Nasz ostatni dzien staran w tym cyklu. Wczoraj test owulacyjny wskazal dwie kreski. Zobaczymy co dzis pokaze.
Kupilam dwa testy ciazowe w rossmann, czekam do dnia spodziewanej miesiaczki. Niby na opakowaniu jest napisane ze czulasc jest tak wysoka,ze mozna juz sprobowac 4 dni przed spodziewana miesiaczka.
Czytam wasze historie i juz tak wiele dziewczyn przeszlo na druga strone mocy czyli na zielona ramke. Czy na mnie tez przyjdzie czas?
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 lipca 2018, 09:39
Zaraz cos mnie trafi. Kolezanka z pracy, ktora ostatnio wrocila po macierzynskiego mozliwe ze znow jest w ciazy.
Podczas kiedy ja sie staram dwa lata o dziecko to ona zdarzyla urodzic i juz zajsc w ciaze z drugim? Dlaczego zycie jest takie niesprawiedliwe? Dlaczego inni bezproblemowo moga miec dzieci, a ja musze sie badac, stymulowac itd ;(.
Gdyby sie dalo tak odseparowac od tych wszystkich ciezarnych...
Dzis robie badania progesteronu i prolaktyny. Powinnam je uaktualnic. W 3dc powtorze jeszcze tsh,estradiol i FSH. Kusi mnie,zeby zrobic bete. Obiecalam sobie ze nie bede testowac do dnia oczekiwanej miesiaczki i tego chce sie trzymac.
Prgresteron 18.05 norma 1.83-18.00
Prolaktyna 28.6 norma 4.8-23.3
Co myslicie? Powinnam brac bromka na zbicie prolaktyny?
Temperatura spadla z 36.69 na 36.36. Zrobilam test - negatywny.@ narazie brak, ale natury nie da sie oszukac. Pewnie przyjdzie jutro w te najwieksze upaly ;(.
Musze zbic prolaktyne, kolejne badania w 3dc.
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 lipca 2018, 07:02
Boli jak cholera
Po kolejnej porażce działamy. Postanowiliśmy wziąć sprawy we własne rece. Działania:
1. Zrobilam tabelke dotychczasowych badan wg daty, ich wynikow, normy, zazywane tabletki.
2. Jutro czyli w 3dc robie wszystkie mozliwe badania:progesteron, prolaktyna,tsh,ft3,ft4, estradiol, testosteron, morfologie, jod z moczu, FSH,LH, ca-125. Chcemy miec wszystko na bieżąco.
3. Zapisalam sie do endokrynologa, zrobimy badania usg tarczycy.
4. Wracamy do kliniki nieplodnosci, zapisalam sie na wizyte w dniu przewidywanej (??) owulacji. Bedziemy chcieli zrobic calkowity monitoring do dnia pekniecia pecherzyka.
Taki wlasnie mamy plan naprawczy.
Wyniki:
Tsh: 2,83
Ft3: 3,32
Ft4: 1,43
Fsh: 9,8
Lh: 9
Estradiol: 26
Progesteron: 0,43
Prolaktyna: 26,9 !!
Testosteron: 31,22
Ca 125:115 (!!!)
Morfologia : ogolnie ok
Wszystkie badania oczywiscie prywatnie za miliony monet. Wyniki przyszly wczoraj i zmrozil mnie wynik markera ca 125. Jest bardzo podwyzszony (norma to 0-35). Moze to swiadczyc o endometriozie lub guzku zlosliwym.
Na szybko pojechalismy do mojej gin, ktora w zasadzie nie pomogla tylko skierowala nas do ginekologa-onkologa, ktory ma stwierdzic co dalej. Co dalej czytaj czy laparoskopia czy dalsze starania. W tej chwili nie biore zadnych tabletek. Czekam do poniedzialku gdyz dopiero wtedy moge sie zarejestrowac do wskazanego doktora.
Gdy pokazalam wszystkie wyniki mojej gin ta nawet nie przeanalizowala tych wartosci. Stad ciesze sie ze wracamy do kliniki nieplodnosci-do niej nie wroce. Choc po raz kolejny kiedy wychodzilam zegnala mnie slowami cos w stylu: czekam na pania z pozytywnym testem ciazowym. Do cholery od dwoch lat sie staram!!
