To musi byc dzien owulacji. Od rana czuje mocne bole jajnikow, zwlaszcza prawego. Chwilami sa naprawde bardzo ostre.
Test owu zrobilam o 10.30. Nadal pozytywny. Kreski sa juz mniej mocne niz wczoraj, ale nadal na plus.
Bardzo pozno ta owulacja. Max w 18 dniu miewam.
Z soboty na niedziele maz mial sen. Pierwszy raz w zyciu snilo mu sie nasze dziecko. Mialo okolo 7 miesiecy i bylo dlugie:-) Tyle pamieta. Rozczulil mnie kiedy mi o tym opowiadal:-)
Radosna wiadomosc dzis znalazlam u jednej z nas. U Diany1986 zazielenilo sie:-) Bardzo sie ciesze z tego powodu. W tym samym dniu mialysmy robione HSG i stad moje zywe zainteresowanie jej historia;-) Dziewczeta oby i nam sie wkrotce zazielenilo:-)
Samopoczucie przedokresowe. Czuje, ze najdalej jutro nadejdzie @. Spadek temperatury dodatkowo mnie w tym utwierdza.
W ostatnim tygodniu spalam kiepsko. Meczyly mnie koszmary, budzilam sie zlana potem kilka razy podczas nocy. Dzisiejszej snila mi sie smierc mojej ukochanej cioci.
Dzis dostalismy kopie listu, ktora klinika wczoraj wyslala do GP. Opisuja nasze pierwsze spotkanie z 1 marca, skierowanie mnie na HSG, meza na badanie moczu (Chlamydia i Gonorrhoea-rzezaczka). I napisano, ze zostalismy poinformowani, iz na ten moment IVF jest odpowiednia pomoca w zaplodnieniu. Nawet wspomniano moje pytanie o inseminacje. Szczerze mowiac IVF mnie w tamtym momencie dosc powaznie zaskoczylo, oczekiwalam jakichs monitoringow, stymulacji.
Aby rozpoczac procedure musza sie dowiedziec od GP czy nie posiadamy potomstwa, czy nie ma zadnych przeciwskazan medycznych itp.
Spotkanie bylo 1 marca, list wyslano 21 kwietnia. Troche to trwa. Wciaz czekamy na wizyte w klinice.
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 kwietnia 2016, 19:51
Temperatura znacznie spadla. Dzis zadnych objawow przedokresowych nie zanotowalam. Mimo to wyczekuje @.
Zaczynam urlop. Odpoczne od ovu.
Okres przyszedl z dwudniowym opoznieniem. Dzis juz 9 dzien cyklu.
Z Polski wrocilam z bolem gardla, dzisiaj juz mnie konkretnie rozlozylo. Zwalnialam sie z pracy i wprowadzilam antybiotyk.
Podczas urlopu do zadnych lekarzy nie chodzilam, postanowilam poswiecic sie spotkaniom z rodzina.
Mialam tyle napisac, ale dzis mi sie juz kompletnie nie chce. Jedyne o czym marze o sen. A sporo juz dzis przespalam.
Rozpoczal sie maj, moj ukochany miesiac:-)
Dzis juz po bolu gardla nie ma sladu. A bolalo bardzo, do tego ropna wydzielina. Antybiotyk szybko podzialal. Jestem jeszcze oslabiona, leje mi sie nosa i z oka. Ale jest lepiej niz wczoraj. Do poniedzialku mam nadzieje juz wszystko przejdzie.
W tym cyklu zmienilam miejsce pomiaru. Teraz bede mierzyc w pochwie. Ale zrobilam to tylko raz poki co. Nie chce mi sie. Z drugiej strony troche szkoda ominac jeden cykl. W tym momencie wszystko mi jedno.
Prawie jestem zdrowa. Pisze prawie, bo mam jeszcze momenty oslabienia, zawrotow glowy i potow. Za to dzis rozpoczal chorobe maz. Tez zaczelo sie od bolu gardla.
