X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Małymi kroczkami:)
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5

12 stycznia 2014, 17:55

Dzisiaj odpuściłam wizytę w Kościele.....jakoś mi nieswojo, jutro wstąpię i postaram się "naładować" bardzo pozytywnie...Jakoś mi smutno, a raczej nadzieja mnie opuściła...Ale postaram się, żeby na nowo wróciła, M powtarza żeby się nie zamartwiać:)kochany jest bardzo...

16 stycznia 2014, 17:48

Dzisiaj potworny ból głowy obudził mnie w nocy....dopiero przeszło, aż chce się żyć:)i jakoś miesiączka długo mnie męczy....

Ostatnio jestem jakaś spokojna, aż dziwnie, że potrafiłam się tak wyluzować ( może duże słowo)...W poniedziałek wizyta i wiecie co??? myślę, że będzie dobrze, naprawdę dobrze, nie mam już pesymistycznych myśli...Duża w tym zasługa mojego M i mojej przyjaciółki, ona potrafi człowieka dobrze "nastawić":)Więc póki co głowa w górze i pesymistyczne wizje odłożyłam na bok:)ale niestety gdzieś jeszcze tli się inf, że prawie wszystko jest ok i dalej nic....W poniedziałek będę tak długo siedziała u mojego gin,aż mi wszystko wytłumaczy, wyklaruje:)i uspokoi:)On jest pełen nadziei i wierzy, cholera w końcu specjalista musi wiedzieć, czy coś z tego będzie czy nie!!!!Poza tym jest to osoba nie owijająca w bawełnę, jeśli coś byłoby nie tak nie patyczkowałby się ze mną:)Więc dziewczyny uszy do góry i bądźmy dobrej myśli:)

16 stycznia 2014, 17:49

Aha, sport czyni cuda, na moją psychikę działa kojąco:)

19 stycznia 2014, 15:49

:)Jestem z siebie dumna:)wszystkie złe myśli póki co poszły w niepamięć, mam OGROMNĄ wiarę, że się uda, nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć,ale WIERZĘ i jestem BARDZO spokojna

20 stycznia 2014, 21:23

Nie wiem co mi się ostatnio stało, ale jestem MEGA spokojna, MEGA wyciszona i MEGA nastawiona na TAK......

Jestem po wizycie u ginekologa i gin stwierdził, że jest BARDZO OK,ale po ostatnich badaniach muszę zażywać Dexamethason, po cholernym grzybie nie ma już śladu ( hurra !!!!) i mamy się serduszkować:) co dwa dni:) na to ja odpowiedziałam, że nie tracimy czasu i już od soboty "Ćwiczymy" na to mój gin, żeby nie męczyć tak męża i jego "żołnierzyków" i robić sobie przerwy i ćwiczyć co 2 dni.....Więc biorę jego rady bardzo do serca i walczymy o 2 kreski:)Ginekolog mocno trzyma kciuki i strasznie pozytywnie mnie nastawia:)

Oby ten mój pozytywny nastrój wciąż trwał....

24 stycznia 2014, 21:36

Według zaleceń mojego doktorka serduszkowanie co 2 dni:) wczoraj zrobiłam test na ovu i wyszedł pozytywnie, poza tym , nawet jeśli bym nie robiła testu wiedziałabym, że owulacja się zbliża ( ból lewego jajnika i wszystkie możliwe symptomy....Dzisiaj jakiś nerwowy dzień, dom wysprzątany na tip top, M w pracy, nalałam sobie lampkę wina do tego sałatka, wino zostanie wylane, bo dzisiaj nie podchodzi, sałatka spałaszowana, a w międzyczasie pyszne czekoladki nadziewane nugatem:)no i musiałam otworzyć pikantne ogórki(najlepsze ciocine).Więc jak mnie dzisiaj nie zemdli to będzie dobrze:)

Nastrój pozytywny i bardzo jestem "naładowana"chociaż, gdzieś tam w głowie coś mnie "męczy" i wiecie co ja chyba nie rozumiem biologii ( chociaż byłam na kierunku biologicznym), bo znowu nachodzi mnie pytanie"dlaczego jeszcze nie"???? Jest wszystko w porządku i trzeba być cierpliwym, mój M stwierdził, że ten rok będzie NASZ:)że zajdę w ciążę:) Oby miał rację:)
Miłego wieczorku:)

