A tak z innej beczki to zaczelam brac witaminy: kwas foliowy, omega 3, wit A & D. Teraz jeszcze przeczytalam o dobrym wplywie selenu wiec tez go dzisiaj kupie. Maz zaczal brac cynk od soboty. Suplementacja, chinskie ziolka i miejmy nadzieje, ze cialo sie do invitro przygotuje.
Od jutra powrot do rzeczywistosci........ za 3 tygodnie zaczynam invitro. 24 grudnia mielismy wizyte u pielegniarki, ktora wyslala nas na badania krwi i wytlumaczyla caly proces......z tego co nam powiedziala to sa dwie opcje:
1. Stymulacja, pobranie i tranfer - to zajmie 2.5 miesiaca
2. Stymulacja, pobranie, zamrozenie bo moje jajniki beda musialy odpoczac od stymulacji przez dwa miesiace i potem tranfer.
Ciesze sie, ze zaczynamy, ale to i tak dlugi proces i nieustanna walka z moimi myslami.
Mam nadzieje, ze mialyscie Swieta pelne milosci i wyrozumienia oraz ze rodziny oszczedzily was nie pytajac kiedy beda dzieci.
😊😊😊😊
W czwartek przyszla ta chalerna @....troszke sie ludzilam ze moze bylabym tym wyjatkiem ktory zaszedl by w ciaze moment przed rozpoczeciem invitro...... nie jestem 😀😀 powinnam juz byla do tego przywyknac....o wszystko w moim zyciu musze walczyc...💃 jak wojownicza ksiezniczka ...wiec czemu teraz mialaby byc inaczej 😎😎😎
Oficjalnie zakonczyl sie kolejny etap moich starach zachoedznia w ciaze. Wczoraj zadzwonilam do kliniki i powiedzialam ze rozpoczal sie moj nowy cykl. Odzwonili i zostawili wiadomosc, ze odezwa sie w przeciagu 7-10 dni gdzie zorganizuja dostawe lekarstw i pierwsze usg.
Czytam historie starczek tutaj ktore juz sa w trakcie stymulacji i szykuja sie do punkcji badz transferow, wiem, ze jeszcze troche i bede podchodzic do tych etapow. Tak bardzo chcialabym, zeby sie udalo, zresztz jak my wszystkie tutaj. Ostatnimi czasy czuje pustke, ze nie udalo mi sie zajsc w ciaze. Oficjalnie jestem jedyna osoba z moich kolezanek z najbliszego otaczenia ktora chce a nie jest w ciazy. Ostatnia kolezanka, ktora dlugo sie starala zaszla w ciaze powiedziala mi 4 stycznia.
Dzisiaj dzwonili do mnie ze szpitala z kliniki i wydali pierwsze rozporzadzenia w sprawie mojego ivf.
5.02 zaczynam brac progynova przed snem ( 4 tabletki)
13.02 pierwsze usg
14.02 koncze brac progynova
Tak mi sie wydaje, ze tak to sie pisze. Teraz mam tylko czekac, az firma kurierska skontaktuje sie ze mna, zeby dostarczyc wszystkie lekarstwa. No to zaczynamy....hm znaczy sie w lutym, za dwa tygodnie. Smialismy sie z mezem, ze metody naturalne zawiodly, wiec koniec z seksem na 2 miesiace.....i oddajemy sie w rece lekarzy taki czarny humor nas dopadl. Wiem, ze od tego momentu czas bedzie sie wlokl powoli, ale jestem na to przygotowana.....przynajmniej tak mi sie wydaje na dzien dzisiejszy
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 stycznia 2020, 23:10
Ostatnio jestem strasznie podenerwowana a to przez te wszystkie zmiany ktore ostatnia przeszlam. Wiem, ze taki stan w ktorym sie obecnie znajduje w ogole mi nie pomoze wiec musze znalezc sposob zeby sie zrelaksowac.
