Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania historia jak ich wiele...
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5

5 października 2016, 15:02

2 dc
Byłam w klinice. Dostalam wykaz badań przed inseminacją.
kobieta:
* przeciwciała anty HCV
* Antygen HBS
* przeciwciała anty CMV IgG
* przeciwciała anty CMV IgM
* przeciwciała anty HBc
* przeciwciała anty HIV
* przeciwciała anty Różyczka IgG
* przeciwciała anty Różyczka IgM
* przeciwciała anty toksoplazmoza IgG
* przeciwciała anty toksoplazmoza IgM
* odczyn VDRL

wymaz w kierunku chlamydii
Mężczyzna:
* przeciwciała anty HIV
* przeciwciała anty HCV
* przeciwciała anty HBc
* odczyn VDRL
*Antygen HBS
koszt w invikcie (tylko ja krew) 554zł
Zaprostestowałam przy toksoplazmozie. Miałam robione to badanie w ciąży, które potwierdziło , że przechodziłam tą chorobę. Wiec spytałam p. doktor po co powtarzac ten wynik. Mam we krwi i bede miała przeciwciała wiec nie widzę sensu marnowania pieniędzy. Trochę się skrzywiła (na co ja, że i tak bede te badania robiła u siebie nie w klinice, czyli dałam jej wyraźnie do zrozumienia, że nie nabije im kasy) po krótkim zastanowieniu przyznała mi rację - mam nie robić ponownie tego badania.

Jeli chodzi o leki to nadal stymulacją lemettą 2 tab. 2-12 dc + dołożyłam mi ovarin licząc , że może dzieki temu urosnie wiecej niz 1 pęcherzyk.

kolejna wizyta już z wszystkimi wynikami plus hormony estradiol, progesteron i LH w 12dc.

3dc
poszłam na wizytę do swojego gina na nfz żebrać o skierowania na badania przed iui. Liczyłam , że chociaż kilka badań z tej długiej listy dostanę na refundację np. różyczkę albo kiłę. Nic bardziej mylnego. Waldek odmówił. Na odczepnego i z wielką łaską dostałam skierowanie na 3 hormony. No tego nie mógł mi odmówić. (zawsze 100zł w kieszeni). Powiedział, że może rodzinny coś by z tego mógł przepisać ale wątpi. :/ No nic spróbuje. Nikt mi za to w mordę nie da.
Poszłam do lab. odebrac wyniki męża.
Wszytkie ok. jeszcze czekamy na hiv i ten przez pomyłkę nie zrobiony.
Zapytałam o ceny badan. Pani wszytko podliczyła i wyszło 313zł jak by nie patrzec 241 zł taniej niż w invikcie. A ja mam jeszcze ich karte rabatową - 10% to nawet 30zł mniej zapłace.

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 grudnia 2016, 14:57

6 października 2016, 13:46

4 dc.
U lekarza rodzinnego nic nie załatwiłam. Nawet mnie to nie zdziwiło.

11 października 2016, 22:29

9 dc
mąż odebrał dziś nasze wyniki.
u męza wsio ok
u mnie okazuje się, że przechodziłam rózyczkę / lub byłam zaszczepiona. ot ciekawe. obydwu tych zjawisk moja mamuśka nie pamięta. wybaczam , no mogłam nie chorować ;)
i tu dygresja według mojej mamy i mojej własnej pamięci oraz ksiązeczki zdrowia nie chorowałam na żadną chorobę wieku dziecięcego typu świnka, odra, ospa, rózyczka itp...

reszta wyników ok. choć cytomegalia dała mi powód do niepokoju, bo coś tam zinkomego w krwi się pojawiło ale pani technik mnie uspokoiła - jeszcze by mi było potrzeba dowiedzieć się że choruje na coś o czym nie miałam pojecia, że w ogóle istnieje...

czekam jeszcze na wynik HIV. ale skoro męza jest ok, to stwierdzić mogę, że i u mnie badanie nic nie wykaże.

