14 dc 😬
Instalacja zaplanowana na 11 maja. Mam nadzieję że pakiet zostanie że mną przez następne 9 miesięcy.
Jutro ostatnie badania krwi i usg przed transferem. Na razie to do mnie nie dociera, ale w środę będę mieć pewnie nogi z waty.
Niesamowite jak potoczyła się nasza droga i jak blisko jesteśmy spełnienia marzenia o rodzicielstwie. ❤
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 maja 2022, 14:18
To nie będzie pozytywny wpis. 😢
Jestem po wizycie która miała potwierdzić transfer w środę. Ale transferu nie będzie. 😢 Endometrium z 7,2 spadło na 6,4. Dziś dowiedziałam się też że Estrofem to ja miałam brać dowcipnie a nie doustnie (tak jak mówi ulotka). Fajnie wiedzieć 😒 11 maja będę mieć usg i podejmą decyzję co dalej.
Od środy biorę tabletki dowcipne bo coś nie tak wyszło podczas biocenozy. Myślę że to ich wina. Estradiol na poziomie 190 a pani dr mówi że powinien być w okolicach 1000. W środę było 166.
Od dziś Estrofem dowcipnie 3x1, Acard 1x1, od jutra Viagra dowcipnie 4x1.
Wyszlam w kliniki i się rozpłakałam. 😢 Czas zejść na ziemię a nie bujać w obłokach. Straciłam wiarę.
Co tu dużo pisać. Endometrium ok, wyniki z krwi ok, robimy transfer 18 maja w moim 27 dniu cyklu. Nie wierzyłam że się uda to ogarnąć. Jednak los się do mnie uśmiechnął i postanowił dać szansę.
Czuję ulgę ale i strach. Od dziś obstawiona lekami przygotowuje się do mojego pierwszego transferu. Powinnam wyluzować ale nie potrafię. Mogę się rozpłakać w sekundę, wszystko potrafi doprowadzić mnie do łez, mam mniejsza tolerancję na męża, sprawność fizyczna porażka...
Wczoraj mieliśmy spięcie i mąż spał w drugim pokoju. Cały dzień spędził na działce w słońcu. Prosiłam, mówiłam nasmaruj się olejkiem, spalisz się, rok w rok się wkurzasz sam na siebie. Wrócił do domu po 21, cały czerwony, na wieczór chyba dostał nawet gorączki. Oczywiście mówi: miśka pomóż, miałaś rację... Co mi po tej racji jak muszę słuchać jojczenia że boli. Na szczęście miałam panthenol z zeszłego roku to go psikałam. Mówię idź rano do rossmanna (60 metrów od naszej bramy) i kup coś na oparzenia. Wróciłam z pracy ok 15, mąż na działce. Dam sobie rękę uciąć że nie poszedł do sklepu. Totalny brak odpowiedzialności. W tym wieku wypadałoby trochę bardziej myśleć o zdrowiu.
Pierwszy w moim życiu transfer już za nami. Jestem obstawiona lekami:
Acard 1x1
Kwas foliowy 2x1
Estrofem 3x1
Luteina podjęzykowa 3x2
Lutinus 3x2
Nospa 3x1
Luteina została zwiększona z uwagi na progesteron z dzisiaj na poziomie 10. W zaleceniach mam weryfikację ale nie chce tego robić i podbijać kolejnych kosztów (wyniki 3x150 zł plus klinika 550).
26 maja w dzień matki czyli 8 dnia po tranfserze będę robić test sikany plus wyniki w laboratorium (betahcg, progesteron i podobno mam jeszcze robić estradiol) . I na tej podstawie stwierdzę czy jest sens dzwonić do kliniki i umawiać teleporade.
Niedziela pod znakiem spacerowania. Na liczniku ponad 20km. Jedyne na taką aktywność sobie pozwalam przez te kilka dni. Zero cardio, rower też na razie stoi i czeka. Czuję się normalnie, dziś pierwszy dzień kiedy praktycznie nie bolą mnie piersi. Jajniki czasami lekko czuję ale to dosłownie kilka minut i cisza. Staram się zakładać najlepsze, nie myślę o porażce. Gadam do malucha żeby mocno trzymał się mamy, że ma domek przygotowany na najbliższe 9 miesięcy a później pozna mamę i tatę. Ogólnie dużo mówię, codziennie poświęcam czas "tylko dla nas". Może i mam nierówno pod sufitem, ale pozytywnie mnie to nastraja.
