https://naforum.zapodaj.net/thumbs/80cd46c1b747.jpg
Menopur 300
Gonal F 75
35 dzień decapeptylu
Kolejna wizyta w klinice.
Wyniki:
Estradiol 3267
Progesteron 0,2
Endometrium 10,5
mamy 2 pęcherzyki + 2 mięśniaki + torbielkę endometrialną i pytanie gina czy ona była
ja wiem, że lekarze nie pamiętają pacjentek, ale przynajmniej doczytałby historię
Wypisali mi kolejne leki i mam się pokazać jutro ( czyli dzisiaj)
10ds (21 dc) 3 wizyta podglądowa
Menopur 300
Gonal F 75
36 dzień decapeptylu
Wyniki:
Estradiol 4432
progesteron 0,5
endo 10,5
dzisiaj w zastępstwie L. przyjęła mnie inna pani doktor
nie lubię tak, bo co lekarz to inna opinia
nie bardzo wiedziała co zrobić, konsultowała to jeszcze z kimś innym
za chwilę się okaże, że się przeliczyła
mam się pokazać w sobotę u L. i zadecyduje kiedy punkcja (najpewniej w pon. 18.12) lub czy nadal mam brać leki
Ja tak nieśmiało się pytam..KIEDY TO SIĘ SKOŃCZY!?
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 grudnia 2017, 18:00
Estradiol 7727
Progesteron 0.8
Endo >10
Decapeptyl 1 (37 dzień)
Puregon 100
Podwójne wyzwolenie:
Ovitrelle
Diphereline 2 amp
Koniec stymulacji.
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/b4dc51f6001c.jpg
Doktor zadowolony. Stawiamy na 4-7 jajek.
Byłoby fajnie..
ale wiemy jak skończyły się wcześniejsze 3 razy.
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/d87cbfc21868.jpg
jak to się mówi..do czterech razy sztuka?
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/067ec1e07071.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/db9bf9b89d4d.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/51674dfdbdf7.jpg
zaczęły spływać wyrazy współczucia
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/0f17d0218b5b.jpg
a ja miałam chęć zniknąć z powierzchni ziemi
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/338eb518d088.jpg
Niestety musiałam wczoraj iść do teatru, bo miałam bilety wykupione. Okropnie mi się nie chciało, ale może dobrze, że poszłam. Nie miałam czasu rozczulać się nad sobą. Mąż musiał wyjechać na 1 dzień, więc byłabym sama. A tak, wróciłam padnięta i poszłam spać.
Dzisiaj stwierdzam
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/9e785a6ddb7d.jpg
przynajmniej ominie mnie testowanie
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/32413c62ffee.jpg
ale co dalej?....
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 grudnia 2017, 10:35
Dzwoniłam dzisiaj do kliniki, żeby dowiedzieć się jak mam dalej przyjmować leki.
Nasza jedyna komórka zaczęła się dzielić (na razie są 3 komórki).
Zostawiają ją w spokoju do 5 dnia po punkcji. W sobotę planowany transfer.
Zaczęła się rozwijać z opóźnieniem. Embriolog mówi, że mają ciąże z takich opóźnionych na początku zarodków, ze słabych komórek. Później może nadgonić.
Ostrożnie podchodzę do tej rewelacji, bo znowu będzie bolało. I często się zdarza, że dobre komórki nagle przestają się dzielić.
Kurcze, ale huśtawka emocji. I jak tu nie zwariować
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 grudnia 2017, 10:01
transfer w sobotę o 9....ale.. podejrzeli komórkę i jest tak jak wczoraj czyli 3.
Stanęła. Nie rokuje najlepiej.
Zobaczymy co jutro.
I ja się pytam na co czekamy?? Po co te nadzieje? Na co tu czekać?
Ta huśtawka mnie wykończy. Jest, nie ma, jest, nie ma..
I co potem? Na siłę transfer? I kolejne 2 tyg oczekiwania na cud? Kolejne 2 tyg niepewności czy komórka, która nie rokuje dobrze nie obumarła następnego dnia po transferze? Czy jest sens na siłę robić transfer? I czy z takiej źle rokującej komórki nie będzie chore dziecko? Możecie mnie zlinczować, ale nie chcę skazywać dziecka na cierpienie przez całe życie. Tak wiem, że i ze dobrych zarodków rodzą się chore dzieci, ale takie mam rozmyślania. Nie chcę egoistycznie za wszelką cenę rodzić, a potem patrzeć na cierpienie.
