
Mam pietra. Nie przed zasrzykami , tylko ,ze sie nie uda.
Wszyscy z otoczenia moich najblizszych nie dopuszczaja nawet mysli ,ze sie nie uda.
Dzis rano szwagier zadzwonil z pytaniem kiedy bede w ciazy w lutym czy w marcu, bo mamy wakacje zaplanowane, wiec zastanawia sie jak duzy brzuch bede miala. Rozwalil mi paznokcie.
Mowie mu - czlowieku, nie wiadomo czy wogole sie uda, a on mi na to - a c ma sie nie udac? przeciez juz zdrowa jestes a i klinika z najlepszymi osiagnieciami, ehhh, jakby to tylko od tego zalezalo

Wszyscy mi mowia ,ze sie uda............ boje sie ich zawiesc
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 stycznia 2015, 15:16
Samopoczucie kiepskie. Opryszka na mojej wardze pojawia sie baaardzo sporadycznie, teraz mam to szczescie,ze gosci na mojej buzi

Moj osobisty pielegniarz niezbyt sie dzis spisal, bolalo troche a pozniej zrobil mi sie odczyn alergiczny. Pozniej ustapil. No nic, przezyje

Natomiast piersi i brzuch nie daja mi spokoju. Bol okresowy wczoraj i przedwczoraj byl lekki, dzis juz bardziej intensywny. Piersi tak samo


Nie sadze, ze jest to wina zastrzykow. No nic, czekamy.......
"Pielegniarz" po lekkiej naganie, spisuje sie bez zarzutow

Zadnych problemow, zadnych skutkow ubocznych, chyba..... Nie wiem jak sklasyfikowac codzienne bole brzcha, tak jak na @ no i znow "te sprawy "




Jak na zlosc moj wykres jest prawie perfekcyjny . Zaczal sie niby w dniach kiedy bylam ostro przeziebiona, natomiast druga faza wyglada bardzo ladnie. Do tego ten spadek i wzrost temeratury . ehhhh Dlaczego moj organizm mi to robi??!
No nic, moze dla swietego spokoju zrobie jakis czuly test w sobote lub w niedziele. Nie bede do srody zyla w stresie kazdego ranka, gdy moj maz robi mi zastrzyk. W srode, czwartek ma przyjsc @. To i tak 2 dni pozniej, niz podalam lekarzowi. No nic,i tak mam do nich zadzwonic w dniu w ktorym zawita i wtedy beda ustalac dalej wizyty.
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 stycznia 2015, 20:42
Tak jak sobie obiecalam, zrobilam rano test. Oczywiscie niegatywny , mimo TAKIEGO wykresu, no ale czego moglam sie spodziewac. Dziwne, bo nawet nie czuje sie zawiedziona. Test zrobilam niestety nie z pierszych siuskow, poniewaz nie mialam ochoty po ciemku latac po schodach i grzebac w szufladach za testem. Zrobilam co swoje i poszlam dalej drzemac. W miedzy czase snil mi sie pozytywny test, wiec juz wiedzialam,ze pozytywny w realu nie bedzie. Moze to dobrze. Nie chcialabym pozniej nie spac po nocach i zamartwiac, czy aby zastrzyki, ktore biore nie zaszkodzily. A poza tym, co ja sobie myslalam??!! Przeciez, jakbysmy nie mieli klopotow ze zrobieniem dzidziusia, to nie zdecydowalibysmy sie na IVF.
Na szczescie nie powiedzialam mozowi o niczym, wiec nie wzbudzilam w nim niepotrzebnych nadzieji. Chociaz to mi sie udalo.
Dzis nasza 6 rocznica