Jak bedzie ze staraniami w tym cyklu? Zamierzam sie nie denerwowac, ze akurat teraz to musialo mu sie przytrafic. Choroba nie wybiera. Poza tym w tym stanie tez nie mialam ochoty na zadne seksy. Luz. Kto wie, moze i tak by nic z tego nie wyszlo. Skoro w zeszlych miesiacach sie nie udalo, a wszystko bylo zaplanowane. Luz.
Nie wierzylam kiedy odczytam temperature. 36.79. To duzo jak na mnie. Ale to pewnie przez kiepski stan zdrowia.
Wstalam oslabiona. Ale do pracy ide. Najwyzej wyjde wczesniej. O ile mnie puszcza. Zaciskam zeby i ide.
Milego dnia.
Wczoraj test pozytywny, dzis negatywny. Zero objawow owulacji.
W tym miesiacu test pozytywny wyszedl wczesnie, bo w 14dc. Dzis wypada niby 10 dpo. Pisze niby, bo owulacji praktycznie nie czulam. W ogole nie "czuje" tego cyklu. Za to od 14dc mam wrazliwe sutki i piersi. Raz mocniej, raz slabiej. Nie nastawiam sie absolutnie na ciaze. Zwlaszcza po przeanalizowaniu czestotliwosci wspolzycia. No i bylismy obydwoje chorzy, na antybiotykach.
Ponadto od wczoraj jestem rozbita. Dzisiaj mam kiepski dzien. Smutno mi, plakac mi sie chce i bardzo tesknie za rodzina. Powodem jest informacja o zaginieciu kolegi. Wyszedl w poniedzialek z domu i do tej chwili nie dal znaku zycia. Choruje na depresje. Ciagle o nim mysle i o tym jak ciezko jest teraz jego rodzinie, zwlaszcza zonie. Modle sie, aby szybko sie odnalazl.
Trzynasty cykl z OF.
Przyszedl dzisiaj list z kliniki. 26go czerwca o godzinie 14.30 mamy wizyte. Caly miesiac czekania. A od ostaniej wizyty to bedzie 3,5 miesiaca. Mam nadzieje, ze warto...
Wrocilismy wlasnie z polsko-angielskiego przyjecia weselnego. Poznalismy tam malzenstwo angielskie. Mezczyzna po piecdziesiatce (nie uwierzylam, dalabym mu gora 45), kobieta na oko 45. Bardzo sympatyczni ludzie. Spytal sie nas pan czy mamy dzieci. Ot tak, po prostu. Na co jego zona lekko go zganila za to pytanie. Troche mnie to zastanowilo. Ale po naszej odpowiedzi zrozumialam wszystko. Oni starali sie bardzo dlugo, leczyli sie. Dopiero za drugim podejsciem do in vitro sie udalo i maja przesliczna siedmiolatke.
Pierwszy raz rozmwialismy o naszym problemie z ludzmi, ktorzy maja pojecie o temacie. To byla taka ulga i podbudowanie na duchu. I dzis sie dowiedzialam, ze w moim miescie pierwsza proba in vitro jest darmowa. Za druga oni placili juz 5000 funtow. To bylo lata temu. Niestety na platne proby w tym panstwie nie bede mogla sobie pozwolic.
Ewelinka ja to ciagle mam nadzieje, ze zaskocze zanim doczekam sie IVF;-)
Od dzis bede pila 2 saszetki Inofemu dziennie. Dopiero dzisiaj doszla paczka z PL. @ mnie zaskoczyla i przyszla 4 dni wczesniej, w zwiazku z tym dopiero w 8 dniu wprowadzam ten suplement.
Zaledwie wczoraj rozpoczelam picie Inofemu a juz czuje zmiany. Od czasu do czasu czuje prace jajnikow. Mam rowniez sporo lepkiego sluzu. No dzialaj, dzialaj cudowny proszku. Jestem milo zaskoczona przyjemnym cytrynowym smakiem. Po Inofolicu ten wydaje sie pyszny;-)
Musze w koncu zmienic ten cholerny roz na fiolet. U mnie w pracy kolejna ciaza oraz mam podejrzenie tez co do nastepnej zaciazonej. A ja? Bylam pierwsza w ciazy... Mialam nadzieje, ze kolejny raz szybko zaciaze. A tu wielkie rozczarowanie. Z kazda nowa wiadomoscia o ciazy zamykam sie w sobie coraz bardziej. Tak bardzo wierze, ze wowczas bede naprawde szczesliwa. Ale czy na pewno, sama nie wiem. Obecnie szczesliwa nie jestem. Nie tu gdzie jestem.
