X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki lottery ticket
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››

17 czerwca 2014, 14:53

Tak, to juz postanowione.. Z koncem tego cyklu odstawiam termometr( przynajmniej na czas wakacji ). Sledzenie temperatury ,szczegolne po owulacji , doprowadza mnie do szalu, wszystko staram sie analizowac, porownywac, doszukiwac sie... no wlasnie, czego?? Jak narazie od poronienia nic sie nie stalo, wiec nie ma sensu. Z liczeniem czy bez.... bez liczenia bede mogla w pelni cieszyc sie naszymi wakacjami.
Oooo, wlasnie mi sie przypomnialo i nastepne dobre wytlumaczenie , bedziemy sie czesto przemieszczac, a zmiana miejsca, podroze, zaklocaja cykle :) No i postanowione.... Jakby jeszcze okres o pare dni sie spoznil( chociaz o 2) bylo by super, nie musialabym przestawiac zadnego szpitala ( to juz jest jednak faza marzen )

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 czerwca 2014, 14:53

17 czerwca 2014, 21:24

jestem w miare opanowana osoba, ale musze to z siebie wyrzucic.........
No kur... nie, no nie wierze!!! Caly moj spokoj ducha zostal dzis wystawiony na probe.
Beszczelnosc ,nawet nie wiem jak go nazwac, tego podludzia bije rekordy. Co ze mna bylo nie tak,ze spotykalam sie z takim debilem!!
Otoz ,zadzwonil do mnie moj " byly" strasznie to brzmi.moj byly facet. Jestem raczej dobrze nastawiona do ludzi , ale ten damski bokser, doprowadza mnie do szalu.Staram sie byc grzeczna ale i bardzo chlodna, jak pieprzy mi do sluchawki.on glupio ,ze mi sie glos zmienil i bredzi od rzeczy ,kiedy przyjade do Polski i odwiedze naszych wspolnych znajomych, ze oni sie o mnie pytaja i takie tam... Taaaa, pytaja!!!! Nie chce nawet pamietac tego cholernego miasta, wiec poraz kolejny tlumacze spokojnie,ze jesli dojdzie do mojego przyjazdu, to bedzie on krotki , z mezem i mamy liczne rodziny do odwiedzin, nie w tym rejonie Polski, skad on pochodzi........... glupie gadanie.........
Potem oczywiscie zaczal swoja gadke,ze zycie we dwojke jest stresujace itp...i on zawsze bedzie sam. Pewne, kto by z takim debilem wytrzymal tyle co ja!!???
Czy uwierzycie ,ze kiedys przed moim slubem, zadzwonil z ukrytego numeru i odwodzil mnie od slubu, twierdzac, ze kazdy, ale to kazdy mezczyzna, predzej czy pozniej bedzie bil swoja kobiete, to tylko kwestia czasu!!! i zebym nie dala sie zwiesc jego slodkim slowom, no bo kto sie oswiadcza po 3 miesiacach spotykania!!! Tylko ktos , kto ma cos do ukrycia.
Po trzech miesiacach oswiadczyl sie MOJ MAZ-
Moj maz- to chyba , nie, nie chyba- to jest najwspanialszy mezczyzna, jaki stanal na mojej kretej drodze zycia.
Nie ma idealow i czasem dosc daleko ludziom do nich, ale jego meskosc, troska o mnie, zaangazowanie w zycie rodzinne, stosunek do mojej rodziny, zaradnosc, okazywanie mi swoich uczuc- to wszystko czyni go MOIM PRYWATNYM IDEALEM.
Takie telefony od tego pajaca , doprowadzaja mnie ( na krotko ) do szalu, te jego bajki, glupie pytania, potem przywolywanie wspomnien. Niestety przywoluja tylko czarne chury, i znow mysle o tym jaka bylam debilna kiedys. Kiedys mnie zapytal, ze no przeciesz kochalam go skoro z nim bylam - moja odpowiedz brzmiala- Nie, to nie byla milosc, wykorzystales moment, kiedy sypalo mi sie malzenstwo ( pierwsze) a ja zapadlam na zacmienie umyslu.
Jestem wredna, co?? Myslicie ,ze tak?? ja nie, no bo kto po pobiciu laduje w szpitalu, po utracie swiadomosci i opowiada lekarzowi, ze sie spadlo ze stolka, mimo,ze ewidentnie widac na zdjeciach, ze moja glowa przyjela troche wiecej niz jeden "upadek"
Tak sie zachowuje czlowiek zniewolony, zastraszony i z zacmieniem umyslu.
Troche sie wywnetrznilam, ale malo kto wie o tym...... wstydzilam sie....... ja, taka na poziomie... dajaca sobie rade........
Tu nikt mnie nie zna.........
Jestem anonimowa........... chyba
Ten glupi telefon............ wrocily zle wspomnienia............ ale nie, juz sie wypisalam,........ juz lepiej,........ po takich wspominkach , bardziej doceniam to co mam, a raczej kogo mam teraz.
MOJ MAZ- TO MOJ LOS WYGRANY NA LOTERII.
Po tych wszystkich przejsciach i zawodach, nie potrafie czesto mowic o uczuciach.
Zawsze tylko na pytanie meza, czy go kocham, odpowiadam -tak, kocham-
kocham go, kocham go bardzo-,jest to milosc bardzo dojrzala, ktora rodzila sie powoli. Nie potrafie zbytnio mowic mu o tym, ale wychodze z zalozenia, ze licza sie czyny , nie slowa.

nooo..............i sie poplakalam, oj ja glupia......... jakby dzwonil z jednego numeru, to bym, go zablokowala.........
Nie ma to jak miec "kolezanki" ktore szastaja moim nr. telefonu....... eh........