Nie denerwuje się obecną sytuacja, nie analizuje, nie myślę o tym cały czas tylko normalnie funkcjonuje. Myślę że spokój uda mi się zachować do dnia testu.
Jeśli chodzi o leki to od prawie 2 tygodni przyjmuje Magne B6 forte, kwasy omega od stycznia, Wit. D 4000. Dziennie przyjmuje w sumie 26 tabletek w różnej postaci.
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 maja 2022, 19:34
Od dwóch dni emocjonalna lipa. Płaczę i modlę się by ten maluch tam był. Mąż mnie pociesza ale ja tracę wiarę. Kilka godzin spokoju a po chwili łzy lecą strumieniami. Na mój wcześniejszy nastrój wpływało relanium bo jak odstawiłam to jest kongo.
Piersi przestały boleć w niedzielę i tak jest do tej pory chociaż ciężko brać to wogole pod uwagę skoro bolały mnie już tydzień przed transferem. Jutro będę robić wyniki bo w czwartek wypadła mi 1 zmiana i nie dam rady.
Dziś w nocy śniło mi się że bardzo boli mnie brzuch. Przebudzilam się i poszłam po nospe. Ale jak wróciłam do łóżka to już nie bolał stąd pomysł że mi się to tylko śniło. Od jakiejś godziny bolą mnie jajniki, akurat byłam poza domem. Wróciłam wzięłam nospe i teraz leżę. Cały czas ciągną, leżę skulona i ryczę.
Z życia kobiety która tak bardzo pragnie maluszka. Która widziała go na usg jak pojawia się małe białe światełko podczas transferu. Która kocha go całym sercem bo go widziała i wie że on istnieje.
Około 10 idę na pobieranie krwi. Przewraca mi się w żołądku i sama nie wierzę w to co się wydarzyło rano.
Test o czułości 25 😳😳😳
https://zapodaj.net/8a478b71271ce.jpg.html
Test czułości 10
https://naforum.zapodaj.net/79c77f4c0f35.jpg.html
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 maja 2022, 11:31
ESTRADIOL 330
PROGESTERON 17,47
BETA HCG 91,53
Wydaje mi się że progesteron jest za niski. Niektóre z Was potrafią go mieć na poziomie 40. Biorę 6 tabletek dopochwowo i 6 tabletek doustnie. Konsultacja w sobotę. Niech się ten mały człowiek trzyma. W piątek powtórka zestawu.
ESTRADIOL 221
PROGESTERON 13,95
BETA HCG 175,71
Przyrost bety na poziomie 92%. Progesteron porażka, od 2 h ledwo chodzę bo złapał mnie nerwoból w kręgosłupie. Mąż tak samo. Fatalny dzień.
Właśnie przeczytałam że progesteron powinnam mieć zrobiony na czczo. Serio? W obu przypadkach byłam po śniadaniu. To może mieć jakiś konkretny wpływ na wynik?
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 maja 2022, 16:47
Linka2019 dzięki za słowa otuchy.
Cokolwiek nie dostanę to i tak w następnym tygodniu znowu idę do laboratorium tylko tym razem na czczo. Co ma być to będzie.
Po rozmowie z Panią doktor jestem spokojniejsza. Chociaż idealnie nie jest. Dostałam Prolutex 🙂 zastrzyki 2x dziennie, niestety dostępność tego leku jest na słabym poziomie. Na jednej recepcie mam 2 opakowania i niestety w mojej aptece było tylko jedno. A nie wiedziałam o tym wcześniej że receptę muszę zrealizować w jednym miejscu. Mówi się trudno. Rano będę dzwonić do kliniki o nowa receptę i będę szukać apteki w której dostanę prolutex. Chwała komuś za stronę ktomalek.pl. Mam oczywiście nadzieję że wystawienie recepty nie będzie jakaś mission imposible i dostanę to w miarę szybko i nie będą wymagać ode mnie opłacenia wizyty za 210 zł. Na następny raz będę pamiętać by prosić o te leki na osobnych receptach.
