Mimo wszystko jednak samopoczucie calkiem, calkiem. Co jakis czas klocie prawego jajnika, co mnie troche martwi, ze znow jakies swinstwo , no i caly czas mi goraco. Zmniejszylam temperature w domu, dolozylam wiatrak i dalej mi cieplo... STAROSC?? nie, no mam nadzieje, ze jeszcze to nie to !!! Dyskonfort temperatury nie wplywa na moj humor, ktory jakos od wczoraj utrzymuje sie na dosc wysokim poziomie
Dzis posiadowka u znajomych, wiec trzeba cos przygotowac. Siedze wiec w kuchni, co chwile piszac pare zdan do pamietnika i tworze. Ilosci podwojone, bo przeciez nie moge zostawic bez pozywienia mojego szwagra. Siostra wyleciala do Polski a on bidulek cierpi na syndrom na meza opuszczonego. Nie no zartuje. Kuba pare dni temu przytargal cos do domu i kazdego z nas powoli rozbiera. JA trzymam sie na razie jak najlepiej, mimo, ze 2 dni mialam go u siebie. Jednak diabli zlego nie biora
Reszte zarazkow wywiozl do Polski( kurcze , ale im zazdroszcze tego wyjazdu)
Wracajac do rzeczy, no nie moge go tak biedaka zostawic na pastwe losu, obiecalam, ze robie tobolek z jedzeniem i zawioze:) a co.........
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 maja 2014, 19:02
po 1- owulacja byla z lewego jajnika, a lewy jajowod zablokowany
Po 2- podobno cos tam siedzi w mojej szanowne( chyba znow polip) i dlatego czekam na zabieg
po 3 - to jest dokladnie rok odkad zaszlam w ciaze a nie ma takich "jubileuszowych" niespodzianek
po 4 - bo na imieniny nie ma prezentow tutaj
no i po 5 - to jestem ja !!!
No ale nic, humor dalej calkiem,calkiem, czy to jestem ja czy nie ja?? Samopoczucie tez nie najgorzej, nawet bol piersi nie jest taki uciazliwy. Ciekawe czy to hormony czy rzeczywiscie moje cialo zaczyna mnie bardziej sluchac i jestem bardziej zdystansowana do tego wszystkiego. Wczoraj poznalam znow nastepna mloda mame, ale o dziwo nie czulam jakos zasdrosci, czy jakies niesprawiedliwosci, jest dobrze !!!! Moze naprawde ten pamietnik, to forma jakies terapii. Czytam posty z dni wczesniejszych i analizuje moje odczucia.
Zaczynajac go, mialam w sobie wiele zalu, bolesci, piszac poplakiwalam,teraz jakos tak inaczej....
Ale nic, analizowac bede pozniej, na razie wracam do lozka.. Dzis moje imieniny i Memorial Day czyli wolne. maz w domu, wiec juz jest prezent
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 maja 2014, 16:28
Nie mam ochoty nigdzie dzis wychodzic, no moze na sekundke po jakiegos malego korala Mam tysiac rzeczy do zrobienia w domu i tysiac planow jak to zrobic, ale tylek uwalil sie na kanapie i nie chce wstac. Oj , len ze mnie..........malo tego ze len to jeszcze obrzartuch, niedawno bylo sniadanie, a ja popijam kawe zagryzajac chlebem bananowych. Czysta rozpusta!!
Wczoraj rozmawialam z kolezanka, pytala czy decydujemy sie na in-vitro. Hmm... to juz 2 lata ja to odkladamy. Wie wszystko o moich perypetiach, pamietam jak mi zaczela kibicowac, po pierwszej diagnozie. Mowila, wszystko bedzie dobrze, Wy zaraz po nas .... byla wtedy w 9 miesiacu. Jej corcia ma teraz 5 lat. Czas tak szybko ucieka.....