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 czerwca 2014, 16:22

18 czerwca 2014, 15:02

Po wczorajszym kiepskim dniu juz nie ma sladu, ale dzien sie dopiero zaczal, wiec wszystko przed nami :)
Wczoraj dla towarzystwa zaczelam z malzonkem robic teoretyczne testy na nurka, kurde, , glaby jestesmy :) Fizyka, chemia... przy 10 pytaniu ,poszlismy spac w srednich nastrojach. Zostalo nam 10 dni do wyjazdu, 11 do zaczecia lekcji w wodzie, a on w lesie :) Do tego humorki po przyjmowaniu takiego typu wiedzy nie wplywaja pozytywnie na namietne noce ;) To jest straszne, ale ostatnio cala ta nasza intymna sfera kreci sie tylko w okolo dni okoloowulacyjnych. Gdzie ta nasza spontanicznosc?!! Troche to tez moja wina, bo to ja ostatnimi czasy nie wyrazam checi, no moze inaczej. Ja nie wyrazam checi rano, ja o 6 rano spie i nie jestem mila, jak mi sie moj mezczyzna dobiera do mnie. On natomiast czesto wieczorem po pracy jest nieprzytomny, zaczynamy cos ogladac, po czym spi do 12 na kanapie. Jak go juz dobudze, to ja juz mam ochote na spanie i tak w kolko . Trzeba cos z tym zrobic.Potrzeba nam jakiejs zmiany......albo odpoczynku.....jeszcze 10 dni

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 czerwca 2014, 16:16

19 czerwca 2014, 22:36

Poczulam sie troche staro, jak slon , albo zolw.
Nie chce nikogo urazac, albo obrazac, ale jak dziewczyny, w wieku 29 lat moga stracic nadzieje na macierzynstwo, mimo iz w ciazy sie bylo ( chodzi o poronienia)
To znaczy, ze ja ze swoim wiekiem nie mam prawa bycia mama i nie powinnam miec nadzieji ,ze mi sie uda??!!
Czytam tak te wpisy i pamietniki, pelno w nich zalu, goryczy,ze los nie daje tego czego oczekujemy.....Sa to na ogol wpisy dziewczyn o wiele mlodszych ode mnie. Mi tez nie jest jak na razie dane.........rok temu myslalam,ze nie mam nawet cienia szansy..... a jednak...
Teraz czekam na zabieg i jakos dziwnie mysle,ze jednak juz tam mi wszystko powycinaja( mam znow chyba polipy)posprawdzaja ,z moim pozytywnym nastawieniem i z lekarzem z prawdziwego zdarzenia , bede miala sznse. Nadzieja zawsze umiera ostatnia. Czy naprawde nie powinnam miec do niej prawa?

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 czerwca 2014, 23:01

19 czerwca 2014, 22:52

Zeby nie bylo,ze tylko moje wpisy to wywnetrznienia osobiste- cos o moim cyklu i samopoczuciu.
21 dzien cyklu,niby 9dpo, tym razem testy owulacyjne wyszly negatywnie, ale nie wzielam pod uwage,ze owulacja bedzie dnia 12. Tak wiec to moze tlumaczyc negatywny test.Sluz nawet byl,i to kilka dni, ale to tez moze dlatego,ze do owulacji konsumuje olej, ktory jest zalecany na lepsza produkcje tej otoz wydzieliny.
Temperatura.... wydaje mi sie ,ze prawie ksiazkowa, ale tak mniej wiecej wyglada co miesiac. Nie, nie przyjmuje progesteronu, ani lekow, ktore podnosza temperature, no chyba ze suplement ktory przymuje powoduje jej wzrost, ale raczej nie wydaje mi sie. To tylko mieszanka vitamin i mineralow + cos tam jeszcze.
Objawy..........ten miesiac jest wolny od jakichkolwiek objawow zwiastujacych ciaze( co miesiac sie ich doszukuje:) ) Brzuch czasem leciutko gdzies zaboli, ale to zaden objaw, piesi , dzien 9 - a jeszcze sie daje dotykac :) az to nienaturalne :) za to maz sie cieszy, bo w wiekszosci dni po owulacji, ta strefa jest dla niego niezbyt dostepna :)
Lenistwo- w normie..........
Cudu wiec znow sie nie spodziewam, ale marzy mi sie choc polowa urlopu bez @ . No bo jak wejsc do oceanu z @, rekiny mnie zaraz zjedza ;)

21 czerwca 2014, 15:24

Czyzby to juz byl koniec cyklu? hmm..... coraz dziwniejsze sa, no i coraz krotsze......
No i czy to nie chore, czlowiek, pierwsze co robi, to bach termometr..... maz sie chce przytulic, bo czekal az sie przebudze, a ja do niego - NIE, daj mi chwile spokoju, temperature musze zmierzyc,..... po czym aplikuje sobie miedzy nogi temometr!! kurcze , gdzie ta spontanicznosc ....
Pozniej temperatura zmierzona i zaczyna sie kalkulacja.... czy to juz koniec cyklu, no jak koniec,eeee, dziwnie jakos, krotko.... ale w sumie to calkiem niezle, bo bede mogla miec zabieg w piatek.... no ale w sobote wyjezdzamy, wiec jak to tak, zaraz po zabiegu?? Moja glowa ma odpowiedz,ze skoro trzymaja w szitalu tylko chwile, to moze bedzie ok.

