X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Czasami człowiek musi, inaczej się udusi.. 4 IVF
Dodaj do ulubionych
‹‹ 8 9 10 11 12

16 lutego 2016, 11:14

8 dc

że tak sobie polecę wieszczem
„I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem, A com widział i słyszał, w księgach umieściłem.”
Adam Mickiewicz „Pan Tadeusz”

jestem zadowolona
wizyta udana

prog 0,7
estradiol 976

endo 7
pęcherzyki 3 i 5
poprzednio było więcej, ale w różnym rozmiarze
tym razem mamy zbliżone 13-15 :-)

martwi mnie trochę tsh, bo nadal wysokie
przed 1ivf 07.2015 było 3,33
01.2016 3,75
a teraz 3,78 (mimo zwiększonej dawki)

zwiększyli mi euthyrox z 50 na 50/75 co drugi dzień

punkcja prawdopodobnie w weekend, dokładnie kiedy dowiem się na następnej wizycie 18.02

excited029.gif

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lutego 2016, 11:24

19 lutego 2016, 14:04

byłam wczoraj (10dc-9ds), ale nie było moich lekarzy i ta co mnie przyjęła jakaś niekumata była i kazała przyjść dzisiaj.
Siedziałam pół dnia w szpitalu, żeby się dowiedzieć, że nic nie wiem. pff..
Estradiol: coś ponad 1700
Prog:0,8

No i byłam dzisiaj (11dc-10ds)
E:2168
Prog.: 0,8
endo 9 coś tam
pęcherzyków 8 (18-21)

Dzisiaj Ovitrelle
w niedzielę puncja :-D
zamiast lutki mam Crinone żel

no to się dzieje :-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 lutego 2016, 07:23

20 lutego 2016, 22:09

OMG to już juuuutroo

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/fa8a9d9da06f.jpg

21 lutego 2016, 18:05

I po punkcji

Nie jest dobrze. Tylko 3 kumulusy! :-(
W nich tylko jedna komórka dobrej jakości. Dwie pozostałe słabo wyglądają. We wtorek mają dzwonić i wtedy się dowiem czy coś z tymi 2 da się zrobić, czy chociaż to jedno się zapłodniło i czy się ładnie rozwija.
To będą długie dwa dni, ale ja już się nie łudzę.

22 lutego 2016, 14:37

Dzwonili

nie ma nawet jednej

crying037.gif

22 lutego 2016, 15:50

i nie wiem co mam dalej robić

na komercyjne mnie nie stać
tu szpital dał chyba dupy ze stymulacją

mam chęć wyć, zakopać się gdzieś

jakby kto pytał, to mnie nie ma!