Oto stoje teraz przed ostatnia proba zajscia w ciaze, boje sie,ale tez juz nie moge sie doczekac. .....
@Esperanza Mia rowniez mam 3 podejscia i mysle, ze na tym sie skonczy, bo nie wiem ile moje cialo moze zniesc.
@Wio leki zaczynam brac od jutra...a moje samopoczucie, to koktail molotowa
Przyjechalam dzisiaj do pracy 2 godziny wczesniej, bo jakos jak wsiadam do pociagu pelnego ludzi zaczynam sie czuc jakbym miala miec atak paniki. Niestety tak jest codziennie od paru miesiecy i nie wiem jak mam sobie z tym poradzic. Najdziwniejsze, ze to tylko rano tak mam a pozniej jest juz spoko. Tak jak cale zycie lubilam sie przemiszczac, podrozowac teraz mnie to paralizuje i konczy sie rewolucjami zoladkowymi przewaznie w mojej glowie, ale ten strach powoduje ze nie chce wyjsc z domu.
Ciezko mi o tym powiedziec komus, bo to brzmi tak jakbym mi kabelki sie nie laczyly poprawnie. No i dodatkowy stres, ktory nie jest wskazany w obecnym momencie. Zastanawiam sie na kupnem CBD oil, ktora jak wiemy dziala na rozne dolegliwosci w tym na anxiety. Nie wiem tylko czy moge ja brac przy stymulacji, ktora zaczynam od jutra.
Siedze sobie w moim biurze i staram sie wypelnic formularz , ktory musze wyslac do mojej szefowej na moja roczna kariere rozwojowa. Jak ja nie lubie pisac o sobie, co poszlo dobrze, co zle itd. Prawda jest taka, ze zadowo nie moglaby byc lepiej: dostalam awans w zeszlym roku, przeskoczylam dwa poziomy a to oznacza bonus i w styczniu otrzymalam nagrode za caloksztalt mojej pracy i moja postawe. Nie powiem ciesze sie z tego, bo kariera zawsze byla dla mnie wazna, ale potem szybko zostaje sprowadzona na ziemie, bo zachodzenie w ciaze jakos slabo mi wychodzi Nagrody tutaj jak na razie nie otrzymuje tylko po lapach jak wyciagalam reke i myslilam, ze moze tym razem.....a tu co zawsze test bladzioch!
Mamy nowy rok (2019 rokszczesliwy zawodowo juz sie nie liczy) wiec wypowiadam wojne bladziochowy spadaj na bambus i nie wracaj juz do mnie. To jest moj czas tu i teraz!
Musze sie jakos pocieszac i motywaowac
Milego dni dziewczy!
Dzisiaj jestem 6 dzien na progynovie, w czwartek ide na usg no i zobaczymy co bedzie dalej.
Pielegniarka mnie nawet zapytala czy chce przerwac stymulacje i zaczac jeszcze raz pozniej a ja mysle, boze i znowu przechodzic przez to samo, wiec mowie nie! Wytrzymam! Zastrzyki zaczelam w poniedzialek i one sa przyjemnoscia w porownaniu do efektow ubocznych progynovy. Zaczelo mi sie powoli poprawiac od srody popoludnia i mam nadzieje, ze bedzie tylko lepiej. Ja zdaje sobie sprawe, ze podczas stymulacji robimy sie emocjonalne czy zle albo cos zacznie bolec. Przyjme z pokora wszystkie te symptomy ale prosze zabierzcie od mnie te stany lekowe, panike i depresje. Nabralam nowy szacunek dla ludzi ktorzy walcza z tymi chorobami. Czulam sie jak w tunelu bez wyjscia, ze juz zawsze bedzie tak beznadziejnie i nic sie nie zmieni. Majac takie mysli potem sobie mowie, jezeli to ci nie przejdzie i tak zostanie.....Jak ty do cholery zajmiesz sie dzieckiem jezeli zajdziesz w ciaze, skoro nie jestes w stanie funkcjonowac.