Dostałam również pozwolenie od Pani doktor na wizytę na pogotowiu z uwagi na moją rwe kulszowa. Mogłam wziąć zastrzyk rozkurczający, byłam dzisiaj i po ok 3 h poczułam ulgę. Oczywiście bardzo się bałam bo to upragniona ciąża 🤰🏻 ale Pani doktor podała mi dokładną nazwę leku który mogę przyjąć, o ten poprosiłam i ten dostałam. Wizyta na pogotowiu 20 minut. 👍🏻 W poniedziałek mogę szukać masażu leczniczego i mogę się okleić taśmami. Wizyta z usg w piątek, a i tak na cały następny tydzień biorę. L4 z uwagi na plecy. Zresztą nie zapowiada się na mój powrót do pracy. Zbyt wiele poświęciliśmy by być w tym miejscu a stanie 7 h przy maszynie nie wchodzi w grę. Gdyby nie te plecy i kiepski progesteron pewnie bym przepracowała czerwiec.
Chcialabym jeszcze zapisać historie jak się dowiedzieliśmy o ciąży. 🙂 Wcześniej nie miałam do tego sposobności.
25 maja wstałam ok. 8 z myślą robię test i idę na pobieranie krwi. Poszłam po test który dostaliśmy kiedyś w gratisie do tabletek na poprawę jakości nasienia. Patrzę a tam czułość 25... No świetnie. Byłam pewna że mamy 10. Zrobiłam go totalnie zrezygnowana, schowałam spowrotem do pudełka i poszłam robić kawę.
Ok 8:30 wrócił do domu mój mąż który miał nocna zmianę. Robiąc sobie kawę mówię że zrobiłam test ciążowy. Mąż od razu jaki wynik. To odpowiadam ze nie wiem, bo to słaby test, jesteśmy 7 dni po transferze i i tak nic nie wyjdzie. Wziął pudełko i wyciąga. Pyta co powinno wyjść. Więc pytam co wyszło to ci powiem. A on do mnie nie wiem. Więc idę do niego i patrzę na ten cieki kawałek papieru. Serce mi stanęło, zaczęłam się trząść i nie mogłam wykrztusić ani słowa, do oczu napłynęły łzy, patrzę mu prosto w oczy i z gilem pod nosem mowie: chyba się udało. Później już był tylko nasz płacz, przytulanie i szok że zostaniemy RODZICAMI.
Mam wielką nadzieję pożegnać się z klinika w ciągu następnych dwóch wizyt. Jestem wdzięczna za to co dostaliśmy, wiem że na tym etapie nie mamy gwarancji ale ja nie chce myśleć w tych kategoriach. Będzie dobrze bo to dziecko ma geny dwojga silnych i zdeterminowanych ludzi.
Część rodziny która wiedziała o in vitro wie już że się udało. Najbardziej płakała moja siostra, mama też była wzruszona ale nie aż tak mocno. Prosiliśmy rodzinę o dalsze trzymanie kciuków bo przed nami jeszcze usg. W czwartek będę powtarzać betę, progesteron i estradiol.
Jeszcze się z tym oswajam, ale po 4 latach i 9 miesiącach jestem w ciąży. 🥰🥰🥰
Dzis światowy dzień in vitro 💕 były dziś łzy 🥺 łzy radości po odebraniu wyników.
Beta HCG 1804
Progesteron 24,93
Estradiol 1362
Jutro pierwsze USG. 🍀
Na usg na razie tylko pecherzyk. Kolejne usg za dwa tygodnie w piątek. Leki na najbliższe dwa tygodnie kosztowaly nas 1026 zł. Szkoda że tak wiele mówi się o dofinansowaniu do in vitro a tak niewiele o lekach za które płacimy 100% ceny. Jedynie Luteine pod język mam za friko. Czyli 15 zł na opakowaniu. 😢 Szkoda gadać ale wiadomo że człowiek spod ziemi wykopie te pieniądze.
Wiecej bety nie planuje robic. Ostatnie przyrosty wyszły w normie. Do kolejnego usg muszę zrobić tylko progesteron i estradiol.
