
Nosze pod sercem mala Kozke. Jak tylko to do mnie dotrze, napisze troszke wiecej.
Poki co przesylam usciski dla moich kochanych dziewczyn - Was







Wczoraj bylo u mnie kilku kolegow z pracy - jedna osoba przenosi sie do innego dzialu i wyjezdza do Londynu, w zwiazku z czym juz dawno (miesiac temu



Kochane, z S wszystko w porzadku








Oficjalne wiruski przesylam z fioletowej strony


Przeziebienie zmienilo sie w gruzliczy kaszel, ktory nawet w nocy nie daje mi spokoju. Pije tone herbatek z cytryna i miodem, z sokiem malinowym... Nic nie pomaga


Macie jakies domowe sposoby na pozbycie sie kaszlu?
Wyprawa do lekarza laryngologa zakonczona polowicznym sukcesem. Po pierwsze - sukcesem, bo dostalam L4. Na 3 dni - czyli do srody. Polowicznym, bo w piatek mamy wolne, a ja nadal nie ogarniam czemu musze isc do pracy na 1 dzien roboczy w czwartek, na dodatek na sam koniec miesiaca (mam nadzieje, ze to jeszcze nie w tym miesiacu posypia sie masowe zwolnienia)... Po drugie, sprawa tarczycy. Jak dzis kojarze z poprzedniej wizyty, ze ten sam lekarz kazal mi sie pokazac "jak juz bede w ciazy" zeby sprawdzic wyniki tarczycowe i dostosowac dawke. Ze 3 razy to podkreslil, jakie to niby wazne. No i co? Jestem u niego, pyta sie czy leki zadzialaly - musialam odpowiedziec, ze nie bralam ich. Skrzywil sie. No i mowi mi, ze skoro zaszlam w ciaze bez lekow, to on nie musi nic sprawdzac i nie przepisze mi badan - mam nic teraz nie zaczynac brac, juz za pozno. Siedze teraz i mysle, czy tego nie skonsultowac z jakims innym lekarzem? Moze sie obrazil, ze nie skorzystalam z jego diagnozy? Ech. Wszyscy lekarze tutaj jacys cienkoskorni, obrazaja sie i wkurzaja bez powodu...
Leze w lozku, pije goraca czekolade. Zadzwonilam do mamy. Czytam ksiazke. Wstaje, zrobilam sobie kawe Inke. Czekam az S przyjdzie z pracy. Cudowny dzien.

Duzo odpoczywam, bo jutro czeka mnie wyjscie do laboratorium i zrobienie bety + progesteronu przepisanego przez ginke - specjalistke od nieplodnosci. Zrobie z mila checia. Mimo tego, ze poinformowali mnie w szpitalu, ze skoro zaszlam w ciaze - nie mam prawa juz do niej chodzic





Milego dnia, kochane! Kazdej z Was zycze odpoczynku i relaksu, jaki mam dzisiaj

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 kwietnia 2015, 18:07
Wyniki badan zleconych przez lekarke:
- beta HCG: 18029 UI/L
- progesteron: 23,2 ng/mL (no i nic sie niestety nie podniosl, a 3 razy dziennie biore dowcipnie Utrogestan 200

- estradiol: 343 pg/mL (nie mam tutaj zadnych norm z laboratorium, wie ktos ile powinien wynosic?)
Chyba taki juz moj los, ze do konca tej ciazy bede sie niepokoic. Wysoka beta - zasniad groniasty. Niski przyrost - mozliwe poronienie. Potwierdzone obnizona temperatura ciala. A na sam koniec ten niski progesteron...
Probuje myslec optymistycznie. Malenstwo da sobie rade. A kto jak kto, mamusia nie powinna w to watpic