Naprawde mialam wizje siebie zamknieta w jakims psychiatryku, na psychotropach i tyle!!!!!
W poniedzialek mam kolejne usg i pewnie dowiem sie wiecej. A po usg bedzie czas na akupunkture. Od dzisiaj zaczelam robic drugi zastrzyk rano. Maz dzielnie wstrzykuje wszystko rano i wieczorem. Czasami mysle, ze w drugim wcieleniu moglby byc lekarz ( w koncu tata lekarz) ale jego zdolnosci kreatywne przewazyly
Mam nadzieje, ze ten stres ktory przeszedl moje cialo nie zawazy na stymulacji aczkolwiek wiem ze to ma duzy wplyw na plodnosc. No coz robie co moge, jak sie uda to sie uda.
@czekamynadzidzie wiesz moje invitro jest na NHS wiec nie wiem jak do konca jest ze zmiana lekow. Poza tym moje cale jazdy zaczely sie jak odstawilam progynove.
Jedno jest pewne jak w poniedzialek pojade do lekarza na usg wszystko im powiem dokladnie co sie dzialo i powiem, ze juz wiecej nie chce tych lekow brac. Majac swiadomosc co sie dzialo za bardzo sie boje. Poza tym chce ich zapytac o jakies tabletki na uspokojenie. Niby sie wszystko troche uspokoilo, ale siedze sobie ogladam moich ulubionych przyjaciol a jednak czuje niepokoj, troche mi nie dobrze i serce troszke mocniej bije. Juz nie wiem co jest normalne a co nie. Jestem troche panikara wiec pewnie troche sie napedzam. Najbardziej jednak wkurzylo mnie to ze podczas wszystkich moich wizyt u lekarzy nikt ani slowem sie nie odezwal o skutkach ubocznych co mogloby sie stac!!!!! Wszyscy podchodza klinicznie tylko pecherzyki, endometrium i tym podobne ale nikt nie mowi o emocjonalnej stronis. A niby wszyscy wszedzie trabia o zdrowiu psychicznym! Czuje bedzie dym w poniedzialek z lekarzem!! Jeszcze dwa dni stymulacji wiec moja zlosc moze jeszcze urosnac😡💩😈☻
Wyniki:
Endo: 13.9mm
prawy jajnik: 15mm,14mm,14mm,14mm,12mm,11mm,10mm,10mm i trzy mniejsze niz 10mm
lewy jajnik: 15mm,15mm,13mm,12mm,11mm,11mm,12mm,11mm i 8 mniejsze niz 10mm
W calosci mam 28 pecherzykow, czuje sie jak mala fabryka. Ciesze sie, ze lekarz byl zadowolony, aczkolwiek podchodze do tego z dystansem. Kazdy kolejny dzien jest teraz wyzwaniem, bo zawsze cos moze sie zmienic. Kolejna wizyta w srode i powiedzial, ze jak wszystko pojdzie dobrze to pobranie w piatek a jak nie to bedzie juz na maks w poniedzialek.
Podsumowujac wiecej czasu w tym tygodniu spedze w klinice niz w pracy
Wlasnie siedze w pracy bo mam dzisiaj event do wieczora, ale w sumie sie ciesze, bo czas szybciej leci.