Czasem nachodza mnie dni , kiedy chce sie mi krzyczec, ze dlaczego ? ze dlaczego ja??!!...., uzalam sie wtedy nad soba i obwiniam wszystkich swietych ? potem nastepne dni, to takie kiedy zaczynam sie zastanawiac, ze to moze jakas kara za grzechy, albo ze ktos na gorze nie uwaza ,ze bede dobra matka i nie warto dawac mi szansy. .... a pozniej przychodza dni pokory........ ze moze jest w tym jakis glebszy cel, nic nie dzieje sie bez przyczyny, ze moze zycie szykuje dla mnie inny plan, tylko ja jeszcze go nie znam......
Zawsze myslalam o adopcji, wychodze z zalozenia, ze matka, to ta, ktora wychowuje a nie ta , ktora urodzi. Bedac dzieckiem , poznalam dosc sporo dzieci z domu dziecka i o ile pamietam, zawsze chcialam wszystkich zapraszac do nas, na swieta, ferie itp.....
Chialabym, zebysmy mieli taka opcje- adopcja- niestety jak narazie w tym kraju ich nie mamy. Moze czas to zmieni....... Licze na to. Jest tyle dzieci do kochania na tym swiecie....
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 maja 2014, 17:05
Tak wiec czekam z pokora jeszcze 3-4dni. Najfajniejsze jest to, ze zdarza sie zawsze, kiedy nie jest na to czas
W sobote mam isc na panienskie. Probowalam sie troche wykrecic, ale z mizernym skutkiem. Jestem beznadziejna!! Zaczelam opowiadac, ze raczej na nocna wyprawe po klubach to sie nie pisze, bo to i tamto... a tu bach! przelozony poczatek imprezy na poludnie w jakies tam winnicy i zaczynamy od degustacji win ...... wkrecilam sie sama.
No ale mus to mus.....
Dzis mija rok, odkad odkrylam,ze bylam w ciazy....... moze to glupie, ale do tej pory mam w szafce nocnej test ciazowy z wynikiem. Taka pamiatka.....pamiatka po euforii i po wielkim cierpieniu. Caly czas czekam, zeby wlozyc do szuflady nowy, ale taki , ktory bedzie kojarzyl mi sie tylko ze szczesciem.
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 maja 2014, 14:29
Zastanawiam sie, co jeszcze moge zrobic dla siebie, ale nic nie przychodzi mi do glowy. Mysle,ze to ostatni miesiac brania tych roznych specyfikow. Ja wiem, to tylko mineraly , witaminy, wyciagi, jednak nie dzialaja.Moj organizm jest toporny na tego typu uzdrawianie.
Czas na zmiane.....
Wczoraj wieczorem, po obserwacji , stwierdzilam, ze to chyba juz czas, na wkladce brudny sluz.... mowie mezowi- ostatni dzwonek, a pozniej wstrzemiezliwosc, wiec korzystaj... skorzystalismy z okazji Po wszystkim sluz juz byl bardzo zabarwiony krwia, wiec mowie, ze to juz to. POzniej dlugo myslalam dlaczego juz? przeciez to dopiero 11 dzien, no ale rano duzy spadek temperatury, wiec zludzen nie ma. Jednak krwawienia tez nie ma, za to jest uczulenie. Ciekawe na co? No ale nic , wapno w ruch i czekamy. Wygladam troche nieciekawie, a w sobote impreza eh..
Ciekawa jestem dlaczego te plaienia, kiedys ich nigdy nie bylo.. czy wszystko ze mna ok?? To juz nie chodzi o kilka dni w ta czy w tamta, tylko jak widze takie plamienia, przypomina mi sie moja kolezanka. Plamila tak ze 3 miesiace, jak sie zbadala, okazalo sie ,ze ma raka.
Obecnie jest po operacji i przchodzi radioterapie. Mama 2 dzieci i mlodsza ode mnie 5 lat. ZYCIE!! To wlasnie spedza mi sen z powiek, bo w sumie to nawet nie powiedzialam lekarzowi o tych plamieniach. Zapomnialam, pozniej , pani doktor wyjechala na dluuugi urlop, a zaraz po tym dostalam dosc silnego plamienia( to juz jak krwawienie wygladalo) pare dni po owuacji.