Ja już chyba wolę, żeby to już się skończyło.
Przeszła mi taka myśl, że może klinika chce na siłę transfer zrobić, żeby wyciągnąć resztę kasy?
bo rozumiem, że jeśli transferu nie będzie, to 3 raty nie płacę?
tak czy tak to jest wszystko porąbane
idę sprzątać
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 grudnia 2017, 09:25
Możemy przygarnąć kolejnego psa, stado kotów, założyć hodowlę lam, ale dziecków nie będzie.
Także ten.. można się napić
po drugim IVF wyłam jak pies
po trzecim nieudanym było mi przykro, żal było, że źle wykorzystałam szanse w programie rządowym.
A teraz nie wiem.
Po telefonie z kliniki trochę mi ulżyło. Dziwne, ale tak było. Może lęków i wątpliowści było więcej.
Oczywiście pojawiły się łzy, bo jest się tylko człowiekiem, a i bomba hormonalna siedzi we krwi.
Już w styczniu moglibyśmy podejść do adopcji zarodka, trochę później do adopcji komórki dawczyny. Mąż się nawet ucieszył, ale jak wytłumaczyłam mu jaka jest różnica w cenie i co to jest adopcja zarodka, powiedział kategorycznie NIE, bo nie będzie częścią nas.
Musi chyba dojrzeć. Ja nie jestem pewna czy chcę wyłożyć kolejne 20 tys. na coś co znowu może się nie udać, bo jest duże prawdopodobieństwo.
Tylko czy z jego nasieniem warto podchodzić do adopcji komórki?
Plemniki o budowie prawidłowej 4,0 % >= 4,0
Odsetek plemników z fragmentacją DNA (DFI) 31 % (DFI > 30% - wynik nieprawidłowy; >30% plemników z defektami genetycznymi interpretuje się jako bardzo niski lub wręcz zerowy potencjał do zapłodnienia)
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 grudnia 2017, 11:48
w momencie kiedy wszystko się urywa:chodzenie po lekarzach, badania, zastrzyki itp, nadzieje, pozostaje pustka. Każda myśl,każda chwila wszystko kręciło się w okół tej jednej myśli. Upierdliwej jak mucha, która nawet jak nie chcesz o tym myśleć, to i tak myślisz.
człowiek nie wie co z czasem zrobić, czym zająć myśli
no bo tak, skoro dziecki nie realne, to co teraz?
do wakacji daję sobie spokój ze staraniami z lekarzami, ale tak żeby na zawsze skończyć, to kurcze..ale nie mogę się pogodzić z tym, że nie jest mi pisane bycie matkiem.
Wkurza mnie to! Mnożą się do okoła, gdzie się nie obejrzę wszędzie ich pełno, ciężarne, nieciężarne już z wózkiem, nieciężarne z wózkiem i dzieckiem za rękę.
a jeszcze teraz OF sobie wymyślił, że mamy płacić za wykresy
serio? już teraz dużo osób jest wkurzonych
proponuję zrobić płatne pamiętniki i forum i można zgasić światło
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 stycznia 2018, 13:57
Wcześniej cykle po pierwszych 3 próbach IVF trwały:
1) 24, 26, 31
2) 31, 29, 31
3) 28, 25, 32
zawsze były jakieś zapowiedzi, plamienia, bóle brzucha
a teraz?
34dc i końca nie widać, zero plamień, odczuć nic
coś mi się wydaje, że ten długi protokół to mi bokiem wyjdzie i będę długo się po nim podnosić
Wkurza mnie to, że nie ma opieki poinvitrowej. Tak, wiem mogłabym się zapisać sama i iść sprawdzić czy wszystko jest ok
ale z drugiej strony ..tyle kasy się na to wydaje, tyle leków i po wszystkim zostajemy z tym same.
Z pewnością organizm potrzebuje trochę czasu na dojście do równowagi, ale niepokój zostaje i myśli co dalej?
matka natura wywinęła mi numer stulecia
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 lipca 2018, 17:15