Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania historia jak ich wiele...
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5

8 lipca 2016, 17:54

1 dc.
Jestem po wizycie.
Nie jestem zadowolona.
Lekarka skupiła się na omówieniu zrobienia drożności jajowodów :(
szlak by to, tak się tego cholerstwa boje... u mnie w szpitalu robią to bez znieczulenia....
Wszystko teraz zależy od terminów. Jak zdąże zrobić HSG przed jajeczkowaniem to w tym cyklu stymulacja. Jak nie to w tym stymulacja a w nastepnym HSG.
poprosiłam o skierowanie na nfz, dostałam choć myslałam, że bede po nie musiała iść do swojego gina co przyjmuje na nfz. A tu miłe zaskoczenie. W invikcie kosztuje 500zł Kasą ostatnio nie śmierdzimy przez to leczenie, wiec poczekam w kolejce i pojde na nfz.
Co do mutacji leki/suplementy pozostają takie jak brałam. Acard, kwas foliowy 2mg i witaminy prenatalne.. Jak zajde w ciąże to zastrzyki z heparyny.
Wykupiłam częśc, podkreślam część leków na stymulacje w tym miesiącu i zostawiłam w aptece 160zł :(
Pytam czemu do cholery leczenie zdiagnozowanej niepłodności nie jest refundowane w tym naszym kochanym kraju!!!??? Mam na papierku NIEPŁODNOSC WTÓRNA a i tak płace 100% za leki!




8 lipca 2016, 19:24

no i coś pękło...
zrobiłam sobie drinka...
a, że zajrzała do mnie mama to wypłakałam się w rękaw.
ja wiem, że inne kobiety mają dużo bardziej zagmatwane organizmy niż ja.
ale za co to wszytko i co jeszcze??
ponad 6 lat starań o jaśka, rok stran o kolejną dzidzie, teraz piąty mies starń już pod kontrolą lekarza z kliniki. nie rosnące pęcherzyki, słabe endometrium, jakieś mutacje... łykam tyle leków, że niedługo wysiądzie mi wątroba... pipka sucha, bo ciągle coś w nią pcham, jak nie leki na endometrium to luteine i estrodem. chyba tylko podczas miesiączki palców w nią nie wpycham. pewnie już się nabawiłam jakiejś infekcji bo zaczęła mnie piec.
a idź pan w chuj!!!
Popłacze sobie to może mi się lepiej zrobi..
... no i na koniec moich płaczów mój maz powiedział: "weź się w garść".
a więc popłaczę sobie jeszcze troche

10 lipca 2016, 22:47

3 dc
dziś był bardzo fajny dzień.
Obchodziliśmy 2 urodzinki synka. Zjechała się rodzinka, był tort i inne atrakcje.
pogoda w miarę przyjazna dzieciory wyskakały się na trampolinie.
Synek zachwycony. 2 razy dmuchał świeczki, bo przecież raz to za mało ;)

dla mnie super było wspominanie typu: to o której rodziłaś? Pytanie się nie zgadzało, bo młody urodził się dopiero następnego dnia ale do porodu jechałam równo 2 lata temu chwile po 24:00. Mój mąż miał wtedy nockę w pracy i musiałam mojego tatę mieszkającego po sąsiedzku wyciągać z łóżka żeby mnie zawiózł.
22 km do szpitala tata w "opanowanej panice" pokonał w 15 minut. Co skurcz to jechał szybciej ;)
Około 1 w nocy odeszły mi wody. Cała noc w bólach. Masakra. O 5 nad ranem przyjechał do mnie maż. Miałam już wtedy skurcze co 3 minuty. O 9:00 rano lekarz stwierdził kolizję pępowinową, brak postępów porodu i o 9:30 Jaś był już na świecie dzięki cesarskiemu cięciu, które z resztą było zaplanowane na za klika dni.
Ponad 6 lat starań stało się realnym, namacalnym dzięciątkiem , które mogłam pocałować. Tak miękkiej skóry nie czułam nigdy wcześniej.
Pamiętam słowa ordynatora, który powiedział zaraz po wyciągnięciu Jaśka, że cc było dobrą decyzją. że nie urodziłabym sama. Młody był dwukrotnie owinięty pępowiną , za rączkę i nóżkę, nie schodził niżej dlatego nie było postępów porodu.
Łożysko było "na wykończeniu" pewnie dlatego Jasiek przez ostatni miesiąc praktycznie nie urósł.
No i pojawił się na świecie. Moje małe szczęscie. 2800 gr i 51 cm.
Gdy rodzina i sąsiedzi gratulowali mówiliśmy. No i jest. Decyzja, że się staramy i proszę:
BACH 7 lat i jest!!!