Czekam cierpliwie kiedy wroci. Podobno na dniach, mam nadzieje,ze rozwieje moje wszystkie watliwosci
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 maja 2014, 19:17
Do tego oczywiscie dostalam okres, no polaczenie super, piekaco -swedzaca buzia plus rwacy bol brzucha. Czy mozna sobie wyobrazic lepsze polaczenie, na dzien przed przyjazdem goscia, gdzie wypadaloby troche ogarnac w domu. To sie nazywa FART !!
Wczoraj lekarz stwierdzil, ze dostalam uczulenia od truskawek. No nie wierze!! Cale zycie czlowiek jadl truskawki, za dzieciaka, czesto prosto z pola , nie myte, a tu masz.
Wygladam rewelacyjnie i caly czas bije sie z myslami czy wziasc leki. Dostalam sterydy na tydzien plus benadryl. Wczoraj juz sobie darowalam,mialam zaczac od dzis, ale caly czas bije sie z myslami. Nastepny miesiac bede musiala odpuscic, a moze tym razem owulacja bedzie z prawej strony......... kurcze dylemat!! Co robic??!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 maja 2014, 18:17
No tak, w sumie staram sie juz taki szmat czasu, ze miesiac nie robi ,zadnej roznicy, ale moje drugie ja ( te ktore buja w oblokach) stwierdzilo, ze nie, ze dajmy szanse samoregeneracji. Udalo sie mozna pokazywac sie ludziom.
W tym miesiacu jednak moja wiara w cuda dziwnie opadla. Pobolewa, a raczej cos kluje po prawej stronie, ponizej jajnika. Wlaczyl mi sie system zamartwiania, ze moze cos tam w srodku nie jest na swoim miejscu, a ja dalej nie mam zadnych wiadomosci od lekarza. To czekanie jest dobijajace. Do tego dopadl mnie straszy len, eh... przydalby mi sie kop w dupe
Nie wiem dlaczego, ale jakos w tym miesiacu moja wiara,ze bedzie dobrze i wszystko sie ulozy ,lekko opadla. Ciekawe dlaczego mam takie zmiany nastrojow....., moze dlatego ,ze co jakis czas pobolewa mnie w dole brzucha... nie jest to bol, ze nie mozna sie na niczym skoncentrowac i trzeba brac tabletki, jednak jest troszke irytujacy...
No nic, czasem lepiej, czasem gorzej....
Jednak wczoraj mialam powod do zadowolenia... przyszly wyniki mojego meza. NIE JEST NOSICIELEM GENU ODPOWIADAJACEGO ZA MUKOWISCYDOZE !!!!
jestem taka szczesliwa, ze tylko ja jestem jakas taka skrzywiona i posiadam ten zly gen. 2 tygodnie myslenia i .. dobra wiadomosc, wiec moze jest szansa ze dzidzius bedzie naturalnie, trzeba mnie tylko troche ponaprawiac tu i tam
Jutro wraca siostra, cale szczescie, bo nie mam z kim gadac ;(
Chodze w dalszym ciagu jakas taka podminowane, tylko nie wiem dlaczego, halllllooooo , gdzie sie podzial moj dobry humor i optymizm???!!
Musze go koniecznie odnalezc.
Z ciekawostek o moim ciele.....
Zauwazylam, ze moje przebarwienia na twarzy, staja sie coraz jasniejsze. Walcze z nimi od 3 lat. Stosowalam juz wielu specyfikow i to z gornej polki, niestety, bezskutecznie. Ktos tam mi powiedzial, ze to hormony.... Po kazdym wyjsciu na slonce , plamy byly bardziej widoczne, obawialam sie juz, ze niedlugo bede ja Gorbaczow, z mapa na twarzy.... A tu taka zmiana,no prosze, czyzby naprawde cos sie zmienialo na lepsze... najpierw szyja troche zmalala w obwodzie, teraz twarz,, czyzby to naprawde proces samouzdrowienia???? moza ktoras z Was tak miala???
Nie wiem o co chodzi, ale wczoraj bylo we mnie tyle zlosci, ze az sama bylam zla na siebie.