Dla niewtajemniczonych , wyjasniam, ze w kraju, w ktorym mi przyszlo zyc, po operacjach malo inwazyjnych, czekaja az sie czlowiek obudzi i po pol godziny puszczaja do domu :0!! Ostatnim razem( fakt, byla to klinika, gdzie za to,ze anastazjolog stal 5 min dluzej przy stole, wystawili mi rachunek , za operacje musialam zaplacic zanim ja zrobili, a kase sobie zycza nawet za konsultacje telefoniczna z p.doktor...)tak bylo. wrecz na chama mnie obudzili, na wpol przytomna zaczeli ubierac, a pol godziny pozniej bylam juz na wozku, gotowa do wyjscia....
no tak, ale do rzeczy...

......no niby bedzie ok, no ale jak ja bede mogla kozystac z tych wakacji, moczyc sie w basenie, czy kwitnac na plazy, tarzac sie w piasku jak moja szanowna bedzie krwawic. No przeciez tampona nie mozna uzywac....... o kucznie , zapomnialam calkowicie o tym !!!
No i tym sposobem moje cale misterne kalkulacje diabli wzieli.
Jedno jest pewne, nie zrobie operacji dzien... nie nawet nie dzien... pare godzin przed podroza.....
ehhhhh... zycie..... 2 miesiace czekaania w strachu na pania doktor ,az wroci z wojazy, a teraz dupa, bo wyjezdzam ja.Mam nadzieje,ze moja @ nie zmieni frontu w nastepnym miesiacu i nie zechce przyjsc po ponad 30 dniach, bo to juz bedzie przegiecie na calej lini... 2 sierpnia , tez wyjezdzamy na 2 czesc naszych wakacji
Bede martwic sie pozniej........

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 czerwca 2014, 18:52

21 czerwca 2014, 19:14

Soboty podczas wakacji sa dla mnie bardzo leniwe( w pracy) Malo kto przychodzi, malo kto dzwoni, nawet ludzie z reklam daja mi spokoj i nie nekaja. Jednak trzeba ten przybytek otworzyc i swoje odbebnic.
Tak wiec siedze sobie tak na tej stronie, czytam historie innych. To troche jak podgladanie uczuc za przyzwoleniem........... ale sobie wymyslilam!!....... sama tez udostepnilam swoje wpisy, wiec czemus to sluzy.
Mi chyba chodzi o to,zeby znalezc w necie podobny "beznadziejny przypadek" do mojego, ktory zakonczyl sie sukcesem :) Oczywiscie wiek tez musi byc podobny :)

Po raz kolejny przewertowalam swoje wpisy ( ale wywnetrznienia niektore!!!) i zaobserwowalam dziwne zjawisko. Moje przygnebienie jest dosc duze NA POCZATKU CYKLU, PRZED OWULACJA !! o co tu chodzi??? Przeciez regula jest,ze kobiety sa himeryczne pod koniec cyklu. Teraz moj cykl dobiega konca, a moje samopoczucie jest calkiem niezle, mimo pobolewania brzucha. Oczywiscie dziwne zmiany moge zaraz podlaczyc pod obsecje ciazy, no bo to cos innego niz zawsze, no ale co ma humor wspolnego z ciaza??!!
Dochodze wiec szybko do wniosku,ze to nastepny dowod na to ,ze jestem dziwna i inna.
Moj prywatny PMS wystepuje zaraz po zakonczeniu krwawienia i trwa do owulacji ;)
SOBIE WYMYSLILAM !!!!

