Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Mikroskop owulacyjny nadal pokazuje te cholerne znaczki, nie są to takie piękne paprotki (jak w poprzednim cyklu były). Jajniki pobolewają, od kilku dni, niby częściej chce mi się siusiać, a dzisiaj w pracy mrowił mnie pęcherz-może coś się przyplątało? Skoku tempki nie odnotowałam. Seks nadal uprawiamy...powiem szczerze, że już mam troszkę dosyć takiego maratonu, ale w tym cyklu chcę wykorzystać wszystkie opcje na maksa. Jak dotąd nie mam żadnego plamienia śródcyklicznego(jak nigdy), nie mam też pojęcia kiedy spodziewać się kolejnej miesiączki, bo poprzedni cykl był 29 dniowy, a pozostałe ponad 40 dniowe. Śluz tez jakiś wybrakowany, raz tylko zaobserwowałam kremowe-rozciągliwe "glutki", a tak to posucha.
Dzisiaj na mikroskopie tylko kropki...jajniki mnie pobolewają, takki rozpierający ból. Torbiel na cycku znowu dokucza
W szkole I Dzień Wiosny...oczywiście cała organizacja jak co roku była na mojej głowie. Wczoraj wiele godzin zajęło mi przygotowanie konkursów, zadań i innych atrakcji, ale warto było. Dzieciaki dały z siebie wszystko (ja zresztą też). Praktycznie wszyscy byli ubrani na zielono...na zdjęciach wygląda to rewelacyjnie. A na koniec Marzanny poszły z dymem (zwyczaj w naszej szkole-palimy, nie topimy).
A wieczorem spotkam się z dziewczynkami i opijemy mijający tydzień.
No i kolejna kooleżanka będzie mamuśką. Umieszczają zdjęcia na fejsie, gratulacje, radość itd. Ja to rozumiem, sama też im gratuluję. Jednak nigdy bym nie zamieściła zdjęć pierwszego USG na portalu społecznościowym. Przecież na tak młodym etapie ciąży wszystko się może zdarzyć. A potem niepotrzebne pytania, bo przecież facebook anonimowy nie jest. Może to tylko taka moja reakcja obronna, a może też troszkę zazdrości? Mam inne spojrzenie na to całe dzielenie się swoim życiem. Tutaj jestem jedną z wielu, bez imienia, twarzy, za to z całym workiem doświadczeń.
Wczoraj przyszła do mnie moja koleżanka i moja młodsza siostra. Posiedziałyśmy przy piwku i pogadałyśmy o babskich pierdołach. Już jeden złoty trunek wprawił mnie w wyśmienity humor, dlatego na dwóch poprzestałam. O 23 wybrałyśmy się na osiedlowy spacer...byłam w miejscach o których istnieniu nie miałam pojęcia Fajnie było, tego luzu trzeba mi było.
Spędziłam 1,5 godziny w kolejce do lekarza rodzinnego...i pomyśleć, że byłam pierwsza. A potem jeszcze 40 minut na pobranie krwi...niektórym to chyba krew przetaczali. o 15 będą wyniki.
Moja lekarz rodzinna powiedziała, że już nie może mi wypisywać na skierowaniu FT3 i FT4, bo ma z tego powodu nieprzyjemności. No to ja się kurwa pytam, na co idą te moje składki, skoro nawet jak leczę się u specjalisty, to nie mogę być kontrolowana na NFZ. I tak oto koszt moich miesięcznych badań wzrósł z 50zł do 90zł (a gdzie wizyty u endo. i gina?). W pracy napisałam podanie o zapomogę na leczenie...może chociaż troszkę odciąży to budżet domowy.
Miałam zrobić też progesteron, ale nie wiem czy ta moja owulacja w ogóle była
Wczoraj dowiedziałam się, że szwagierka jest w 7tc.
No i JEST, JEST moja owulacja! Nareszcie tempka skoczyła U endo. na wizycie było standardowo-co 6 m-cy USG tarczycy, na razie letrox do 50 zwiększony, a jak okaże się, że jestem w ciąży, to zrobić TSH i przyjść ponownie.
To będzie dobry miesiąc
Zapomniałabym, u endo. w trakcie wypisywania recepty na kompie wyskoczył komunikat...CIĄŻA POTWIERDZONA...lekarz zdziwiony, pielęgniarka też, a ja na to, że to pewnie jakiś znak od Boga. OBY.
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 marca 2014, 18:51
Dzisiaj w pracy bardzo ciężki dzień. Ponownie organizowałam konkurs międzyszkolny i roboty z tym obrzydliwie dużo. Na szczęście wszystko poszło super i ponownie gratulacje od dyrektora. Jeszcze tylko III etap w maju i już można myśleć o wakacjach.
