Wystarczy mi tylko jedno, ale chyba dla mnie najwyraźniej to aż jedno. Teraz los się śmieje że mnie.
Byłam dziś u ginekologa. Wróciłam po 4 miesiącach z wynikami nasienia partnera. Przez te 4 miesiące łudzilam się, że się uda.
Ginekolog był niewzruszony, mówił, że wysłuchiwał tysiące historii gdy kobieta po 30 zaczęła się starać o dziecko, że to pozno.
Powiedział, że jeśli się nie uda do roku czasu z jego pomocą to już tylko in vitro.
I jak to ona powiedział 'nie takiego złego ma pani tego meza, wyniki nasienia są dobre, ale dla pani każdy miesiąc działa na niekorzyść '.
Milusio.
Ale czego ja się spodziewałam.
Zlecił badania hormonów, mam wrócić z wynikami.
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 lutego 2023, 14:40
Chyba właśnie wybiorę się do kliniki płodności, gdzie mój miał badanie nasienia. Muszę usłyszeć jakieś pokrzepiające słowa.
Rozmawiałam z moim na temat wczorajszego gina.
Wkurzył się, twierdzi, że to mega nieprofesjonalne takie słowa mówić (jeszcze dodał gin, że powinnam iść do telewizji z moim przypadkiem - ku przestrodze dla innych kobiet czaicie?) - jak byl na konsultacji w sprawie nasienia (Klinika płodności) to lekarz mówił, że jeśli jest zdrowa kobieta i dobre nasienie to jeszcze jest sporo czasu, jakoś tak pozytywnie się wypowiadał.
No nic, nowy dzień, lepszy humor.
Będzie dobrze.
Miłego dnia 🌿
Ps. Czy jest tu jakaś mama lub staraczka weganka?
Przed momentem test owulacyjny pokazał mi w końcu dwie kreski!
https://ibb.co/rtSB4C1
W 18 dniu cyklu.
Pierwszy raz od kilku tygodniu testowania.
Może poranne serduszkowanie miało jakiś efekt? 😁
Przynajmniej taką dobra wiadomość na dziś 🙂
Dla mnie to serio dobra wiadomość, bo ciągle mi wychodziła jedna kreska, albo cień cienia...
🎉🎉🎉
To w końcu wczoraj faktycznie był pozytywny wynik czy testy lubią ściemniac???
Rano około 5 obudził mnie ból jajników.
Miałam owulację? 🧐
Mądre głowy, co Wy na to?
Łudzę się, że tym razem się udało.
Jeśli dostanę okres to idę w 4 dni cyklu na badanie hormonów, potem w 22 dniu cyklu, od razu USG i do gina. Na razie tego samego, który tak mnie zdołował ostatnio.
Zobaczę co powie i od razu pójdę prywatnie do kliniki niepłodności.
Dobry plan nie jest zły.
Na razie nie czuje się inaczej. Raczej normalnie jak zawsze, więc pewnie kicha.
Ma przyjść dopiero za 5 dni, ale już czuję się jakby miał być jutro lub pojutrze.
🙈😢
Już od kilku dni czuje, że będzie lada moment.
Dziś 8 dzień po owulacji.
Czy się udało tym razem? Za dużo o tym myślę, niepotrzebnie.
Chyba jak każda z Was wyczekuje wiosny. Będzie można przejść z trybu 'dziadowego' (czyli po pracy powrót do domu, zero aktywnosci, tylko w weekend) na tryb aktywny. Dobrze, że mamy koty, jest o kogo się troszczyć, przytulać, brać na ręce, mówić 'moj dzidziusiu'. Moje koty to moje dzieci ❤️ kocham je tak bardzo ❤️
Ale wielu rzeczy się boje, jeśli bobo będzie mieć uczulenie na kota? Odpukac!!!!!
A to już 28 dzień. Nigdy nie miałam dłuższego cyklu, przynajmniej przez ostatnie lata.
W związku z powyższym zrobiłam przed chwilą test ciążowy.
Większej bieli być nie mogło.
No cóż 😁
Albo to spóźniający okres, albo powinnam poczekać dłużej na testowanie?