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 czerwca 2022, 14:53
Dzis skończyliśmy w szpitalu. Rano pojawiła się krew i to w wg mnie sporej ilości. Porównałabym to do połowy lub 2/3 kieliszka wódki. 😢 Różowo pomarańczowy kolor nie żywa krew. Miałam usg i badanie u lekarza który prowadzi moja ciąże. Na usg pecherzyk wciąż obecny i wciąż bez lokatora. Odpowiada wielkością do dnia transferu. Tylko czy ktoś w nim zamieszka? Zwiększyłam prolutex do 2 zastrzyków dziennie (miałam tak zrobić gdyby pojawiło się plamienie). Miałam rano iść na progesteron ale z tego wszystkiego nie pojechaliśmy. Czekamy do następnej środy, z leków już i tak mi nic nie dodadzą. Albo będę w ciąży albo nie. Wizyta z usg za 8 dni.
Dziekuje Wam dziewczyny za słowa wsparcia. Bardzo mnie to podbudowuje. Myślałam że na tym etapie ktoś się tam już pojawi na usg stąd mój zawód. 😢
W pon lub wtorek planowałam jechać po prolutex ale cudem jest w aptece oddalonej ode mnie 80 metrów ♥️ zamiast jechać 100 km w dwie strony wystarczy zrobić kilkadziesiat kroków.
W piątek i dziś miałam dwie poranne bitwy. Było ciężko, ta piątkowa wygrałam ale ta dzisiejsza mnie pokonała. 🤮 Tak pragnęłam tych mdłości a dziś ryczałam nad toaleta (typowa reakcja na wymioty w moim przypadku). Jutro pewnie podobnie zacznę dzień.
Ostatnie 3 dni na spokojnie, mało ruchu, sporo leżenia w łóżku. Temperatury mi nie służą bo na słońcu mnie po prostu mdli i muszę się czym prędzej chować do cienia.
Ja progesteron muszę i tak wykonać przed kolejna wizyta w klinice więc w środę muszę iść na wyniki. Te w czwartek chciałam zrobić dla samej siebie i ewentualnie zwiększyć prolutex. Brzuch dość mocno dostaje przez te zastrzyki, boli mam siniaki i jednego krwiaka. Trudno się mówi dla bobasa wszystko.
Nie wiem jak to przeliczyć na tygodnie bo pomimo wpisaniu daty planowanego porodu na 7 lutego 2023 dwie aplikacje podają mi różne dane: 7+1 oraz 6+4 🤷🏻♀️
Ostatnia wizyta w klinice Invicta Wrocław już za nami. Mamy malego człowieka na pokładzie z bijącym serduszkiem. Karty ciąży brak bo ta ma mi wystawić lekarz prowadzący ciąże.
Zmieniłam leki!!! Ostatni progesteron że środy na poziomie 33,28 więc doktor pozwolił mi odstawić prolutex. Ale ze mam jeszcze 5 ampułek to wezmę je po prostu co 2 dzien. Krzywdy sobie tym raczej nie zrobię. Zamienił mi również cholernie drogi Lutinus (21 tabletek 149,99) na luteinę również dopochwowa (60 tabletek za niecałe 8 zł bo jest refundacja). Cudowna ulga dla naszego portfela! Luteina pod język też na refundacji. Za leki na 2 tygodnie zapłaciłam 53 zł 😲
Powoli po 1 tabletce każdego tygodnia mogę schodzić z leków więc za jakieś 7 tygodni się od nich uwolnię 😁🙂
Kolejna wizyta już u mojego lekarza zaplanowana na 4 lipca. 🙂 Wczoraj jak pokazywałam mężowi zdjęcie usg to ryczałam jak opętana. Nasze male/wielkie szczęście 🥰 a dziś mija dokładnie miesiąc od transferu 🤭
Jestem szczęśliwa ❤️🤰🏻
Mam smart watch i od 2/3 tygodni budzi mnie w nocy bo moje tetno spada poniżej 40 uderzeń na minutę. Wcześniej nie miałam takich problemów. 🤷🏻♀️
Maluch jest na pokładzie, machał rączkami i biło mu serduszko. Kamień spadł mi z serca ♥ Jestem totalnie szczęśliwa. Po raz kolejny były łzy...