Ogólnie do dzisiejszego wieczoru myślałam, ze bede spokojnie czekała na piątkową wizytę w klinice. Tymczasem przedwczoraj doświadczyłam dużego spadku temperatury, a dziś wieczorem sporego ból prawego jajnika. Ogólnie bym to olała, bo w 9 dzien cyklu to tylko pomarzyć mogę o owulacji , bo zazwyczaj jesli ma wystąpić to jest około 17dc. ale w tym momencie dało mi to do myslenia. no jak by nie patrzec z rana stanełam na wysokosci i pogodniłam meza do przyjemnych czynnosci. wiec głowe bede miała spokojną.... ;)

a ze smutasów : to dziecie moje chore. bidulek gardło ma zawalone, zaflegmiony jest że, aż przykro no i niestety nocki mam nie przespane.... żona/mama nie wyspana marudna i nerwowa.
do tego stres finansowo- płodnoscowy i koło zamknięte.

14 października 2016, 17:44

12 dc.
dzień wyjazdu do kliniki.
wyniki hormonów ok.
lh 9,49
estradiol 158,5
progesteron 0,359
W gabinecie tak się zakręciłam, że chciałam sukienkę ściągać... ;) Niby nie byłam zestresowana...
Po usg byłam ucieszona, na lewym jajniku piękny tłuściutki pęcherzyk 21,5mm.
A jak się już ubrałam to się dowiedziałam , że endometrium beznadziejne, bo zaledwie 5,8mm nawet nie 6 ! :(
No masakra jakaś. Ginka optymistycznie stwierdziła, że po lekach powinno podrosnąć. Ma 3 dni czasu.
Dostałam receptę na viagrę mam ja pchać po pół tabletki co 6 godzin.
Wtedy pomogło to i teraz chyba też pomoże.
Zastrzyk z ovitrelle plus gonapeptyl o 1 w nocy z soboty na niedzielę.
Inseminacja (36 godz. później) około 13:00 w poniedziałek.

15 października 2016, 15:38

13 dc.

Zabrałam się za wypełnianie dokumentów potrzebnych do IUI.
No i się przeraziłam: " Zabieg na ogół jest bezbolesny. W zależności od progu odczuwania bólu przez pacjentkę oraz konieczności zastosowania kulociągu pacjentka może odczuwać dyskomfort w trakcie zabiegu". No dziękuje bardzo za taki bezbolesny zabieg. Miałam zakładany kulociąg przy hsg i liczyłam na to , że wiecej nie doświadczę tej "przyjemności". wrrr. po hsg krwawiłam i to dość mocno, a ginekolog który mi wykonywał ten zabieg jest delikatnym lekarzem.
Niestety moja gin z kliniki to potwór jeśli chodzi o delikatność. Zawsze we mnie macha kijem od usg jakby w krykieta grała, a jak mi robiła cytologię to myślałam, że z fotela ucieknę (potem mocno plamiłam - czy któraś z was kiedykolwiek plamiła po pobraniu cytologii???bo ja pierwszy raz w zyciu)
No i jak sobie pomyślę, że ona będzie mi kulociąg zakładać to na samą myśl mi się słabo robi. Chyba się rozpłaczę.

15 października 2016, 17:57

Bridget dziekuje . Dałaś mi nadzieję że mnie to ominie

17 października 2016, 18:40

15 dc.

Dzień oczekiwania i stresu.
O 7:00 rano jechałam do laboratorium po ostatni wynik.
O 8:00 wyruszylismy z męzem do Kliniki. O 10:00 mąż oddał nasienie i zaczęło się 3 godzinne oczekiwanie. Przed 13:00 okazało się , że przed nami jeszcze czekają 2 pary także na inseminację... oczekiwanie przeciągnęło się o kolejną godzinę. Mnie od rana bolał jajnik - panikowałam, że już pęcherzyk pękł. Całe szczęscie byłam w błędzie. Na usg się okazało , że pęcherzyk jeszcze jest w całosci i że ma 27mm, endometrium pięknie podrosło od piątku z 5,8mm do 10,5mm viagra dopochowo zadziałała.
Inseminacja zupełnie bezbolesna. Obyło się bez kulociągu ;)
Od dziś clexane, od jutra luteina i estrofem. jutro lub w srodę mam sprawdzić czy pecherzyk pękł.
beta 27.10.

aaa przypomniało mi się. Na poprzedniej wizycie pani doktor sama poprosiła o wynik wymazu na chlamydię , ja też dodatkowo podałam jej częsc innych moich wyników.
Na dzisiejszej wizycie nie chciała zobaczyć ani jednego naszego badania. w sumie to wyników męza nie widziała wcale.
Pytam się wiec po co to naciąganie?