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/d803678c4958.png

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 lutego 2016, 16:22

11 marca 2016, 19:57

Wchodzę do gabinetu
Gin: co słychać?
Ja: to ja przyszłam zapytać co słychać chytryke.gif
Lekarz powiedział, że co się wydarzyło trudno powiedzieć, ale wie co będziemy dalej robić.
W gabinecie były jeszzcze dwie studentki. Lekarz streścił im historię mojej choroby.
Wyniki książkowe.
Pierwsze podejście super i słabe wyniki 4 obrane 2 do zapłodnienia - 1 zapłodniony – ciąży 0
Drugie podejście wyniki jeszcze lepsze, 3 pobrane z czego 1 ocyt ale niedojrzały
I cały czas się głowią skąd taki wynik skoro estradiol pięknie przyrastał. Estradiol wytwarzają komórki ziarniste z jajka, więc skoro tak pięknie rósł, to gdzie te jajka??
I to jest problem przy niepłodności idiopatycznej. To jak z donosicielem w firmie do szefa. Chciałoby się jemu łeb ukręcić, ale nie wiadomo kto to.
I teraz tak: punkcje robiło dwóch różnych lekarzy, więc nie ma mowy o pomyłce, czy złej woli lekarza, czy że miał zły dzień. Druga jeszcze gorsza punkcja potwierdzia, że coś złego się działo. I nie ma znaczenia czy było by to robione tu, w bocianie inwimedzie czy każdej inne klinice.
Coś się stało z jajami. Możliwe, że nie były dojrzałe i bardzo przyklejone do ścianek pęcherzyka, że nie dało się ich pobrać. Trudno stwierdzić.
Powiedział, że moja lekarka chciałaby zaproponować mi jeszcze jedno podejście. I on też zachęcałby mnie do tego. I to w tym półroczu! Hahahaha dobre, dobre  zachciało mi się śmiac
I jaka jest moja decyzja, bo on gorąco mnie do tego namawia
Mam przyjść 13.05 wtedy rozpiszemy stymulację. Badań nie będę musiała powtarzać.
Zapytałam się jakim protokołem polecimy. Bo na długi nie zdążymy, skoro program do końca czerwca.
Lekarz powiedział,że ma już koncepcję ale to jeszcze ustalą z moją lekarką. Prawdopodobnie krótkim ale z gonapeptydem i czymś tam jeszcze
Kazali mi brać mama dha i Q10
Powiedział, że on nie ma przekonania do teg Q10, ale skoro moja pani doktor zaleciła, to nie zaszkodzi
Zapytał się o tarczycę. Mówię, że mimo zwiększonej dawki euthyroxu rośnie. Powiedział, żebym przez te 2 msce unormowała tarczycę. Mam wybrać się do endokrynologa (dzwonie do luxmedu, a tam termin na 23.05 hahahah dobre , dobre)

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 marca 2016, 19:54

30 maja 2016, 23:32

recepta wykupiona i niestety leki poszły w górę
na razie 770,13

Elonva - 434,49
Menopur 1200 - 331,07
Gonapeptyl daily - 4,57

jutro zaczynam

1 dc (rano) Gonapeptyl 0,1 mg
2 dc
(rano) Gonapeptyl 0,1 mg
(wieczorem) Elonva 150
(wieczorem) Menopur 150
3-8 dc
(rano) Gonapeptyl 0,1 mg
(wieczorem) Menopur 150

wizyta 8-9 dc USG i wtedy zostanie rozpisana dalsza stymulacja

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 maja 2016, 10:50

8 czerwca 2016, 10:29

9dc
Miałam jechać wczoraj na krew i usg, ale zapomniałam zrobić zastrzyk przed wyjściem i musiałam wrócić do domu

Dzisiaj nie zapomniałam. Krew oddana czekam na wyniki i usg.

Rozmowa dwóch wnuczków i babci:
- Babciu? Czy ty możesz mieć dzieci?
- Nie. Nie mogę wnusiu. - odpowiada babcia
- Widzisz? A nie mówiłem, że babcia jest samcem?

Może ja też jestem samcem? O.o

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 czerwca 2016, 10:34

8 czerwca 2016, 11:40

9 dc
Jest dobrze. Na tę chwilę mam 12!
Estradiol juz 2950 tez więcej niż poprzednio. Progesteron 1.4. Ten jest juz za wysoko (max 1,5) transfer odroczony, bo jestem przestymulowana, ale o to chodziło.
No i w końcu TSH spadło z 3.78 na 2.88.
Jutro znowu. Oby te 12 pecherzy było pełnych
Jadę do domu na śniadanie. :-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 czerwca 2016, 21:17

9 czerwca 2016, 21:42

45 CS - 10 dc

znowu pół dnia w klinice
dzisiaj dla odmiany wcięło moje wyniki krwi
lekarze zdążyli obskoczyć wszystkie pacjentki i wyjść, a ja siedziałam jak ta lama i czekałam ponad 4 godz
W końcu lekarz przyszedł.Powiedział, że b.wysoki estradiol jest i długo w labie rosło, cokolwiek to znaczy

i tak
nadal 12 pęcherzy po 6 na lewym i prawym po 18mm
Estradiol 6205 (nigdy tak nie było)
Progesteron 1,6

