
Koncentracja: 33 mln > 15mln
Mobilność: 57% > 32%
A ruch szybki postępowy: 27% > 25%
B ruch wolny postępowy: 30% > 7%
C ruch nie postępowy: 9%
D nieruchome: 34%
żywotność: 66%
agutynaty: nie obecne
komórki okrągłe: 2 mln <1mln [-] powyżej normy
morfolofia: 4% > 4% dolna granica normy
Internet mowi jedynie o jakiejs infekcji bakteryjnej lub stresie oksydacyjnym uszkadzajacym plemniki i konieczny jest posiew nasienia. To się chłop ucieszy.
Więcej można doczytać tu => http://badanie-nasienia.pl/o-badaniu-nasienia/leukocyty-w-nasieniu/
No a ja w tym czasie postanowiłam wrócić do formy i wznowiłam ćwiczenia z moją ulubienicą Tammilee Webb. Z jej ćwiczeniami na brzuch mogłam się swojego czasu pochwalic kratką, ale to było lata świetlne temu.
Tym razem wybór padł na nogi i pośladki. Cykl trwa ok 30 min (2 x 15min). Ja natomiast (stara babcia) zrobilam 7 min (sic!) i miałam zakwasy przez 4 dni! Oesu
jeszcze nigdy tak długo mi sie to nie przytrafiło. Chodziłam jak połamana. Jutro pewno też, bo dziś kolejne minuty zrobie, może nawet więcej niż 7.
temperatura mi spadla i mam mega bol brzucha jak na okres, a do okresu jeszcze tydzien
to nie sa raczej dobre oznaki
jeszcze 2 dni do testowania.
A mialam nie myslec. Po prostu nie myslec.
W tym miesiacu postanowilam olac wyimaginowane "objawy" i nic nie zaznaczac, na nic nie zwracac uwagi, coby sie nie nakrecac.
Ale jednak w weekend mialam mega mocne bole brzucha jak na okres i to bardzo mocne te bole, tak ze myslalam, ze naprawde dostane ten okres.
Dzis juz sie wszystko uspokoilo.
nie myslec, nie myslec, nie myslec ...
Edit
doleglowosci okolomiesiaczkowe wrocily
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 listopada 2015, 09:14
mialam napisac, ze testuje niedlugo, ze mam nadzieje ze wyjdzie poz., itp bzdury
w trakcie pisania postu poszlam do toalety. Zaczal sie okres
Edit
test zrobie jutro "pro forma",
przerwa
To moj ostatni wpis, robie polroczna przerwe, bede was czytac i dopingowac,
moze nawet bede sobie mierzyc temerature, coby poobserwowac cialo, jednak starania zawieszam na pol roku.
Chce odpoczac.
Jestem zla, zmeczona, rozczarowana, ...
i na sytuacje, i na siebie, i na partnera, i na Gin, i na caly swiat
Czuje jakby mi sie skonczyly opcje i zostalo pogodzic z natura.
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 listopada 2015, 10:03
Nie skasowałam, ukryłam na jakiś czas, az sie sama siebie ogarnę;) jeszcze wrócę no i wciaz czytam:)
yey rebe. Odpoczywaj i ogarniaj zatem.