Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 14 września   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Nasza historia w drodze po maleństwo🧚‍♀️
Dodaj do ulubionych
1 2 3

7 czerwca, 15:28

Konsultacja immunologiczna.

Do naszego zestawu dołączyła niepłodność immunologiczna. Nie rozumiem dlaczego mój organizm broni się przed ciążą. Przecież serce pragnie dziecka, głowa pragnie, a mój organizm traktuje zarodek jak wroga. Czego nie ogarnia? Dostałam zalecenia od docenta.
Opcji wyjścia z tej sytuacji jest kilka.
Wciąż czekam na wynik biopsji endometrium, mam nadzieję, że do czwartku dojdzie bo bez niego nie mam po co iść na wizytę do kliniki.
Tak naprawdę na podstawie tego wyniku będzie oparte dalsze postępowanie.

Wariant numer jeden.
Wychodzi stan zapalny endometrium, który trzeba przeleczyć antybiotykiem. Bywa tak, że antybiotykoterapia wystarcza bo stany zapalne w organizmie wzmagają cytotoksyczność.

Wariant numer dwa.
Stanu zapalnego nie ma. Wtedy od 2-3dc trzeba włączyć immunosupresje na 14 dni. Czasem to wystarcza i kolejny transfer jest szczęśliwy, cross match się obniża.

Natomiast jeśli chcemy podejść bardziej kompleksowo, mieć większe szanse na powodzenie, trzeba podnieść allo mlr.
Tutaj opcje są dwie.

Opcja numer jeden to immunoglobuliny.
Największy minus to logistyka.
Lek jest dostępny w Czechach (mieszkam na drugim końcu Polski),więc trzeba sobie znaleźć aptekę,pojechać do Czech, kupić i znaleźć klinikę, która zechce mi podać kroplówke, a nie każda klinika jest chętna na takie działanie. Wlew podaje się w cyklu transferowym, kilka dni przed transferem. Działanie krótkie, tylko jeden cykl. Koszt to około 6000. Jak się uda to w ciąży trzeba podać jeszcze jedną dawkę.

Opcja druga to szczepienia limfocytami partnera.
Szczepienia odbywają się w Łodzi. Potrzebne są 3 dawki co trzy tygodnie i jedno doszczepienie w ciąży, tak więc cztery wycieczki do Łodzi. Tym samym wydłuża się czas podejścia do transferu o 3 miesiące. I to jest największy minus.
Cena jednej dawki to 1600. Dużym plusem jest fakt, że szczepienia działają pół roku co w naszym przypadku ma znaczenie bo zarodki mamy nieprzebadane. Teraz żałuje, że się nie zdecydowaliśmy, że nie postawiłam na swoim. Może być taka sytuacja,że się naszprycuje a podany zarodek nie będzie miał szans bytu. Taki pusty przebieg. Zostaje mi wierzyć, że wśród tych czterech jest TEN. Pół roku działania może być pomocne,jeśli nie uda się jeden to mogę podejść do kolejnego.

Docent mówił, że obie metody mają porównywalną skuteczność, a wybór zależy od nas. Obie metody są bezpieczne i stosowane od lat.
Muszę się zagłębić w temat, poszukać informacji co niesie za sobą mniejsze skutki uboczne.
Chce, żeby się udało. Po prostu. Mogę sobie zrobić wycieczkę do Czech, jest to do ogarnięcia. Mogę sobie robić wycieczki do Łodzi ale bardzo nie podoba mi się fakt, że transfer odwleka się w czasie. Jednak jeśli to ma zadziałać i sprawić, że się uda, biorę w ciemno.
W ostatecznym podjęciu decyzji pomoże wynik biopsji. Z docentem jestem w stałym kontakcie, może po zobaczeniu wyniku pomoże w podjęciu decyzji.

Obawiam się podejścia do tematu lekarza z kliniki. Nie bardzo uznaje immunologie. Na stronie kliniki w zakładce 'niepłodność immunologiczna' widnieje hasło 'ryzykowne szczepienia limfocytami partnera', troszkę zniechęca.

Czekam.

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 lipca, 10:31

21 czerwca, 09:40

Jestem już po konsultacji z lekarzem prowadzącym z kliniki.
Badanie receptywności endometrium nic nie wniosło, stanu zapalnego nie ma, maciczne komórki NK również są w normie. Chociaż tutaj wyszło wszystko dobrze, nie muszę brać antybiotyku ani robić biopsji kontrolnej. Tym sposobem czas oczekiwania na podejście do transferu się skraca 😊
Mamy decyzję, transfer będzie z immunoglobuliną.
W mojej klinice podłączą mi lek bez problemu na kilka dni przed transferem.
Muszę go tylko zdobyć. Mój wysłannik już działa w tym temacie 🍀 jeżeli się nie uda to zrobimy wycieczkę do Czech.