23 czerwca 2014, 16:47

Znow poniedzialek....
Tak jak przypuszczalam, znowu nici z tego cyklu. Moja prywatna @ bawi sie ze mna w kotka i myszke, wczoraj lekkie plamienie, no ale dala mi jeszcze szanse na spedzenie milo dnia.
Dawno nie spedzilismy takiego dnia, bez jazd po sklepach, bez zastanawiania sie co kupic na przyszly tydzien, bez podrozy po sklepach akwarystycznych w promieniu 20 mil.
Zrobilismy sobie za to przejazd na rowerach 14 mil, hmm... calkiem niezly wynik jak na takiego tlusciocha jakim jestem :). 2 lata temu, dosc czesto pokonywalismy ta trase i to w dosc czybkim czasie. 2-3 razy w tygodniu bylismy w parku, a pozniej.... no coz , wiecej pracy, wiecej obowiazkow, nastepny rok byl calkiem do kitu..... i tak sie zeszlo....zawsze sobie obiecuje,ze wroce do jazdy na rowerze, bo to lubie, ale jakos tak sie schodzi.... nawet myslalam, zeby do mojego samochodu zamontowac hak, zeby moc przewozic rower. Nie bede wtedy zalezna od mojego meza. No nic moze sie tym zajme juz po urlopie.
Nastepna czescia programu byl basen. Tam juz jednak bardziej lenistwo niz aktywne plywanie, ale i tak bylo fajnie. Mysle,ze temperatura spadla mi nie tak duzo jak powinna, poniewaz wczoraj " przyjelam dosc duzo witaminy D. Nawet uzywajac filtra ,55 moje ramiona odczuly skutki napromieniowania :) Nie jest zle, przynajmniej bede miala podklad , bo za pare dni bedziemy nastawieni na jeszcze wieksze naslonecznienie :) no chyba ,ze bedzie padac .
Pozniej oczywiscie byl grill, maly drink i o 9 wieczorem , jak juz siostra z mezem pojecjala do domu,oczy zamykaly mi sie same. Tym bardziej ,ze malzonek walnal mi focha !!! :0 Juz chyba wiem gdzie sie podzial moj PMS- PRZESZEDL NA NIEGO !!!!
Honorem sie ujal, bo powiedzialam, zeby szwagier mu pomogl w testach .To ja mu chce dobrze, zeby jak najszybciej sie z nimi uporal... a on co...?? meska duma , taaaakk :) to o to chodzi. Tlumaczylam mu, ze chcialam dobrze, ze szwagier zna lepiej slownictwo angielskie z zakresu fizyki i chemi... ,ze bedzie mu latwiej. Ze czego sie unosi, ze jakby nam tutaj zaczal wykladac inzynierie stosowana, to tez inni byliby zielonie, ale on swoje...,ze zrobilam z niego debila. OK, niech mu bedzie..... Zabralam swoje zabawki ( psiaka), a raczej zabawka sama zrozumiala,ze solidarnosc jajnikow musi byc i przyszla sama i poszlysmy spac do innego pokoju.
Rano juz na dole bylo " dzien dobry Ewelinko" ale Ewelinka milczala , a co !! Teraz foch po mojej stronie :)
JAK DZIECI JESTESMY, JAK DZIECI ..... jakbysmy nie mieli wiekszych problemow!! Ten moj foch to jest taki troche zlosliwy, nie zebym sie na niego gniewala czy cos, Moj maz juz taki jest, stara sie byc bardzo samowystarczalny i nie lubi jak mu sie w czykolwiek pomaga, ale nie potrafi tez zrozumiec mnie. JA sie bole. Zaczelam z nim robic te cholerne testy i tam jest dosc duzo istotnych informacji. Nurkowanie to powazna sprawa, musi je ogarnac sam, bo kurs jest super przyspieszony i w sobote musi juz byc gotowy. Mnie przeraza glebia i moze troche panikuje, nie mniej jednak martwie sie o niego i tyle!!
ee... przejdzie mu albo juz mu przeszlo, tylko nie mial czasu rano na przepraszanie ;)

No nic, po wczorajszym dniu zostala mi jeszcze jedna rzecz- bolace 4 litery :) w koncu 14 mil moj tylek siedzial na siodelku. Musze sobie kupic lepsze majty na rower.... ale to juz po powrocie. Ten tydzien zapowiada sie troche zwariowany. duzo obowiazkow przed wyjazdem. Do tego mysle,ze dzis bede juz "zraniona" Pierwsze 2 dni nie naleza to tych gdzie tryskam energia.....

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 czerwca 2014, 16:47

23 czerwca 2014, 19:12

Ehhh.... Prowadzenie wspolnych interesow z malzonkiem nie spawdza sie z fochami.... No bo jak nie odbierac telefonow Od meza i z nim nie rozmawiac jak chodzi o prace ??? Nie da sie!!!
Zobaczymy nastroje po powrocie do domu?? Udawac dalej obrazona ???? :)

24 czerwca 2014, 15:06

Oczywiscie , standardowo, moje niesmiale prosby o przesuniecie okresu, zostaly odgornie odrzucone. Caly plan padl. Musze zadzwnic do kliniki i powiedziec,ze nie jestem w stanie stawic sie u nich miedzy 7 a 11 dniem mojego cyklu. Tyle czekania ....Trudno, przezyje.
Tak jak sobie obiecalam, mierzenie temperatury idzie w odstawke, tabletki...? hmmm.... moze odstawie vitaminy prenatalne, biore je w sumie od roku, wiec dobrze mi zrobi, jak na miesiac odstawie. Reszta specyfikow..... no jeszcze nie wiem...
Ciche dni, a raczej godziny, rowniez zakonczone :) No nie wiem jak on to robi, ale jak jak stawiam focha, to jak slon jestem pamietliwa, Robciu- czasem po godzinie juz mu wszytko przechodzi. Faceci - z nimi zle ( czasem) ale bez nich jeszcze gorzej...

