X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Never ending story...oby kiedyś był happyend
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5

7 sierpnia 2014, 09:47

Wczoraj założyłam sobie ten sławetny ostatnimi czasy ZIP. I wszyło na to, że od początku 2008 r. (czyli w okresie 6,5 lat) NFZ wydał na moje leczenie 1180 zł. A ja jestem w stanie policzyć tylko ostatni rok prywatnego leczenia. I wychodzi na to, że od września 2013 r. do teraz wydałam na wizyty u ginekologa, płatne badania i dentystę ok. 1600 zł. To ciekawe ile wydałam przez 6,5 lat?


17 sierpnia 2014, 10:12

Najgorszy na świecie dzień miałam wczoraj. Najpierw kłótnia z M. Zaczęło się od pierdoły, a później przeszło przez wszytko: że nie chcę wyjechać z Polski, że mamy a jednak nie mamy kasy, że zrobiłam się wredna i, że generalnie całe zło to ja. Miałam ochotę się spakować i już nigdy nie wrócić skoro tak mu zawadzam. Hektolitry łez zostały wczoraj wylane. A jak już wszystko sobie wyjaśniliśmy, to słyszę pytanie czy dochowam tajemnicy i min. do września nic nikomu nie powiem. Okazuje się, że brat M. i jego partnerka (z którą wiecznie schodzą się i rozchodzą) spodziewają się dziecka, którego nie planowali. I to już 4 miesiąc. Wcale mnie to ie ucieszyło Nie przepadam za szwagrem i nie lubię tej jego laski. Poczułam się jakby mi coś odebrano, jakby nagle coś mi wyrwano ze środka i cały czas czuję taką pustkę w środku i mega smutek. Dobiła mnie ta "wesoła nowina". Rozryczałam się jak nie wiem i nie mogłam się uspokoić.
Życie jest mega niesprawiedliwe.

21 sierpnia 2014, 08:53

Doszły kolejne wyniki badań. P/c p/ receptorom TSH (TRAb) wynik <0,2 (ujemny jest poniżej 1,8 ). Czyli wszytki hormony tarczycy w normie, a TRAb ujemny, to skąd wysokie TSH?
Ciekawe co na to mój lekarz? Czy będzie mógł sam wszystko zdiagnozować? Czy to hashimoto? Czy jednak będzie konieczna wizyta u endokrynologa i USG tarczycy.

A teraz z innej beczki. W pn dopadła mnie ochota szycia na maszynie - tylko był 1 problem: NIGDY WCZEŚNIEJ TEGO NIE ROBIŁAM = NIE UMIEM TEGO. Wzięłam od mamy maszynę do szycia 20 letnią, której moja mam nigdy nie ogarnęła, i która jakieś 10-15 lat przeleżała w piwnicy. Nie było do niej instrukcji obsługi, a w internecie maszyna nie istnieje. Wszystko po omacku. I udało się nawlec prawidłowo nitki, ustawić naprężeni nici dolnej, ale naprężenie górnej chyba jest zepsute. I dość opornie i głośno chodziła.
Wczoraj więc koleżanka pożyczyła mi swoją, a mam powiedziała, że jak mi ładnie coś wyjdzie i nie okaże to się słomianym zapałem, to kupi mi moją własną i będę jej szyła różne rzeczy.
A mąż jest jak najbardziej za tym, żebym brała udział w kursach krawieckich dla amatorów! Czyli co? Odnalazłam nową pasję i będę dziergać w jesienne i zimowe wieczory? Ja jestem jak najbardziej na tak, bo chciałabym uszyć dla malucha, który w naszej rodzinie pojawi się na początku przyszłego roku piękny patchworkowy kołderko-kocyk do wózeczka, na którym będzie mnóstwo postaci z dziecięcego świata :D oby nie skończyło się na planach!