Co do wczorajszej wizyty... tak,musiałam przenieść bo na wyniki czekałam równy miesiąc, spodziewałam się, że tak będzie wyglądać. Pokazałam wyniki badań oraz zalecenia docenta. W gabinecie był jeszcze jakiś stażysta, chyba. Oboje czytali i z ich mimiki oraz tego co mówili między sobą można było wywnioskować co o tym myślą, a jak tylko powiedziałam, że mam zalecenia to lekarz stwierdził, że pewnie encorton, accofil i heparyna.
Szczepienia zostały odrzucone od razu. Według nich nie ma badań, które wskazują na to, że to pomaga. Nawet został mi pokazany artykuł oraz przytoczona historia pacjentki, która całkowicie uodporniła się na męża. Nie wiem, przeczytałam całe mnóstwo wpisów kobiet,którym po szczepieniach udało się zajść w ciążę, a wcześniej był problem. Nie chcę mi się wierzyć, że to akurat był zbieg okoliczności. Nie rozumiem dlaczego jest takie podejście do tematu immunologii i jest to tak demonizowane.
Potem skupili się na immunosupresji. Lekarz stwierdził, że to jest okej ale według niego, w moim przypadku by tego nie zastosował ze względu na to, że komórki nk mam w normie a one też odgrywają ważną rolę w implantacji zarodka.
Fakt, że zalecenia były napisane przed otrzymaniem wyników biopsji endometrium, gdy P. nie wiedział co tam wyszło i były to bardziej rozważania różnych opcji leczenia.
Zapytałam co w takim razie proponuje jeśli szczepienia nie, immunosupresja też nie.
Już się trochę wkurzyłam, więc powiedziałam, że ja się na tym nie znam, chce żeby się udało, po prostu, a jak, to już inna sprawa. Emocje wzięły górę i zaszkliły mi się oczy ale się nie dałam.
Zaproponował podejście do transferu na samym wlewie z immunoglobuliny argumentując to tym, że jest to metoda poparta medycznie i stosuje ją u swoich pacjentek. I okej. Dostałam receptę.
Transfer będzie refundowany z programu rządowego. W końcu coś mi się należy od państwa na tej staraniowej drodze. Cieszę się, bo bałam się, że przez immunologie będę musiała podejść komercyjnie.

Mam obawy czy same immunoglobuliny to nie za mało. Napisałam już wiadomość do P. z wynikami badań oraz pomysłem doktora z kliniki. Czekam na odpowiedź. Może faktycznie jeśli komórki NK są w porządku, on też zaleci tylko immunoglobuliny.
Zarys planu jest. Jeśli sam wlew to transfer może być w kolejnym cyklu. I tak, jeśli P. zaleci to będę brać acard, heparyne, encorton i accofil, bo czuje, że klinika robiłaby transfery na samym estrofemie i progesteronie.
Muszę działać na dwa fronty, również w zgodzie ze sobą.

Tymczasem rozpoczęłam 2 tygodnie urlopu 😊 próbuję się wyłączyć, odpocząć i zebrać siły do kolejnych działań.

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 czerwca, 09:59

15 lipca, 23:41

15.07.2024
Wypoczęta po urlopie, gotowa do działania, troszkę przetyrana przez klątwe faraona po powrocie i przeziębienie, rozpoczynam przygotowania do transferu na cyklu sztucznym.
Teraz niech rośnie to co ma rosnąć, a nie wzrasta to co wzrastać nie ma,a będzie dobrze i będziemy za tydzień wyznaczać termin transferu.
Tym razem 2x1 estrofem oraz 2x1 acard.
Na kilka dni przed transferem będzie wlew z immunoglobulin, będzie też accofil.
Może do trzech razy sztuka? 🍀Może ten transfer będzie tym szczęśliwym? 😊

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 lipca, 18:53

26 lipca, 10:20

26.07.2024 💉
20240726-100006.jpg
Dzisiaj wlew z ivig 😵‍💫 przez kilka godzin będą mi podawać płyn z buteleczek. Zabieram serial, książkę i jedzonko.
Właśnie wróciłam z akupunktury. Pierwszy raz w życiu tego doświadczyłam, ciekawe, nawet przyjemne. Poleżałam, posłuchałam śpiewu ptaków z głośnika. Działam na wszystkie możliwe sposoby. Zastanawiałam się czy nakłuwanie i ivig jakoś na siebie nie wpływają,czy można to łączyć, zostałam zapewniona, że można. Akupuntura ma pozytywnie wpłynąć na ukrwienie macicy, co pomaga zarodkowi w zagnieżdżeniu. Po transferze będzie jeszcze jedno spotkanie.