27 czerwca 2014, 20:59

Ostatnie dni byly dla nas nerwowe i zabiegane. Niby to tylko tydzien urlopu, ale bylo pelno spraw do zalatwienia, prac do dokonczenia. Teraz widze, jak Robert jest przemeczony a co sie z tym wiaze roztargniony. Teraz napewno tez sie wscieka i zastanawia gdzie ma telefon :)Mam tylko nadzieje,ze domysli sie ,ze zostawil go u mnie.
Ja juz w sumie pozamykalam wszystkie swoje sprawy, teraz tylko go domu i pakowac sie !!! Tej czesci akurat niezbyt lubie, bo wiecznie czegos zapominam :)
Fajnie tak bedzie oderwac od tej calej gonitwy.........oj fajnie.... :)
Termometr juz schowany gleboko do szafy, testy tez :) ten cykl- bedzie co bedzie tzn nic nie bedzie , ale to nic, czas troche odpoczac od tego wszystkiego.... cieszyc sie zyciem :)

8 lipca 2014, 22:54

Wrocilam :) w jednym kawalku, z glowa pelna milych wspomnien, z nowymi doswiadczeniami.
Nie do konca tryskajaca zdrowiem, poniewaz pod koniec naszej podrozy zdarzyl sie maly incydent w moim organizmie. Zatrzymala mi sie woda, tak wiec moje kulosy i rece wygladaly jak napompowane. Pierwszym przystankiem po powrocie nie byl dom tylko przychodnia :) Jako ciekawostke dodam, ze nie tylko ja wyladowalam w niedziele wieczorem u lekarza :) Moj malzonek ma infekcje w uszach ( efekt nurkowania ) szwagier mu pozazdroscil i tez ma problem z uszami no i siostra ma dostala uczulenia - UWAGA - od blonnika!! Przywiazla sobie z Polski jakis sproszkowany blonnik no i miala zamiar sie oczyszczac :) no to sie oczyscila :)
Uwiezcie, niesly mieli ubaw w tej przychodni, jak dopjechal samochod w niedziele przed samym zamknieciem i wysypali sie do niego wszyscy do lekarza. Na mnie patrzyli jak na UFO, bo nie moglam powstrzymac smiechu.
Zrobili mi pelno badan, ale na wyniki musze poczekac do jutra, neki, serce, takie tam :) na szczescie czuje sie dobrze, w ciagu 2 dni po tabletkach cale 10 funtow mniej :) Gdzie to bylo we mnie ?? Fakt, sikam co chwile no i lekko przytlumiona jestem, to tek tez obniza cisnienie, a moje cisnienie jest zawsze ok.
Moral z wyciecki - lepiej nas do senatorium wyslac :) ale warto bylo. W koncu moglam sobie poogladac na zywo rybki, ktore sama hoduje w domu. Ogladanie swiata podwodnego jest niesamowite. Ja i tak nie widzialam wszystkiego ,ja tylko sprobowalam snorkeling, moj maz za to ma wrazenia !! zazroszcze mu troche , no ale ja sie za bardzo boje,zeby tak zejsc gleboko. Jego rekord 23 metry !! Szkoda tylko,ze biedaczek musi brac antybiotyki :(
Tak wiec ten cykl, bez kontroli, skonczy sie bez powodzenia . On antybiotyki, ja leki odwadniajace a ty srodek cyklu...
Ehhhhh.... no ale nic , luz byl, relax tez. Bez kontroli, bez mierzenia temperatury,
Ustawili mi juz w koncu termin zabiegu - 29 lipiec .
Tak wiec trzeba sie zabrac za siebie........

10 lipca 2014, 23:39

Caly czas zaganiana... Nie bylo nas tylko 8 dni a spraw nagromadzilo sie tyle jakby nie bylo nas miesiac.. Do tego pelno rachunkow i wyjasnien z ubezpieczalnia, ktora nie pokryla mi przedostaniej wizyty u lekarza. Zalatwienie tej sprawy przez telefon wymaga duuuzo cierpliwosci.
W sumie nie wiem dlaczego tak sie stalo, maja mi pisma jakies przesylac.. mam nadzieje,ze z moim zabiegiem nie bedzie problemow!! Nie rozumie tego systemu ubezpieczen tutaj. Nie wiem od czego to zalezy... od tego, kto jaka kto noga wstal?? Troche mnie martwi ta sytuacja, bo Robciu tez nie czuje sie konfortowo z tym uchem. Zdecydowal sie na wizyte u specjalisty. Jesli on zdecydowal sie isc do lekarza to naprawde musi byc kiepsko :( nie wiem jak to jest, nigdy nie mialam takich problemow z uszami. Wredna jestem , bo mu powiedzialam, ze lepiej nie slyszec niz nie widziec , mam wyczucie :(
Tak wiec nastepna polowa lipca zapowiada nam sie pod znakiem szpitali i lekarzy, eh.... zycie... mam nadzieje,ze wszystko skonczy sie dobrze i za 2-3 tygodnie bedziemy mieli wszystko za soba. Mam tez nadzieje,ze moj malzonek do nastepnego nurkowania przygotuje sie lepiej i nie bedzie mial juz takich problemow, bo kuracje antybiotykami nie sa nam na reke.
Troche sie tez martwie moim zabiegiem.... nie wiem ktore to juz znieczulenie ogolne w moim zyciu ...8-9? bylo tego troche... kiedys sie nie balam, ale teraz jestem juz coraz starsza no i te problemy z zatrzymaniem wody ostatnio.......
mowili ,ze zabieg to tylko godzina..... ale wszystkiego sie dowiem 22 lipca, bo tak naprawde to do konca nie wiem co mi beda robili. Niezle co?