Skoro mam ostatni dzien wolnego, wymyslilam, ze zrobie cos dobrego na kolacje. S bedzie dopiero wieczorem, a w nocy cos nie mogl spac, wiec pomyslalam, ze sie ucieszy. Zamarzyl mi sie... barszcz ukrainski. Poszlam do supermarketu. Wladowalam do wozka kilogram marchewki, kilogram burakow, kilogram ziemniakow, kapuste, paczke z warzywami na wywar, paczke fasoli, mieso wolowe, kurczaka, ser, chleb na jutro, jogurty naturalne w sloiczkach itp... Zaplacilam w kasie...
... po czym sie zorientowalam, ze tego jest chyba w sumie ponad 10 kg, i zaczelam zastanawiac jak to doniesc do domu (w odleglosci 1 km, 15 minut spokojnego spacerku)



Glupia glupia glupia!
---
Gotowanie barszczu - zorientowalam sie, ze to co zawsze kupowalam tutaj na rosol to nie pietruszka, ale pasternak... Pierwszy raz przeczytalam na pudeleczku. A zawsze sie zastanawialam co to za slaba odmiana, bo nie pachnie i ma taki lagodny smak... Korzenia pietruszki w Luksemburgu nie znaja... Ech.
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 kwietnia 2015, 15:40
Na papierowym reczniku znalazlam dzisiaj brazowawe plamienie. Malutkie, moze z pol centymentra kwadratowego. Tak sobie mysle, ze to niesamowite jaka ta moja ciaza jest delikatna, drugi raz juz przeciez plamie (ostatnim razem zdecydowanie wiecej)


... a ja mam wspanialego faceta, dobra sytuacje materialna, piekne mieszkanie (co prawda poki co wynajete, ale to sie przeciez kiedys zmieni...

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 kwietnia 2015, 12:56
Jesli kiedys powiedzialam, ze jestem senna, to nie byla to prawda. Wczoraj przekonalam sie czym jest fizjologiczna potrzeba przespania calego dnia (z przerwami na posilki). Cos okropnego, budzisz sie po 18 godzinach snu, S pyta czy chce wyjsc na jakis spacer - a ja na to, ze chcialabym, ale nie dam rady bo jestem taaaaaaka senna

No to sie dzieki temu obudzilam z ptakami o 5 rano - i znow nie moge zasnac

A teraz leze w lozku i zastanawia mnie, ze nie mam innych ciazowych objawow. Zero mdlosci, o wymiotach juz nawet nie wspomne - zero omdlen, smaczki jak normalnie. O co chodzi z tymi objawami ciazowymi? Ktos mi naopowiadal glupot, ze maja byc, a tu nie ma nic.
Krotki wpis, bo chyba jednak znow zaczynam sie robic taaaaaka senna...

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 maja 2015, 05:35
Dalszy ciag lekkiego pobolewania brzucha i piersi. Mam nadzieje, ze to tylko swiadczy o rosnacej macicy

Wydaje mi sie, ze odrobinke przytylam, tak jakby uwypuklil mi sie odrobine brzuch. Powiedzialam o tym rano S, na co on stwierdzil, ze nadal jestem "in a range of perfection"



Jutro mamy wizyte u lekarza. Juz sie nie mozemy oboje doczekac.




Nie moge wrzucic fotki, bo w pracy mamy zablokowane postimg, ale raczej wyglada to nieciekawie, takie drobne czerwone krostki...
Jeszcze tylko 1,5 godziny do wizyty. Mamusia sie stresuje...



Jestem szczesliwa...



Lekarki, która miała mnie badać nie było - i bardzo dobrze, bo przyjęła mnie przesympatyczna lekarka - stażystka z jakimś praktykantem ze studiów. Oboje byli najmilszymi lekarzami jakich do tej pory spotkałam (on co prawda jeszcze bez dyplomu



Lekarka zrobiła mi wywiad lekarski, zważyła mnie (o tym bym akurat wolała zapomnieć

Data porodu: 25.12.2014 (ale potem wg. innych kryteriów wyszła jej data 23.12.2014, więc zatrzymała 25.12.2014 z możliwością późniejszej weryfikacji kryteriów przy USG).
Na koniec zaprowadziła mnie do rejestracji i stała ze mną gdy się umawiałam na wizyty (tutaj od razu umawiają na wszystkie aż do grudnia


