Jestem z siebie dumna Zdjecia robione na szybko, co prawda, no i nie oddaja smaku... A bylo pysznie
Co do mojej wysokiej temperatury - po czesci jest taka dlatego, ze w ten weekend mierze pozno - o 1,5 godziny pozniej niz zwykle Nie ma co sie cieszyc, niestety. Dziekuje mimo to za wszystkie pozytywne wiadomosci
Wiosny zycze Wam, kochane. Na dworze i w sercach
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lutego 2016, 22:19
Jedynym wyjasnieniem jest to, ze chcialam byc pewna wyniku przed jutrzejszym badaniem u lekarki od nieplodnosci. Oj, mimo to mysle sobie, ze bedzie bolalo jak dostane negatywny wynik, rozczarowanie bedzie... Moze jednak niepotrzebnie poszlam do tego laboratorium?
40 UI/L
Chyba jestem w mega wielkim szoku! Niech mnie ktos uszczypnie, albo obudzi... Aaaaa!
I co teraz?
http://www.sosrodzice.pl/dzieci-urodzone-grudniu/
A teraz te "rewelacje"
"Statystyki pokazują, że zazwyczaj w grudniu rodzi się mniej dzieci niż latem i wczesną jesienią. Grudzień stanowi jeden miesiąc w cyklu (od listopada do lutego), kiedy liczba narodzin dzieci na całym świecie spada. W USA średnia narodzin każdego dnia wynosi 220 000 dzieci, w grudniu ta wartość jest równa 172 000 na każdy dzień. Dodatkowo narodziny dziecka w święta, zwłaszcza 25 grudnia uważane jest za nadzwyczajne i magiczne. Według rosyjskich wierzeń ludowych dzieci urodzone 24 grudnia staną się wilkołakami…
Według statystyk w grudniu najczęściej przychodzą na świat mężczyźni (55% porodów kończy się przyjściem na świat chłopca).
Statystycznie dzieci rodzące się w grudniu mają większą szansę zostać stomatologiem niż urodzone w innym miesiącu w roku.
Dzieci urodzone w grudniu są mniej narażone na zachorowanie na astmę, ale bardziej podatne na zachorowanie na chorobę afektywną dwubiegunową oraz muszą się liczyć z większym ryzykiem wystąpienia zaburzeń snu. Ponadto narodziny w grudniu zwiększają ryzyko wystąpienia alergicznego zapalenia spojówek (o około 15,8%)."
A TERAZ NAJLEPSZE:
"Według amerykańskich badaczy, maluchy z grudnia mają również mniej wykształcone matki w porównaniu do dzieci urodzonych w innych miesiącach. Statystycznie najwięcej kobiet bez matury, bez studiów rodzi w grudniu."
Czyli juz wiem wszystko - jesli wszystko pojdzie dobrze, to moje dziecko bedzie wilkolakiem utrzymujacym sie z latania dziur w zebach, a na dodatek chyba zrobi doktorat, zeby mogl jeszcze uznac matke z magistrem za niewyksztalcona. Ze problemy ze snem - oczywista oczywistosc. Wszystkie wilkolaki tak maja.
Kurcze, cale moje zycie sie zmieni... A tak lubilam czosnek...
Bole brzucha nie ustepuja, czuje sie jak w czasie miesiaczki... W zasadzie to normalnie pewnie wlasnie bym ja miala. Sluz jest lekko podbarwiony, ale nie jest to zywa krew. Raczej jasny, brazowawo - jasnoczerwony. Z tym jednym, nieszczesnym, krwiaczkiem ciemnoczerwonym.
Teraz jest mi duszno, zaczyna bolec glowa (moze to wina braku kofeiny, postanowilam dzis calkowicie odstawic kawe...). Wrocilam do pracy - mam tyle na glowie, ze nie wiem jak sie z tym wyrobie. Kompletnie zreszta nie umiem sie skupic na pracy... Caly czas mysle co sie stanie... Ech. Tak bym chciala, zeby sie udalo. Zebym kiedys mogla przytulic ta kropeczke, i rozczulic sie jak to bylo w ciazy... Tylko czy to sie kiedykolwiek uda?
Wczoraj wieczorem - az mi wstyd sie przyznac - zarzygalam caly kibelek. Glowa mnie rozbolala do poziomu, w ktorym normalnie lyknelabym jakis proszek - ale dla dobra dziecka cierpialam. Pare razy jeszcze mnie ten bol w nocy obudzil - ale teraz chyba minelo. Tak sobie mysle, ze te wymioty to chyba od glowy, bo na objawy ciazowe chyba za wczesnie...
Poza tym zrobilam wczoraj i dzis dwa paskowe testy ciazowe. Poczatkowo na obu negatyw, potem kreseczki (moim zdaniem identyczne) i teraz martwie sie glupia, czy beta prawidlowo przyrasta. Ech. Pojde na bete prywatnie. Nie miala kobieta problemu, to go sobie wymyslila...
Tak mi przyszlo na mysl - jakie szczescie, ze zrobilam ten progesteron w 8 dpo akurat w tym cyklu.... I moj kochany S mnie umowil na wizyte dokladnie wczoraj. Chyba Ktos jednak nad nami czuwa tam na gorze
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 kwietnia 2015, 13:15
Wiecie cos kochane na ten temat?