Powiem szczerze,ze pierwszy raz od dawna czekam z niecierpliwoscia na @. Nie robie zadnych pomiarow, nawet brzuch mnie nie bolal, wiec nie wiem czy jestem juz po owulacji. Niby 17 dnien, ostanie moje cykle byly krotkie ok 27, wiec jeszcze 10 dni do konca, mam nadzieje...

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 lipca 2014, 23:48

15 lipca 2014, 05:02

Nie lubie poniedzialku :( Wlasnie opier... syna mojej kolezanki. Wogole caly, no prawie caly dzien do kitu!! Troche jestem zla na siebie, ze wybuchnelam na chlopaka, no ale kurcze, nie dosc, ze przyjelam go pod swoj dach, gotuje mu obiadki, robie pranko , to jeszcze mam mu sprzadac w lazience , w pokoju i zmieniac posciel? No az taka matka Teresa nie jestem. AA, zapomnialam dodac - to dziecko kolezanki ma 22 lata!!! Jesli, ktorejs z Was przejdzie przez mysl litosc to tegoz to osobnika i pomysli,ze moze sie krepuje czy cos... od razu mowie,ze nie, nie jest skrepowany, robienie sobie drinow z naszych barkowych zasobow bez pytania, nie jest dla niego krepujace. oo, przepraszam , raz sie zapytal, ktore whiskey sa drogie i wiekowe, to on je oszczedzi :)
A moze ja za duzo wymagam??? Nie, chyba nie, musze jak najszybciej znalezc mu jakies lokum. Pojdzie na swoje, to bedzie mogl mieszkac w syfie, ja w moim domu tego nie bede tolerowac.
Z moim malzonkiem tez sie popsztykalam, tak to jest jak siedzimy w jednym biznesie. Niestey ,faceci nie maja podzielnej uwagi i czesto jest tak,ze ja cos mowie, a moj maz mysli o niebieskich migalach , a pozniej zamecza mnie telefonami, ze nic mu nie mowilam i on nic nie wie!!! Dzis mi powiedzial ,ze jestem kiepskim szefem i nie potrafie wszystkiego w naszej firmie ogarnac... dodal,ze on nie wie jak moglam w Polsce byc szefem knajpy i ze wszystkim sobie radzic jak nie radze sobie z nasza firma. Odpowiedzialam mu, ze w Polsce nie pracowalam z szowinistami i ignorantami . Bylo niemilo. Efekt- 9.30 moj moz spi :) dalszy efekt- opier... o ktorym pisalam wczesniej.
Zolzowatosc wyszla dzis ze mnie
Czyzby dopadl mnie PMS, w koncu przestalam brac jakiekolwiek dopalacze ..... i wiecie co ..... w tym miesiacu nie mialam zadnych plamien!! Czyzby moja szanowna juz calkiem sie zasklepila i wybiera sie na wieczny spoczynek???!

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lipca 2014, 05:06

15 lipca 2014, 22:23

Dzis juz troche lepszy dzien, troche irytacji oczywiscie tez bylo, ale jeszcze nie wybuchnelam.... Zrobilam wszystko co mialam na dzis zaplanowane i nawet mi sie nie sni tykac czegos wiecej. W koncu jestem beznadziejnym szefem ;)
Przypomnialo mi sie,ze moj moz zazucil mi wczoraj ,ze powiedzialam kobiecie z ktora wspolpracujemy o planach na sierpniowy wyjazd ( w sumie to nie plany , tylko zaplanowane wakacje- nastepne ) I podobno razem z inna klientka zapytaly sie ,ze kogo to stac teraz ,zeby jechac 2 razy na wakacje. o jak mnie wkurzyl tym!!! Ze niby on sie zle czuje jak ludzie wiedza,ze my znow wyjezdzamy. Powiedzialam mu tylko tyle,ze jak szanowna pani poruszy ten temat, to ma jej powiedziec,ze ludzie , ktorzy pracuja po kilkanascie godzin dziennie, 7 dni w tgodniu ,maja czas na podwojne wakacje !!!! Kurcze , ostatni raz 2 tygodnie wakacji mialam a chyba z 7 lat temu. Wiecznie pospiech, na nic nie ma czasu i taki babszyl mi bedzie sie wywnetrznial.I co ja to obchodzi??!! Mamy za co to jedziemy i tyle. Moj maz czasem nie ma jaj ,zeby odpowiedziec to co nalezy. Nie ,zebym nazekala na niego, nie, to bardzo przyzwoity czlowiek, ale czasem bym chciala,zeby byl bardziej stanowczy- oczywiscie nie w stosunku do mnie :)

Z naszym "podopiecznym " wyjasnilam chyba wszystko. Czasem opr.. dobrze wplywa na ludzi , inaczej chodza jak wolne elektrony :) ale wredna jestem :)Dziewczyny ,macie racje, nie ma co sobie pozwolic wejsc na glowe. nie bede dla zadnego faceta ( oprocz mojego meza ) praczka, sprzataczka , niania i nie wiadomo czym jeszcze.