Od rana (po śniadaniu) strasznie mi jest niedobrze. Tylko w trakcie jedzenia nie czuję gula w gardle. Śluz kremowy, w macicy coś tam ciągnie, czasami jajnik pyknie. Tempka ładnie się pnie w górę.
Nie wytrzymałam napięcia i zrobiłam test...wyszedł negatywny. Niby dopiero 30dc, więc może jeszcze zbyt wcześnie na testy...sama nie wiem. Czekam dalej, na pozytyw, albo miesiączkę. Na dwoje babka wróżyła.
No i pewnie jutro krew mnie zaleje...juz "wygląda" z szyjki macicy. A tak się "napracowaliśmy" w tym cyklu. Chyba się obrażę...ale na kogo? No cóż...Muszę jakąś nową strategię wymyślić, bo ta nie była skuteczna Na szczęście dzisiejszy dzień uratowany zakupem pięknych szpilek w liczbie 2 pary...inni zajadają smutki, a ja kupuję buty
Dzisiaj szłam do pracy i w duchu sobie pomyślałam..."Przecież JA nie mogę być całe życie tylko ciocią!". No cóż, z dupą nie ma żartów.
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 kwietnia 2014, 07:43
No dobra...zaczynam od nowa. Termometr schowałam, niech se biedak odpocznie. Powinnam napisać, że w tym cyklu pełen luz, ale na mnie to tak nie działa. Nadal muszę wykonywać testy owulacyjne, by zaobserwować owulację. Tak więc, testy i śluz. No i seks (czasami jakieś piwko).
Ach i ten olej z wiesiołka...kolejny specyfik na szafce nocnej. Powoli robi się tam mały kącik medyczny...
Nareszcie wymieniłam baterie w mojej wadze...co za rozczarowanie jak się na nią wdrapałam...2,5kg do przodu. No niestety od jutra koniec z pierdołowatymi przekąskami. Znowu trzeba zacisnąć pasa. Te całe starania o ciążę strasznie mnie rozleniwiły, dały mnóstwo wymówek co do jedzenia pierdół. KONIEC! Udało mi się raz zrzucić 10kg, to teraz zrzucę 2kg. Od niejedzenia nikt jeszcze się nie zesrał - jak to mój tata mówi. No to od jutra rezygnacja ze słodyczy, fast-foodów, makaronów. Poboli pierwszy tydzień, a potem wejdzie w krew.
A co do ciąż, to kolejna ciężarówka na horyzoncie się pojawiła (oczywiście facebook już wie, mimo iż 9tc dopiero).Dlaczego ludzie niemający zupełnie warunków do wychowywania dzieci, tak łatwo w te ciąże zachodzą? Ja bałabym się mieć już kolejne dziecko z partnerem pijakiem i zdrajcą, nie mieć pracy, ani własnego mieszkania...ale może mi brakuje luzu, bo przecież trzeba się wyluzować, żeby w ciążę zajść (złote rady).
Także, od kolejnego cyklu chyba muszę "na poważnie" podejść do tego całego luzu.
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 kwietnia 2014, 21:55
łatwo powiedzieć, gorzej wcielić ten plan;-)a swoją drogą znam kilka dziewczyn które pijąc ostro alko czy zażywając narkotyki zaszły w ciążę, baaaa znam takie które paliły całą ciążę jak smoook a dziecko urodziło się zdrowe. A tu człowiek sie szanuje, dba, wydaje mnostwo kasy na leki, witaminy,lekarzy, badania i GÓ-NO;-(
Dzisiaj wieczorem "wieczór panieński" jednej ze znajomych. "Panieński", bo raczej "ciążowy". 50% (jak nie więcej), to będą ciężaróweczki. Spoko... Nie chce mi się iść z powodów nieciężarówkowych, bo to nudne towarzystwo jest. NIE CHCEM ALE MUSZEM, bo mnie potem zlinczują, że księżniczka noska zadziera, że przeżywa te swoje ciążowe niepowodzenia i zamyka się na świat. Zresztą mężu idzie na kawalerski, w końcu to jego najlepszy kumpel został złapany na tą ciążę...dzisiaj wolałabym bawić się z chłopakami
Znowu wpis pełen żalu...już mi ten żal dupę ściska.
Poranny test owulacyjny - NEGATYWNY
Wieczorny test owulacyjny - NEGATYWNY
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 kwietnia 2014, 10:23
nie ma nic gorszego jak takie przyjecie....rozumiem Cie, ja rok temu byłam na weselu u kuzynki niecały tydzien po moim poronieniu...kuzynka oczywiscie w ciazy...a ja wytrzymałam do 1 w nocy, pozniej miałam dosc zabawy...byłam zmeczona i jeszcze krwawilam...nie bylo mi tam za dobrze...
