Ah! Się dzieje!
Zmiana planów, na razie stop z in vitro.
Właśnie wróciliśmy od androloga.
Zrobił Lubemu USG również i co się okazało?
Żylaki powrózka nasiennego.
Mój był tam sam prawie 40 min, potem mnie zawołali na kolejne 15 min.
Żylaki są na tyle duże, że trzeba operować. 3 dni w szpitalu. Najprawdopodobniej pod koniec września. Wcześniej musi zrobić hormony (całą liste!).
Jestem trochę zła, że na poprzedniej wizycie u lekarza w tej samej klinice, który na forach jest wychwalany, nawet nie zrobiono USG i nie zlecił badan hormonów.
Trochę ruszyliśmy, lekarz mówi, że po ok 3 miesiącach wyniki mogą się sporo podnieść. Czyli wypadałoby grudzień. Wstrzymujemy się z in vitro.
Dzięki temu forum dopasowałem dobre suple i leki dla mojego, lekarz nie dodał nic 😁
Eh ale rollercoaster, a już się nastawiłam na in vitro!
Oczywiście nadal nie wykluczam tej opcji.
Zmiana planów, na razie stop z in vitro.
Właśnie wróciliśmy od androloga.
Zrobił Lubemu USG również i co się okazało?
Żylaki powrózka nasiennego.
Mój był tam sam prawie 40 min, potem mnie zawołali na kolejne 15 min.
Żylaki są na tyle duże, że trzeba operować. 3 dni w szpitalu. Najprawdopodobniej pod koniec września. Wcześniej musi zrobić hormony (całą liste!).
Jestem trochę zła, że na poprzedniej wizycie u lekarza w tej samej klinice, który na forach jest wychwalany, nawet nie zrobiono USG i nie zlecił badan hormonów.
Trochę ruszyliśmy, lekarz mówi, że po ok 3 miesiącach wyniki mogą się sporo podnieść. Czyli wypadałoby grudzień. Wstrzymujemy się z in vitro.
Dzięki temu forum dopasowałem dobre suple i leki dla mojego, lekarz nie dodał nic 😁
Eh ale rollercoaster, a już się nastawiłam na in vitro!
Oczywiście nadal nie wykluczam tej opcji.
Co u nas...
Cierpliwie czekamy na operację ZPN. Jeszcze 2 tygodnie.
Mój narzeczony jest przerażony 😁 jak to faceci.
Staram się tu nie wchodzić, nie rozmyślac. Od zeszłego cyklu nie śledzę owulacji. Bo i po co? Do października, czyli miesiąc po operacji, ponoć nie można się starać. Więc na nowo odzyje dopiero w listopadzie wraz z ogromnymi nadziejami.
Czy w grudniu to będzie szczęśliwy cykl? Czy nasienie poprawi się na tyle, że w końcu się uda?
Jestem dobrej myśli.
Cierpliwie czekamy na operację ZPN. Jeszcze 2 tygodnie.
Mój narzeczony jest przerażony 😁 jak to faceci.
Staram się tu nie wchodzić, nie rozmyślac. Od zeszłego cyklu nie śledzę owulacji. Bo i po co? Do października, czyli miesiąc po operacji, ponoć nie można się starać. Więc na nowo odzyje dopiero w listopadzie wraz z ogromnymi nadziejami.
Czy w grudniu to będzie szczęśliwy cykl? Czy nasienie poprawi się na tyle, że w końcu się uda?
Jestem dobrej myśli.
Przeżyliśmy to! Już po operacji! Dziś narzeczony wyjdzie ze szpitala.
Ale ile to go kosztowało... traumy po zmarłym ojcu (przesiadywanie w szpitalu przez kilka lat choroby). I teraz on z własnej woli...
Zapach, dźwięki, perspektywa operacji - wprawiło go to w taki stres, że myślałam, że ucieknie ze szpitala. Pierwszej nocy nie spałam dobrze, bałam się, że rano jak się obudzę to dostanę info, że narzeczony uciekł. Nie zdziwilabym się, po tym jak zobaczyłam jak to wszystko przeżywa.
Na szczescie po operacji już uśmiechnięty, kamień z serca.
Momentami żałowałam, że się na to zgodziliśmy, już wolałam od razu do in vitro przystąpić.
Na szczęście to już za nami.
Oby teraz wszystko już szko w dobrym kierunku.
Uffff... stres schodzi.
Ja wiem, że kobiety mają gorzej, muszą rodzic. Podczas pierwszego porodu nie wiedzą jak to będzie wyglądać, stres, różne myśli nie pomagają.
Faceci są generalnie słabsi, a mój to już kompletnie boi się szpitali, ale potrafię go zrozumieć dlaczego.
Nie umniejszam jego poświęceniu. Bardzo, ale to bardzo doceniam.
Tak bardzo go kocham.
Ale ile to go kosztowało... traumy po zmarłym ojcu (przesiadywanie w szpitalu przez kilka lat choroby). I teraz on z własnej woli...
Zapach, dźwięki, perspektywa operacji - wprawiło go to w taki stres, że myślałam, że ucieknie ze szpitala. Pierwszej nocy nie spałam dobrze, bałam się, że rano jak się obudzę to dostanę info, że narzeczony uciekł. Nie zdziwilabym się, po tym jak zobaczyłam jak to wszystko przeżywa.
Na szczescie po operacji już uśmiechnięty, kamień z serca.
Momentami żałowałam, że się na to zgodziliśmy, już wolałam od razu do in vitro przystąpić.
Na szczęście to już za nami.
Oby teraz wszystko już szko w dobrym kierunku.
Uffff... stres schodzi.
Ja wiem, że kobiety mają gorzej, muszą rodzic. Podczas pierwszego porodu nie wiedzą jak to będzie wyglądać, stres, różne myśli nie pomagają.
Faceci są generalnie słabsi, a mój to już kompletnie boi się szpitali, ale potrafię go zrozumieć dlaczego.
Nie umniejszam jego poświęceniu. Bardzo, ale to bardzo doceniam.
Tak bardzo go kocham.
Ten zwrot akcji może być dla Was bardzo dobry. Gdyby od razu iść w invitro może nigdy by się nie dowiedział o swoim stanie, a później może mogłyby wyjść z tego jakieś inne nieciekawe rzeczy. Wbrew pozorom to dobre wieści. Trzymam kciuki 💚
Ale zwrot akcji! Super, że znaleźliście prawdopodobną przyczynę. Trzymam kciuki za poprawę 🤞🏻😊
Ha super ! Niech będzie jak najlepiej :)