Z moich staraniowych obserwacji , nie zaobserwowalam nic . Zadnych boli, zadnych wrazliwych piersi, zadnych nadwrazliwosci i tym podobnych rzeczy, po prostu nic!!! Dziwne to jest. No ale nic, zaczelam juz odliczanie do zabiegu, jeszcze niecale 2 tygodnie. Mam tylko nadzieje,ze moj organizm nie zrobi mi psikusa i @ bede miala najpozniej 22. Jesli nie- mam problem.
Czas najwyzszy wymyslec dos na urodzinowa niespodzianke dla mojej siostry. Jej maz jak zwykle nie mam do tego glowy, wiec... wszystko musze sama, ale to nic, dam rade, zawsze daje :) mam juz nawet pomysl na nia, tylko czas... musze dzis usiasc i podzwonic do znajomych.......

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lipca 2014, 22:26

18 lipca 2014, 16:57

Czes leci nieublganie... juz piatek i przede mna duzo pracy do niedzieli. Organizuje siostrz przyjecie niespodzianke, oczywiscie sama , bo chlopy w postaci mojego meza i szwagra , maja inne rzeczy na glowie ;( jak zwykle. Goscie juz zaproszeni, tylko obawiam sie,ze pomysl z "pool party" nie wypali. Jak to zwykle byla, pogoda chce nam splatac figla i w niedziele maja byc burze- 40 %- lipa. Musze przygotowac opcje awaryjna co mi sie niezbyt podoba.
Samopoczucie calkiem niezle dzis , ale to dopiero poczatek dnia i jeszcze nikt nie zdazyl mnie wkurzyc ;) Martwia mnie te plamienia, dzis znow brazowe plamienie, wczoraj, przedwczoraj wieczorem.... eh... wiaze duze nadzieje z wtorkowa wizyta w szpitalu, moze w koncu ktos przestanie bagatelizowac ten problem. Nic mi poza tym nie dolega, ale martwie sie tymi zmianami w moim organizmie. Kiedys tak nie bylo.... kiedys bylam mlodsza....
Z dobrych wiesci to to,ze moja buzia wyglada bardzo ladnie, zero wypryskow,przebarwienia tez nie sa tak bardzo widoczne. Piersi tez o dziwo nie bola jak zawsze, bolu brzucha tez nie zauwazylam.... Moje hormony chyba zupelnie przestaly dzialac...

18 lipca 2014, 16:57

Czes leci nieublganie... juz piatek i przede mna duzo pracy do niedzieli. Organizuje siostrze przyjecie niespodzianke, oczywiscie sama , bo chlopy w postaci mojego meza i szwagra , maja inne rzeczy na glowie ;( jak zwykle. Goscie juz zaproszeni, tylko obawiam sie,ze pomysl z "pool party" nie wypali. Jak to zwykle byla, pogoda chce nam splatac figla i w niedziele maja byc burze- 40 %- lipa. Musze przygotowac opcje awaryjna co mi sie niezbyt podoba.
Samopoczucie calkiem niezle dzis , ale to dopiero poczatek dnia i jeszcze nikt nie zdazyl mnie wkurzyc ;) Martwia mnie te plamienia, dzis znow brazowe plamienie, wczoraj, przedwczoraj wieczorem.... eh... wiaze duze nadzieje z wtorkowa wizyta w szpitalu, moze w koncu ktos przestanie bagatelizowac ten problem. Nic mi poza tym nie dolega, ale martwie sie tymi zmianami w moim organizmie. Kiedys tak nie bylo.... kiedys bylam mlodsza....
Z dobrych wiesci to to,ze moja buzia wyglada bardzo ladnie, zero wypryskow,przebarwienia tez nie sa tak bardzo widoczne. Piersi tez o dziwo nie bola jak zawsze, bolu brzucha tez nie zauwazylam.... Moje hormony chyba zupelnie przestaly dzialac...

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lipca 2014, 16:57

23 lipca 2014, 04:28

Nadszedl "ten" dzien. A raczej jest juz za mna. Od momentu , kiedy wsiadlam do auta, balam sie .... nie wiedzialam czego..... teraz juz wiem.
Zostalam postawiona twardo na ziemi. Starania o dziecko jak na dzien dzisiejszy odchodza na dalszy tor, teraz wazny bedzie wynik biopsji endometrim, ktora maja mi zrobic podczas operacji. To jest podobno bol glowy pani doktor, ktora bedzie mnie operowala. Byla tak zdesperowana, ze chciala robic mi ja dzis, po wizycie, twierdzac ,ze jesli cos jes nie tak, bedzie to wiedziala zanim dojdzie do zabiegu i zabieg odloza. Jednym slowem, wczesniejsza klinika i lekarze ktorzy mnie prowadzili, zapomnieli mnie poinformowac o tym co znalezli, przy usuwaniu polipow :( Zapomnieli tez zastosowac mi terapii , ktora sie stosuje w tych otoz przypadkach :( zapomnieli tez o tym,ze to co tam wykopali, trzeba kontrolowac.... zapomnieli chyba,ze przyszlam do nich jako pacjent a nie jako nastepny dolar :(
Pani doktor nie byla w stanie uwierzyc ,ze przez 2 lata,zaden z lekarzy u ktorych bylam ( bylo ich 3) pominal ten istotny fakt.
Tak wiec na dzien dzisiejszy modle sie nie o bycie w ciazy, tylko na negatywny wynik na komorki rakowe :( Mam cicha nadzieje,ze moj organizm potrafi sie sam uzdrowic ...,ze moze to tylko zle prognozy..... albo pomyla.
Po tej wiadomosci, nastepna juz nie miala zbytni znaczenia...., nastepna wiadomosc to ta,ze prawdopodobnie beda chcieli mi podwiazac jeden jajowod. Podobno dla mojego dobra. Pani doktor tlumaczyla mi wszystko jak krowie na granicy, ale ja juz po pierwszej wiadomosci, przestalam przyswajac wiedze na temat co mnie czeka.... byla ze mna siostra, wiec ona wszystko przyjela. Tak na marginesie- zajebisty prezent jej zrobilam na urodziny - musiala wysluchwac co mi jest i co mi grozi :(
nie moge sie jeszcze jakos ogarnac...... napisze cos jutro... moze cos bardziej wesolego... cos bardziej pozytywnego...
do mnie jeszcze nie dotarlo wszystko.... gorzej z moim mezem....... znow zaczyna ,ze dlaczego nas to spotyka..... czuje sie winna.....ze to przeze mnie.......