Dzisiaj na tescie o godzinie 12.15 widac druga kreske. Zrobie jeszcze test pod wieczor. Czuje prace lewego jajnika. Zbliza sie owu:-)
Druga wizyta w klinice.
Wlasciwie to nie bardzo roznila sie od wizyty numer jeden. Jedynie tym razem rozmawiala juz z nami przesympatyczna pani doktor zamiast przesympatycznej pielegniarki. Ponowna analiza naszych dotychczasowych wynikow badan za nami. Poprzednio nie mialam wynikow HSG i AMH. Teraz juz dolaczone do teczki. Wszystko ladnie, pieknie, idealnie. Nie potrafia zdiagnozowac przyczyny naszych niepowodzen. Jestesmy zakwalifikowani do grupy niezdiagnozowanych tak to okreslila. I teraz ma dla nas dwa rozwiazania:
- probujemy dalej naturalnie (spytalam czy z jakimis tabletkami, ale pani odpowiedziala, ze bez zadnych wspomagaczy, bo sa mi niepotrzebne; owulacje mam, odpowiednia grubosc endometrium, odpowiednia wielkosc pecherzykow, regularne cykle itp itd. A dajac mi cos -tu wymienila nazwe- moze tylko mnie rozregulowac)
- podchodzimy do IVF -pierwsze podejscie refundowane przez NHS.
Niby wiedzielismy co nam powiedza dzis, jednak i tak niemaly szok nas ogarnal. Ja siedze bardziej w temacie, wiec mniej to przezylam. Za to moj maz dzis przycichl do konca dnia. Jest osoba pogodna, widzaca zawsze jedynie jasna strone danego zagadnienia. Dzis zlapal niemalego dola. I jeszcze mi sie troche oberwalo. Po wyjsciu z gabinetu poszlam od razu zapisac nas na kolejna wizyte z pielegniarka, ktora z nami przedyskutuje ze szczegolami cala procedure. Natomiast po wyjsciu maz mial mi za zle, ze zrobilam to tak szybko. Jak powiedzial, chcial jeszcze to przedyskutowac. W gabinecie oboje zdecydowalismy, ze sprobujemy. A tu nagle taki tekst. Na szczescie jak juz usiedlismy przy kawie i szczerze pogadalismy, wytlumaczyl o co mu konkretnie chodzilo. Przy okazji dowiedzialam sie, ze za czesto mowie o tych naszych staraniach i chwilami ma dosyc. Mam przystopowac. Sprobuje. Latwo powiedziec:-)
Wizyta trwala 25 minut. W skrocie opisalam najwazniejsze informacje.
Kolejna wizyta 11go lipca o 10.30. Nie spodziewalam sie, ze tak szybko ustala spotkanie.
Dzis 30dc. Za dwa dni termin @. Testowalam z rana, negatyw.
może ten cykl będzie wyjątkowy i stąd zmiana ;)
Nic tylko działać! :) Mnie też ostatnim razem owulacja zaskoczyła, że tak późno... i wtedy właśnie się udało! Tak więc kciukam! :)
To do roboty, działać, nie obijać się :)
Alez Wy dodajecie otuchy:-) Dzieki:-* No dzialamy, dzialamy. Te starania sa wyjatkowo intensywne;-)
Dokładnie mały Ireneusz :)
Kiedyś myślałam, że kłucie jajnika oznacza owu, a potem wyczytałam, że wcale nie musi to być dokładnie dzień owulacji, tylko okres okołoowulacyjny i jestem już głupia.
Tez sie mnostwo artykulow naczytalam. Niektore namieszaly mi w glowie. Przyjmuje jednak,ze ten charakterystyczny bol wystepuje u mnie w dniu owulacji. W tym cyklu temperatura to potwierdza.