19 października 2016, 09:51

17 dc, 2 dpo

Byłam z samego rana u miejscowego gina na usg. Wiele z lekarzem w rozmowy nie wchodziłam, bo juz zarejestrowane panie w kolejce z numerkiem w ręku czekały. Nie chciałam im czasu zabierać skoro wszytko wiem. Wpadłam do niego jak przeciąg i po 3 minutach wypadłam.
USG ekspresowe. Nic nie mówiłam, żeby nic nie sugerować. stwierdził, że obraz prawego jajnika typowe PCOS. Na lewym jajniku ślad po pęknięciu pęcherzyka :D i o to chodziło. nic wiecej nie chciałam wiedzieć. Jeszcze szybki wpis do karty, data ostatniej miesiączki i inseminacji. Grzecznie podziękowałam i po wizycie.

Po usg wyleciało ze mnie pełno grudkowatego kremowego śluzu. Częsc to luteina i estrofem ale martwi mnie konsystencja i lekkie swędzenie. Cholera dopiero co skończyłam brać leki na infekcję...

22 października 2016, 13:11

5 dpo

Dziś spotkałam przelotnie moją siostrę. Pogadałyśmy chwilę. To co mi powiedziała siedzi we mnie i postanowiłam to opisać.
Moja siostra zmieiła pracę i od kilku tygodni pracuje w przyszpitalnym laboratorium, gdzie zawsze badam krew.
Powiedziała mi, że oznajmiła koleżankom w pracy, że w piątek jej siostra bedzie robiła betę. Panie spytały o moje nazwisko - podała je , a one dodały Ewa rocznik 83.
:/ dziwnie się poczułam, że jestem rozpoznawalna z imienia, nazwiska i rocznika w 37 tys. mieście... i to z powodu bezpłodności, bo panie zapamiętały moje dane , bo co miesiąc robie sobie test ciążowy ...
Pewnie się ze mnie nabijają , że znowu przyszła ta co zajść nie może... Albo jest im mnie po prostu żal. Nie wiem co gorsze.

26 października 2016, 21:41

9 dpo

Nadzieje ogromne, przeczuć żadnych...
objawów też nie ma. cycki nie bolą mimo dużej dawki luteiny 3x2 .
jedynie co mam to gazy... :/ haha owu mi za to punkty liczy.
według mojej gin mam iść jutro na bete ale owu było późnym popołudniem, wiec stwierdziłam, że na wszelki wypadek pójdę dopiero 11 dpo.

od kilku dni znów na spacery chodzę, bo w lustro patrzeć nie mogę, już kilka osób mi powiedziało, że przytyłam. na wagę boję się wejść ale sądząc po ciuchach to przytyłam ponad 10 kg.
pieprzone leki!

28 października 2016, 07:34

11 dpo.
dzień bety

Myślałam, że jestem odporniejsza na stres...
Miałam być silna , nie panikować i nie przeżywać....
Wczoraj nie wytrzymałam i sikańca zrobiłam...
lekki ukłucie zawodu , bo tylko I kreska ale przecież 10 dpo mógł jeszcze nie wyjść.
Spać nie mogłam, obudziłam sie półtorej godziny wcześniej niż zwykle i zmierzyłam jak co dzień temperaturę. Niestety posypała się na łeb na szyję. pytanie teraz czemu, bo nie ta godzina czy po porstu czas na @.
Płakałam jak wstałam, płakałam jak jechałam na bete, wyłam jak wracałam, wyje jak to pisze.
Cholera co jest ze mną

wynik do odbioru o 10:00. Siostra zaczyna pracę o 8:30 jak bedzie wynik to zadzwoni.
odliczanie do oczywistego czas zacząć.

