Wczoraj wiczorem zaczal mnie bolec prawy jajnik jak na owulacje, myslalam ze to juz, ale dzis jeszcze sluz rozciagliwy. Jeszcze jestem obolala moze pecherzyki jeszcze rosna po tych hormonach chociaz w czwartek wzielam drugi zastrzyk to nie wiem czy to jeszcze dziala. W srode sie okaze czy juz po owu.
Zastanawiam sie czy jest sens latac do lekarza tyle razy, czy jest sens sie w ogole starac jeszcze. Przeciez gdyby bylo wszystko ok nie bylby teraz moj 21cs, nie wiem juz co by musialo sie stac zeby sie udalo. Oszukuje sie chyba tymi myslami, ze jeszcze jest czas. Moze powinnam jakos sprobowac sie pogodzic, ze jest tak a nie inaczej, mamy dziecko i to powinno byc najwazniejsze a nie chec czegos co jest nieosiagalne...
Juz po owulacji, temperatura poszla w gore i teraz najdluzsze 12 dni czekania, na co? na cholerna malpe przeciez to jasne, nie chce byc inaczej. Nawet nie chce mi sie marzyc o tych "dwoch kreskach" bo pozniej jak zejde na ziemie to mi strasznie smutno. Prawie dwa lata uzalania sie nad soba, sprawdzania temp. sluzu i nie wiadomo jeszcze czego. Zycie w 80% w smutku przez to, ze nie ma upragnionych dwoch kreseczek. Wczoraj moje dziecko podeszlo do mnie i ot tak poprostu powiedziala: "Wszyscy ludzie chca zyc, nie chca umierac, samochody nie sa najwazniejsze itd" Jak by ktos mi powiedzial, ze 5letnie dziecko moze takie cos powiedziec to raczej bym nie uwierzyla. Dorosly od dziecka moze sie czasem duzo nauczyc. Najwazniejsze teraz dla mnie powinno byc to, ze mam kochanego meza, dziecko- i to jest najwazniejsze. Nie powinnam tracic cennego czas na smutki, uzalanie bo "sie nie udaje" Zycie, zdrowie i rodzina to jest najwazniejsze...
Uff ciezka noc sie zaczyna, mala ma goraczke caly dzien. Do tego kaszel, katar. Najgorsze jest to, ze na nia syropy nie dzialaja. Choruje raz na ruski rok ale jak juz ja goraczka chwyci to nie ma mocnych. Ibuprofen nie dziala, dziala paracetamol ale nie na 6h tak jak powinno sie odczekac do kolejnej dawki. Teraz chociaz zaczal dzialac po ok pol godzinie ale w dzien godzine musialam czekac zeby jej spadla do 38. Przewietrzylam jej porzadnie pokoj, posciel przebralam na chlodniejsza i cienki kocyk, zeby nadmiar ciapla uciekl. Do tego oklady caly dzien. Nie wiem jak ja wysiedze do rana. Oby ta goraczka spadla i nie wracala chociaz pewnie jutro jeszcze bedzie trzymac...
W tv byla dzis kobiety, ktorej powiedzieli lekarze, ze nigdy nie beda iec dzieci. Pojechali do Rzymu modlili sie przy grobie papieza i rowno rok od wyjazdu urodzil im sie synek
Trzeba zaczac wierzyc, ze cuda sie zdarzaja. Papiez mial/ma wielka moc, on nam pomoze ...
Dzisiaj powinna przyjsc @ Temp. 37.05, szyjka wysoko, sluz kremowy. W podbrzuszu narazie mnie nie pobolewa. To pobolewanie i tak bylo inne niz jak na okres, ale bylo wiec dlaczego? kolo 4tej rano obudzilam sie i czulam tam cos i sobie mysle, ze pewnie przy temp. wybrudze termometr ale niee. Czyzby gonal mogl mi tak pokrecic cykl? Chociaz pewnie jutro temp. spadnie, bo zawsze przed spadkiem mialam wzrost. Dzis 13dpo zawsze mialam 12dfl, no ale pewnie czasem organizm plata figle.
Ciąża rozpoczęta 28 marca 2014