26 stycznia 2014, 12:06

Nareszcie wolny dzień....mroźny jak cholera, ale ubierzemy się na cebulkę i na spacer....Muszę przewietrzyć głowę, bo znowu jakieś złe myśli chcą mnie dopaść...Wg zaleceń lekarza zrobiliśmy co kazał, reszta już nie zależy od nas...niestety....Póki co tydzień w pracy zapowiada się bardzo nerwowo i pracowicie więc nie będzie czasu na przemyślenia...Niestety później oczekiwanie na @...Obym nie myślała, nie zastanawiała się i obym nadal była taka spokojna jak do tej pory:)

Dzisiaj będzie totalnie luzacki dzień, poza spacerem nigdzie się nie ruszamy....totalne lenistwo.

Miłego dnia dziewczyny

27 stycznia 2014, 19:15

Dzisiejszy dzień pokręcony jak jasna cholera.....w pracy taki zamęt, że nawet nie zauważyłam, że trzeba iść do domu:) W drodze do domu stwierdziłam, że wypadałoby wstąpić na zakupy, coś do domu no i wykupiłam trochę kwiaciarni....a do tego litr lodów które zaraz wchłonę:)

Wczoraj nawiedził mnie taki głodek, że zjadłam czekoladowy budyń ,a chwilę później ogórki kiszone, niestety zawsze tak mogłam mieszać, więc nie tłumaczę tych smaków niczym....

No cóż...cierpliwie czekamy,zapytałam mojego M co będzie jeśli???? odpowiedział, że się uda, a jeśli nie będzie nic w najbliższym czasie to używamy życia na maksa, częściej wakacje, weekendy, knajpki itd....wszystko fajnie, ale na jak długo?????

Nie będę dzisiaj kalkulowała.....poczekam....

27 stycznia 2014, 22:20

Ale mnie naszło.............czy macierzyństwo jest wyznacznikiem kobiecości?????

28 stycznia 2014, 18:57

A dzisiaj kolejny dzień w pracy z cyklu "trudnych" nie wspomnę o współpracownikach....Utwierdzam się w przekonaniu, że w pracy nie ma koleżeństwa:)Najlepiej być na stopie służbowej, stworzę wokół siebie niewidzialny mur...odpowiedzi na pytania tylko na tematy służbowe...A,że niektóre osoby to totalne świnie to niestety trzeba się z tym pogodzić...

Mam dzisiaj spadek formy, dodatkowo na twarzy jak nigdy pojawił się BIG pryszcz!!! fatalnie się czuje pod względem fizycznym, jakaś "wielka" jestem (chociaż należę do drobnych), nie działa na mnie Rafaello, czekolada, budyń czekoladowy, ogórki cioci zjedzone,a właśnie coś bym kwaśnego zjadła, albo jakieś owoce z puszki...Za chwilę wskoczę do wanny i chyba otworzę piwo, naszły mnie depresyjne myśli, a byłam już taka silna!!!!!!Taka podbudowana, jestem płaczliwa, piersi zaczynają mnie boleć, więc znowu wszystkie objawy zbliżającej się @. Powoli chyba zacznę planować urlop:)pora powoli coś wybrać, katalogi w domu więc chyba zacznę przewracać strony:)
Przeraża mnie myśl, że znowu będzie ZONK!!!!! strasznie byłam nastawiona na TAK, że się uda akurat w tym cyklu...Poza czekaniem co mogę zrobić?????

30 stycznia 2014, 09:56

Dzisiaj totalny dół....spotkałam znajomą (starą pannę) przed wejściem do pracy i taka gadka o pogodzie, bo jakoś inny temat się nie kleił, no i padło pytanie" a Wy nie myślicie o powiększeniu rodziny" ????? No i rozwaliła mnie totalnie....a niby co robimy od 2 lat????Zostałam z głupia miną i odpowiedziałam grzecznie, że takich rzeczy się nie planuje, później rozmowa kompletnie się nie kleiła...Czy ludzie mają za grosz taktu??? Ona chyba na swoim przykładzie wie, że znalezieniem normalnego faceta graniczy z cudem !!!!a tu wyjeżdża z takim pytaniem...Bo mnie zaraz szlag trafi !!!!