23 lipca 2014, 22:42

Czuje sie jakos tak nijak. Nie wiem co o tym wszystkim myslec. Po wczorajszych wiadomosciach jakos tak zobojetnialam. Maz dzwoni co chwile i pyta jak sie czuje........ czuje sie dobrze....fizycznie oczywiscie. W srodku jestem jak porcelanowa lalka, ktora spadla z wysokosci- cala poobijana.
Do wczoraj wszystko wydawalo mi sie takie proste, ze zrobie co trzeba zrobic, pozniej moze jakas terapia hormonalna czy cos, jakis monitoring, bo jednak caly czas mialam nadzieje,ze da sie cos naturalnie zdzialac. No bo jak dla mnie to wszystko wyglada ok, temeratury,sluz, testy na owulacje, wszystko w normie, badania tez nie takie najgorsze....moje cialo nie wysylalo zadnych sygnalow,ze cos jest nie tak..... tylko te plamienia, no ale pisza,ze to tez czesto sie zdarza... :( nie wiem co o tym myslec, czasem wmawiam sobie,ze moze chcieli mnie nastraszyc czy cos........nic byle do poniedzialku, nie wiem jak to zniose. Nie wiem co mam wszystkim mowic, mama juz oczywiscie wie, dzwonila, pyta sie , martwi, a ja? Ja nawet nie jestem w stanie jej pocieszyc, mowie, tylko,ze bedzie dobrze i tyle. Musze w to uwierzyc ,ze bedzie dobrze.


No dobra, koniec tych zali....zaraz wracam do domu i musze wylaczyc moja glowe od myslenia.
Musze zajac sie czyms na ten czas i mam nadzieje,ze maz mi w tym pomoze. Ostanio troche sie sprzeczalismy. Jego powroty z pracy byly coraz to pozniejsze. W koncu mu walnelam cytat zaslyszany - nie masz czasu dla zony - nie martw sie - znajdzie sie taki , ktory znajdzie czas dla niej :) ale wredna bylam ,co?

23 lipca 2014, 22:42

Czuje sie jakos tak nijak. Nie wiem co o tym wszystkim myslec. Po wczorajszych wiadomosciach jakos tak zobojetnialam. Maz dzwoni co chwile i pyta jak sie czuje........ czuje sie dobrze....fizycznie oczywiscie. W srodku jestem jak porcelanowa lalka, ktora spadla z wysokosci- cala poobijana.
Do wczoraj wszystko wydawalo mi sie takie proste, ze zrobie co trzeba zrobic, pozniej moze jakas terapia hormonalna czy cos, jakis monitoring, bo jednak caly czas mialam nadzieje,ze da sie cos naturalnie zdzialac. No bo jak dla mnie to wszystko wyglada ok, temeratury,sluz, testy na owulacje, wszystko w normie, badania tez nie takie najgorsze....moje cialo nie wysylalo zadnych sygnalow,ze cos jest nie tak..... tylko te plamienia, no ale pisza,ze to tez czesto sie zdarza... :( nie wiem co o tym myslec, czasem wmawiam sobie,ze moze chcieli mnie nastraszyc czy cos........nic byle do poniedzialku, nie wiem jak to zniose. Nie wiem co mam wszystkim mowic, mama juz oczywiscie wie, dzwonila, pyta sie , martwi, a ja? Ja nawet nie jestem w stanie jej pocieszyc, mowie, tylko,ze bedzie dobrze i tyle. Musze w to uwierzyc ,ze bedzie dobrze.


No dobra, koniec tych zali....zaraz wracam do domu i musze wylaczyc moja glowe od myslenia.
Musze zajac sie czyms na ten czas i mam nadzieje,ze maz mi w tym pomoze. Ostanio troche sie sprzeczalismy. Jego powroty z pracy byly coraz to pozniejsze. W koncu mu walnelam cytat zaslyszany - nie masz czasu dla zony - nie martw sie - znajdzie sie taki , ktory znajdzie czas dla niej :) ale wredna bylam ,co?
1 2 3 4 5 ››