Zostalam przyjeta z mezem na odzial o 7.30 razem z szescioma innymi dziewczynami. Kazali nam sie przebrac, 10 razy sprawdzali nasze dane, wazyli tlumaczyli itp. Ok. 9 rano wywali facetow a nas przeniesli do wspolnej sali, gdzie po kolei nas wywolywali na zabieg. Bylam czwarta w kolejce. Dobrze, ze nas posadzili razem, bo w kupie razniej i moglysmy podzielic sie naszymi historiami. Na kazdej z nas na twarzy bagaz doswiadczen i niepowodzen, zdajac sobie sprawe, ze to nasza ostania szanse na potomstwo. Kiedy mnie wywolali o dziwo bylam spokojna. Podreptalam poslusznie za pielegniarka do pokoju gdzie sie polozylam na lozko i anestezjolog zaczal podlaczac mnie to roznych maszyn i potem pach wjezdzamy na sale operacyjna a tam 7 ludzi przesympatycznych i upewniajacych sie ze czuje sie komfortowo. Ale jak tu sie tu czuc komfortowo (smieje sie w myslach), kiedy prosza mnie zebym rozlozyla nogi, bo inaczej jajeczek nie pobierzemy . Na szczescie po dwoch minutach juz spalam i reszta to historia. Wydaje mi sie, ze dostalam konska dawke, bo nie moglam sie dobudzic. (Ostatnim razem kiedy mialam narkoze bylam rzeska jak owieczka) Moja ulubiona pielegniarka przyszla i powiedziala mi, ze udalo im sie pobrac 18 jajeczek i mam sie spodziewac telefonu od embriologa w sobote. Jak wrocilam do domu to od razu wystartowalam do lozka i zasnelam na 6h az maz sprawdzal co jakis czas czy ze mna wszystko w porzadku. Wiem, ze czesto dziewczyny mowia, ze ten czas kiedy sie czeka na telefon z laboratorium jest bardzo stresujace, ale jezeli chodzi o mnie to podchodze do tego bardzo spokojnie. Cieszylam sie, ze wreszcie ze mnie wszystko wyciagneli i wreszcie przestane czuc sie napeczniala (egoistka ze mnie)
Emriolog zadzwonila do nas w sobote ok poludnia i powiedziala, ze z 18 jajek zaplodnilo sie 16. Kolejny telefon bedzie w srode czyli po 5ciu dniach, zeby podac koncowa liczbe embrionow to zamrozenia. Z wyniku sie ciesze, ale podchodze to tego zadaniowo, ze kolejny etap sie zakonczyl i teraz oby jak najwiecej przetrwalo i rozwinelo sie poprawnie. Mam teraz przerwe ok 6 tygodniowa i czekam na potwierdzenie kiedy bede miec nastepna wizyte. z tego faktu stwierdzilam, ze swietuje i jem cale smieciowe jedzenie jakie jest dostepne przez nastepnych kilka dni. Musze sie zresetowac i nie moge sie doczekac az dostane @ zeby te wszystkie hormony zaczely opuszczac moje cialo.
Przed tranferem lece do Polski na 2 tygodnie (03.04-16.04) wiec wszystko sie troszke u mnie opozni,ale klinika wie ze ma to uwzlegnic.
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 marca 2020, 21:16
Mamy trzy zamrozone zarodki, ktore sa klasy 5aa, 5bc i 4bc. Wszystkie rutynowe procedury w UK obecnie zostaly wstrzymane i caly personal walczy z COVID-19 oczywiscie to rozumiem. Czasami sie zastanawiam, ze moze te wszystkie przeszkody sa znakiem.
Jedyne co teraz mozemy zrobic to przestrzegac zasad i siedziec w domu, zeby to sie jak najszybciej skonczylo. Niestety niektorzy ludzie podchodza do tego lekcewazaco. Wiadomo nie jest latwo siedziec w domu calymi dniami, ale jezeli zrobimy to przez miesiac badz dwa to nie bedziemy siedziec pol roku.
Chyba mam za duzo wolnego czasu, bo moje mysli znow zaczely krozyc wokol ciazy i fakt, ze czas leci a ja juz nie jestem mloda. Dostalam wiadomosc, ze szpitala, ze moja wizyta zostala odwolana. Wszystko jest wstrzymane niewiadomo do kiedy. Ostatnio nawet moj maz mnie pytal na czym stoimy i kiedy bedzie tranfer. Jezeli on sie pyta to wiem, ze juz tez zaczal myslec.