Najważniejsze, transfer zbliża się wielkimi krokami, 29.07 🍀 godzina 15.
Na poniedziałkowej wizycie endo miało 10.6 mm, progestron mniej niż 1.

Podejście z obstawą:
🍀wlew ivig
🍀acard
🍀glucophage
🍀euthyrox, bo estrofem namieszał i moje tsh wynosi ponad 4 😱
🍀accofil
🍀estrofem
🍀cyclogest
🍀neoparin
🍀prolutex jeśli będzie taka potrzeba
I standardowo troszkę suplementów💊
W sobotę zbadam poziom progesteronu, włączony od środy,żeby w poniedziałek przed transferem znowu nie było zdziwienia, że jest niski. Jeśli jego poziom nie będzie zadowalający to do poniedziałku podbije go prolutexem.

Staram się nastawiać pozytywnie, próbuje nowych rzeczy, które mogą pomóc i w to wierzę.
Są we mnie dwie migotki.
Ta pierwsza się cieszy i odlicza dni do poniedziałku, powtarza sobie,że będzie dobrze i oczami wyobraźni widzi jak płacze ze szczęścia, biegnie do męża, radośnie krzyczy, że jest w ciąży, pokazując test ciążowy.
Ta druga się boi, boi się porażki, że wszystko na nic. Jest obojętna bo wie, że wszystko może się zdarzyć, a oczami wyobraźni widzi jak wyje w poduszkę, bo znów się nie udało.

Jak będzie tym razem?
Tak bardzo chciałabym, żeby się udało ✊️💫

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 lipca, 10:26

29 lipca, 20:53

29.07.2024 FET 💫🍀
15dc
Trzeci transfer.Przy transferze był mąż. Razem widzieliśmy tego Maluszka na monitorze. A teraz jest we mnie i mamy nadzieję,że tam zostanie na długie miesiące 🍀i będzie rósł w zdrowiu.
Czekamy ⏳️

W sobotę progestron wynosił niecałe 12, dołożyłam jedną globulkę cyclogestu i prolutex, dziś wynosił niecałe 15. Po konsultacji z lekarzem dostałam luteinę podjęzykową 3x2, prolutexu na razie nie brać. Najlepiej, żeby poziom progesteronu był około 20 i do tego dąże.
Estradiol 222, tutaj nic nie zmieniamy, 2x1.

5c0a96311e1d9.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 lipca, 20:59

3 sierpnia, 15:32

03.08.2024
5dpt ⏸️
Jesteś tam! A ja na dzień dzisiejszy jestem w ciąży! 🥹
Beta 18.80mIU/ml, progesteron 16,20ng/ml 🍀

Nie planowałam dzisiaj sikać na test, bałam się, że znów się rozczaruje, że znów będzie biały test, znowu będzie płacz. I był płacz, łzy szczęścia i wzruszenia 🥹
Wykorzystałam okazję kiedy mąż wyszedł z domu, wróci dopiero w nocy, więc póki co jest niczego nieświadomy 😈 Mam dla niego małą niespodziankę jak wróci 🥰 myślę,że mu się spodoba.

Wiem, że to zdecydowanie za szybko, żeby się cieszyć, boję się cieszyć , ale wiem też jaką drogę przeszłam, chcę być w tym od początku, nawet jeśli to tylko na chwilkę, chcę być w tym całą sobą, bo to ogromny krok 🍀 jeszcze nigdy nie byłam tak daleko.
W sierpniu tamtego roku zaczynałam pierwszą procedurę in vitro, w sierpniu tego roku, jestem w ciąży! I jestem z siebie cholernie dumna!

Te dni po transferze były inne niż w tych, gdzie beta wynosiła okrągłe 0. Tak jak wtedy czułam, że nic z tego nie będzie, tak teraz czułam, że już nie jestem sama. Byłam spokojna, opanowana, byłam tu i teraz.
I oczywiście, że wczoraj się bałam bo wiedziałam,że trzeba będzie trzeba poznać efekty, rano biłam się z myślami i zrobiłam test dopiero z czwartego sika😅 najpierw czekałam aż mąż wyjdzie z domu, a potem musiałam nazbierać.

