Od początku tego cyklu brałam olej z wiesiołka na śluz ale nie wiem dlaczego za każdym razem gdy go wzięłam bolał mnie brzuch, więc około 8 dc stwierdziłam że po co mam się męczyć i zrezygnowałam z niego.
Mój mąż jakieś 2 lata temu był u urologa bo miał problemy z nerkami i lekarz stwierdził że istnieje możliwość że mężuś ma żylaki na lewym jąderku i powinien zrobić USG.Na skierowaniu napisane było żylaki i pytajnik. Oczywiście mój luby nie poszedł na USG bo cytuję"czemu ma mu ktoś po jajkach jeździć"i zapomnieliśmy o zdarzeniu. Teraz gdy znów się staramy przypomniałam sobie o tym no ale mój M jest strasznie oporny na badania i nie chce pójść Wrrr....
Badania nasienia też nie robiliśmy ale na razie daję nam czes do 6 miesięcy potem będę wiercić mu dziurę w brzuchu.
Jeżeli @ przyjdzie w tym cyklu zamierzam umówić się do mojego ginka ,zakładając że przez 2 miechy z rzędu mialam owulację 12 dc więc zapiszę się około 10 nowego cyklu powinien być już widoczny pęcherzyk, więc okaże się na pewno czy przyszły cykl będzie owulacyjny:)
Uff, opisałam się a teraz uciekam do pracy:)
A jeszcze jedno poradźcie mi co zrobić by nie myśleć cały czas o dzidzi:(
Dziś 20dc i 8dpo wydaje mi się ze to za wcześnie na jakiekolwiek objawy ale może tak mój organizm zareagował na zagnieżdżenie. Lodówki otworzyć rano nie mogłam bo tak mnie mdliło, brzuch jak na okres zawsze mnie bolał na tydzień przed okresem a teraz nic. Pobolewał mnie dwa dni temu ale mi przeszło.
Mam cichą nadzieję że może jednak się udało.
Czy któraś z Was dziewczyny miała tak wczesne objawy ciąży ? czy też ten mój wredny organizm mnie wkręca.
W tym cyklu trochę brałam wiesiołka więc to że mnie nie bolą piersi nie jest miarodajne. Gdybym go nie brała a piersi by mnie nie bolały to już byłoby coś nowego. Tak więc sama już nie wiem. Wczoraj nastawiałam się że jednak jestem w ciąży, po cichu mężowi też mówiłam że może się udało, natomiast dzisiaj już taka pewna nie jestem. O matko niech już te dni do testowania szybciej lecą.
Dziś jestem już spokojniejsza i wychodzę z założenia że co ma być to będzie chociaż pomału przyzwyczaiłam się do myśli że już się udało.
Poczekam jednak grzecznie do terminu @ i dopiero wtedy zrobię test .
@ powinnam mieć w czwartek więc jak nie przyjdzie to w sobotę robię test:)
A kysz @ obyś nie przychodziła przez 9 miesięcy
No ale w niedzielę....
Ano w niedzielę rano stwierdziłam że w 12dpo powinny być chociaż cień cienia więc pewna ciąży (bo byłam zajebiście pewna że się udało w końcu tyle objawów to nigdy nie miałam i te zawroty głowy jak przy pierwszej ciąży)
no i zrobiłam ten durny test.......
no i wyszedł niestety negatyw:( Moja psycha jest durna jak nie wiem co. Po teście w niedzielę wszystkie objawy minęły jak ręką odjąć
Więc ten cykl uważam za stracony teraz czekam tylko na @ by przyszła w terminie.
A tak się już nastawiałam buuu:(
Wczoraj wieczorem jeszcze była iskierka nadziei ze może test za wcześnie ale teraz już nawet cienia nadzieo nie mam.
Jeszcze wczoraj mnie tak M wkurzył. Ja wyszłam z toalety i mówię mu że nic z tego a on za chwilkę sobie pioseneczki podśpiewywał. Wogóle się tym nie przejąć żeby choćby powiedział że nie martw się napewno się za miesiąc uda a tu nie tylko te głupie pioseneczki chyba żeby mnie tylko wkurzyć..
Jemu się wydaje że to tak hop siup a w naszym przypadku to nie jest tak hop siup o syna staraliśmy się bity rok i tak się podobno cud stał że się udało.
M ma podejrzenie żylaków lewego jądra i dostał w tamtym roku skierowanie na USG żeby chociaż je zrobił. E tam po co przecież nic mu nie jest z żołnierzami też poprzednim razem był problem no ale on wogóle problemu nie widzi.
Coraz bardziej wydaje mi się że on nie chce drugiego dziecka i wygodnie mu jest jak jest, syn 6 lat odchowany to po co kolejne....
Wnerwiona....
Tak Jak wcześniej pisałam byłam na 90% pewna że w tym cyklu jednak mi się udało zawroty głowy mdłości jak w pierwszej ciąży no ale tes negatywny więc czekam na tę wredną @
Czuję ją już w kościach tempka codzień coraz niższa ale nie aż tak niska jak na @. jak na razie nie plamię tak jak wczoraj więc nie wiem co się dzieje. Piersi zaczęły mnie boleć jak na @ a brzuch raz boli a raz nie. Dobija mnie to już jak nie wiem co.
Ale obżartuch ze mnie ale chęć na słodki to u mnie 100% oznaka zbliżającej się @, więc przychodź już wredoto bo w sobotę mam grila a chcę wiedzieć napewno czy mogę napić się piwka:)
W tym cyklu spróbuję wrzucić na luz(choć nie wiem czy mi się uda z moim nakręcaniem się) będzie to 6cs. Wyczytałam gdzieś że zdrowa para stara się o dziecko 6 miesięcy czyli to będzie mój decydujący cykl. Jeżeli się nie uda zapiszę się do gina i zrobię podstawowe badania. A mojego M może uda mi się przekonać do USG jąderek(trudno będzie).
No i mam zamiar zakupić sobie w tym cyklu testy owulacyjne zobaczymy co pokarzą.
W każdym bądź razie jestem optymistycznie nastawiona dziś piątek weekend przede mną dwa dni odpoczynku jeżeli @ się rozkręci to chociaż w sobotę i niedzielę nie będę musiała tempki mierzyć i sobie pośpię.
Tylko nie wiem dlaczego na weekendzie synkowi włącza się tryb rannego wstawania a na tygodniu to by spał i spał jak do przedszkola trzeba wstawać. Hehe taki chyba jego urok.
Teraz 6 lat później nasze wyniki badań mogły się pogorszyć dlatego chce badania trochę wcześniej zacząć. No i wyłączyć głowy też nie mam na co. O pracy nie muszę myśleć bo ją mam, synek zajmuje moją głowę ale tylko popołudniami bo jak śpi to myśli wracają o bobo:(
A co do wrzucenia na luz to ja jestem takim człowiekiem że owszem powiem wszystkim wszem i wobec że już już nie myślę a głowa robi swoje.
W każdym razie nowy 6cs rozpoczęty niech teraz się tylko @ skończy i zaczynamy działania:) Oby tym razem były owocne.
Tempko raz dwa hop do góry jeszcze masz czas...
testy jeszcze nie przyszły a już powinnam zacząć testować
Witaj:) Chyba nie ma sposobu. Czasem śnie o niej, czasem przelotna myśl, a dzisiaj tęsknota za kimś, kogo w zasadzie nie było...