Niestety sytuacja w UK nie jest najlepsza, jak wiadomo rzad zareagowal za pozno i obecnie ok 800 osob umiera codziennie, wiele tysiecy jest zarazonych. Kraj jest zamkniety na kolejne 3 tygodnie do 7maja, mysle, ze sytuacja nawet wtedy sie nieustabilizuje. Staram sie zajmowac czas na tyle na ile moge, chodze na ok 10km spacery codziennie, zaczelam robic joge ( nigdy nie moglam sie do niej przekonac, ale teraz robie 30dniowe wyzwanie. Skonczylam 8 dzien a sztywna jestem jak kawalek drewna 😊😊😊😊. Od razu Krakowa nie zbudowano), mieszkanie wysprzatane i inne pierdoly.
Mysle, ze nie pomaga mi fakt, ze bylam w Polsce od pazdziernika i nie wiadomo kiedy pojade. 😐
Przy dobrych wiatrach mam nadzieje, ze wznowia moja klinika w sierpniu, ale pytanie kiedy bedzie transfer. Prosze niech znajda szczepionke na to cholerstwo!
Wiecie czasami mnie taka mysl nachodzi, ze moze jakims cudem uda nam sie zajsc naturalnie w miedzy czasie, ale potem pukam sie w glowe i mowie po co sie durna nakrecasz. Tyle czasu minelo, mialam dwie inseminacje wiec nagle....sie uda.
Wybaczcie moj dzisiejszy wpis nie jest zbyt optymistyczny ani skladny, ale musialam z siebie wyrzucic te mysli. ......
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 kwietnia 2020, 21:46
Dzisiaj obudzilam sie ze znajomych juz uczucidm. Zawsze przed okresem ok 5 dni przed zaczynam odczuwac bol w podbrzuszu we snie i tak mnie ciagnie raz z jednego raz z drugiego jajnika. Wiadomo, ze nie spodziewam sie cudu, ale to jest comiesieczne przypomnienie, ze nie moge zajsc w ciaze i nic nie poradze na to, ze ma na mnie wplyw.
Wiecie co tak jak patrze na tych wszystkich ludzi ktorzy sa tacy aktywni podczas tego lockdown to az nie wiem czy wierzyc ze caly czas sa tacy czy tylko podczas krecenia swoich filmikow. Wszyscy mowia robie ten kurs, ten kurs, nauczylam sie 3 jezykow..... no do cholery skad maja to zaciecie 😎Nie jestem jakas leniwa osoba, bo chodze na spacery nadal robie 30 minutowa joge codziennie, ale przeciez jest jeszcze tyle czasu w dobie i nie wiem kiedy mi ten czas ucieka.
Aaaaaaahhhhhhhhhh niech to sie juz skonczy zebym mogla miec ten trensfer, moje trzy proby. I po tym juz bede wiedziala na czym stoimy!
Wrocilam do domu w sama pore na kolejna konferencje z Downing Street. To taki moj rytual w czasie kwarantanny gdzie slucham politykow jak klamia, matacza itp pierdoly! Usiedlismy z mezem i zobaczylismy na ekranie "ulubionego" Ministra Zdrowia Matt Hancock, ktory rozpoczal slowami, ktore totalnie mnie zaskoczyly. Powiedzial, ze rozumie jak wazne jest bylo opieka zdrowotna zaczela funkcjonowac w normalnym wymiarze i niektore departamenty sa bardziej wrazliwe na mijajacy czas niz inne. W ten oto sposob zakomunikowal, ze kliniki nieplodnosci beda wznawiac procedury od 11 maja. Oboje z mezem spojrzelismy na siebie i jakby swiatelko w tunelu sie zapalilo. Musze przyznac, ze az mi lzy polecialy. Wiadomo, ze nie bede miec transferu w polowie maja, ale przynajmniej cos sie ruszy.
W poniedzialek zadzwonie do kliniki zeby sprawdzic kiedy wizyta, mam nadzieje, ze juz beda cos wiedziec.