Bywaly dni,ze nie obeszlo sie bez klotni i czasem placzu, ale nigdy , ale to nigdy nie uslyszalam od meza obrazliwego slowa. Moj charakterek pozostawia czasem wiele do zyczenia, jednak moj malzonek, uparcie przez 6 lat powtarza ,ze nic by we mnie nie zmienil i kocha mnie za to jaka jestem

tak wiec plan na dzis. Praca ( w ktorej obecnie przebywam i sie opitalam piszac ), pozniej szybkie sprzatanko, pozniej kino, pozniej posiadowka ze znajomym, ktory sie do nas wprosil wczoraj. Nie potrafilismy mu odmowic , biedny od kilku tygodni probuje nas nawiedzic a nas nigdy w soboty nie ma . Tym razem jest inaczej. Siostra z rodzina sa w drodze do New Orleans.
No i najwazniejsza wiadomosc. Dzwonila do mnie siostry tesciowa ( ktora do New Orleans nie chciala jechac i zostala w domu) Zlozyla zyczenia itp.... a na koniec powiedziala, ze czeka nas dzis niespodzianka


Wiadomość wyedytowana przez autora 17 stycznia 2015, 17:31
Rocznica i juz po

Tak jak zapowiedziala mi wczesniej tesciowa mojej siostry, mielismy niespodzianke

Stwierdzam, ze moja siostra ma nierowno pod sufirem i w sumie szawgier tez , bo jej na to pozwolil. Otrzymalismy ( a raczej otrzymujemy caly czas do jutra chyba ) bozonarodzeniowy serwis obiadowo sniadaniowy !!!!! BOZONARODZENIOWY !!!!!! Wszystko dlatego,ze ogladalysmy sobie razem przed swietami takie kolekcje i mowilysmy ,ze fajnie by bylo kiedys miec cos takiego. Mi oczywiscie chodzilo o jakies talerze czy misy do podawania jedzenia a nie do jedzenia na nich. Trzeba do tego dodac ,ze ksztalt i nadruk na tej zastawie nie zostal zmieniony od czasu powstania tej firmy czyli od 1938 roku. Wiodomo oczywiscie co za tym idzie - kasa !! to cholerstwo jest drozsze niz chinska porcelana.
Moj malzonek skwitowal tylko,ze skoro chcieli wydac nan nas tyle pieniedzy, mogli nam dolozyc do lekow



ona a na to - no wlasnie

TAK, rzyznaje sie bez bicia - jestem wrednana. Nie lubie dostawac czegos , co mi sie nie podoba i nie przyda mi sie do niczego i zamiast zeby trzymac za zebami- poprostu o tym mowie


Z zapisek staraniowych
Bole burza wystepuja codziennie w porach popoludniowo -wieczorowych. Dochodze jednak do wniosku, ze to leki. Od soboty wieczotra dolaczyly jeszcze pobolewania glowy - to tez chyba leki. Nie sa to jakies ciezkie bole, wiec narazie nie pakuje w siebie zadnych lekow przeciwbolowych. Zastrzyki wcale nie sa takie straszne i z dnia na dzien, moja meska pielegniareczka robi je z wieksza wprawa

Sluz zaczyna mi sie robic podobny do plodnego- nie jestem ekspertem, ale to chyba znak sygnal, ze @ jest za rogiem. Teraz juz moze sobie przychodzic, dzis wieczorem reszte lekow dojedzie z New Orleans.
Oj, boli

Ostatnio za duzo mysle....... mysle i wymyslilam........ mysle ,ze za duzo osob z mojego otoczenia wie,ze robimy IVF. To mnie teraz zaczyna troszke przerazac.... jeszcze chwila, zaczna sie wypytywac i co??? udalo sie???? nie bede mial sily mowic , nie, nie tym razem jesli sie nie uda...... a czesto sie nie udaje ;(
Plan na nastepny raz- ograniczyc do minimum grono ludzi wiedzacych ( nie liczac tutaj Was, ale Wy to co innego)
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 stycznia 2015, 17:07
Szybko sie to tak potoczylo 22 przed poludniem zawitala @, zaraz pozniej telefon do kliniki, wizyta wczoraj raniutko, badania , USG, probny transfer . zdziwienie moje nie mialo konca, jak caly ten " probny transfer " trwal moze ze 2 minuty . Nastawiona bylam no cos innego i stresa mialam strasznego a tu bum i po krzyku. W sumie to USG bylo bardziej nieprzyjemne, bo mialam wrazenie, ze pielegniarka probuje sie przedostac urzadzeniem do moich trzewi