Wszystko mnie irytowalo... nie wiem co jest nie tak z moja glowa. No i pierwszy raz w zyciu zdarzylo mi sie zostawic wlaczona kuchenke. Oj, sklamalam, drugi, pierwszy raz to bylo jak mialam ze 13 lat,robilam zupe i nie wylaczajac gazu poszlam bawic sie z dzieciakami na dworzu Domu nie spalilam , ale opr.... bylo ogromne.
Wczoraj wlasnie byl ten drugi raz.... tyle,ze poszlam spac........obudzil mnie zapach. Oczywiscie sen na godzine mialam z glowy, bylam taka wsciekla na siebie, ze mialam ochote sama sie palnac w leb.
O co chodzi........... przeciez nawet jeszcze owulacji nie bylo a ja taka humorzasta.
Rano dzis tez nie bylo najlepiej, tym razem w zly humor wprowadzila mnie waga. Im bardziej sie staram uwazac na to co jem, tym gorzej wychodzi, mnie to chyba woda nawet tluczy ;(
eh.................
Wczesniej, gdzy uwazalam, ze naturalnie to ja moge sobie zrobic k... w ubikacji, bylo latwiej.
Przed poronieniem, przez wiele lat nie przejmowalam sie kiedy "ona" przyjdzie , bo zawsze byla o czasie, a nawet jak sie spoznila, oj , wielka mi rzecz,1 dzien!! nie wiecej !!
Owulacja- praktycznie zawsze wiedzialam kiedy, nie, nie obserwowalam sluzu, ani temeperatury.
Bolaly mnie po prostu jajniki i to tak,ze w wiekszosci nie dawalam sie dotknac w ten dzien. Czasem mialam takie bole,ze zadne tabletki nie pomagaly, a ja z trudem odychajac, modlilam sie,zeby to byl juz ostatni skurcz, bo nastepnego nie wytrzymam. Te dni byly dla mnie straszne, moze nie co miesiac, ale byly....... Za to dni przed okresem i sam okres byl ok, zadnych boli, napiec itp.. nawet chyba fochliwa nie bylam, chociaz tego akurat sama stwierdzic nie moge
Plamienia...???? o czyms takim czytalam tylko w prasie albo w internecie. Pierwsze plamienia przyszly... w ciazy
Teraz sa one strandardem i coraz bardziej sie nimi martwie. Od wczoraj wlasnie plamie... nie jest one male i sluz plodny miesza sie z krwia. No wlasnie sluz plodny....!! ale mi wykres juz zaznaczyl owulacje 3 dni temu !! wiec skad do cholery sluz plodny no i jakim sposobem owulacja dnia 12 ??!!!!
Tak wiec stwierdzenie, ze jak robi sie plany to Bog sie z nas smieje.... jest tu calkiem trafne, dlaczego....?
Czyz to nie jest smieszne, ze w koncu zadzwonili do mnie z kliniki i wstepnie ustalili date histeroscopii i biopsji endometrium. PANI DOKTOR WROCILA !!!! JEEE , tylko,ze wlasnie wykres przesunal mi owulacje na wczesniej, wiec okres dostane tez wczesniej. Nie byloby w tm nic fajnego , gdzyby nie fakt,ze wlasnie 2 dni temu zaplacilam za wynajecie apartamentu na wakacje. To miala byc nasza tygodniowa przygoda , polaczona z nurkowaniem mojego meza. Zaczal juz robic kurs nurka............ I co ja mam zrobic?? wpadlam nawet na pomysl,ze dojade do nich, no ale jak ja dam rade po znieczuleniu ogolnym wsiasc w cokolwiek, to jest jednak 850 mil !!
Moge przelozyc i czekac znow kolejny miesiac , ale nie wiem co mi to da, bo znajac zycie znow mi sie cos poprzestawia, a od 2 sierpnia mamy tez zaplacony juz i zaplanowany wyjazd
eh.... to sie nazywa pech.., tak bardzo czekalam na te wakacje, nawet nie wiecie jak bardzo.... rok temu tez mialo byc tak pieknie o tej samej porze, a bylo placzliwie , przygnebiajaco i w oczekiwaniu na zakonczenie ciazy ..... myslalam ,ze w tym roku bedzie wspaniale........ a tu schody....
