Bardzo długo powstrzymywałam się przed prowadzeniem pamiętnika, ale dzisiaj obudziłam się z myślą, że podzielenie się z Wami własnymi odczuciami będzie dla mnie wsparciem.
Tytuł mojego pamiętnika mocno związany jest z tym, że bardzo długo czytałam Wasze pamiętniki, Wasze rozczarowania związane z brakiem ciąży, a potem gdy przechodziłam do kolejnych stron, widziałam nagle wpis w zielonej ramce i nagle wszystkie negatywne emocje były już tylko historią. Piszę w teraźniejszości by moje zawody, rozczarowania i łzy były tylko historią...
Bardzo długi cykl, przed staraniem sie o dziecko zawsze myślałam że mam cykle 28 dniowe, nie przywiązywałam uwagi do tego czy jest 28dc czy 30, okres zawsze się pojawiał kiedy się tego spodziewałam, a teraz każdy dzień robi różnicę i jest na wagę złota...
Odczucia fizyczne: delikatne ćmiące czasowe bóle podbrzusza utrzymujące się kilka dni (takie jak na@, skrzepy krwi w nosie, bardzo delikatne mdłości, ale mogą być wytworem mojej wyobraźni
Odczucia psychiczne: zmieszanie bo @ brak, a cykl bardzo długi..., rozczarowanie po zobaczeniu jednej kreski na teście ciążowym i bardzo bladej na owulacyjnym, smutek bo musiałam zostawć męża i wrócić do do rodzinnego miasta gdzie obecnie pracuje (gdy do niego jechałam miałam w głowie silną myśl, że wracać już będe w 2paku)
Temp. nadal 37,2
Test owulacyjny: pozytywny (dziwne;/) Miałyście tak kiedyś?
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 czerwca 2016, 17:33
Kolejny dzień, a @ nigdzie nie widać Nadal delikatne okresowe bóle, leciutkie zawirowania w głowie, uczucie głodu co 3h (zawsze jak jechalam do pracy do dopiero kolo 15 czułam głód)
Jutro mam stomatologa więc będę zmuszona wykonać test ciążowy, niestety jestem panikarą i nie dam grzebać w zębach bez znieczulenia, a może są jakieś całkowicie bezpieczne znieczulenia??
Zaczynam się bać testów ciążowych:( Już chyba wole ich nie robić i czekać na @ niż zobaczyć tą okropną jedną kreskę
Temp: 37,4
Dziś wstałam z myślą zrobienia testu bo mam wizytę u dentysty. Wiec zrobiłam test z allegro i po kilku sekundach widzę pięknă wyraźną jedną krechę, piszę do męża że znowu nic spoglądam ponownie na test a tam pojawił się bladziutki cień cienia... Nie wiem czy sie cieszyć?
Czy powinna zrobić inny test mimo że nie bedzie już z porannego? a może te allegrowe testy już tak mają?
Bóle okresowe, takie delikatne jak otworzyłam oczy, delikatne mdłości na czczo.
Temp. 37,45
Edit: kolejny test juz z bardziej widoczną, ale jeszcze staram sie nie cieszyć chociaż uśmiech sam mi się tworzy.
Dziewczyny nie poszłam na bete bo u mnie czeka się na wynik do 5dni wiec i tak mi to nic nie da . jutro życzę sobie zobaczyć 2grube krechy, kupiłam super czuły test:)
Edit2: Test następnego dnia to również bladziochy, ale tyle podwójnych kresek nie może być zbiegiem okoliczności:-)
Polecam pisanie pamiętników, ledwo zaczełam i już zielona rameczka:) Niech to szczęście trwa:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 czerwca 2016, 15:29
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 czerwca 2016, 21:51
Nadal smutek, żal, niedowierzanie..
Dopiero teraz odważyłam się napisać, wrócić do starań o szczęście, które tak szybko i brutalnie nam zabrano.
Wiem, że na ovu jest dużo dziewczyn, które przeszły przez to co ja i nie będę ukrywać, że to one dodają mi sił, pokazując że może być lepiej.
Byłam w szpitalu 4 dni. Pierwszy to były badania, drugi to laparoskopia a trzeci i czwarty to sobota i niedziela wiec nie było wypisòw:/ Było ciężko ale przetrwałam. Czy może być gorzej? Oczywiście że tak... Czekam na przyszłość...