1dpt wyskoczyła opryszczka,wieczorem podczas wstawania z kanapy, poczułam mocny ból z prawej strony, musiałam chwilę posiedzieć, wstałam po chwili.
Od 2dpt pojawiły się dwójki podobne do tych podczas klątwy faraona, codziennie, rano😅
2dpt i 3dpt delikatnie pobolewał brzuch, a 3dpt późnym wieczorem, gdy drzemałam na kanapie poczułam kilka ukłuć, takich od środka, to było coś innego niż do tej pory, bo brzuch po wcześniejszych transferach też mnie pobolewał.
4dpt nie czułam nic, oprócz porannej dwójki, przeszło mi przez myśl, że nic z tego.
5dpt zobaczyłam dwie kreski, a w południe na bieliźnie pojawił się brązowy śluz i troszkę jasnej krwi. To było plamienie implantacyjne bo progesteron jest całkiem niezły ale mógłby być większy, dlatego dokładam prolutex 2x1.
W ogóle nie bolą i nie bolały mnie piersi. Tylko delikatnie czuje brzuch.

Teraz sprawdzam przyrosty.
Beta w poniedziałek 7dpt.
Proszę, rośnij 🍀🧚‍♀️🥹
Rozgość się i nie wychodź przed kwietniem ❤️


Wiadomość wyedytowana przez autora 3 sierpnia, 15:48

5 sierpnia, 15:59

05.08.2024
7dpt
beta 47.60mIU/ ml (przyrost 171%), progesteron 183.1 ng/ml (?)✨️
Jesteś tam i chyba Ci się podoba 🥰

Screenshot-20240805-155342-Gallery.jpg

Progestron podejrzanie wysoki, bardziej spodziewałabym się błędu w laboratorium, niż tego, że przy moim tempie wchłaniania progesteronu, trzy zastrzyki prolutexu tak bardzo go podbiły. Zalecenia pani doktor to odstawienie zastrzyków oraz luteiny podjęzykowej.

Trzymaj się mocno!
Rośnij 💞

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 sierpnia, 18:06

8 sierpnia, 08:45

07.08.2024
9dpt
beta 75.40mIU/ml, progesteron 44ng/ml.
Przyrost 57.6%, za niski 😔

Przyrost nie jest aż tak bardzo poniżej normy, badanie było wykonane około 30 minut szybciej niż w poniedziałek, może za te pół godziny przyrost byłby w normie, minimalnej normie, ale ciąża to nie matematyka, te forum nie takie cuda widziało. Beta nie spadła, urosła, tylko troszkę za mało.
Nie skreślam jeszcze maluszka. Wierzę w niego i walcze, mam nadzieję, że ta beta odbije. Pomogłam mu jak tylko mogłam.

Dziewczyny z forum zrobiły burze mózgów, absolutnie nie pozwoliły zwątpić chociaż na chwilę. Skonsultowałam się też z moją zaufaną ginekolog. Tym sposobem zwiększyłam wczoraj dawkę accofilu, wzięłam 1/2 ampułki, dziś zrobię to samo. Jeśli to może pomóc to bez zastanowienia to zrobiłam. Na tym forum jest dziewczyna,która w ten sposób uratowała ciążę, miała słabe przysroty, po zwiększeniu dawki accofilu dziś jest w 24tc. Ciąża to nie matematyka, każda jest inna i jeden słabszy przyrost jeszcze niczego nie przesądza.
Moja ginekolog zaleciła mi jeszcze encorton, w sumie 20mg i również sugerowała zwiększenie dawki accofilu. Nie wiadomo czy już nie jest za późno i czy to uratuje jeszcze sytuacje, ale ja wierzę, walcze, robię co mogę, niestety nie wszystko jest zależne ode mnie.

Co do progesteronu, kolejnego dnia po tym mega wysokim wyniku zbadałam go ponownie, w innym laboratorium, po odstawieniu prolutexu zgodnie z zaleceniami i przed wzięciem porannej dawki leków. Wynik wynosił 15 ng/ml. Nie chce mi się wierzyć,że tak szybko opadł i podejrzewam, że tamten wynik to 18.3 ng/ml, a nie 183.
Dobrze, że ufam swojej intuicji i zbadałam bo po odstawieniu luteiny podjęzykowej byłoby marnie. Zostawiłam luteinę i 1x prolutex.