Na domiar złego wszystkie symptomy zbliżającej się cholernej następnej @!!! Wczoraj pognałam do sklepu kupiłam warzywa na patelnię, zrobiłam posypałam fetą i na to zjadłam brzoskwinie w syropie!!!na dzisiaj zażyczyłam sobie hamburgery, mój M robi najlepsze na świecie...OK dosyć o jedzeniu bo zrobię z ovu poradnik kulinarny:(

Tak czy owak, wczoraj podjęliśmy decyzję, że na urlop wybieramy wypasione wakacje (M stwierdził), że później z małym dzieckiem do Kenii nie polecimy....Więc udam się do mojej zaprzyjaźnionej Pani do biura i się przypomnę odnośnie terminu...Może inny klimat, inne jedzenie (znowu zaczynam), trochę słońca zbawiennie na mnie wpłyną....Ja nic nie robię tylko myślę, czytam ovu i znowu się nakręcam....Cholera nie można tak żyć !!!!! Od dzisiaj MOCNE POSTANOWIENIE i żyje inaczej !!!!! a niech mnie znowu ktoś zapyta o dzieci!!!!!!

Pomimo mojego wisielczego humoru Wam życzę miłego dnia

31 stycznia 2014, 09:03

Nie mam już siły, być dzielną, twardą i spokojną.....wczoraj wstąpiła na kawę moja długoletnia dobra koleżanka z wiadomością , że jest w ciąży...Dzidziusia zrobili sobie w Sylwestra!!! No i jakbym dostała w twarz....to nic, że facet nie jest na miejscu,ale wtedy kiedy miał być był:(

I tak się wczoraj zdołowałam i zaczęłam porównania ( wiem, że to głupie),ale jak to jest, że inni mają wszystko,dom, pieniądze na koncie, dwa samochody, fajne wakacje 2 razy w roku, a drudzy mieszkają w jednym pokoju ( już w 3 osoby, bo już mają 10 letnie dziecko), nigdy nie byli na wakacjach, nie wiedzą co to wyjście do knajpy, kina, na zakupy....No własnie...ale to im wystarczy i nie zastanawiają się jak będzie dalej....No i tak chyba trzeba podejść do życia....Po pracy idę do Kościoła i jak mnie dół nie opuści to chyba M mnie zostawi, bo ile można znosić humory... i takie egoistyczne zachowanie...Poza tym mam scenariusz na swoje życie praca-dom, praca-dom, wakacje, drobne przyjemności i zero jakiegokolwiek celu.....

2 lutego 2014, 11:50

W końcu wolny dzień, jak zaplanowałam że odeśpię cały tydzień to niestety 6:30 oczy jak żarówki, więc pokrzątałam się w domku i pojechałam do Kościoła, jakaś taka wyłączona jestem:(w głowie totalna dziura....W Kościele dzisiaj modlili się za małżeństwa nie mogące mieć dzieci....hmmmmmmm....więc Ksiądz powiedział, żeby zastanowić się nad tymi dziećmi, które są biedne, same, itd....żeby małżeństwa "otworzyły się" na te dzieci....No to sobie pomyślałam, że dobrze mu się mówi....zgadzam się, że jest mnóstwo takich dzieci, którym trzeba dać dom.....ale czy jestem inna, dziwna, zacofana, że chciałabym swoje dziecko?????Czy to jest coś złego????? Jak skończył swoje wywody oczy mi się zaszkliły i na szczęście był koniec mszy.....Pojechałam do Rodziców na kawę i taka sobie pogawędka, że ta bliska koleżanka zaszła w ciążę...Mama tylko odparła, ach tak , z drugim jest w ciąży.....nie kontynuowała tematy bo widziała, że powiedziałam to szybko i szybko ucięłam temat.....Cholernie przykro....Dzisiaj do znajomych na urodziny, same bezdzietne pary, jedna starająca się, druga nie wiadomo, bo nigdy na ten temat nie mówią, 3 para, starająca się, no i koleżanka tydzień już czeka na miesiączkę...jest mega wytrwała, bo ja na jej miejscu już bym pobiegła po test.....znając życie wszystkim się uda tylko nie nam....Moja @ zbliża się wielkimi krokami, plecy mnie bolą, znowu upławy mnie dopadły.....wczoraj znowu totalny mix jedzenia- ogórki, a na to lody z bananem....W piątek wypiłam piwo i zagryzłam chipsami, wczoraj jak się rano obudziłam po masakrycznym tygodniu to nie wiedziałam jaki jest dzień tygodnia...Jestem totalnie zmęczona, dzisiaj na urodzinach będę chyba jak statystka, dobrze, że koleżanka dobrze gotuje przynajmniej moje smutki zajem.....I kolejny tydzień wyczekiwania, nerwów, smutku i totalnego doła.....Brakuje mi słońca, brakuje mi odpoczynku, zmiany otoczenia...ale już niedługo...chyba będę odliczała do wyjazdu...Chciałabym bardzo mieć znowu taka wiarę jaka "nawiedziła" mnie niedawno, żeby nie kalkulować i bardzo wierzyć......wczoraj wpadłam w wir zakupów,bo pomyślałam,że w zasadzie na co mam odkładać????Koleżanka odkupuje wózek za 200 PLN.....ja nie mam takich problemów, jaki wózek, gdzie kołyska itd....pokój w domu przeznaczony jak to mój M mówi na pokój dla dziecka chyba zagospodaruję.....
Udanej niedzieli....