(Mam jeszcze wykupiony lot w maju - na Balkany, no i loty na wakacje w lipcu do Polski i Szwecji... I teraz kompletnie nie wiem co z tym fantem zrobic )
---
Odszukalam w moich starych badaniach, w czasie pozamacicznej mialam bete 89 w 30 dniu cyklu dopiero, teraz juz 124 jednostki w 26 dniu cyklu... No i przyrost tez byl wolniejszy niz 100% na dwa dni. Zaczynam powolutku miec nadzieje, ze moze sie udalo? Choc wiadomo, jeszcze wszystko sie moze zdarzyc...
Leze i mysle, ze nie moge sie juz doczekac tej mojej Kruszynki na USG. Lekarka mi powiedziala, zeby przyjsc w 7 tc. Naprawde nic nie widac wczesniej?
Pisklaczku, rosnij zdrowo. Tak czekamy z tata na te Twoja fotografie
---
Czekam na bete i progesteron zlecony przez lekarke. Siedze w pracy, boli mnie troche brzuch - ale bez duzych rewelacji. Tutaj niestety wydebienie L4 ciazowego graniczy z cudem (przynajmniej do 3 miesiaca, bo nie podtrzymuje sie ciazy jako takiej...). Popijam melise i staram sie myslec optymistycznie. Oby bylo dobrze
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 kwietnia 2015, 09:36
Beta: 193 UI/L
Progesteron: 23.1 ng/mL
Zaczynam sie zastanawiac czemu poprzednio przyroslo przez dwa dni o ponad 200%, a teraz w ciagu jednego dnia jedynie o 55% (czyli w sumie moze o 100% przez dwa dni)? Dzis mam znow bol brzucha po prawej stronie - tak jakby jajnika. Znow zaczynam schizowac, ze moze to pozamaciczna...
No i ten progesteron - po 3 dniach od suplementacji nadal nie rzuca na kolana...
Buuuu...
Cudownego weekend zycze
Czekam na lot. Dopiero co przeszlam przez bramki i (jak nigdy mi sie to nie zdarza) jakas wredna pracownica niemieckiego lotniska kazala WLASNIE MNIE podniesc rece do gory i zaczela sprawdzac tym czyms przenosnym... Przez 10 minut oby bylo dobrze!
Przypomnialam sobie o tym, jak ciezko cos w Polsce zalatwic. Fikcja prawna fikcja prawna pogania na kazdym kroku. Po wymeldowaniu z adresu w Polsce poszlam do USC po zaswiadczenie o zdolnosci prawnej do zawarcia malzenstwa. Dostalam wniosek z rubryka "AKTUALNE miejsce zameldowania". Wpisalam moj adres za granica, a Pani z okienka na to, ze jej system zagranicznego adresu nie przyjmie, a przeciez nikt i tak nie bedzie sprawdzal gdzie mieszkam i zeby podac ze starego dowodu. Dodatkowo komentarz, ze dowodu sie teraz nie wymienia, wiec zaden inny urzednik tego nie sprawdzi - mnie powalil na lopatki... Potem sie okazalo, ze w zwiazku z nowymi przepisami, ktore weszly w zycie od 1 marca musze im dostarczyc dokument od mojego S, ze jest stanu wolnego i moze wziac mnie za zone, zebym ja mogla taki dokument uzyskac dla Luksemburga... No to ja sie pytam - a jak sa dwa kraje, ktore chca jako pierwsze dostac taki dokument (Portugalia np. tez tak ma), to jak ja mialabym to zrobic niby?? Podrobic jeden, zeby uzyskac drugi? Paranoja jakich niemalo w naszych urzedach. I ten niby dokument ma byc przetlumaczony na jezyk polski, po angielsku urzednik nie jest w stanie zrozumiec: civil status: single... Tlumaczenie przez tlumacza przysieglego w trybie pilnym (by zdazyc przed wylotem) kosztowalo nas 200 zl... (juz nawet nie licze kosztow znaczkow skarbowych, bo lacznie za wymeldowanie sie i te wszystkie swistki do malzenstwa tez wyszlo gdzies ponad 200 zl...) W miedzyczasie padl im nowy system ZRODLO (chyba zrodlo wszelkiego syfu...), wiec mimo ze koniec koncow dostarczylam im wszystkie wymagane dokumenty, Pani mi oswiadczyla, ze zaswiadczenia nie wyda bo nie moze wydrukowac z systemu... Tak wiec przyjechalam z niczym... Zaswiadczenie do odbioru osobiscie nastepnym razem gdy bede w Polsce, czyli w lipcu (nie mam wyjscia, musze znow leciec samolotem....). Nasze panstwo nie przewiduje bowiem dostarczania dokumentow o ktorych wnioski byly zlozone w UM do konsulatu. Nie moze tez odebrac czlonek rodziny. Aaaa... i jak sie tu nie denerwowac?
---
A teraz opisze pokrotce jak to wygladalo w Szwecji u mojego S.