... TEŻ NIE NAWIDZĘ TAKICH IMPREZ- JA TERAZ JESTEM PEŁNA NADZIEJI ŻE BĘDZIE LEPIEJ ALE CO LEKKI SMUTEK JEST ZAWSZE. TO JUZ TYLE CZASU....TEN ZMARNOWANY CZAS TAK BOLI...
Wczorajszy wieczór...na szczęście za mną. Praktycznie cały czas rozmowy o ciąży, dzieciach itd. No troszkę drętwo było. Wypiłam dwa driny i któraś rzuciła hasło, by pojechać do chłopaków, i tylko ta jedna wiedziała, gdzie oni są - pojechałyśmy. Powiem szczerze, że na temat takiej kontroli rozmawiałam rano z mężem i mówił, żebyśmy nie przyjeżdżały. Miałam pietra wchodząc po schodach. Połowa panów napiła się jak szpaki. Żal było na nich patrzeć - mąż tej jednej...masakra! Z moim tylko spotkałam się w korytarzu i w jego wzroku widziałam, że wieczór nie idzie po jego myśli. O 1 już byłam w domu. Panowie zostali i próbowali wydedukować, który puścił parę żeśmy trafiły. Zadzwoniła do męża, a ona mi powiedział, że fajnie było mnie zobaczyć - chociaż na chwilkę
Poranny test owulacyjny - NEGATYWNY
Wieczorny test owulacyjny - NEGATYWNY (już pojawiają się kreseczki)
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 kwietnia 2014, 09:59
Testy jakieś dziwne...tylko jeden dzień pokazał paprotki, resztę można o kant dupy rozbić. Plusem tego cyklu jest brak bólu w cycku-spowodowanego torbielem. W środę przyjechała do Polski moja przyjaciółka. Poszłyśmy sobie do pubu...od roku nie byłam tak napruta...poczułam się znowu jak panienka W tym cyklu nie odmawiam sobie niczego...
Dzisiaj opuścił mnie mój optymistyczny humor. Pierwszym błędem tego dnia było pójście na msze dla dzieci...połączenie tego z nastrojem przedokresowym wywołało u mnie okropny dół. No i teraz siedzę i co chwila pochlipuję. Okres pewnie przyjdze na dniach...juź czuję te specyficzne kłucie w macicy. Od następnego cyklu inwestuję też w sikance. A potem się zobaczy. Jutro TSH trzeba zrobić...coś czuję, że wyniki będą złe...włosy mi się strasznie przerzedziły. Czasami już nie mam sił...
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 kwietnia 2014, 14:05
Wczorajsze wyniki tsh wzorowe. Moja psiapsiółka już wyjchała...będę za nią bardzo tęsnić. Jest jedyną osobą przy której mogę się wyluzować, zapomnieć o moich wszytskich niepowodzeniach. Jutro w szkole luz, nie mam zajęć w jednej ze szkół, więc dzień będzie zdecydowanie przyjemniejszy.
Na weekend majowy planujemy pojechać na wieś z rodziną męża. Babcia już ostatecznie przeprowadza się do miasta, całe jej gospodarstwo sprzedane. Mój mężu strasznie to przeżywa, miejsce jego jedynych wspomnień związanych z jego ukochanym dziadkiem (który nieżyje już kilka lat) zostało sprzedane. Ostatni wspólny weekend...smutność.
No i jedna kreska...teraz tylko czekać na okres mi pozostało. Jutro wyjazd...teraz już nie muszę wymyślać wymówek co do picia alkoholu z rodziną. Wczoraj dowiedziałam się, że moja kumpela ze studiów jest w ciąży (4m-c). Tak, jestem zazdrosna. Pijus, palacz i narkomanka, ale takie najłatwiej zachodzą i nie ronią. Jestem smutna...
Zazwyczaj tak jest, że te, które nie dbają o siebie rodzą dzieci szybko i łatwo. To chyba dla równowagi świata ;).
Też mam za chwilę dostać @, musimy wierzyć, że maj będzie szczęśliwy :). Życzę z całego serca abyś długo nie czekała na dziecko <3
Jak ja to dobrze znam. Ma się wrażenie, że dookoła same ciężarówy. Czasami (tak jak dziś) odchodzi mi cała ta ochota na ciążę i dziecko. Czuję, że się mega poświęcam;/
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
Ja wcale nie mam lepszego, od początku cyklu kremowy ;) Pozdrawiam
a ja w kazdym cyklu nie mam płodnego sluzu...
ja nigdy nie narzekałam na brak śluzu...a teraz jakoś go mało :(