Lekarz powiedział, że gdyby nie to, że program się kończy, to przerwałby stymulację. Zaczekał, aż organizm odpocznie i stymulował od nowa. Nie spodziewał się, że aż tak organizm zareaguje.
Z jednej strony dobrze, a z drugiej jest to problem. Za wcześnie, żeby przerwać, a dłużej stymulować jest niebezpiecznie.
To jak z gotowaniem jajek na miękko. Za wcześniej wyjmiesz to surowe, za późno na twardo. I tu też trochę może być lipa, że wcześniej je wyjmiemy, ale nie możemy czekać.

Zmienił mi menopur na gonalF 100 na dzisiaj wieczór i jeszcze rano gonapeptyl.
Wieczorem Ovitrelle i w niedzielę punkcja.
Dostałam oprócz antybiotyku Doxycyklina jeszcze dostinex na 8 dni, żeby zapobiec hiperce.
Dzisiaj na usg polip był mega widoczny.

W karcie mam zapisane, że transfer odroczony bo:
1. polip
2. zbyt wysoki progesteron
3. zagrożenie OHSS (Zespół hiperstymulacji jajników)

recepta dzisiaj 493,09 (bo wykupiłam 1 crinone, bo został mi z poprzedniego podejści i nie kupowałam doxycykliny, bo tez mam)

podsumowując koszt leków w 3 podejściu w programie rządowym 1263,22 zł.
Elonva - 434,49
Menopur 1200 - 331,07
Gonapeptyl daily - 5,03
Gonal F - 93,68
Ovitrelle - 71,00
Dostinex - 129,95
Crinone - 198,00

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 czerwca 2016, 23:35

12 czerwca 2016, 06:53

No to jadę..

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/01ece43fec31.jpg

13 czerwca 2016, 14:03

13 dc (niedziela) PUNKCJA 9:30

Poszło szybko, ale późniejszy czas po narkozie wyrwał mi dzień z życia.
Embriolog powiedziała, że jest 6 kumulusów (z 12 pęcherzyków). Na pewno są w nich komórki, ale czy są dojrzałe trudno powiedzieć, bo są oblepione czarnymi komórkami ziarnistymi. O.o
Czarnymi? O co chodzi? Jakieś murzyńskie? Jaaaaaaa.

Dopiero po oczyszczeniu będzie wiadomo ile dojrzałych. No nic, popłakałam się ze szczęścia, że organizm w ogóle zareagował na taką końską dawkę leków. (Całą stymulację źle znosiłam! Ciężkie zmęczone nogi, mdłości, wzdęty brzuch, ból brzucha, żołądka.)

Poleżałam trochę i do domu.
W szpitalu już się zaczęło samolot, nudności. Chciałam umrzeć. Na samo wspomnienie mi niedobrze.
Do domu ledwo doczłapałam! Głowa mi pękała. Dawno takich mdłości nie miałam.
Około godz. 15 wstałam na rosół. I to był mój koniec. Dosłownie 2 makarony chapnęłam. W łazience prawie zemdlałam. Dobrze, że mąż był w domu. Nic już nie zjadałam tylko poszłam dalej spać. Mdłości odpuściły dopiero ok. 19.

Straszne. Mam nadzieję, że przy usuwaniu polipa tak nie będzie. Pierwsza punkcja była z bólem głowy, ale mogłam coś zjeść. Po drugiej czulam się na tyle dobrze, że pojechałam na sushi. Tym razem masakra. Wieczorem mąż skołował mi imbir marynowany i on też trochę pomógł.

We wtorek mają dzwonić ile mamy komórek. I za kolejne 2,3 ile mamy zapłodnionych do mrożenia, bo transfer jest odroczony.