Dokumentacje na telefoniczny lub internetowy wniosek wysylaja urzednicy na koszt Panstwa na adres, pod ktorym dana osoba jest zarejestrowana. Nie trzeba nic odbierac osobiscie, nie trzeba przynosic zadnych swistkow. Wszystko jest wypisane po angielsku, jesli osoba sobie zyczy zeby bylo po angielsku. S dostal dokumenty poczta po 3 dniach listem na stare, szwedzkie mieszkanie, po czym jego nowy lokator przeslal mu je poczta do Luksemburga. Koszt - zero zlotych. Stres - zero. Kiedy i u nas tak bedzie??
---
Z dzieciaczkiem chyba wszystko ok. Nie robilam juz bety, zeby sie nie stresowac. Kolejna, zlecona przez lekarza, mam dopiero 28 kwietnia. Pierwsze USG ustalone na 5 maja. Troche bolal mnie brzuch w samolocie, ale moze to od stresu. Trzymajcie kciuki
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 kwietnia 2015, 10:01
Zerknelam w pamietnikach, ze np. Feska miala bete w 16 dpo na poziomie ponad 1000 UI. No a ja... Nie wiem co prawda ile mam, ale testy sikane cos mi nie ciemnieja, wiec o 1000 nawet nie marze... I jeszcze ten progesteron taki niski... Jestem przerazona, ze jednak cos jest nie tak
Sama juz nie wiem - isc jutro prywatnie na bete, czy starac sie opanowac i czekac na 28 kwietnia (na wtedy mam zlecona przez lekarza)? Jak myslicie? Jak ja wytrzymam do 5 maja do USG - nie mam pojecia.
Boze, oby bylo dobrze... Niech ta nasza Kruszynka przezyje, niech bedzie zdrowa. Na niczym innym mi nie zalezy. Jak na zlosc nawet brak jakichkolwiek objawow ciazowych, ktore ponoc sa indukowane przez bete i progesteron...
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 kwietnia 2015, 17:43
Tymbardziej, ze dowiedzialam sie, ze oddzial mojej firmy w Luksie najprawdopodobniej zostanie zlikwidowany. Powod prozaiczny - jak dolaczylam do zespolu kilka lat temu, firmowa cena naszego produktu wynosila 130 dolarow za tone. Obecnie sprzedajemy ten sam produkt po 35 dolarow za tone, wiec firma szuka na sile "oszczednosci". A wiadomo, ze "oszczednosci" najlatwiej znalezc zwalniajac pracownikow, likwidujac oddzialy itp. Juz zwolnili 1/3 pracownikow, a ponoc maja sie szykowac kolejne redukcje (oficjalny komunikat) - czesc zalogi mysli nawet, ze zamkna caly oddzial tutaj. Boje sie, ze w przeciagu kilku miesiecy moge stracic prace, i nie ukrywam, ze ta ciaza bylaby mi baaaaardzo na reke teraz. Poprosze o mocne kciuki za nasze Malenstwo, niech sobie da rade ze mna I niech beta bedzie piekniutka, prosze o ponad 1000 jednostek
P.S. Jesli beta bedzie ladna - udaje sie na fioletowa strone. I juz nie bede robic kolejnej do 28 kwietnia. Spokoj, zen, relaks i te sprawy...
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 kwietnia 2015, 10:47
Kochane, moja beta z dzis wyniosla 3382 UI/L. Spodziewalam sie 1000 UI, mialam nadzieje na 1500 UI, niesmialo mi sie marzylo 2000 UI... A tutaj taka piekna niespodzianka
Boze, ale ulga. Jestem szczesliwa. Mimo tego, ze nadal sie boje, chyba pora przejsc na fioletowa...
Cudowny jest dzisiejszy dzien
Wszystkim Dziewczynom, ktore tutaj zagladaja, a nie maja jeszcze brzuszkow, zycze szybciutkiego zalapania wiruskow, ktore wlasnie do Was wysylam. Pamietam o Was i czekam na Was po tamtej stronie
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 kwietnia 2015, 17:35
Sle wirusow moc do kazdej z Was. Rowniez do tych, ktorym sie nie udaje latami (jak mi zreszta do tej pory). W zamian prosze o kciuki, modlitwe, usmiech na Waszej twarzy Czekam na kazda z Was po fioletowej stronie!
P.S. Tylko nie lapcie przypadkiem wirusow przeziebienia, cos mnie dzis boli gardlo
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 kwietnia 2015, 07:37
Smakowicie wygląda obiadek... Mniam mniam...
Terrasko... ono nie tylko przyjdzie do mnie ale one przyjdą do nas... tylko czekają na odpowiedni moment, a raczej On czeka na odpowiednią chwilę, która dla nas będzie najlepsza ;) .... Powiem Ci, że Ty zdolne dziewczę, takich cudów bym nie stworzyła, wolę moje surówki tworzyć prostsze w obsłudze ;) Miłej, pogodnej niedzieli! ps U nas po wczorajszej ciepłej sobocie, chłodek zawitał...
Zdolniacha! Wygląda to pysznie, bigos uuuuwwwiiieeelbiam! ;)