Jajniki mnie bolą, ta prawy, raz lewy. Już ponad tydzień czuje się jakbym miała mieć okres.
I co przyniosą kolejne dni?
Czy to jest gdzieś zapisane, jest jakaś zasada, że po trzydziestce tygodnie mijają jak szalone? Serio czuje się jakby był poniedziałek, potem ☄️🌌☄️ czwartek, piątek i... ☄️☄️☄️☄️ Szybka sobota i jeszcze szybsza niedziela.
A do osiemnastki to dni się tak dłużyły... 🤣
Czy są jakieś sposoby na opóźnienie mijania czasu? Czy za chwilę obudzę się i będę mieć 40 na karku?
Chyba to nie może być nawet ciąża.
Dziś jest 31 dzień cyklu i 12 dni po owulacji. Okres się spóźnia 3-4 dzień (od kilku lat mam cykle 26-27-28 dni).
Wg testów i odczuć owulacja była w 18-19 dniu cyklu.
Czyli okres mi się spóźnia pewnie przez pozna owulację, bo faza lutealna nie może trwać aż tak krótko...
Zrobiłam już dwa testy - w 9 i 11 dniu po owulacji. Oba negatywne.
A miałam taką nadzieję, bo okres już daaaawno mi się nie spóźniał... 😔
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 marca 2023, 07:15
😒
Nie powiem - przykro mi było, gdy okres wydłużył się do 31 dni, a normalnie mam 27-28.
Losie - to było specjalnie?
Bylam już na pobraniu krwi (badanie hormonów) w 4 dniu cyklu, potem w 22-23 mam iść, potem na USG i do gina - ciekawe co powie i jak te wyniku.
W przyszłym tygodniu mam rezonans magnetyczny.
Z kontrastem...
Miała któraś z Was?
Któraś z klaustrofobia? (Mam mieć rezonans półotwarty, już trzecie podejście).
Udało się. Zrobiłam rezonans... Okropieństwo.
Jeszcze tylko niech wyniki wyjdą dobre.
Zbliża się owulacja.
Zaczynam robić testy owulacyjny znowu.
I znowu to samo co miesiąc temu, i tak w koło Macieja.
Czy w ogóle uda mi się zajść w ciążę? 🙈
Kompletnie nie czułam owulacji, nie mówiąc już o testach owulacyjnych. Przez chwilę pokazywały cień, a teraz już jest biel.
Eh, no cóż.
Pocieszam się, że coś robię i nie stoję w miejscu. W pt lub pn (muszę sprawdzić na skierowaniu) idę zrobić ponownie badanie krwi (hormony) od razu do gina z wynikami. Może mam kompletny bałagan w hormonach?
Bo skoro taka jestem zdrowa to w poprzednim cyklu by pyklo, była piękna owulacja.
A tymczasem wyczekuje wiosnę. Obserwuję z zachwytem jak wszystko budzi się do życia, drzewa, żywopłoty, krzewy powoli się zielenią 🌿 coś cudownego!
Przelewam moja miłość na moje koty. Mam wrażenie, że za bardzo je rozpieszczam, ale moja ragdollka jest tak uczuciowa i kochana, że nie da się inaczej, jak mały bobas.
Chyba nas przyzwyczaja do macierzyństwa, bo w nocy czasami budzi nas mialczeniem, jak dzidziuś, mamusia musi przyjść do niej, wziąć na ręce i do łóżka i wtedy kokosi się przy mnie i zasypiamy razem.
Tylko, że to powtarza się kilka razy w nocy i kilka razy w tygodniu.
A ja zamiast ja ignorować to jak głupia gonię w nocy za nią i przytulam. A kocica wniebowzięta 🙈
Dziś 19 dzień cyklu.
Chyba najwyższa pora na klinikę.
Coś się źle czuje ostatnimi czasy, jakąś poddenerwowana, zawroty, kołatanie serca.
Przez sotatni miesiąc zrobiłam wiele badań.
M.in. EKG, badania krwi i moczu, rezonans - wszystko w porządku.
Nie wiem o co kaman.
Podejrzewam nerwicę.