pani doktor stwierdzila,ze wszystko wyglada super, zadnych niespodzianek przy wlasciwym nie przewiduje, latwy dostep i tyle .
Po poludniu zadzwonili jeszce raz z kliniki i padla komenda " no to stymulacja start "
Pyta sie mnie, czy mam ze soba zastrzyki, zeby sobie zrobic, ja oczywiscie,ze nie, zastrzyk jak zastrzyk, strzykawek do tego nie mam. W domu posiadam igly wielkosci wykalaczki a takiej sobie wbic nie pozwole. Wiec znow szalenstwo, jazda nastepne 25 mil do apteki, bo czeka tam recepta, ktora zapomnieli mi wypisac wczesniej, a tam pan cwok mowi, ze ja juz wzielam te igly i strzykawki i ostatni zastrzyk( NOvarel) do kolecji. Myslalam ,ze wyjde z siebie i stane obok, ale spokojnie mu tlumacze, ze nie, ze nic nie wzielam, ani za pierwszym, ani za drugim razem , bo mi powiedzieli, ze nie maja tego w moich receptach, ze nie wiem jak oni moga miec w systemie ,ze wzielam jak nie wzielam a do tego pielegniarka mnie zxapewniala, ze recepte klinika wyslala. Czulam sie jakbym byla jakims cpunem zadnym strzykawek, albo minimum ich zjadaczem


Tak wiec ze zdobycznymi iglami i strzykawkami, biegiem do domu, telefon do M,zeby przyjezdzal na chwile, bo jest misja do wykonania.
Zadanie zostalo wykonane , tak wiec od wczoraj seria Bravelle i Menopur gosci 2 x dziennie w moim sadelku. Ten jednak juz nie jest taki nieodczuwalny jak Lupron, jest go o wiele wiecej i jakis taki szypiacy. Fakt, obejrzelam sobie moj bebenek , bo cos zaczal mnie bolec po drugiej dawce wieczorem, mam na nim pelno sinialow i chyba stad ten bol.
Ale nic , dam rade, jeszce z 10 dni chyba? Nie wiem dlaczego stymulacje zaczeli juz 2 dnia, no ale oni wiedza lepiej.
Wtorek nastepna wizyta, nastepne USG i ewentualna zmiana dawek
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 stycznia 2015, 16:51
Dzis znów USG i krew , to juz 3 raz , mało informacji przepływa do mnie , ale najważniejsze wiem

Nie bede nic wrozyla , ale cos mi sie wydaje, ze czeka mnie nastepna stymulacja . Ciekawa jestem ile trzeba odczekac po tej.
Nastepne postanowienie- zadnych lekow z Polski , Kanady ani innych krajow. Caly ten stres z zalatwianiem, prosbami i przewozem, mogl przyczynic sie do tego co jest terasz. Wszystko bylo zalatwiane na ostatnia chwile.
Teraz nic z tych rzeczy, trudno nastepne pare tysiecy, peknie na leki

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 stycznia 2015, 20:33
Nie wiem co sie dzieje z moimi jajnikami. Chyba za bardzo nic, bo niezbyt je czuje, czasami gdzies tam zakluje . Jutro decydujacy dzien.
Mialam dzis piekny sen- sen o moich jajeczkach ( to jest zakrawa o chorobe !! - sni mi sie to nawet po nocach)
Fakt faktem, obudzilam sie rano z usmiechem przyklejonym do twarzy

Fajnie by bylo, zeby sen sie sprawdzil

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 stycznia 2015, 15:15
Tak wiec po 12 dniach stymulacji, czarnych scenariuszy, rezygnowania z podchodzenia do transferu z mroznonek ( nie wiem czy to dobre okreslenie