11 lipca 2016, 12:40

4 dc.
Pojechałam do szpitala umówić się na HSG.
Badanie za 3 dni w najbliższy czwartek. O wszystko musiałam dopytać, bo lekarz rozmowny nie był.
Na koniec jeszcze zapytałam czy powinnam zrobić jakieś badania przed tym badaniem. No to stwierdził, że mażna zrobić czystość pochwy.
Gdy zapytałam gdzie to mam zrobić stwierdził, że mam iść do przychodni ginekologicznej. (bo przecież jestem własnie na oddziale ginekologii i rozmawiam z 2 lekarzami a obok siedzi z 5 położnych i cięzko im zrobić 1 wymaz).
Podziękowałam i poszłam...
W przychodni panie rozłożyły ręce. Powiedziały, że one nie mają jak pobrać, bo nie mają odpowiednich sterylnych pojemników.
Odesłały mnie do szpitala w innym mieście oddalonego o 40km . A co spychologia jak się patrzy.
Z krzywą miną poszłam do samochodu. Międzyczasie olśniło mnie , że przecież nie mam skierowania i bede musiała za wszystko zapłacić. Wróciłam do przychodzi po skierowanie.
W końcu jedna położna się zlitowała. Mieszka po sąsiedzku pewnie dlatego. podzwoniła, popytała, poleciała do lekarza i powiedziała, że pobierze i jakoś inaczej zabezpieczy (bez sterylnego opakowaia) . Ale mówie jej , że dziś to nie bardzo, bo jeszcze mam miesiączkę. Ona na to, że może tylko dziś, bo jutro laboratorium nie przyjmuje wymazów. Pobrała, było sporo krwi.
Moim zdaniem i tak nic z tego nie bedzie. Wynik bedzie zakłamany.
Mało tego , poszłam do punktu pobrań do szpitala zanieść próbkę. Tam pani mi mówi, że mam przyjść po wynik za 5 dni. HSG mam za 3....

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lipca 2016, 12:50

12 lipca 2016, 11:50

5dc
Za mną ciężka noc i cięzki poranek.
Pokłóciłam się z mężem,
panikuje przed HSG.
Mało spałam , dużo płakałam... sama siebie nie poznaje.
Chyba nie pojde pojutrze na to badanie. Za bardzo boje się bólu, poszukam szpitala, który zrobi mi to ze znieczuleniem, trudno dopłacę za nie albo za miesiąc zrobie w klinice i zapłacę za całość.
Za dużo mnie to stresu kosztuje. Nerwowa atmosfera w domu...
Stres nie sprzyja zachodzeniu...

13 lipca 2016, 14:44

6 dc.
Odebrałam wynik posiewu.
Stopień czystości 0 ale na dole dużymi literami napis:
UWAGA wiarygodność wyniku niska, preparat bardzo ubogokomórkowy. Proszę powtórzyć badanie.