W pracy troche mi sie dluzylo, kolezanka ktora podejrzewam o ciaze dzis narzekala ze boli ja brzuch. Jesli ona szybciej zaciazy to chyba sie zalamie. Jak tu zlapac dystans?
Na szczescie dzis koniec @. W te upaly ciezko wytrzymac z wodospadem w gaciach.
Odkad odebralam wyniki nastroj i moja walecznosc spadly do 0. Moj maz chodzi struty i zly na caly swiat. Czekamy na poniedzialek aby zapisac sie do ginekologa-onkologa. Nawet nie wiem kiedy bedzie wolne miejsce na wizyte. Moja (juz byla) ginka kazala sie na nia powolac i powiedziec ze pilne. Mam nadzieje na wizyte w poniedzialek, ale cuda ostatnio omijaja mnie szerokim lukiem.
Zastanawiam sie nad tytulem swojego pamietnika "kiedy nam sie uda?". Czy to nie zbyt zuchwaly tytul? Skad ta pewnosc ze w ogole nam sie uda? Moze powinnam zmienic na "czy kiedys nam sie uda?".
Jestesmy po wizycie u endokrynologa. Pani doktor poswiecila nam sporo czasu, zrobila usg tarczycy - jest ok.
Przepisala euthyrox na zbicie TSH oraz Dostinex na zbicie prolaktyny. Dostinex jest drozszy, ale podobno lepiej znosza go pacjentki. Za 6-8tyg do kontroli.
Ogolnie z wizyty jestem zadowolona. Od jutra zaczne przyjmowac leki a nastepnie szybko zajde w ciaze (hihihi).
Za tydzien kolejna wizyta-ginekolog z kliniki nieplodnosci.
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 sierpnia 2018, 19:23
Sluz plodny jest. Test owulacyjny negatywny. Temperatura niska. Dzis nie musimy . Zaczniemy od jutra .
W zeszlym miesciacu test byl pozytywny w 13dc-fakt ze po clo. W tym cyklu nie biore clo. W poniedzialek lekarz sam stwierdzi czy jest on mi potrzebny.
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 sierpnia 2018, 08:00
Glupio mi o tym pisac, moze tez tak mialyscie i cos poradzicie. Mianowicie odkad biore tabletki na obnizenie prolaktyny (dostinex od srody) to mam zaparcie. Normalnie raz dziennie bezproblemowo sie wyprozniam.
Brzuch mam wzdety i boli jak cholera. Pamietam jak rok temu bralam bromergon to sytuacja byla identyczna.
Wczoraj wzielam xenne,ale dzis nadal nic.
Ta niekomfortowa sytuacja narazie dziala jak antykoncepcja. Zblizaja sie (wg mnie) dni plodne a tu taka "naturalna" antykoncepcja.
Na ulotce czytalam ze moga wystapic zaparcia. Lek mam brac do momentu ciazu. Jak tu wytrzymac na dluzsza mete z takimi dolegliwosciami? I jak tu sie starac? Wiem,wiem troche to smieszne ale mimo wszystko budzi moj niepokoj.
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 sierpnia 2018, 12:42
Wlasnie wrócilismy z kliniki nieplodnosci.
-usg pokazalo ze owulacja byla, pecherzyk pekl (cieszy mnie to bardzo).
-Torbiel nie urosla, wyglada na endimetrioze.
- Mam sie stawic jeszcze raz przed owulacja potwierdzic stan torbieli.
- Maz ma uaktualnic swoje badania.
Jestem zadowolona z wizyty.
Edit: zastanawiam sie jeszcze nad jedna rzecza. Czy trafilismy ze starankami. Serduszkowalismy z mezem w sobote i niedziele,a owulka byla ok 2 dni temu-lekarz powiedzial.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 sierpnia 2018, 09:48
No jest problem. Zaparcia ciag dalszy. Nie dziala juz nawet Xenna, maz pojechal do apteki po cos mocniejszego. Wzielam dopiero 2 tabletki dostinex (drugi tydzien) a tu taki problem. Brzuch mam wzdety, duzy, boje sie cokolwiek jesc.