No i teraz dziewczyny pytanie do was. Jak szykowalyscie cialo do transferu: jakie witaminy bralyscie, co jadlyscie, jak cwiczylyscie. Wszelakie wskazowki i rady sa mile widziane. Z gory wam dziekuje. 😁
Akupunkture robilam 3 miesiace przez pobraniem jajeczek i mialam kontynuowac do transferu. Niestety ze wzgledu na wirusa wszystko szlag trafil.
@ev mam nadzieje, ze Szkocja podazy, aczkolwiek musze przyznac, ze ja lubie Nicole Sturgeon. Widzialabym ja na miejscu Borysa. Dziekuje za info o przygotowaniach. A ty rowniez szykujesz sie do transferu jak beda otwierac kliniki?
@czekamynadzidzie wazne zeby nie zwariowac. Troszke boje sie tych wszystkich emocji ktore targaly mna podczas stymulacji. A teraz znowu beda musiala brac hormony przed transferem, wiec nie ukrywam, ze ta mysl wywoluje u mnie mala anxiety.
@wiki @esperanza mia wydaje mi sie, ze to jednak troszke potrwa, no chyba ze zorganizuja mi wizyte do nastepnego mojego cyklu pod koniec maja.
Nie pozostaje mi nic innego niz czekac przynajmniej do 11 maja, bo wtedy do nich zadzwonie. Nie potrafie siedziec bezczynnie.
W liscie dostalam rowniez jak procedura transferu bedzie przeboegac. Wyglada na to, ze znow ok miesiaca, bo bede prac wszelakie tabletki. Na papierze jest ten sam lek, ktory bralam podczas stymulacji, ale musi byc zmienione. Na jednej z wizyt powiedzialam lekarzowi co sie ze mna dzialo i ze nie chce brac juz tego leku.
Ah zawsze cos, no nic piora trzeba otrzepac i biec dalej az w koncu zobaczymy mete. Mam nadzieje!
Ten pieprzony wirus mnie dobija, bo nie moge sie dodzwonic do kliniki, nikt nie odbiera, nie odpisuje na maile. Do tego nie pracuje i nie zapowiada sie ze wroce do lipca albo nawet pozniej. Szefowa powiedziala mi ze i tak bede pracowac 4 dni w domu i 1 w biurze ze wzgledu na utrzymywaniw dystansu.
Pieprzony brytyjski rzad, ktory zadzialal za pozno i przez to zajmie bardzo dlugo, zeby wszystko wrocilo do jakies tam normalnosci.
Obecnie jestem przed okresem, wiec zeby juz na nic sie nie ludzic zrobilam sobie test dzisiaj rano, oczywiscie wyszedl negatywny. Ta jedna kreska wyszla ta mocno, ze z pewnoscia moglaby sie podzielic na dwie cholera jedna.
Nie pozostaje mi nic innego niz czekac......na wszystko....otwarcie kliniki, wizyte, powrot do pracy, okres, otwarcie granic, na powrot meza z pracy........
Dzisiaj wygrzebalam z szafyClostilbegyt, ktory dostalam od kolezanki mamy. Jej corka dzieki niemu zaszla w ciaze. Jak mowia tonacy sie brzytwy chwyta i stwierdzilam ze wezme to w nastepnym cyklu. Co mi szkodzi. Fakt nie powinno sie brac tego jak ma sie problem z tarczyca ale jest unormowana. To tylko piec tabletek przez piec dni.
Bardzo mi przykro z powodu wyniku znajomej, mam nadzieję, że lekarze się pomylili i jeszcze będzie dobrze. (Kwas foliowy najlepiej brać w formie metylowanej - jest najlepiej przyswajalna)
moi znajomi mieli taką sytuacje, ze dziewczynka miala sie urodzic z zespołem downa. Rozważali aborcję, ale matka się zdecydowała jednak urodzić... i dziewczynka jest śliczna, zdrowa, urocza, a ma juz 8 lat :) więc różne są sytuacje! :)