Generalnie pozostałe sprawy u mnie jakoś lecą, nawet dobrze. Na majówkę jedziemy na mazury, już się nie doczekam. Potrzebuje chillu i natury.
USG dobrze, hormony dobrze.
Twierdzi, że owulacja była, jego zdaniem.
I, że to dziwne, że nie zachodzę w ciążę, bo wszystko wydaje się okay.
Zlecił badanie drożności jajowodów.
Terminów nie ma na NFZ albo nie mogę się dodzwonic.
Chyba pójdę prywatnie...
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 kwietnia 2023, 16:28
Ja nie rozumiem, skoro wszystkie badania wychodzą źle to dlaczego ciągle nie wychodzi?
Co robię nie tak?
Tak chce los?
Robił posiew z kanału szyjki macicy pod kątem bakterii i grzybów, którego wyniki potrzebne są do HSG. Wyniki będą na styk. Dzień przed badaniem.
Na farcie! 🙏
Dzisiaj urlop, lubię tak w trakcie tygodnia odsapnac, nie żebym miała meczaca pracę, ale od siedzenia przy biurku i kompie można czasem zwariować.
Miałam tyle w planach, umyć okna, wysprzątać wolierę kotów, zrobić porządek w garderobie, a póki co zrobiłam sobie tylko nowe pazy 🤩 i jest mi z tym dobrze! Otwieram książkę i dalej się relaksuję 😎
Trochę stres!
W międzyczasie okazało się, że mam objawy tężyczki. Próba tężyczkowa wyszła pozytywnie. Jutro neurolog.
Któraś z Was miała z tym styczność?
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 maja 2023, 15:39
Wszystko okay, jajowody drożne, kształt jamy macicy prawidłowy. Owulacja będzie w weekend.
Mamy działać.
Sam zabieg z tych mniej przyjemnych, bolało na początku jakieś 15 sec, tak jak mocne bóle okresowe, ale tak na maxa.
No i co dalej? Działać, i tyle.
Czasami bym wolała, żeby było coś nie tak, bo bym wiedziała czemu się nie udaje.
Zmień lekarza. Ten jakiś bez empatii…
Myślę, że jeśli już staracie się rok to czas klinikę leczenia niepłodności i prawdziwa diagnostykę a nie zwykłego ginekologa. Podstawa to potwierdzone owulację, badanie amh, drożność jajowodów i wykluczenie endometriozy u specjalisty jej leczenie. Z jednym się zgodzę czas ucieka i trzeba działać a nie tracić czas na zwykłego giną. Pozdrawiam
Zmień lekarza , ja mam 29 lat i nigdy mój lekarz mi nie powiedział że późno się wzięłam za robienie dzieci , wręcz przeciwnie powiedział mi że jestem jeszcze młoda i że zaleca mi takie badania itd. Wysłał mnie do szpitalna na badania hormonalne i wgl jak w styczniu do niego chodziłam na monitoring owulacji to widać że był zaangażowany w moja sprawę .
Co to za lekarz. O empatii nie wspomnę, ale chyba zatrzymał swoją świadomość na temat współczesnego świata dekadę temu. 30+ to dzisiaj za późno? Fakt, że po roku starań warto zgłosić się do kliniki nieplodnosci, ale to nie jest równoznaczne z in vitro. Jak wyniki męża ok to już połowa sukcesu💪
Trafiłaś na mało delikatnego lekarza, bez wyczucia. Nie chcę go bronić w żaden sposób, ale powiedział Ci fakt, który sama wiesz dobrze na pewno. Dzisiaj są inne czasy niż 20 lat temu ale nasza biologia się nie zmieniła. Mi też lekarz (endokrynolog) powiedział, że wiek 30lat to już trzeba gonić z całą diagnostyką jak nie wychodzi. Co nie zmienia innego faktu, że masz nadal szanse zajść w ciążę. Ja bym zmieniła lekarza. I pomyślałam o rozszerzonej diagnostyce. Powodzenia!! ✊✊✊✊✊✊
Mnie to szlag trafia na takie komentarze. To nie jego rola „dowalac” tego typu tekstami i statystykami. Nie kazdemu zycie ulozy sie tak ze majac 20+ lat mial z kim i jak miec dziecko (!).