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 października 2016, 08:14

28 października 2016, 09:46

Ciąża rozpoczęta 3 października 2016
11 dpo
Zadzwoniła siostra: BHCG 10,49 , jak emocje opadną bedzie dłuższy wpis.

13 dpo

Radość i strach. To moje obecne emocje.
Mąż się bardzo ucieszył ściskał i całował, mój tata gratulował, a mama płakała.
Ogólne szaleństwo wzruszeń.
Z oczywistych przyczyn siostra wiedziała jako pierwsza. Reszta znajomych i rodziny nic nie wie. edit. przyjaciółka zadzwoniła, wiec też została poinformowana. Wszyscy wiedzą , że to bardzo wczesna ciąża i z niecierpliwością czekają na powtórkę bety.

Dziś dzień spodziewanej miesiączki. Sikaniec o czułości 25 nadal z I kreską. :/
nie mogę doczekać się jutra :)

14dpo
Bata wyszła niepokojąco mała, niestety tylko 24,2 przyrost 80%.
Według kalkulatora na belly taki przyrost jest w normie.
Moja gin twierdzi, że dobrze nie jest. Ale nie ma co panikować. Mam powtórzyć wynik w środę, bo beta mogła na chwilę zwolnić. Jednak jeśli w środę wynik bedzie kiepski to raczej "bedzie po wszystkim" :/

16 dpo
Beta spadła do 22.
niestety oznacza to tylko jedno ....... :/
zgasła moja iskierka

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 listopada 2016, 10:12

Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii

6 listopada 2016, 19:17

1 dc.

No i przyszła franca, nieproszona....
Myślałam, że dużo gorzej bede się dziś psychicznie czuła. Nie jest źle. Pogodziłam się już ze stratą. Pożegnałam nasze maleństwo.

Przedwczoraj byłam na wizycie w klinice. Ginekologicznie wszytko ok.
Gin zwiększyła mi i tak już ogromną dawkę (22 tab) letrozolu na 33 tab.
No jak po tym nie bedzie co najmniej 2 pęcherzyków to się zdziwię.
Na poprawę endometrium też zwiększona dawka viagry z 100mg dziennie na 200mg. I tym razem w postaci globulek robionych na zamówienie. Jak na złość w 3 aptekach, w których próbowałram je zamówić były problemy. W pierwszej wcale nie wykonują, w drugiej nie znali ceny , bo nie mieli wszytkich składników, a w trzeciej nie było pani od receptur i też nic nie załatwiłam. W poniedziałek bede jezdzic po miescie i szukac. Od 5dc mam je brać. Obym zdązyła je zamówić.
Na wizycie gin powiedziała, że wyniki męza się pogorszyły. Plemniki jak najbardziej nadawały się do inseminacji ale były słabo ruchliwe :/ Kazała mężowi zacząć brać witaminy. Dobrze, że zaczął je brać już w poprzednim cyklu.

Jak wszytko bedzie dobrze podchodzimy do kolejnej inseminacji.

7 listopada 2016, 15:30

2 dc

Od rana biegałam po mieście w poszukiwaniu apteki co mi wykona globulki z viagrą.
Znalazłam 1 aptekę. Cena mnie powaliła - uwaga 200zł. Po długich konwersacjach z panią magister i matematycznych przeliczeniach wyszło nam, że może mi sprzedać same tabletki viagry oczywiście w zamienniku żeby taniej było. No i wyszło , że wydałam 32zł. Jak człowiek nie pokombinuje to płaci i płacze.