Niestety, jest jeden minus. Jako lekarka - stażystka pracuje tylko do początku września - więc, ku mojemu zdumieniu, pani w rejestracji od września przepisała mnie do mojej starej lekarki - tej od niepłodności. Paranoja jakaś. Najpierw mnie nie chcą do niej zapisać, mimo że zna historię ciąży - a potem, jak przychodzi co do czego, to od września jakoś nie ma z tym problemu. Ciekawe... Może sobie pani dr chciała zredukować ilość pacjentek na lato? (...) Niespecjalnie się cieszę z ewentualnego powrotu do niej, chyba jeszcze się przejdziemy na wizytę do tej Szwedki

No i mam dylemat czy już powinnam powiedzieć w pracy... Tutaj trzeba ciążę zgłosić pracodawcy do 12 tygodnia. Jak myślicie, poczekać jeszcze? Czy asekurancko powiedzieć?
A na sam koniec przedstawiam Wam, kochane moje, wspierające kobietki


Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lutego 2016, 16:59
Powiedzialam szefowi o ciazy, jednej osobie z HR zanioslam zaswiadczenie od lekarza... i powiedzialam tez w tajemnicy kilku najblizszym kolezankom




A teraz siedze w pracy i udaje, ze jestem zajeta. Ludzie chodza wokolo mnie, zalatwiaja sprawy biznesowe... lecz prawie nikt nie wie jeszcze jakie duze zmiany przyniosa dla mnie kolejne miesiace

Slyszalyscie kiedys o genetycznym tescie NIFTY?
Lekarka kazala mi sie zastanowic podczas wizyty, czy chce tylko tradycyjne badania, USG itp. (w wiekszosci pokrywane z tutejszej kasy chorych) czy doplacic 500 EUR i zrobic w 11tc badanie NIFTY na obecnosc trisomii genetycznych i innych wad plodu. Wiecej o tym tescie tutaj:
http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/zdrowie-dziecka/test-nifty-nieinwazyjne-badanie-prenatalne-na-czym-polega-ile-kosztuje_41530.html
Zastanawiam sie czy warto ten test zrobic - jednak jest to dla nas dosc spora kwota. Ponoc koszt badania jest tak duzy, bo szpital wysyla probke krwi do Chin i tam jest analizowana przy uzyciu genetycznych separatorow. Czy ktoras z Was zdecydowala sie na to badanie? Dodatkowym atutem jest to, ze do wyniku dolaczaja plec dziecka. Mozna odrobine wczesniej zobaczyc, czy to chlopczyk czy dziewczynka...
Moj S chcialby je zrobic, jak to okreslil "nie ma co oszczedzac na dziecku". A tu tez nie do konca chodzi o srodki finansowe (ktore moznaby inaczej zagospodarowac, np. na jakies ladne lozeczko...), a takze o to, ze jesli wyjdzie mi wysokie prawdopodobienstwo, ze moje dziecko ma zespol Turnera, albo Downa... to co ja wtedy zrobie? Nie wyobrazam sobie przeciez go teraz usunac (a chyba w wiekszosci po to ludzie robia te testy??)...
Zreszta im dluzej tu jestem, tym bardziej mysle, ze tutaj w Luksemburgu ciaza czy dziecko sie nie licza w ciagu pierwszych kilku miesiecy. Aborcja jest na porzadku dziennym. Pamietam, jak w szoku bylam gdy moj S zadzwonil z prosba o wizyte gdyz jego kobieta jest w ciazy. Pani recepcjonistka zadala pierwsze pytanie: "Chce zatrzymac czy usunac?". Potem ten brak mozliwosci uzyskania L4 w ciazy, bo to nie stan chorobowy, brak monitoringow... A gdy sa problemy z nieplodnoscia - motto lekarzy w Luxie: masz problem z zajsciem - zrob sobie in vitro. 4 proby sa za darmo, a jak maz (tak jak moj przyszly