5 lutego 2014, 19:28

Dzisiejszy ból głowy dał popalić, wróciłam z pracy i padłam na łóżko....Bardzo często tak mam przed @....Obawiam się, że niestety @ przyjdzie lada dzień, na dzisiejszy wieczór filmek "Sierpień w hrabstwie.." + ananas z puszki:)i totalna laba!!!!

Nie mam weny na nic, jutro czwartek ale niestety sobota też pracująca, więc z weekendu nici:(

Udanego wieczoru:)

7 lutego 2014, 16:26

No to się dzisiaj w pracy poryczałam.......moja nadzieja, mój optymizm legł w gruzach......dostałam @@@@@@!!!!!!

W zasadzie to mogłabym dzisiaj spędzić wieczór i noc w pracy, bo nie mam weny wracać do domu....bo M znowu powie, że za bardzo myślę, nakręcam się itd....Dobrze, żę jutro też idę do pracy to na chwile nie będę myślała....

Jestem zdołowana jak cholera, idę do gina na wizytę 17.01 więc mu powiem, że ostatni raz się z nim widzę, bo co miesiąc nie będę wywalała 120 PLN za wizytę na której mi powie, że jajeczko jest cacy, że jest dobrej myśli i mam wierzyć!!! a jasna cholera nie mam siły, wyć mi się chce, nie mam ochoty na nic, odcinam się wskakuję do swojej skorupy i dupa !!!! To jest tak niesprawiedliwe, że nie mam słów.....

11 lutego 2014, 15:34

W dniu dzisiejszym postanowiłam nie iść do lekarza, bo i po co ???????? (Chociaż do poniedziałku zostało sporo czasu, pewnie będę kombinowała). Poczekam, może uda się troszkę odpuścić...Na razie wpadłam w wir zakupów i wczoraj się przeraziłam, że w szafie tyle nowych rzeczy....czy humor mi się poprawił???tego nie wiem chyba na chwilę.....Ale dzisiaj idę po wystrzałową bieliznę ( w końcu Walentynki) i kolejną nową torebkę:).....miały tez być buty, ale stwierdziłam, że za bardzo się rozpędziłam.....najwyżej wizytę u lekarza zamienię na buty....kurcze nierozsądne podejście, jak myślicie???? Czy iść porozmawiać,akurat będzie widoczne MEGA jajeczko,wszystko będzie w najlepszym porządku, pewnie mam dojeść tabletki i będziemy się widzieli za miesiąc...A jak powiem, że wybieramy się na urlop to Pan doktor będzie zadowolony i powie, żeby się odstresować:((((((i zapomnieć i ćwiczyć:(((((

Humor nijaki, nastawienie też nijakie, jeszcze bratowa mnie dobiła, zadzwoniła i zapytała czy NADAL trzymać ciuszki od brzdąców....bo ona już nie planuje, a mama wymyśliła, że skoro od kuzyna żona niedługo rodzi jej się przyda...No i pytanie do mamy czy całkiem mnie spisała na raty, czy chciała pomóc rodzinie?????? MASAKRA.....

Nie mam żadnej nadziei.....