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 sierpnia 2014, 08:55

28 sierpnia 2014, 15:45

Wczoraj tempka spadła..ale może to była wina tego, że musiałam wstać o 5...a właściwie o 4 50 bo miałam wczoraj całodniową delegację i wyjazd wcześnie rano. Jednak zasmucona wsadziłam do torby zapas podpasek i tabsy przeciwbólowe spodziewając się @. A tu @ nie było. A był to 12 dc i od jakiegoś czasu tak zazwyczaj tempka w tym dniu spadała i @ była albo w tym samym dniu,albo dzień później.
Dzisiaj rano - SZOK!!! Temperatura odbiła do 37,01! 13 dc. Jak jutro tempka nie spadnie poniżej 36,7 to zatestuję, a co mi tam! ;)
Są nadzieje, są nadzieje :)

10 września 2014, 21:47

Wizyta u ginekologa zaliczona. Endometrium 9 mm, na prawym jajniku pęcherzyk 20mm. Owulacja jutro albo w pt.
Poza tym, to stwierdzenie że nie mam żadnego stanu zapalnego tarczycy, a tylko niedoczynność sama z siebie. I za mała dawka euthoryxu była za pierwszym razem podana. Było dawkowanie 25/50/25. Teraz zaczynamy 50,75,50. Nooo. W sierpniu było 4,2 a musi spaść o poło

No i jeszcze dokładam takie info: maszyna do szycia zamówiona (w weekend będę szyć na swojej :D ), M. kupił dzisiaj fajną kurtkę outdoor przecenioną z 520 na 265 zł. Przyjeżdżamy do domu, a tu co???? - kurta jest 3 in 1 women!!! HAHAHA! I od tej pory niby to widzi, a wcześniej nie! A dla mnie to jest unisex! :D

5 stycznia 2015, 10:12

Nie pisałam, nie pisałam. Zacznę znowu po przerwie.

U lekarza byłam ostatnio w listopadzie. TSH spadło do 1,02 - lekka nadczynność, ale podobno idealna w przypadku ciąży. Euthoryx - dawkowanie jak wcześniej. Podjeta została decyzja, że skoro ciąży brak to IUI na naturalnym cyklu. I wprowadzony został inofolic (2 saszetki dzinnie). Za racji wysokiej ceny zamieniłam go na polski odpowiednik (skład identyczny) - inofem.
IUI w Andrzejki w szpitalu klinicznym w Policach. Na NFZ. Pęcherzyk w dniu IUI 27-28 mm. Był to w dodatku był to dzień znacznego skoku temperatury do 38,84. Niestety IUI zakończyło się @.
W grudniu odpuściliśmy kolejne podejście do IUI bo owulacja wypadała w święta i nie chciało nam się ich zaburzać z powodu konieczności jechania do Polic.

Teraz @ powinna zjawić się do końca tygodnia, Jak tylko się pojawi, to dzwonię do lekarza i umawiam się na wizytę i jadę po skierowanie na kolejne IUI. Tym razem mam nadzieję, że na wspomaganym cyklu - w sensie zastrzyka na pęknięcie.

A co do przyjmowanych leków. Spowodowały one, że schudłam. Waga trzyma się w okolicach 51 kg. Fajnie, że mieszczę się w spodnie 36 bez problemu, że ciuchy w rozmiarze xs też na mnie są dobre. Gorzej, że nigdy nie miałam dużych piersi i zawsze byłam z nich z tego powodu niezadowolona - całe życie miseczka to małe B. A teraz...wszystkie małe B są na mnie o wiele za duże. Piersi nie mam prawie wcale. Wczoraj zakupy i przerażenie!!! W H&M nie każdy stanik z miseczką A był na mnie dobry, Niektóre A były też za duże. I ostatecznie tylko małe A było dobre!!! Matko jak w I kl gimnazjum!!!!