Mam się zgłosić na początku następnego cyklu, żeby ustalić termin morderstwa polipa!

Dzisiaj siedzę jak na szpilkach i na każdy dźwięk telefonu mam zawał czy to nie ze szpitala, że jednak lipe mamy (tak było w 2 podejściu).
No nic czekamy.

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 czerwca 2016, 14:04

14 czerwca 2016, 13:42

Dzwonił lekarz. Nie wróży to nic dobrego.

Były 3 komórki z czego zapłodniły się 2.
Dzisiaj są na tym samym etapie podziału co wczoraj. Nic już z tego nie będzie.

Stan: 0

17 czerwca 2016, 21:57

Wybaczcie, że nie odpisuję na privy typu co słychać, jak stymulacja, kiedy transfer, jak się czuję itd
Jest mi na prawdę ciężko w kółko wałkować ten temat. Nie mam siły, a nawet ochoty na ciągłe rozdrapywanie tematu, tym bardziej, że wszystko jest napisane w moim pamiętniku.
Muszę odciąć się od tematu starań, zacząć żyć, myśleć o innych sprawach nie związanych ze staraniami. Za chwilę zjawi się menopa, a ja dalej będę drążyć temat starań.
Nie chcę już tego
Pochowałam termometry. Mąż zalecił mi odejście z forum, całkowite odcięcie, ale tak chyba się nie da :-) , więc będę tu zaglądać, bo tak!

Pójdę jeszcze w środę na wizytę, omówić to nieszczęsne 3 podejście do IVF. Ciekawe co lekarz mi powie. Pewnie nic o czym już bym nie wiedziała. Program rządowy się skończył. Ja swoją szansę zmarnowałam na dziadowski szpital z gównianym zapleczem. Ale było tak mało czasu, że przenosiny i tak nie miały sensu.
Szkod!a 3 szanse poszły jak krew w piach. Z każdą kolejną stymulka powinien być lepszy wynik, a tu ch.jnia z grzybnią.
Może wrócę jeszcze do tematu starań za rok, dwa.
Na razie na pewno muszę usunąć polipa i poproszę o skierowanie do poradni genetycznej. Musimy zrobić kariotypy. Tak mi się wydaje, że tu jest cały problem.

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 czerwca 2016, 11:38

28 czerwca 2016, 13:46

Ochłonęłam po wizycie i mogę coś napisać..ale co? Mam mętlik w głowie.

Cała wizyta przebiegła spokojnie. Lekarz na początku omówił co się wydarzyło po punkcji. Rozrysował mi wszystko, opisał.
Pobrano 6 kumulusów. Wydłubano z nich 3 komórki z czego jedna nie miała jądra kierunkowego, ale ją tez zapłodnili, bo czasami komórka wyrzuca po czasie jądro. Cokolwiek to znaczy
Zapłodniły się 2. W drugiej dobie przestały się dzielić. Porównując pierwszą i trzecią procedurę wynik mamy podobny.
Lekarz powiedział, że z moimi komórkami szkoda czasu, pieniędzy i organizmu obciążania, że on kolejne IVF odradza. Zrobię jak uważam, ale to i tak bez sensu. Pozostaje mi adopcja komórki.

O.o

Nie tego się spodziewałam. Na pytanie co się stało nie bardzo wiedział co powiedzieć, że tego nie wiedzą.
Jeśli mam wyniki bardzo dobre, podczas stymulacji idealne to skąd taki wynik???? Tego też nie potrafił powiedzieć.
Pytam się czy można podkręcić jakość komórek, może mogę przez jakiś czas łykać coś, coś jeszcze przebadać?
No bo skoro wyniki badań dobre, wręcz super jak na prawie 40 lat, to o co chodzi?
Nie potrafił mi odpowiedzieć na to pytanie.
Szkoda, bo wiele pytań pozostało bez odpowiedzi.