13 lutego 2014, 21:50

W końcu zbliża się piątek, piąteczek, piątunio!! Jutro po 16 chyba oszaleje ze szczęścia !!!!! Mam dosyć tego tygodnia i powoli zaczynam odliczać do urlopu....Jutro jeszcze chwila dla siebie u kosmetyczki, a później Walentynki:)W prezencie będzie karteczka z totolotkiem + słodkie pyszności na dzień dobry:) Wieczorem gdzieś wychodzimy, coś zjeść, chyba się spiję....W poniedziałek mam wizytę, ale nie idę, odpuszczam totalnie....Z drugiej strony zastanawiam się czy nie iść i zapytać co dalej????a czas leci......Żona kuzyna leży w szpitalu lada godzinę rodzi...kuzyn przejęty i szczęśliwy, ja im po prostu zazdroszczę i nie boję się tego powiedzieć ZAZDROSZCZĘ !!!! i nic na to nie poradzę !!!!
Miłego weekendu:)

16 lutego 2014, 13:31

Piątek, sobota intensywna pod względem towarzyskim....na dodatek tyle wczoraj wypiłam wina u znajomych, że w Kościele miałam problem wysiedzieć.....jakaś masakra chyba mam kaca....Dawno się tak nie opiłam...no cóż reset raz na jakiś czas jest dobry...Siedziałam w Kościele strasznie rozkojarzona, w ogóle nie mogłam się skupić...."Pogadałam" sobie z większością Świętych i stwierdziłam, że oprócz tego, że proszę nie mogę nic więcej zrobić:(

Kuzyn zasypuje mnie fotkami małej, bo urodziła się w czwartek wieczorem, fajna....jestem zazdrosna.....nic na to nie poradzę....wszyscy z kuzynostwa mają dzieci, rodzeństwo ma dzieci, koleżanki mają dzieci, współpracownicy mają dzieci.....WSZYSCY!!!!! Dzisiaj znowu stwierdziłam, że osoba uwielbiająca dzieci i vice versa może nie będzie miała dzieci w ogóle??? Kur...cholernie dołujące......Wczoraj u znajomych koleżanka zapytała co będziemy robić w pokoju w którym aktualnie mamy graciarnię....No to grzecznie jej odpowiedziałam, że pokój dziecięcy....no bo w innym wypadku byłoby to całkiem proste...ludzie się pobierają, remontują i sprawują sobie dziecko....

Jutro do gina jednak pójdę, wywalę 120 zł i usłyszę to co poprzednio, no chyba, że zagada o in vitro....bo przed laparoskopią wspominał, że jakby tak, itd to porozmawiamy o in vitro....Trochę boję się tej jutrzejszej wizyty, ale trzeba iść.....Najbardziej obawiam się mijającego czasu....

Już nawet ostatnio pomyślałam,żeby iść na studia, ale 2 kierunki skończyłam, więc po co mi jeszcze coś???Może psychologia by mi się przydała?? Może jest pora, żeby zagospodarować wolny czas????

Na razie żyję zbliżającym się urlopem....zobaczymy, zaraz się kładę bo oczy same mi się zamykają

P.S Skoro lekarz zaleca serduszkować się w dni płodne co drugi dzień to niech mnie ktoś oświeci jak ludzie mają wpadki????szczęście, pech czy co?

Milej niedzieli:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lutego 2014, 13:43

16 lutego 2014, 13:43

Porada
Przypomniał mi się, lekarz zalecił w dni płodne serduszkować się co 2 dni:)Dziennie niewskazane z uwagi na to, że plemniki są słabsze:)

17 lutego 2014, 19:52

I w końcu dzisiaj nie dotarłam do lekarza...po pracy wstąpiłam do mamy i wspomniałam,że idę do lekarza...to mama sprowadziła mnie na ziemię.....mówiąc i tłumacząc, że wszystko siedzi w mojej głowie, że seks należy uprawiać nie mechanicznie tylko jak się ma na to ochotę, że nie jesteśmy robotami, a iść do lekarza i wywalić 120zł za badanie? Tabletki jeszcze jem, więc doktora odwiedzę w marcu..1.03 wylatujemy na urlop więc już odliczam... Nic mnie tak nie odpręża jak słońce, i błękitna woda:)Póki co moje myśli będą krążyły wokół czegoś innego:)

Dzisiaj wskakuję szybciej do łóżka, bo jakoś słaba jestem:) to dopiero poniedziałek:)

Miłego wieczorku
1 2 3 4 5