Pierwsza powazna zachcianka ciazowa. Zachcialo mi sie domowych zapiekanek. Takich na bagietce, z podsmazonymi pieczareczkami, ogorkiem, serkiem i dobrym ketchupem. Punktualnie o 8 rano wyslalam S do sklepu po serek, pieczarki i inne produkty





Wrocilam do pracy, moj szef przygotowal dla mnie cala liste zadan. Odkad sie dowiedzial, ze jestem w ciazy, to chyba postanowil wszystkie smierdzace sprawy zwalic na mnie przed moim odejsciem na macierzynski. Ma jeszcze czas do pazdziernika... Wrrr.
Zaczne od poczatku




Kolejna wizyta za tydzien - i to juz chyba bedzie ostatnia



Kurcze, chcialabym napisac cos optymistycznego - ale jestem zalamana. Szefowie oglosili, ze przechodza do innego oddzialu. Moj szef tez (od 1.06.2015). Wiecie co to oznacza? Niby mowia, ze nie, ale raczej z pewnoscia powolna likwidacje naszej spolki. Czytalam dzis przez pol dnia informacje na necie - owszem, jestem chroniona przed zwolnieniem, ale jesli spolka upadnie w ciagu najblizszych miesiecy - nie dostane ani macierzynskiego ani wychowawczego... Jedynie zasilek dla bezrobotnych. Poza tym - kto mnie zatrudni w ciazy - albo z malym dzieckiem? A przerwa roczna w moim zawodzie to zawodowa katastrofa...
Siedze i rycze w lazience. Noz kurcze, 4 lata sie staralismy i nic - a jak wreszcie sie udalo, to mamy tylko pod gorke...

Poza tym zero objawow, zaczyna mi sie wydawac, ze ta ciaza obumarla. Czuje sie dobrze, nie mam mdlosci, nic mnie nie boli, piersi sa miekkie... Byc moze strace i prace i ciaze... Mam wszystkiego dosc

Zdrówka Terrasko :) bardzo ładnie już piszesz o dziecku, jak ja sobie przypomnę swoje pierwsze wpisy i to niedowiarstwo to aż mi wstyd. Do tej pory jeszcze czasem mi trudno, ale już nakładam na te myśli cenzurę i się poprawiam :) a odpowiadając na Twe pytanie. Co z Ciebie będzie za matka? Jestem pewna że najlepsza :)
Trzymam mocno kciuki za Małą Kózkę :) Niech rośnie zdrowo :)
No jesteś wreszcie!!! ;)))))) Ciotka Koza ściska mocno młodą Kozę (bo ja też jestem Koziorożec tylko na odmianę z grudnia).
No szerzy nam się to zoo. Same zwierzątka. Kotki, Karaluszki, a teraz Koza... Życzę Wam zdrowia ;-)
Witaj, witaj na fiolecie :-) Ale się cieszę! Wiadomo, że na początku trudno uwierzyć, że się udało...A raczej, bardzo chce się wierzyć i bardzo, bardzo dużo lęku to wzbudza... Ale nie jesteś sama, więc możemy się bać i rozwiewać obawy grupowo :-) Super, że tu jesteś !!!
Też wierzę głęboko, że teraz to już będzie dobrze. Wypoczywaj, nie stresuj się :) Tylko martwię się Twoim S. coś ostatnio o nim nie wspominasz :P
Wzruszylam sie, mala Kozka pod sercem, ktora juz czuje ogrom miloscimamy i taty - Wielkiej Kozy i Barana???? :-)))))) Moze lepiej "Pana Kozy " :-) Sosenka ma racje - ostatnio o Twoim S.malo piszesz- martwimy sie :-))) Buziaki Kochana i wiele pozytywnych uczuc przesylam!
Nie tylko Ty kochana przegapilas niektóre ważne momenty, ale to nic, najważniejsze że maluch się zadomowił Teraz tylko spokój i i brak stresu :-)
Jeszcze raz gratuluję. Niech małe koźlątko sobie rośnie w ciepłeku. :)
No, jesteś! :) a właściwie JESTEŚCIE! :) zdróweczka i będziemy cierpliwie czekać na pierwszą wizytę :)