Chcialam macho namowic na nowy stol do jadalni, a ze remontujemy pol domu, to spodziewalam sie, ze bedzie przeciw, bo i tak juz duzo kasy wydalismy, a poza tym nasz obecny stol ma dla niego wartosc sentymentalna.
Tak wiec, poznym wieczorem, lezymy w lozku, ja sie przymilam i pytam, czy moge mu cos powiedziec i zeby nie byl zly i sie na mnie nie gniewal.
Robie pauze, dwa wdechy ...
a Macho w tym czasie, z pretensja (!!!) i mega wkurwem... "Tylko mi nie mow, ze jestes w ciazy!"
Kurtyna
On chyba nie chce dziecka
Teraz sie tylko zastanawiam, czy isc na Bete za kilka dni jak mi Gin kazala, czy to bez sensu i odstawic juz progesteron? Jestem juz 16 dni po owulacji.
To Crinone mnie wkurza, bo to dopochwowo i ciagle wkladki musze nosic!
No i w ogole, po ostatniej rozmowie z Macho to ja mam bilion watpliwosci, czy ja jeszcze chce dziecko. Bo jak mu nie zalezy i on nie chce, to i ja nie chce. Inaczej sobie wyobrazalam macierzynstwo. A jak on tak negatywnie nastawiony, to wszystkie obowiazki spadna na mnie. No i brakuje mi tego chcenia, entuzjazmu, radosci, ... Sa tylko negatywne emocje.
Zreszta mi juz zapowiedzial, ze jak bedzie dziecko i ja bede jeszcze w szkole, to on mi nie bedzie pomagal
Zrobie chyba jeszcze tylko jedno podejscie do IUI i sie poddaje, tzn ja sie juz poddalam, ale nie chce potem sobie zarzucic ze nie zrobilam wszystkiego. Zludzen co do wyniku raczej nie mam. Choc wiadomo, nadzieja umiera ostatnia.
Jestem raczej na etapie godzenia sie z mysla, ze nie bede miec dzieci.
I ja juz chyba nie chce. Albo nie z Macho.
wyszlo mi 0.
Po prostu zero. nic.
O rany :(. Chyba musicie poważnie pogadać. Może coś w tym jest, skoro też wam tak ciężko o serduszka. Z moim wcześniej też było ciężko na seks, ale to raczej ze zmęczenia pracą. Trzymam kciuki kochana <3