In vitro odmieniło nasze życie. Jestem na maksa wdzięczna za ten cud.
Za miesiąc prenatalne 1 trymestru. 🥰
Czas leci bardzo powoli. Wciąż ciężko mi uwierzyć w ciążę. Miewam poranne mdłości, czasami bywam śpiąca w ciągu dnia. Waga na razie stoi w miejscu ale nie potrwa to długo bo w pierwszej połowie dnia jestem co chwilę głodna. Aktualnie od kilku dni mam fazę na grejpfruty. Na śniadanie najlepiej wchodzą mi płatki czekoladowe z mlekiem. Totalnie nie mogę patrzeć na mięso, z nabiałem bywa różnie. Ciężko z pomysłami na obiad bo obecnie najbardziej pasuje mi suchy chleb.
Miałam wrócić do ćwiczeń ale nie mogę się zmobilizować. 🙈 Mam plan by dziś koło 20 odpalić jakiś trening. Chcę się ruszać ale szybko się męczę i sapie 🫣 dobrze ze mam psiaka i mobilizuje mnie do ruchu bo w przeciwnym wypadku było by ciężko.
Mam zdecydowanie większy biust i z naciąganego C stałam się wczoraj posiadaczka rozmiaru D. Co to była za cudowna zmiana i ulga 😌
Za tydzień będę pakować walizki na nasz urlop nad polskim morzem. Początkowo miała być Turcja, że względu na ciążę myśleliśmy o Grecji, że względu na ceny postawiliśmy na nasze morze. Pogody nie będzie rewelacyjnej ale nie na tym mi zależy. Ważne że spędzimy czas razem, zjem bąbelkowego gofra i będziemy spacerować brzegiem morza. 🙂😊 Ostatnie wakacje we dwoje a zaraz po powrocie badania prenatalne.
Wierzę że wszystko będzie dobrze 👍🏻 27,1% ciąży za mną 💕
Jesteśmy nad morzem 🏖 akurat pogoda na najbliższe dni nie wygląda zbyt zachęcająco ale mi to nie przeszkadza. W planach mamy dużo spacerów 🙂 mdłości w dalszym ciągu mi towarzyszą ale raczej nie dochodzi do wymiotów. 😅 Wrażliwość na zapachy i jedzenie wciąż że mną więc z jedzeniem bywa różnie. Chodzimy między straganami i czasami jak coś poczuje lub zobaczę to żołądek podchodzi mi do gardła. 🥴 Nie jest łatwo. Jem zdecydowanie częściej i mniejsze porcję więc mąż niestety dojada po mnie posiłki. 😏 Oboje wrócimy z tych wakacji z dodatkowymi kilogramami. Mam trochę obsesję na punkcie wagi (boję się przytyć za dużo bo startowałam z wagi 68 kg) więc teraz koniec z poranną rutyna bo sprzęt został w domu 😋
Z jednej strony nie mogę się doczekać kolejnej wizyty a z drugiej mam jakieś obawy czy dzidzia jest zdrowa. Na samą myśl że coś by mogło być nie tak mam "szklanki" w oczach. 😢 Mój mąż w zeszłym tygodniu dowalił mi tak że chyba tydzień dochodziłam do siebie. Imię dla córki które wybraliśmy już chyba na początku starań więc dobre 4 lata temu mu się jednak nie podoba. I on nie chce Karoliny. 😵💫 Mamy więc problem bo nic innego co podobać się będzie obojgu nie przychodzi nam do głowy. Sprawa by się rozwiązała gdyby w brzuchu mieszkał chłopiec bo tego imienia jesteśmy w 100% pewni i nawet tak mówimy o tym bobasie. 🤭 Jak mi się czasami odbije to nawet mówię że to nie ja to K. Przeciez 3 miesiące temu nie miałam takich problemów. 😜
Trzymam mocno kciuki!😗💚💚💚💚✊✊
Bardzo mocno trzymam kciuki ✊✊✊. Czas zakończyc te nierowna walke.
Mocne kciuki 🍀🍀🍀