Dzis ostatnia dawka Menopur I Bravelle o godzinie 7, czyli niedlugo a o 11 Novarel . Jutro dzien bez zastrzykow ( jupi !! ) za to zaczynamy nastepny antybiotyk i Medrol ( lek imunologiczy ) Jutro jeszcze chlopaki do oddania , ale to juz sprawa dla mojego meza I czwartek 8.30 w szpitalu sie stawiamy razem

Brzuch napompowany , jakbym polknela pilke. Samopoczucie ? no coz fizycznie srednio, szczyka tu i tam , glowa, brzuch, spuchniete rece , za to psychicznie bardzo dobrze . Moze to beszczelnosc i brak pokory, ale wierze ,ze mimo tych moich lat , bedzie dobrze. Nie wiem czy to moje przeczucie , czy po prostu co miesiac tak mam, ze wyjdzie

Bedzie co bedzie, ja juz malo co mam na to wplyw. Moge jeszcze pogadac z moim organizmem, zeby nie robil siary , zeby w koncu pozwolil zagoscic na dluzej malemu ktosiowi i nie byl taki samolubny, ale wiadomo, nie wiem czy poslucha. Pani uparta jak kon, to dlaczego on mam byc lepszy

Podobno nawet pani z 8 dzieci z Texasu pomodlic sie ma za mnie


Po wysluchaniu histori od cioci , sama zaproponowala i stwierdziala ,ze blizniaki beda , ehhh, ciekawe jeszcze gdzie nie wiedza , chyba na ksiezycu .... no i w domu rodzinnym mojego meza ;(
Tyle osob trzyma za mnie kciuki , az to takie troche niezreczne , no bo co jak.....? nie dokoncze
Jajniki daja o sobie znac.Boli, a ja waham sie, brac tabletke czy nie brac . Byle do jutra
Do kliniki dotarliśmy przed czasem. Wywiad, anastazjolog, wszystkie te procedury i 10 byłam na stole



Fakt faktem, to był pierwszy raz kiedy jak już mnie położyli na stole tortur


Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lutego 2015, 00:48
Brzucho dalej troche boli, ale juz o wiele lepiej jak wczoraj.
Mam wypieki na twarzy jakby pol swiata o mnie myslalo

Od wczoraj zaczelam brac zastrzyki z progesteronu w oleju. Nie taki diabiel straszny


Jeszcze 2 dni a pozniej 12 dni.... i wszytko bedzie wiadomo

Wlasnie usiadlam. Caly dzien na nogach. Praca, zakupy, porzadki. Jeszcze jutro zapowiedziala sie rodzinka. Beda grilowac - ja lezec

Prawie caly dzien nie mialam czasu myslec o jutrzejszym dniu, no moze chwile jak rozmawialam z mama i babcia. Babcia wiekowa, ale bardzo swiatla kobieta.
Teraz troche mysle, co to bedzie za 2 tygodnie. Boje sie porazki ;(
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lutego 2015, 14:25
No coz,za bardzo sie cieszylam tym wynikiem 9 na 9. Z 9 do wczoraj zostaly 3 zarodnki, 1 calkiem niezly i rokujacy dobrze, 2 nastepne hmm.. srednie ale maja szanse. Drazni mnie to troche,ze nie dostalam zadnych szerszych informacji. Pani embriolog przyszla, cos spowiedziala, dala fotke 3 ktore podadza i tyle. Z drugie strony to moze lepiej. Jakby mi dala caly opis, to znajac zycie siedzialabym dzis w ksiazkach i na necie i szukala podobnych wynikow. Zapewne siostrze tez bym nie dala spokoju, a tak malo wiem, dluzej zyje.
Wszystko sie troche opoznilo, tak wiec sprawdzali wczoraj wytrzymalosc mojego pecherza. wypilam poltora litra wody, wiec moj pecherz byl ogromny !! Bol byl tak ne samowity ,ze musialam isc siusiu. Pielegniarka kazala tylko troche