9 listopada 2016, 22:40

4 dc

od 3 dni chodzę do dorywczej pracy. Moi wspaniałomyślni rodzice postanowili nam pomóc. Z kasą u nas kiepsko. Nie ma co ukrywać. Ja w tym miesiącu otrzymałam ostatnie pieniądze. Z dniem 30 listopada moja umowa o pracę wygasa, a wiec koniec macierzyńskiego, nie mam możliwości wrócic do pracy. W zawiązku z tym, że nie chcemy naszej latorośli , pierwszej, upragnionej, wychuchanej oddać do żłobka postanowilismy, że dopóki nie pojdzie do przedszkola bedzie w domu ze mną. (nie to, że chcę być nad opiekuńcza czy coś, ja tam uważam , że dziecko powinno być wśród równieśników ale póki damy rade to siedzi ze mną w domu, a potem w wielu 3 lat idzie do przedszkola).
A więc wracając do wcześniejszej wypowiedzi poszłam do dorywczej pracy. Moi rodzice wykonują rękodzieło w postaci mebelków dla lalek. Cuda same.łóżka, narożniki, fotele, stoły, kuchnie, sypialnie , itp. Niestety wszytko jest bardzo pracochłonne. Drobiazgowe, pochłaniające mnóstwo czasu. wykonane z drewna, tapicerowane materiałem. Teraz sezon jest na zabawki, wiec nie wyrabiają się z zamówieniami. Poprosili mnie o pomoc, Ja tą pracę uwielbiam, już jako dziecko im pomagałam. Oni to tacy wykonawcy z historią są.
A wiec dłubie, kleje, wycinam, prasuje.
W zależności jaką moj mąż ma zmiene pracy to ja się dostosowuje do opieki nad dzieckiem i do pracy.
Brzydko to teraz zabrzmi ale ciesze się, że mój mąż zajmie się naszym dzieckiem kiedy ja bede miała ciszę i spokój ;)
ps. dla chętnych wyślę link na priv do allego z naszymi zabawkami. ja tam jestem z nich dumna. A najlepsze jest to kiedy mamy w moim wieku kupują te zabawki dla swoich córek, bo one się nimi bawiły i chcą żeby ich córeczki bawiły się tym samym .
o staraniach jakoś nie myślę. pogadziłam się ze stratą. wiem że znów bede w ciązy, to tylko kwestia czasu. najlepiej to głowę zająć czymś innym.
zabawa w elfa i robienie zabawek . teraz to pochłania mój zbędny czas ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 listopada 2016, 09:30

15 listopada 2016, 16:12

10 dc

wizyta u gina na nfz.
urosły mi 2 pęcherzyki. sukces! na prawym 17mm na lewym 18mm
endo 7 brak sukcesu :(
no nic zwiększe dawkę viagry na taką jak ostatnio i niech się dzieje wola nieba.
napisałam smsa do mojej gin z zapytaniem czy przyspieszamy wizytę , bo palnowo podglądanie mam dopiero za 2 dni. (czekam na odpowiedź). A dziś to poleciałam do waldka z ciekawości, bo mam taka dawkę letrozolu, że wszytko się mogło zdarzyć. No i moje przypuszczenia się sprawdziły jajca urosły wcześniej niż zazwyczaj.

17 listopada 2016, 15:31

12dc.

jestem po wizycie w klinice i jestem mega zadowolona. Wszytkie wizyty tak powinny wyglądać.
Mam 2 pęcherzyki po 1 na obu jajnikach. Oba po 25mm. endo też już ładne 9mm. (mam odstawić viagrę)
estradiol 282 a wiec komórki - dojrzałe.
LH 6 czyli niziutkie. brak naturalnego PIKu. Dziś o 23:20 mam zrobić 2 zastrzyki ovitrelle i gonapeptyl na pękniecie pęcherzyków. Inseminacja 38 godzin później, a wiec w sobotę o 13:20.
Mam nadzieję, że się wszytko uda. Odetchnę dopiero jak plemniczki będą już w macicy. Na razie lekka nerwówka czy, aby na pewno wszytko bedzie dobrze.
Jest podwójna szansa, oby się nie zmarnowała !!
Zapytałam jeszcze panią ginekolog jak ma się sytuacja z "opróżnianiem z jajek" - strasznie ją rozbawiło to moje sformułowanie. Powiedziała tylko , że dziś jeszcze można jutro juz kategorycznie nie. Powiedziałam , że było przedwczoraj i że wolałabym już nic nie robić, to stwierdziła, że tak też jest ok.