Poszłam z wynikiem do ordynatora. Ten stwierdził, że jak bardzo chcę to możemy jutro zrobić drożność jajowodów, bo wynik zerowy. Zwróciłam uwagę, że wynik do poprawki, zgodził się, że jednak warto zrobić go jeszcze raz i przełożył HSG na wtorek. Gdy zapytałam, czy ktoś w szpitalu pobierze wymaz znów zaprzeczył i odesłał do poradni ginekologicznej. Ja mu na to, że one nie chcą tam robić wykręcają się brakiem sprzętu i że ostatnio odsyłały mnie do innego miasta. Nic nie wskórałam - mam iść do poradni i tyle.
Poszłam do poradni już szykując w głowie co powiem położnym.
Było dokładnie tak jak się spodziewałam. Odesłały mnie do innego miasta. Rzuciłam kąśliwą uwagę i stanowczo zażądałam pobrania próbki.
No i jakoś się płytki do pobrania znalazły i z pobraniem nie było problemu i za chwilę już szłam z próbką do szpitala zanieść ją do analizy.
Wynik za 3 dni.
Jak wszytko bedzie ok to HSG we wtorek.

A w domu już sielanka. Wczoraj mąż po powrocie z pracy zachowywał się już zupełnie inaczej. Po kłótni ani śladu.
Czuły, kochany, podpytuje przytula. Chyba zrozumiał mój stopień "małej depresji". Ja wczoraj jeszcze popłakiwałam. Dziś już prawie ok.

15 lipca 2016, 14:51

8 dc
Odebrałam wynik czystaośc pochwy, nie wiedząc co znaczy, bo wyszło, że mam liczne pałeczki Gram dodatnie lactobacillus, poleciałam do szpitala do ordynatora. Ten stwierdził, że stopień czystości II to bardzo dobry wynik. Okazuje się , że te pałeczki to te dobre, potrzebne bakterie w pochwie. uff bo już się bałam , że znów jakies leczenie mnie czeka i kolejny wymaz u przemiłych pań z przychodni dla kobiet.
Spytałam jeszcze ordynatora czy powinnam odstawić lek dopochwowy, który przyjmuje. Gdy usłyszał jego nazwę to szeroko otworzył oczy. Bo dopochwowo biore lek na leczenie męskiej potencji ;) (w moim przypadku ma działać na endometrium). Kazał odstawić 2 dni przed. natomiast moja gin z kliniki kazała mi go brać cały czas tylko nie wsadzać go w dzien badania, ja jej na to, ze on się słabo rozpuszcza wiec moze nie wkładać juz dzień wczesniej na noc, ona na to i tu cytuje "najwyżej resztki sobie wygrzebią"...

19 lipca 2016, 13:07

12 dc
dziś badanie drożności jajowodów - HSG

Przyjęcie do szpitala, papierki te sprawy...
dostałam łóżko. Potem przyszła pielęgniarka zmierzyła ciśnienie i pobrała krew.
niecałe 3 godziny później wezwano mnie do zabiegowego.
zaczęto od wywiadu, potem było usg i badanie na fotelu. Swoją drogą 18mmm pęcherzyk na prawym jajniku i 10mm endometrium :)

zastrzyk przeciwbólowy w dupsko.
pół godziny później zabrano mnie do sali RTG.
spanikowana byłam strasznie.
Zakładanie ustrojstwa no nie bede ukrywać - oj bolało.
Samo wlewanie kontrastu do przeżycia. Spodziewałam się większego bólu.
Trzy porcje kontrastu i 3 zdjęcia.
Wynik:
Oba jajowody drożne :D
cóż za ulga!

teraz brzuch lekko pobolewa no i krwawię. Ale wyszłam do domu , nie ma sensu leżeć na oddziale.
Wypis bedzie jutro.

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lipca 2016, 13:11

21 lipca 2016, 10:53

14 dc.
W dzień badania krwawiłam, wczoraj i dziś plamię.
Oby się to szybko skończyło i ładnie zagoiło, bo w weekend zapewne owulacja i starania. Srednio mi się uśmiecha bzykanie w plamienie i z bólem...
Dziś z rana poleciałam na pobranie krwi. Do zrobienia miałam estradiol, LH i progesteron.
Wynik jutro, odbiore go tuż przed wyjazdem do kliniki.