Jutro beta 11dpt i konsultacja w klinice. Dowiem się, w którą stronę to idzie.
Walcz kochanie! 🙏 wystrzel 🚀 i zostań z Nami.
Ja walcze 💪🏼

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 sierpnia, 07:19

9 sierpnia, 18:03

09.08.2024
11dpt
beta 47.40 mIU/ml, progesteron 14.50 ng/ml 💔
Estradiol opadł mimo utrzymania tej samej dawki, progesteron badany przed poranną dawką leków, z pominięciem wieczornego prolutexu.

Nasze szczęście nie trwało długo, a cuda się nie zdarzają, nie Nam.
Przez chwilę pozwoliłam sobie uwierzyć w to,że jestem w ciąży. Fajnie było widzieć dwie kreski na teście ciążowym i obserwować jak ciemnieją, fajnie było doświadczyć pierwszych objawów ciąży. Mam nadzieję,że będzie mi dane doświadczyć tego jeszcze raz, tym razem na dłużej bo dziś znów czuje pustkę i ogromny strach o to co będzie dalej.
Boli, boli bardziej niż gdy beta od początku wynosiła okrągłe 0.

Kiedy rozmyślałam przed transferem obstawiałam, że albo się nie uda wcale, jak dotychczas, albo się uda, moje myśli nie brały pod uwagę, że uda się na chwilę, chociaż wiem,że straty niestety są wpisane w starania o dziecko. To jest cholernie niesprawiedliwe.
Czy cztery stymulacje in vitro, dwa nieudane transfery to było za mało nieszczęścia? Czy potrzebowałam doświadczyć ciąży biochemicznej, a co za tym idzie, trzeciej porażki?! Ile jeszcze trzeba znieść? Na ile wystarczy mi sił...
I tak czuje pewnego rodzaju ulgę, że po prostu ta beta spada, nie słabo rośnie dając złudną nadzieję... że skończyło się na tak wczesnym etapie, nie zdążyłam się jeszcze aż tak przyzwyczaić i pokochać.

Dziś jest ciężki dzień i kolejne dni też będą dla nas trudne. Płaczemy i się przytulamy, tak bardzo wierzyliśmy w tego Maluszka, tak bardzo daliśmy się nabrać,że tym razem będzie inaczej.
Jest tak samo, nawet gorzej, a dziś poraz kolejny usłyszałam od lekarza, że mu przykro i mogę odstawić leki.

Zostały Nam trzy ❄️. Czy wśród nich jest Nasze dziecko? Co jeśli nie? Co jeśli kolejne próby się nie powiodą? Co jeśli na kolejną procedurę zabraknie mi jajek? Aż boje się tak myśleć.
Trzeba wierzyć i mieć nadzieję, ale to tak trudne, gdy kolejny raz dostaje kopa w dupe od losu.
Zawalczymy! Nie poddamy się! Bo widok pozytywnych testów, wzrastającej bety, jest wart bez wątpienia tych łez, trudu i emocji.
Jest taka teoria, że jeżeli poprzedni cykl in vitro zakończył się ciążą biochemiczną, nie należy zwlekać z podejściem do kolejnego transferu, gdyż zwiększa to szansę na ciążę kliniczną, organizm pamięta tryb ciąża.
Nie wiem ile w tym prawdy, chciałabym jak najszybciej podejść do kolejnej próby ale najpierw immunolog musi się wypowiedzieć co dalej. Czy powtarzać badania, które można zrobić dopiero około 6 tygodni po transferze? Czy próbować od razu? Na razie się nie dowiem bo jest na urlopie jeszcze przez tydzień. Jesteśmy kroczek bliżej, wiemy, że doszło do implantacji, że jestem w stanie być w ciąży.
Musimy czekać, znowu te cholerne czekanie ⏳️

Maluszku, dziękuję Ci, że przez chwilę dałeś mi, Nam, ogromną radość i wzruszenie. Dziękuję za to, że byłeś i czułam Twoją obecność.
Nie chciałeś, nie mogłeś zostać 💔
Będziemy o Tobie pamiętać, zawsze!

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 sierpnia, 07:16

21 sierpnia, 14:25

Doszłam do siebie, boli nadal ale trzeba iść dalej.
Jakoś łatwiej mi, gdy wierzę,że jesteśmy krok bliżej dzięki temu,że zarodek się zagnieździł.
Nie miałam za dużo czasu na sentymenty bo wraz z krwawieniem rozpoczęłam przygotowania do czwartego transferu. Tak zalecił immunolog, żeby nie czekać. Zalecenia te same, nic nie zmieniamy.