Sam transferer szybki i bezbolesny. Czulam tylko lekki dyskonfort, ale w sumie bylo mi obojetne po duzej dawce Valium.
Pol dnia przespalam, caly prawie przelezalam, totalny luz.
Dzis dopadlo mnie myslenie..... ze wcale to tak dobrze nie wyglada , ze nie mamy nic do zamrozenia, ze nastepne IVF i nastepne dziesiatki zastrzykow, jazdy do szpitala.... nie narzekam, ale poranne jazdy w ponad godzinnych korkach nie sa za przyjemne, codzienne spoznianie sie do pracy .....
Za bardzo bylam pewna, ze bedzie wszystko tak jak sobie wymarzylismy........ wiecej pokory kolezanko, wiecej pokory ...

Jesli chodzi o moje samopoczucie, to nawet nie wpisuje. Jajniki ciaza, sa jeszcze dosc sporo powiekszone, wiec dlaego bol. Nocne wstawanie siusiu tez chyba jest tym spowodowane. Bole podobne do miesiaczkowych tez podobno calkiem naturalne po punkcji. Tak mi powiedziala moja pielegniarka, w koncu to byl zabieg dodala. Bol piersi to tez wina progesteronu, ktory biore domiesniowo i prawdopodobnie plastrow z estradiolu.
W piatek badania poziomu progesteronu. Pielegniarka kazala sie nie nastawiac na zadne nowinki zwiazane z ewentualna ciaza. Robia je po to,ze jesli wynik bedzie niski , dowala mi wieksza dawke progesteronu. W piatek 20 badania bety. Nie wiem czy odwaze sie zrobic wczesniej test domowy.
AA, musze dodac, ze nie wiem jak w Polsce, ale tu lekarze stosuja abstynecje sexualna z czego meska czesc moze byc smutna.
W mojej rozpisce sie napisane
1. no sex po transferze do testu ( wczesniej tez nie mozna bylo )
2. no Sex do testu ciazowego
3.. jesli test bedzie pozytywnie , no sex do pierwszego USG ( czyli jakies nastepne 2 tygodnie)
no a pozniej....... nie wiem
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lutego 2015, 15:01
Samopoczucie calkiem niezle.. Jak moglabym wylaczyc jeszcze moje mysli, byloby super. Nie moge przestac myslec o tym co dzieje sie teraz w moim brzuchu i czy wogole cos sie dzieje. Wcale mi nie spieszno do robienia bety. Chce wierzyc ,ze sie udalo.......
Piatek znow podroz do centrum, tym razem nie bedzie zadnych USG ani wizyt, tylko krew. Szkoda,ze nie moge zrobic tego gdzies blizej . zaoszczedzilabym sobie kilku godzin no i ranka



Caly moj entuzjazm i nadzieja,ze sie udalo gdzies odlecial



Maz kazal mi lezec w lozku, tym bardziej ,ze jest paskudna pogoda a na drogach lod, jednak lezac mam jeszcze wiecej czasu do myslenia ;( zglupiec mozna...
Noc, ktora minela nie zalicza sie do najlepszych Budzilam sie co chwile siusiu i snily mi sie glupoty co chwile ;( oczywiscie krwawienie tez mi sie snilo, jakby mialoby byc inaczej. Chyba to przez to ,ze w nocy zaczal mnie bolec brzuch- jeszcze bardziej okresowo niz do tej pory . Wzielam tabletke , ale jak na razie nic nie pomaga. Tempratura niby troszke w gore, ale nie oszukujmy sie , progesteron robi swoje.
CZekanie jest straszne !! chcialam nawet zrobic rano test ,zeby sie nie meczyc, ale okazalo sie, ze albo je gdzies tak posialam, ze nie moge ich znalezc, albo wyzucilam je przy remoncie lazienki w przyplywie namietnosci. Nie byly za dobre , bo niby wychodzily dopiero w dniu spodziewanej miesiaczki a do tego mialy ponad rok. Niewzne, nie zrobilam, wiec dalej sie mecze w niewiedzy.