Oczywiście jak mąż miał urlop to pogoda raczej nie rozpieszczała, teraz kiedy muszę jechać samochodem w trasę to idą upały. Moj kochany klekotek nie ma klimy (a już sprawdziłam, że jazda bez majtek niewiele chłodzi) i chyba zdobędę się na odwagę i pojadę do Gdyni nowym samochodem męża. (no do nowości to mu dużo brakuje - nowy w sensie mamy go od tygodnia). Landara z niego straszna no, bo combi, no i tak jakoś strach samochodem, którego jeszcze nie wyczułam jechać dalej niż za róg do osiedlowego spożywczaka ;)

22 lipca 2016, 18:35

15 dc
wizyta w klinice.
Pojechalam samochodem męża i co i padał deszcz, a ja się upału spodziewałam...
Pęcherzyk na prawym jajniku 28mm - taki sobie jeden kolos urósł.
endometrium 10mm
2 zastrzyki na pękniecie : gonapeptyl i ovitelle
według gin mamy działać jutro wieczorem i pojutrze rano.
A ja tak sobie myślę, że ten kolos może pęknąc jeszcze dziś w nocy. działamy tez dzis wieczorem. na pewno nie zaszkodzi.
W tym cyklu pierwszy raz bede brała zastrzyki w brzuch clexane od owulacji :( pieprzone mutacje... tak się męczyć. a jak test ciązowy bedzie pozytywny to zastrzyki całą ciążę..

Z kliniki wyszłam wkurzona najpierw gin kazała powtórzyć "test po stosunku" przed pierwszą ciążą wyszedł super plus bardzo dobre nasienie męża wykluczało inseminację. Teraz ona mi nagle chce inseminacje wcisnąć choć 2 miesiące temu mówiła, że testu nie bedziemy powtarzać i inseminacja w naszym przypadku nie ma sensu. No i bądź tu człowieku mądry.
A do tego pielęgniarka wkurzyła mnie tak, że aż się czerwona zrobiłam!!! Wyszłam z gabinetu od gin podchodze do biurka pielegniarki i mówie jej że ide do apteki po zastrzyki i że zaraz wracam i czy bedzie miała czas mi je zrobić, ta popatrzyła na mnie jak z kosmosu i mówi, że za podanie zastrzyku trzeba zapłacić. Zrobiłam wielkie oczy i spytałam "a od kiedy" ? a ona że "od zawsze". (pierwszy raz ją widziałam) Ja jej na to, że piąty miesiąc mam podawane te zastrzyki i nigdy nie musiałam za nie płacić. Ta gdzieś zadzwoniła i odparła, że iniekcja kosztuje 20zł. Powiedziałam jej , że w takim razie za chwile podam je sobie sama w samochodzie. Zrobiłam szyderczy uśmiech i wyszłam.
No co za chamstwo. podanie zastrzyku z ampułkostrzykawki ma kosztować 20zł czyli w moim przypadku 40zł bo 2 szt. Przecież do cholery nawet igły i strzykawki nie marnują bo lek jest już przygotowany do podania. !!!
A najlepsze jest to, że pobranie krwi kosztuje 3zł gdzie marnują igłę i strzykawkę.

22 lipca 2016, 18:35

15 dc
wizyta w klinice.
Pojechalam samochodem męża i co i padał deszcz, a ja się upału spodziewałam...
Pęcherzyk na prawym jajniku 28mm - taki sobie jeden kolos urósł.
endometrium 10mm
2 zastrzyki na pękniecie : gonapeptyl i ovitelle
według gin mamy działać jutro wieczorem i pojutrze rano.
A ja tak sobie myślę, że ten kolos może pęknąc jeszcze dziś w nocy. działamy tez dzis wieczorem. na pewno nie zaszkodzi.
W tym cyklu pierwszy raz bede brała zastrzyki w brzuch clexane od owulacji :( pieprzone mutacje... tak się męczyć. a jak test ciązowy bedzie pozytywny to zastrzyki całą ciążę..