Zapytałam czy w takim razie, skoro mam podchodzić z komórką dawczyni, to czy może mi dać skierowanie do poradni genetycznej, żeby przebadać czy np. mąż z kariotypami ma ok. Jednak płatne ivh kosztuje i nie chciałabym mieć zonka tylko dlatego, że coś jeszcze z nasieniem się okaże.
Gin stwierdził, że to nie ma sensu, że ta wiedza (wyniki kariotypów) nic mu nowego nie wniosą. Powiedział, żeby się wstrzymać.
I nie dał.

Mam przyjść po @ na usg sprawdzić czy polip jest. Tzn.? że co? Że się spakował i wyszedł?
Wszystko to jakieś takie bez sensu.
Idę załatwię polipa, wezmę kopię dokumentacji i udam się do jakiegoś specjalisty, niech spojrzy czy faktycznie nie mamy szans na własne dziecko.

Poproszę też internistę o skierowania do poradni. Tamten łaski mi nie robi. Tym bardziej, że do genetycznej też się czeka wieki!

Tyle pytań bez odpowiedzi. Tyle pytań!
Normalnie załamka!
I jeszcze mogą zabrać dofinansowanie leków. To byłaby totalna klapa, bo już teraz komercyne IVF z komórką dawczyni kosztuje dużo.
Jeb.na dobra zmiana.

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 czerwca 2016, 13:48

29 czerwca 2016, 14:02

Podsumowanie IVF
AMH 3,48

I procedura
Elonva
Cetrotide
Menopur
12dc
Estradiol:2200
Pęcherzyki 9 (13-18 mm)
4 pobrane -> 2 zapłodnione-> 1 transfer

II procedura
Elonva
Cetrotide
Menopur
10 dc.
Estradiol:2168
Prog.: 0,8
pęcherzyki 8 szt. (18-21 mm)
3 pobrane -> 0 dojrzałych

III procedura
Gonapeptyl
Elonva
Menopur
10dc
Estradiol: 6205
Prog.: 1,6
Pęcherzyki- 12 szt (18mm)
6 pobranych-> w tym 3 komórki -> 2 dojrzałe + 1 niedojrzała
W tych 2 dojrzałych jedna miała dopisek embriologa „Gigant PB” (ciałko kierunkowe)
Zapłodnionio wszystkie 3
2 prawidłowo, ale jedna z nich miała różną wielkość przedjądrzy, a to nie rokuje dobrze, będzie degradacja
W 2 dobie ta jedyna komórka przestała się dzielić

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 grudnia 2017, 13:31

4 lipca 2016, 09:31

Zbrodnia to niesłychana - Pani zabija Pana...

Nie nie, aż tak drastycznie nie było.

Mamy 46cs i stało się. Nie wytrzymałam.

Byliśmy u rodziny i toczyły się rozmowy na tematy dzieci chrzcin, komu się urodziło, kto w ciąży. I jeden z wujków wyjechał z tekstem kiedy my. Zrobił przy tym taki gest pompowania pięścią. Wulgarny.
Nie wytrzymałam i wyszłam. Popłakałam się. Mój mąż przyszedł do mnie. Przytulił i powiedział, żebym nie płakała. To nie ich sprawa. I żebym się nie martwiła, bo on mnie nie zostawi.

Rozkleiłam się na dobre.

EDIT:
Do tej pory zawsze wiedziałam co mam odpowiedzieć. Przez te wszystkie lata olewałam mętnym siurem wszelkiego rodzaju zaczepki nt. dzieci.
Niestety po 7 latach starań, w tym 3 latach leczenia, latania po lekarzach, mierzenia temperatury 40 pare cykli, 2 inseminacje, 3 invitro, przychodzi taki moment, że człowiek już tego nie dźwignie. Ogólnie to 3 ivf mnie strasznie rozstroiło. Źle zniosłam to nie tylko psychicznie, ale też fizycznie.
Za 4 msce mam 40 urodziny :-(


Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lipca 2016, 12:14

2 listopada 2016, 13:06

50 CS!!!!!!!!!

O masz! Wieki nie pisałam

Zupełnie mi się nie chciało. Nie miałam weny. Ciągłe czekanie na wizyty. Nuda.