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 czerwca 2014, 22:41
Zastanawiam sie kiedy spadnie. Jednak moj organizm lubi sie ze mna droczyc. Do tego jutro slub i wesele znajomych, wiec naradza sie nastepne pytanie, pic czy nie pic. Juz 2 tygodnie temu, na panienskim, sciemnialam, ze mam uczulenie , biore leki i nie bardzo moge spozywac, fakt, na degustacji win, po malej dawce wina zrobilo mi sie zle, wiec wytlumaczenie bylo. Teraz jednak juz wszystko jest ok.
Jakos dzikus sie zrobilam, i nie za bardzo lubie tego typu spedy,ale fakt, ostatnie wesele mielismy prawie rok temu. Bylam obolala, zdruzgotana, placzliwa i nie moglam patrzec na wozki, a akurat kolo nas zasiedli znajomi z malutkim dzieckiem. Fart,prawda??!! no i te pytania, a dlaczego sie nie napijesz za zdrowie? a dlaczego taka smutna? a cos sie dzieje? jakies problemy?? eh...
Na tym weselu sklad gosci w ponad polowie bedzie taki sam samo szczescie !!!
No ale nic, przeciez nie mozemy odizolowac sie od wszystkich, to by bylo chore. Trzeba isc i koniec
aaa, z innej beczki teraz ale to jest istotne.... moj malzonek, ktory na ogol nie miewa snow, rano wstal i oznajmil,ze snilo mu sie gowno....nawet sie nim pobrudzil czyzbysmy mieli zostac bogaci eee, nam to nie grozi obydwoje jestesmy rozzutniki straszne
Ale dla pewnosci odnotowalam sobie w pamietniku ten sen, na wypadek, jakby sie cos mialo wydarzyc
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 czerwca 2014, 14:33
W tym miesiacu zadnych boli owulacyjnych... tylko okresowe.... ciekawe, ciekawe.
Troche martwie sie tymi plamieniami, nie moge sie juz doczekac, co mi tam wygrzebia z mojej "szanownej" chcialabym miec juz to za soba. Podobno ta pani doktor robi cuda, mam nadzieje,ze warto bylo tyle na nia czekac i to co mowia i pisza na jej temat ,jest prawda
Meczy mnie dziwne uczucie, jakbym sie czegos bala. Nie jest to mile uczucie i mam nadzieje,ze szybko przejdzie. Dzis idziemy na wesele i nie chce tam jechac ze skwaszona mina.
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 czerwca 2014, 16:49
1. standardem jest, ze nic nie wychodzi....
2. myslenie ciagle o ciazy nie jest dobrym sprzymierzencem....
3. testy owulacyjne, nie wslazaly na skok LH
3. bo caly ten cykl jest jakis taki inny , a temperatura.... to kolejna zabawa w kotka i myszke
4. nie dajmy sie zwariowac, nie mozna sobie wszystkiego odmawiac, bo to w moim przypadku juz tyle lat, ze popadlabym w jakas depresje jakbym co miesiac myslala o sobie jako o zaciazonej.
5. POstanowilaam, ze nie bede zapisywala zadnych oznak ewentualnej ciazy, bo to nakreca sie czlowiek strasznie, 10% 20% a nawet i 45%-50% a pozniej obuchem w leb i spadek temperatury i krwawienie.... wiec po co . Poza tym , jakos jak narazie nie czuje nic co moglabym podciagnac po jakiekolwiek objawy. siusiu- w calkiem niezlej normie- nolmalnie juz zaczynalo sie latanie..... cycki- zadnych zmian, zero bolesci, wrazliwosci i kloc- w standardzie- na ogol, juz zaczynaly mi przeszkadzac. Cera- odpukac bardzo ladna, gladka, plamki na twarzy juz miimalne Jajniki tez ok, 0 jakichkolwiek oznak