Z kliniki wyszłam wkurzona najpierw gin kazała powtórzyć "test po stosunku" przed pierwszą ciążą wyszedł super plus bardzo dobre nasienie męża wykluczało inseminację. Teraz ona mi nagle chce inseminacje wcisnąć choć 2 miesiące temu mówiła, że testu nie bedziemy powtarzać i inseminacja w naszym przypadku nie ma sensu. No i bądź tu człowieku mądry.
A do tego pielęgniarka wkurzyła mnie tak, że aż się czerwona zrobiłam!!! Wyszłam z gabinetu od gin podchodze do biurka pielegniarki i mówie jej że ide do apteki po zastrzyki i że zaraz wracam i czy bedzie miała czas mi je zrobić, ta popatrzyła na mnie jak z kosmosu i mówi, że za podanie zastrzyku trzeba zapłacić. Zrobiłam wielkie oczy i spytałam "a od kiedy" ? a ona że "od zawsze". (pierwszy raz ją widziałam) Ja jej na to, że piąty miesiąc mam podawane te zastrzyki i nigdy nie musiałam za nie płacić. Ta gdzieś zadzwoniła i odparła, że iniekcja kosztuje 20zł. Powiedziałam jej , że w takim razie za chwile podam je sobie sama w samochodzie. Zrobiłam szyderczy uśmiech i wyszłam.
No co za chamstwo. podanie zastrzyku z ampułkostrzykawki ma kosztować 20zł czyli w moim przypadku 40zł bo 2 szt. Przecież do cholery nawet igły i strzykawki nie marnują bo lek jest już przygotowany do podania. !!!
A najlepsze jest to, że pobranie krwi kosztuje 3zł gdzie marnują igłę i strzykawkę.

wrociłam do domu po 6 godzinach w podróży, padnięta marząca o drinku i kanapie a tu synek marudny, rozpalony, płaczący ... gorączka 39 stopni , powód bliżej nie znany...
podałam mu ibuprofen i czekam aż gorączka spadnie, jak do 21:00 mu nie zejdzie lub podrośnie pojade z nim na pogotowie

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 lipca 2016, 18:41

23 lipca 2016, 14:24

16 dc.
zamiast optymistycznie bzykać się bez opamietania to opiekuje sie synkiem, ktory od wczoraj ma 39stopni goraczki. noc okropna co 2 godziny sprawdzalam tem. czy nie urosla. dzis troche lepiej. boje sie nocy.
Wczoraj serduszek nie było. Dziś rano z resztą też nie.

Owulacji nie pewno jeszcze nie mialam. Jajnik siedzi cicho. Sluzu brak, zupełna Sahara. Ochota na serduszka zerowa...
Mąż na drugiej zmianie w pracy podzialamy wiec dopiero przed 23 o ile synek bedzie grzecznie spał.

Na dodatek robi mi się zastrzał czy jak to się tam nazywa... Zbiera mi się ropa pod paznokciem na prawym kciuku. no ból niesamowity. nic robić nie idzie. palce cały czas pulsuje, spuchł i zgninać go nie mogę. Nie wiem co z tym robić, Zamaczam go we wrzątku, bo ponoć tak się robi ale nic lepiej nie jest. W najgorszym przypadku chirurg i zrywanie paznokcia... brrr mam madzieje, że tego uniknę.
I skąd się to przypałętało nie wiem...