5 stycznia 2015, 13:42

Chodzą za mną zachcianki: - w sb ogórkowa (ugotowałam - pycha), nd o 21 zachcianka na ogórkową (odgrzałam), dzisiaj hummus (robię swój własny - ciecierzyca się gotuje), i do tego sok ze świeżo wyiskanych pomarańczy - spijany właśnie z dużej szklany :)

A teraz pochwalę Wam się tym, co stworzyłam dla bratanka M, który za miesiąc pojawi się na świcie:

Kocyk Minky z kolorowymi tasiemkami/sensorkami
2179j7.jpg

Rogal do karmienia (z jednej strony bawełna, z drugiej milutki i mięciutki minky)
2q0vvgg.png

I kostka sensorek z grzechotką w środku
2lmtd6w.png

P.S. Cena takich rzeczy np. na stronie art-madam.pl to:
-kocyk - ok 140 zł (w rozmiarach zbliżonych do mojego czyli 80/100)
-rogal do karmienia - 99 zł (w tych samych rozmiarach co mój i w dodatku z identycznych materiałow na zewnątrz i w środku)
- kostka sensoyczna - 25 zł

A u mnie:
- minky 32 zł
- bawełna 18 zł
- tasiemki 6 zł
- ocieplina sylikonowa do kocyka 12 zł
- wypełnienie do poduszek sylikonowe 12 zł
Daje to 80 zł + koszty wysyłki, czyli za wszystko 100 zł, ale materiałów starczy jeszcze na literki, z których ułożone będzie imię małego. :) A cena takich literek to ok 10 zł za sztukę. Muszę uszyć 5 literek na imię TYMON. Czyli w sklepie wydałabym na to 50 zł. I do wszystkich tych cen musiałabym doliczyć koszty wysyłki.
Także zamiast 314 zł (plus koszty wysyłki) na materiały wraz z wysyłką wydałam 100 zł :) Dużo w kieszeni zostało i bardzo duża satysfakcja :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 stycznia 2015, 19:41

7 stycznia 2015, 07:21

@ przyjdzie na bank :/ Dzisiaj delikatny spadek temperatury i mega prychol podskórny na brodzie.

A tak wracając do małego Tymona, którego termin pojawienia się na świecie przewidywany był na okolice 10.02 zaczął pchać się na świat. W poniedziałek "szwagierka" pojechała na rutynowe badania do szpitala. Nie brała ze sobą niczego, a tu słyszy, że musi zostać, bo mały ma słabe tętno i w dodatku ma 3 cm rozwarcia. A tu miesiąc do terminu jeszcze. I chyba przeleży go w szpitalu.

Szyję więc ostatni element własnoręcznie wykonanego prezentu dla nowego członka rodziny - literki składające się na imię :)

12 stycznia 2015, 21:11

Za tydzień wizyta u lekarza. Ciekawe czy załapię się na 2 IUI. Będę nalegać na wspomaganie pęknięcia przez zastrzyk, żeby wcelować się idealnie z IUI. Ciekawe czy uda się z tym jeszcze ww tym miesiącu...

20 stycznia 2015, 17:23

Wczoraj byłam u lekarza. Jak powiedziałam, że pęcherzyk w dniu IUI miał 27 -28 mm i IUI się nie powiodło, to powiedział, że pęcherzyk był przerośnięty - czyli zespół luteinizacji niepęknietego pęcherzyka graffa. Daje to pozorne wrażeie cyklu dwufazowego, bo uwalnia niewielką ilość progesteronu w wyniku czego jest wyższa temperatura. I tak jakoś trafiło na ten cykl z IUI....hm:/ Wczoraj 12dc. Na usg nie ma już pęcherzyka, za to widoczne ciałko żółte i jakiś tam płyn. Czyli owulacja była prawdopodobnie w nd 11 dc. Dostałam duphostan. Jak się nie uda w tym cyklu to w kolejnym mam przyjechać max w 5 dc i będziemy stymulować owulację prawdopodobnie clostilbegyt.
Z IUI na razie się wstrzymujemy. Będą próby takie naturalne ze stymulacją owulacji i zawężeniem czasu starania. W sumie lekarz stwierdził, że trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo to dopiero 4cs po ustabilizowaniu tarczycy.
Fakt jest taki, że powiedział, że jak to kilka naturalnych cyklów starań nie da efektów, to IUI kilka podejść, a jak i to nie pomoże to idziemy level dalej i IVF.
Co do tego co jeszcze na USG wyszło, to zmiana w budowie ściany macicy - mięśniak. Niewielki, i tak usytuowany, że nie powinien sprawiać problemów z zagnieżdżeniem i nie jest operacyjny na razie. W ostatni tyg. listopada miałam robione 3 usg i na żadnym nie było go widać. Mam go monitorować. Jak urośnie to najwyżej usuwany będzie.