Byłam na 2 usg, które stwierdziły, że polipa nie ma. Ja już nie wiem czy mają taki jebnik w sprzęcie czy może robiący usg mają inne spojrzenie na sprawę. Raz jest raz go nie ma.
Na ostatniej wizycie (tym razem była moja ginka) potwierdziła mi, że polipa nie ma. I to nie prawda, że tylko IVF z komórką dawczyni u mnie wchodzi w grę.
Mam szansę na swoje własne, krew z krwi. Po prostu tamten lekarz poszedł na skróty. I większe szanse są z adopcją komórki.
Dostałam skierowanie na Histero (17.11) oraz skierowania do poradni genetycznej.
W necie wpadłam na promocję Invicty (PROMOCJA: Bezpłatna Konsultacja Lekarska – po niepowodzeniach). Tam też się zapisałam na 15.11
Zobaczymy
Pewnie nic nowego mi nie powiedzą, bo wiadomo, że taka klinika charytatywnie nic nie robi i pewnie będą namawiać na kolejne IVF.

Dzisiaj pierwszy raz od 3 lat nie wiedziałam, który mam dzień cyklu. O.o dziwnie
Odkąd nie mierze temp, nie trzymają mnie terminy usg, wizyt, leków jakoś przestałam o tym tak obsesyjnie myśleć.
Nawet na forum mało się udzielam, bo nie mam nic do powiedzenia. Poza tym przez trolla i niektóre wszystko wiedzące forum się posypało i większość przeniosła się na fb i czata (tam też mało zaglądam).
Nie wiem, ale to chyba zmęczenie materiału. Zdałam sobie sprawy, że tylko myślę i rozmawiam nt ciąży, dzieci. Nie chcę tak. Pomijając zmęczenie psychiczne jest to po prostu nudne.
W ogóle zmieniłam wszystko w swoim życiu. Pracę, znajomych, otoczenie. Więcej przebywam na świeżym powietrzu, a nie przed kompem na forum. Zapisałam się na język, o którym zawsze marzyłam, ale ciągle coś wyskakiwało. Najwyższy czas zrobić coś dla siebie.
To nie jest tak, że pogodziłam się z tym, że nie będę miała dzieci. Siedzi to we mnie głęboko, ale trzeba żyć. Oddychać pełną piersią, bo czas ucieka. I mogę przeoczyć fajne momenty w swoim życiu.
Jest fajnie. Jest mi dobrze. Wszystko powoli się układa, wychodzi na prostą.
Carpe diem.

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 listopada 2016, 13:07

15 listopada 2016, 15:26

Byliśmy dzisiaj w pewnej prywatnej klinice, pięknie wymalowanej, kulturka, kwiaty w wazonach, ukłony od wejścia, jeszcze chwilka i zaczniemy robić misiaki i cmokać się na przywitanie
na początek położna przepytała nas z historii naszego związku i spotkań z lekarzami, kiedy co jak i dlaczego
potem przeszliśmy do gabinetu lekarza
lekarz rzeczowy, omówił naszą historię, wypisał stos badań do zrobienia
możemy podejść do ivf z moją komórką, ale długim protokołem lub z adopcją komórki
na koniec zrobił usg
czuję, że lekarz odpowiedział na wszystkie nasze pytania
potem poszliśmy z powrotem do położnej, która przekazała nam cenniki i koniec
mamy zgłosić się od nowego cyklu z wynikami badań
spędziliśmy w klinice prawie dwie godziny

najtańsza opcja ivf to 13 tysi O.o z lekami, ale szanse tylko 10%

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 listopada 2016, 15:42

‹‹ 8 9 10 11 12