24 lipca 2016, 15:51

17 dc
Stawiam na to, że owulacja była w nocy. Rano pobolewał/zakuwał mnie prawy jajnik. Potem już cisza. Miewałam bardziej wyraźne owulacje, wiec pewnosc, że pecherzyk pekł bede miala dopiero po monitoringu. Powinnam pojechać jutro (poniedziałek) do kliniki ale stwierdziłam, że nie jade. Wizyty podrożały ze 100 na 120zł, a potwierdzenie owu moge zrobic za darmo na nfz u mojego gina. Starczy dorabiania kliniki w tym cyklu. Zastanawiam się nawet nad przerwą. Musze spytac mojego gina czy pociagnie stymulacje choc przez miesiac lub dwa. Rok temu sie nie zgodził ale może tym razem sprzedam mu jakieś inne argumenty i się zgodzi... muszę sie przygotować na tą rozmowę.

Mój mały dziedzic wczoraj jeszcze mocno goraczkowal, a do tego wieczorną kaszkę zwymiotował...
Dziś już tylko ma stan podgorączkowy, a wymioty sie nie powtórzyły.
Oby dzis już gorączka nie wrocila.
jak wroci to jutro lekarz.

Mój paznokieć ma się źle. Wygląda okropnie i tak samo mocno boli.
Od wczoraj moczę go w rivanolu i smaruje maścią z antybiotykiem ale poprawy nie widzę. Dobrze, że nie jest gorzej.

Od dziś przyjmuje zastrzyki na rozrzedzenie krwi. Średnia przyjemność kłuć się w brzuch... Pierwszy zastrzyk zrobił mi mąż, mocno piekło :(
jeszcze 9 zastrzyków i test ciążowy :)

25 lipca 2016, 19:51

18 dc
udało mi się umówić dziś, na dziś na wizyte do mojego miejscowego ginekologa na nfz. Takie telefoniczne umówienie graniczy z cudem. Na tzw zeszyt mozna sie umowic przez telefon na za miesiac, a jak sie chce na zaraz to trzeba wystac swoje od 5:30 rano w kolejce. Rejestracja od 7:00 :)
a ja zadzwoniłam po 10:00 podpytałam od dupy strony, kiedy moj gin przyjmuje, że tylko na monitoring bym chciała itd czy cos by nie było wolnego ble ble ble, cukier aż przykro. A że po drugiej stronie sąsiadke pracujaca w przychodni miałam to i mnie wcisnela, bo niby jakis wolny numerek dzis był... ;) tak tak... te znajomości.. ;)
No tak czy siak dla mnie bomba.
Pojechałam i jestem bardzo zadowolona.
Pęcherzyk pękł niedawno. był płyn. wszystko się zgadza.
endo - 10mm
Po litościwych spojrzeniach i argumentach finansowych dogadałam się z moim ginekologiem , że pociągnie stymulację. Na początku nie chciał tłumaczył się, że nie może bo nie chce finansowo obciążać przychodni ale w koncu sie zgodził bo leki i tak na 100% na bezplodnosc sa wystawiane i dotarło do niego, co od niego oczekuje. Polecimy schematem z invicty. Dostałam recepte na aromek i umówiłam sie, że dostane recepte na zastrzyk na peknięcie pecherzyka. reszte leków mam. Stwierdził, że takie recepty to nie ma problemu, on myslał, ze cuda wianki bede oczekiwała.
uff jaka ulga.
Muszę odpocząć od wyzjazdów do kliniki zarówno finansowo jak i psychicznie.
Podziekowałam mu mówią "kochany pan jest, uratował mi pan budżet o tysiac złotych" co chyba połaskotalo jego ego, oczywiście przesadziłam ale ładnie to zabrzmiało. (owszem wydaje tysiac miesiecznie ale z lekami, a u niego i tak za leki bede 100% płacić)
Oby to była dobra decyzja...
A może zajde w tym cyklu i juz nie bede sie musiala zastanawiac czy nfz po schemacie kliniki czy sama klinika.
:/

z tematów domowych:
synek ok, juz bez gorączki
moj palec lepiej. wszelkie leki i namaczania pomogły. wyglada tak samo ale juz znacznie mniej boli. a wiec stawiam, ze jest poprawa. mimo tego i tak potrzebowalam meza : mył mi głowę a potem uczesał. w zwiazku ztym mam koka na lolite : roztrzepany i lekko z boku ;)

zastrzyk z clexane zrobiłam sama. bolało znacznie mniej, w sumnie prawie wcale nie bolało za to siniak wyszedł taki sam.... o litosci za kilka dni bede miala caly brzuch w kropki

pyatnie do was: jak wstawiacie zdjecia?