19 listopada 2016, 07:05

14 dc.
dzień IUI

Nie śpię od 4:00, a myślałam, że tym razem podchodzę do sprawy na spokojnie. W sumie co ma być to bedzie, a podświadomie człowiek się męczy.
Wczoraj wieczorem pobolewały mnie jajniki tak owulacyjnie i trochę mnie to martwiło. Dziś temperatura spadła wiec jestem spokojna. Po ovitrelle bardzo mocno odczuwam owulację wiec skoro się wczorajszy ból nie rozkręcił to wiem, że pęcherzyki czekają na inseminację.

ciąg dlaszy nastąpi...

19 listopada 2016, 18:21

14 dc inseminacja ciąg dalszy
mąż oddał nasienie około 10:30.
mocny ból owulacyjny zaczął się około 2 godziny przed IUI, która była spóźniona o prawie godzinę.
Mięliśmy dość czekania. Mnie jajniki bolały tak, że nie mogłam siedzieć czas się dłużył. Zaliczyliśmy spacer, zakupy, obiad, a potem jeszcze godzinę czekania w poczekalni, łącznie 4 godziny :/
Na fotelu okazało się, że oba pęcherzyki pękły. Byłam zmartwiona. Doktor mnie uspokoiła powiedziała, że wszytko jest dobrze, że pęcherzyki pękły nie dawno, bo jest mnóstwo płynu , z pewnością nie wiecej niż 2 godziny temu. IUI zupełnie bezbolesna jedynie wziernik bardzo mnie uwierał ale to pewnie przez to, że nie mogłam się rozluźnić przez ten ból jajników. juz zauważyłam, że mam takie bolące owulacje po ovitrelle. Dobrze, że naturalne tak nie bolą , bo się nie da funkcjonować.
P. doktor pochwaliła nasienie męża, bo bardzo się poprawiło. Witaminki pomogły. Poprzednio liczba w ejakulacie to 125,4 mln tym razem 476,1 mln.
po preparatyce:
liczba plemników: 31,38 mln/300ul
87% ruch postępowy,

Tym razem po IUI leżałam aż pół godziny w fotelu z uniesioną miednicą. P doktor powiedziała, że jak miało się udać to stało się to w tym właśnie czasie, bo plemniki są już po kilku minutach w jajowodach a tam juz czekały komórki jajowe.
od dziś zaczynam brać leki: luteinę, estrofem i zastrzyki clexane.

no to teraz 10 dni do betowania. czas start :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 listopada 2016, 08:08

23 listopada 2016, 21:25

4 dpo

dzień męczący i stresujący.
synek ma od prawie miesiąca guzowatą zmianę na powiece. coś jakby jęczmień ale dużo wieksze i twarde, okulista nazwał to gradówką. bylismy juz u 2 lekarzy, a dziś w szpitalu na oddziale okulistycznym. całe szczesie prawdopodobnie obejdzie się bez chirurgicznego usuwania. jest szansa na rozbicie tego lekami. uff oby się tak to skończyło.
łatwe to nie jest. chyba każdy potrafi sobie wyobrazić jak to jest podać krople do oczu 2 latkowi... i tak 4 razy dziennie plus okłady z liści kapusty. na noc okład udało się założyć a jutro w dzień to pewnie bedziemy bawić się w piratów.

cały dzień jem i chodzę głodna :/ dziś mam zdecydowanie zwiększony apetyt :/ już widzę jak kolejny kilogram przybywa na wadze. cholerna luteina.
o 17 z groszem jadłam kolację , a o 20:00 byłam juz tak głodna jak bym od śniadania nic nie tknęła. Poszłam wiec na spacer. Nie pomogło - dłubię słonecznik

jakoś podswiadomie wydaje mi się , że się udało. pewnie sobie to wmawiam ale dobrze mi z tym. z resztą mąż mnie w tym utwierdza , bo gada do mojego brzucha: "halo dziewczynki przysysamy się do mamy i nie puszczamy"
Boże , a jak on ma rację, że gada do brzucha w liczbie mnogiej i bedą bliźniaki?? ;)
1 2 3 4 5