No i jeszcze wieści od mojego brata, a właściwie jego dziewczyny. W nd poinformowała mnie, że chyba jest w ciąży. Nikt inny jeszcze nie wie, nawet mój brat nie wie, że ja wiem. Testy wyszły jej pozytywnie. Są już 4 lata razem. Brat planuje oświadczyny. Ma dorywczą pracę, a jego dziewczyna jest na 4 roku kolejnego kierunku, bo jeden już skończyła w czerwcu. Nie pracuje. Nie maja mieszkania, choć odkładają na nie. Wynajmują zimną kawalerkę. I mówi, że to o niewczasie, ale się cieszy mimo wszystko bo wie, że to szczęście. W sb mieli przyjechać i mówić moim rodzicom. Dzisiaj była na uag. I wyszło, że ma pęcherzyk ciążowy 8mm, ale, jak to powiedziała bez widocznego jakieś drugiego pęcherzyka. Nie wie totalnie o co w tym chodzi dlatego i mi trudno to zinterpetować. Nie widać na pewno zarodka. Za 2 tyg ma kolejne usg a teraz tylko kwas foliowy. Także rodzice nie dowiedzą się w tą sb bo nie chcą jeszcze się chwalić jak nie wiadomo na 100% czy będzie git. Co gorsza wyszło podobno, że pęcherzyk jest spłaszczony z 1 strony. Też nie wiem o co w tym chodzi. Tak czy siak liczę na to, że niedługo będę kolejną wyprawkę szykować.

A na koniec się pochwalę - w pt idziemy na 3 urodziny małego Franka. I oto część prezentu dla niego, którą własnoręcznie wykonałam:
2q2ff9e.jpg

A to imię z uszytych literek dla małego Tymona, który już za 3 tyg powinien być na tym świecie:
34ecbqp.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 stycznia 2015, 17:23

9 lutego 2015, 17:55

W 4 dc byłam u ginekologa. Po prawej stronie był pęcherzyk 9 mm. Dostałam clostibegyt z nakazem brania od 5 dc przez pięć dni. Brałam. Dzisiaj (9dc) monitoring i pop prawej stronie 2 pęcherzyki 22 i 23 mm. Zadzwoniłam do lekarza i kazał zrobić sobie zastrzyk. Byłam spanikowana. Wymieszałam 2 opakowania pregnylu 5000 Po wymianie igły na cieńszą podeszłam do lustra zdezynfekowałam miejsce wkucia i wbiłam igłę w górną boczną część prawego pośladka. Nie bolało. Wpuściłam część płynu i spanikowałam, że nie usunęłam bąbla powietrza! Wyciągnęła, część płynu wyleciało. Wbiłam jeszcze raz i zrobiłam zastrzyk do końca. Hmmm, jestem panikarą i na widok zmiażdżonej ręki w filmie mam wyimaginowane bóle swojej ręki. Z zastrzykiem sobie generalnie poradziłam, nie miałam oporów przed wbiciem igły. Jednak teraz mam wrażenie, że boli mnie pośladek w miejscu wkucia - a to już 1,5 h od zastrzyku! Może to tylko moje paniczne widzi mi się! Mam też nadzieję, że nieco mniejsza dawka pregnylu niż 10000 (bo 2 opakowania 5000 były) nie zaszkodzi. Najwyżej nie zadziała, nie?
Będziemy próbować dalej!!!

21 lutego 2015, 07:48

Matko zaczynam wariować...10 dpo, 12 po podaniu pregnylu...jeszcze 4 dni do testowania (w 16 dniu po pregnylu lekarz zalecił). Bolą piersi od 2 dni, sutki od 3 (dzisiaj masakra) - jeszcze nigdy nie miałam takiego bólu. Wykres wygląda ładniej niż po duphostonie. Testować już, czy czekać? Oto jest pytanie ;)
1 2 3 4 5