Nie wiem co robic. Jesli po tych lekach zajde w ciaze to bede sie dalej meczyc, a jesli nie? Czytalam ze po dwoch tygodniach skutki uboczne znikaja. Mam nadzieje ze sie to sprawdzi.
Podobno wiele kobiet ma nudnosci, zawroty glowy ale nie zaparcia! Nosz ja pierdziele. Na szczescie jestem po owulacji, jak tu sie kochac w takiej sytuacji?
Ostatnio maz zauwazyl ze zamykamy sie przed innymi. Stawiamy mur i nie chcemy nikogo za niego wpuscic. Zdaje sobie sprawe,ze ma racje. Niestety wciaz boli mnie widok kobiet w ciazy, par z malymi dziecmi. Stalismy sie troszke odludkami.
Poczatkowo pomagala mi izolacja, ale z czasem czuje ze jest gorzej. Nie chce separowac sie od znajomych. Postanowilismy sie otworzyc na innych, nie unikac celowo imprez i spotkan gdzie przebywaja dzieci. I wiecie co? Wczoraj spedzilam pol dnia z siostrzenica i bylo cudownie. Nie mialam zlych odczuc, podobalo mi sie .
I przyszla.. pieknie, czysto czerwona.
Nie bylo placzu, nie bylo depresji. Oczywiscie jest smutek,ze w tym cuklu znow sie nie udalo. Czulam ze to nie jest ten moment. Chociaz moj J caly czas mial nadzieje,nawet wczoraj kiedy przyszly brazowe smugi.
Postanowilismy sie otworzyc na innych - zwlaszcza na znajomych z dziecmi. Wczoraj zrobilismy wielki krok w tym kierunku. Odwiedzilismy znajomych z dwojka dzieci (jedno niemowle). Bylo sympatycznie, nie kola mnie zazdrosc. Oczywiscie pod koniec spotkania mialam juz dosc, ale nie rozpadlam sie na tysiac kawalkow z tego powodu. Nie napisze tez ze bylo cudowanie. Po prostu to przetrawilam.
Kolejna wizyta w klinice miala byc przed owulacja, ale moj lekarz jest na urlopie i klops. Czy ten cykl tez nie jest nasz?
Wredna małpa sobie poszła, zostawiła mnie na conajmniej kolejnych 21dni.
Czy wam tez sie nic nie chce? Nie chce mi sie chodzic do pracy - najchetniej bym z niej zrezygnowała, ale co bym robiła bez niej? Nie lubie weekendów, ponieważ na nic nie mam ochoty. Najchetniej przelezalabym te dwa dni w łóżku. Dzis moj maz wyciagnał mnie na działke. Leżałam na leżaku i czytałam (podpatrzony tytuł u innej staraczki) "samotnosc w nieplodnosci". Gdy moj maz zobaczył tytuł podszedl i mnie przytulił. Powiedział, że nie jestem w tym sama, jesteśmy w tym razem. On jest jedynym moim szczęściem na tej ziemi. Razem walczymy o wspólne szczęście.
Wstępnie dajemy sobie czas do konca roku. Jesli stymulacja nie pomoże, a potem inseminacja to zaczynamy przygotowania do in vitro. Takie postanowienie wrześniowe .
Ps. Książka godna polecenia
Boli mnie lewy jajnik. Test owylacyjny - negatywny. Moze to ze stresu mnie boli?
Od czterech tygodni zazywam euthyrox i dostinex. Zaparcia puscily po dwoch tygodniach. Teraz tez nie jest super ale lepiej.
Ciekawa jestem czy tsh i prolaktyna spadly. W 20dc bede robic powtorne badania. Wtedy sie przekonam.
Chyba mam owulacje.
1. Test owulacyjny pozytywny
2. Temperatura wzrosla o 0.6
3. Sluz obecny
4. "Ciagnace" jajniki- w prawdzie czesto je czuje ale dzis oba naraz.
Wczoraj serduszkowalismy, nie wiem czy dzis tez powinninsmy?