Rozmawiałam dziś z lekarzem, nie wiemy co poszło nie tak 🤷‍♀️ może wada genetyczna zarodka, może po prostu to nie ten, może opryszczka coś namieszała i chyba do niego dotarło, że jest problem z immunologią. Próbujemy raz jeszcze, jeśli się nie uda to zostaną jeszcze dwa. Wtedy będziemy się martwić co dalej i pewnie podejmiemy jakieś zmiany. Może przerwa bo jesteśmy już zmęczeni, a jak sobie pomyśle, że będzie potrzebna piąta stymulacja to mi słabo. Nie wybiegam za daleko myślami, jest tu i teraz.
Ja cały czas mam nadzieję, lekarz też, coś ruszyło, to dobry znak 🍀
Sami wybraliśmy zarodek, który będzie transferowany, wybór był pomiędzy 4.1.1 a 4.1.1 😅 wskazałam palcem na monitorze który.

Dzisiaj endometrium 11.6, progesteron w normie.
23.08 wlew ivig 💉
30.08 transfer ❄️
Idziemy dalej 🌈 🦖

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 sierpnia, 14:32

30 sierpnia, 17:19

30.08.2024🍀
18dc
Czwarty transfer już za Nami 🥰 blastocysta 4.1.1 z naciętą osłonką i embrioglue.
Progesteron dzisiaj wynosił 13ng/ml, dwie godziny przed transferem wjechał prolutex i została włączona dodatkowo luteina podjęzykowa 3x2.
Teraz czekamy ⏳️
Trzymaj się Okruszku 🥰🍀🦖

1d03747184c1b.jpghttps://zapodaj.net/plik-cH1Hdoox3y

Beta będzie już we wrześniu.
We wrześniu urodził się najwspanialszy człowiek- mąż 🥰 we wrześniu wzięliśmy ślub, we wrześniu będę w ciąży i tak do maja🤞🏻🙏
Cztery stymulacje, cztery transfery 💫🍀 to wystarczająca ilość.

Proszę, zostań z Nami 🙏🫶

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 sierpnia, 22:55

5 września, 22:04

05.09.2024
6dpt⏸️
betaHCG 15.8mIU/ml, progesteron 28.2ng/ml ✨️

Jesteś tam! 🥹❤️
Proszę, żeby tym razem było wszystko dobrze 🍀

Po transferze czułam się bardzo podobnie jak ostatnim razem, wydawało mi się, że jest coś na rzeczy. Dziś nawet pojawiło się również plamienie implantacyjne.
Podchodzę do tego na razie z dystansem, po ostatnich wydarzeniach stres jest nieziemski, świruje, że beta niska jak na 6dpt bo w ostatnio była wyższa 5dpt... powtarzam sobie, że z czegoś musi wystartować, a plamienie miesiąc temu miało miejsce piątego dnia, teraz szóstego więc Okruszek zagnieździł się później 🤞🏻

Rośnij Okruszku 🫶🏻🚀

7 września, 10:51

07.09.2024
8dpt
beta 31.9 mIU/ml (przyrost 102.5%) 🙏

Walczysz Okruszku i proszę Cię rośnij dalej 🍀🙏

Mam świadomość, że jak na 8dpt wartość tej bety jest niska, przyrost jest bez szału ale w normie, a to jest najważniejsze. Podchodzę do tego z dużą ostrożnością.
Niestety sama sobie robię krzywdę porównując kreski na testach ciążowych i czytając stopki dziewczyn na wątkach ivf. Większość tych bet jest wysoka ale znajduje też takie, u których te wartości nie były duże a wszystko było dobrze. Przyrosty są ważniejsze.
Dzisiaj w południe pojawiło się jeszcze różowe plamienie, potem już brązowe, trwało chwilkę i cały czas pobolewa mnie brzuch. Wygląda jak plamienie implantacyjne, więc może Okruszek wgryza się jeszcze głębiej. Odpoczywam, głaszcze brzuszek i opowiadam maleństwu jak będzie pięknie, gdy będzie rósł. Tyle mogę ❤️

Czekam na poniedziałek ⏳️pełna nadziei i wiary w mojego maluszka.
Bądź moim cudem i moją bajką ✨️

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 września, 16:20

1 2 3