w poczekalni u lekarza zabijając czas grałam w jakieś kulki czy tam inny uprzyjemniacz czasu na telefonie. Pani około 50tki ktora dopiero dołaczyła do czekających zapytała mnie, jaki lekarz gdzie przyjmuje itp po czym dopytała czy gram w pokemony?
No rozbawiło mnie to strasznie, bo tak na 100% to nie wiem o co w tej nowej ponoć robiącej furorę grze chodzi. A pani co wygladała na moją matkę TAK??? O LITOŚCI...

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 lipca 2016, 20:49

29 lipca 2016, 13:14

22 dc, 5 dpo

Jeszcze 5 dni i ide na bete.
jak co miesiąc o tej porze objawów ciążowych brak, no ale wiadomo - za wczesnie jeszcze!
Wiedząc , że implantacji jeszcze nie mogło być, wczoraj sobie drinka wypiłam, a co!

Zastrzyki do zniesienia... ale brzuch cały w siniakach. Nowe dochodzą poprzednie nie znikają. Dobrze, że zrosty sie nie robią.
Za kilka dni zdjęcie wstawie.

Postanowiłam wrócić do spacerów. Gdy byłam na diecie odchodzającej (postanowienie noworoczne - 14 kg zgubione) bardzo dużo chodziłam, a raczej "marszowałam" z synkiem w wózku. Robiłam około 8 - 10 km dziennie pchając przy tym dzieciora co dawało masę 30 kg do pchania ( syn + wózek). Po tym jak gin zabroniła mi diety i treningów dałam sobie całkiem spokój z aktywnoscią fizyczną. Co dało skutek 6 kg nadwyżki w 3 miesiące. Dużo zadziałały leki. Steryd, który biorę + hormony. Apetyt mam straszny w drugiej fazie cyklu.
Wszytkie to znamy, nie mam się co tłumaczyć.
Dupka urosła i tyle.
Wczoraj się zmobilizowałam i ruszyłam z dziedzicem na spacer. A nawet wyszły 2 spacery , bo po południu zaliczyliśmy powtórkę. Łacznie w nogach 7 km szybkiego spaceru. Mam zamiar to kontynuować. No na pewno nie bede chodziła takim szybkim marszem jak kiedyś, że aż pot po tyłku leciał. Teraz delikatniej i nie takie długie trasy...
Ale bede obiecuje to sobie. Byle by już tylko wiecej nie przytyć.
Dziś przeszłam z młodym w rowerku 3km (rowerek lżejszy niż wózek ale młody urósł ;) wiec nadal jest co pchać) po południu lub wieczorkiem powtórka.
Ograniczę też słodycze i bede jadła mniej, a częściej - tak jak robiłam to na diecie.
Zobaczymy ;) Przedwczoraj na wadze było 69 kg :(

1 sierpnia 2016, 13:32

25dc , 8dpo

Piersi od wczoraj duże i ciężkie. Jakieś dziwne zakuwanie w dole brzucha połączone z rozpieraniem. Coś jakby też lewy jajnik kuł (owu była z prawego). Nie wiem co to. Może pęcherz zaziębiłam...?

Za 2 dni idę na bete. Już przeżywam, dziś źle spałam. Pół nocy się zastanawiałam czy HSG mogło zaszkodzić i jak bym zaszła w tym cyklu czy dzieciątko by zdrowe było? No i ta moja podwyższona homocysteina, która przy staraniach nie powinna być większa niż 8 a ja mam 9,3. Bo jest wtedy wieksze ryzyko , że dziecko może być z wadami cewy nerwowej itd. aż boje się wymieniac dalej.
Złe myśli a kysz!