Chyba przegapiłam owulacje, po laparoskopii cykl wydłużył mi się do 36 dni z 28/30 więc całkiem sporo. Coś mi zaćmiło umysł i nie wzięłam pod uwagę tego że kolejny może być już normalny. Czytałam w necie że po cp powinno się odczekać co najmniej 3 miesiące przed rozpoczęciem starań, ale moja dr po usg stwierdziła że jeśli bardzo chcemy możemy rozpocząć starania, nie dała nadziei na sukces;\
Niedawno dowiedziałam się że siostra jest w ciąży, pewnie będziecie uważać, że to dziwne lub okrutne ale nie ucieszyłam się;( nie umiem tego wytłumaczyć po prostu zamknęłam się w sobie i ciągle chce mi się płakać
Tak jak pisałam wcześniej przegapiłam owulacje. Cykl wrócił do normy, gdyby nie świadomość że pracuje w zupełnie innym mieście nawet bym sie ucieszyła, ale w głowie mam tylko, że straciłam szansę bo przecież niedługo wyjeżdżam i znowu wyjadę w owulacje. Cały czas pod górę, ale walcze, a Wy i wasze historie dodajecie mi sił
Od kilku dni testuję owulacyjnymi bardzo nie chcę przegapić owulacji bo zrobiłam wszystko żeby poprzekładać sobie w pracy i móc zostać z mężem jeszcze tydzień. Jeśli teraz się nie uda to przeznaczę 3 kolejne miesiące, żeby schudnąć zrobię to w końcu dla siebie, dla męża i dla naszego przyszłego maleństwa:)
Objawy owulacyjne zaczynają się pojawiać, więc jestem dobrej myśli:)
Owulacja była, serduszka były pozostaje mi czekać na objawy ciąży lub objawy @. Jestem już w domu blisko pracy, ale daleko od męża:( Objawów jakichkolwiek na razie brak, może przejściowe delikatne mdłości, ale to raczej przez to że mało jem, a jak już zjem to żołądek czuje się z tym dziwnie:)
Dzisiaj był dziwny dzień, wyszłam na spacer i nagle okrutnie mnie zemdliło jak bym stała 2h w kościele w otoczeniu starszych pań Mam jakieś napady głodu a potem znowu mdłości... dziwne może zmiana klimatu tak na mnie wypływa, bo nie podejrzewam ciąży ostatnim razem miałam zupełnie na odwrót czyli raczej brak apetytu. Kusi żeby zrobić test, ale po pierwsze jest zdecydowanie za wcześnie, a po drugie jeśli zobaczyłabym znowu cień cienia wpadłabym w panikę, żę to może znowu cp:(
Wczoraj i przedwczoraj zrobiłam test owulacyjny (ostatnio przed ciążowym ten wyszedł pozytywny)i oba pozytywne, nie jakoś super intensywne, ale wyraźnie widoczne. Nie wiem dlaczego je zrobiłam:/Boję sie teraz jakiś zaburzeń hormonalnych:/. Do tej pory było wszystko ok. Ciążowego na razie nie robię bo został mi tylko jeden:P z tych super czułych, a temp leci w dół więc nie ma sensu go marnować.
Jeszcze 2 dni temu miałam przeczucie, że się udało, może przez te mdłości, które dopadły mnie na ulicy i dość długo się utrzymywały, ale my staraczki dobrze znamy "siłę umysłu". Z każdym kolejnym cyklem te uczucie, że jest się w ciąży, nawet jeśli jest bardzo silne, jest odpychane przez umysł by uniknąć rozczarowania lub by chociaż go trochę zmniejszyć. Przecież dużo łatwiej jest się cieszyć z czegoś niespodziewanego, niż smucić z utraty czegoś co już się zakorzeniło w naszym umyśle.
Mam chwile zwątpienia, ale dzisiejsza porada o tym że szczęście musi być najpierw między rodzicami by móc dzielić je z dzieckiem dodaje mi nadziei, bo między mną i mężem chyba nigdy nie było lepiej pomimo, że dzieli nas tyle kilometrów.
Na wadze 95kg cel to 70 wiem mam co robić Skupię się na pracy i swoim ciele, a potem zaczniemy wszystko od początku.
Nie wiem co mam napisać. Jestem już po zabiegu, było okropnie przetrwałam tylko dlatego, że przyjechał mój mąż. Jemu też było bardzo ciężko, ale był dla mnie wsparciem. Wypisali mnie tego samego dnia. Nie wiem co teraz....
Nie długo wpis w pierwszej linijce będzie niezrozumiałym kodem:\ Eh nadal to wszystko boli. Krwawienie trwało 5dni, fizycznie ok, ale owulki chyba nie było, nie wiem temp. mierzę dopiero kilka dni, nie wiem czy jestem gotowa na starania. Wiem, że wiele dziewczyn jest lub było w podobnej lub gorszej sytuacji, ale nie umniejsza to bólu po stracie, daje tylko nadzieje no i sprawia, że nie czuję się z tym wszystkim sama. Obserwuje siebie i czekam na lepsze jutro.
Chyba jestem gotowa podjąć ryzyko i spróbować ponowie. Czas nie jest łaskawy i kolejne lata na kaku wcale nie sprawiają, że jest łatwiej. Nowy etap, przeprowadzka, nowa praca, nowe miejsca i nowi znajomi:)
Nie ma dziwnego kodu na początku, nie ma ciśnienia będzie co będzie i co ma być
Też zauważyłyście ile nas tu jest dopiero po rozpoczęciu starań? Też nie zdawałyście soboe sprawy jakie to jest trudne? Jak długo trzeba czekać na 2 kreski a potem jak długo tzeba sie zamartwiać?
Myślałam że po takiej przerwie od starań bedzie łatwiej przyjąć że sie nie udało, ale to nie prawda... boli dokładnie tak samo. Im bardziej Ci zależy tym bardziej boli. Ale jak ma Ci nie zależeć skoro tak bardzo pragniesz zdrowego dziecka????
Kolejny cykl kolejne nadzieje... Boję się każdego nadchodzącego dnia tak jak bym stąpała po lodzie. Ta ciągła niepewność mnie wykańcza:/