Moj brzuch zaczyna wyglądać jak jeden wielki siniak. Nie wiem od czego to zależy, ba za kazdym razem tak samo robie sobie zastrzyk. Raz siniak jest ogromny , a raz zostaje tylko mała kropeczka...
Wczoraj to chyba trafiłam w jakieś naczynko , bo ślad po igle krwawił cały dzień. Nie chciał się strupek zrobić, no bo lek rozrzedza krew...i tak sobie siąpiło i siąpiło przez prawie 10 godzin. Kilka plastrów zużyłam...
Jak ja sobie dam rade z tym zastrzykami przez 9 miesiecy to nie wiem....
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/b9fe02e1c36a.jpg

edit:
na spacerki chodzę, Średnio 4-5km dziennie :) dziś z rana nie byłam, bo pada , mam nadzieję, że uda się wyjść popołudniu

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 sierpnia 2016, 13:37

2 sierpnia 2016, 19:43

26dc , 9 dpo

Jutro beta
jeju jak mi się dzień dziś dłuży.
Ledwo powstrzymałam się przed zrobieniem sikańca. Nawet już nasiusiałam w pojemniczek, po czym puknęłam się w głowę i wylałam zawartość ;)

Jakoś łudzę się, że mogło się udać w tym cyklu. Pewnie przez to, że czułam przez 2 dni rozpieranie w podbrzuszu. W poprzednich cyklach tak nie miałam...
jutro się okaże.

Rano na spacerze nie byłam, bo czasu nie starczyło, byłam u lekarza dostałam skierowanie do hematologa, potem drzemka dziedzica ( 3,5 godziny sobie pyknął) no i pogoda się popsuła, całe popołudnie i wieczór pada. dziś zrobionych kilometrów nie bedzie.

2 sierpnia 2016, 20:41

Porada
Ważne a w tak dużej ilości postów na forum może mi to umknąć..

zęby w ciąży - znieczulenie
cytuję post forumowiczki-stomatologa

Quote:
..amoksycylina jeśli jesteś obrzęknięta. Znieczuleniami ewentualnymi się nie przejmuj! to sa takie dawki, że większą krzywdę zrobisz dzidzi stresując się niż podaniem jednorazowo znieczulenia. Poproś o artykainę lub mepiwakainę. Pierwsza jest ze środkiem obkurczającym, szybko się eliminuje, druga bez środka obkurczającego. Troszkę słabiej działa ale działa ;)Krwotok? bierzesz jakieś leki przeciwzakrzepowe, że boisz się krwotoku? kochana leczenie kanałowe DA się przeprowadzić w większości przypadków z odroczoną kontrolą radiologiczną po rozwiązaniu.

3 sierpnia 2016, 12:56

27 dc, 10 dpo

Byłam na krwi.
Dupa blada
beta 0,4

Byłam twarda. Popłakałam się dopiero w domu jak powiedziałam mężowi, że nic z tego.
No nic dziś pije, odstawiam leki, za 3 dni przyjdzie franca i zaczynam wszystko od nowa :(

8 sierpnia 2016, 12:56

2dc.

No to zaczełam nowy cykl. Jakoś nie szczególnie na niego liczę ale oczywiscie starań nie odpuszczam.
W tym miesiącu nie jadę do kliniki. Zaczęłam brać letrozol. Jakoś około 12 dc jestem umówiona na monitoring do miejscowego ginekologa. Będzie co ma być.

Okres mam bardzo obfity , a pierwszego dnia był także bardzo bolesny. Od porodu nie miałam takich miesiączek. Chyba endometrium wyhodowałam pokaźnie na tych wszystkich lekach, bo leci ze mnie jak nie wiem....

Zapomniałam stanąć dziś rano na wagę. Jutro koniecznie muszę o tym pamiętać. Chyba nie przytyłam w tym cyklu. Spacerki chyba pomogły. Jutro się okaże.

1 2 3 4 5