

Dziwnie tak siedzieć i wiedzieć, że jutro się okaże czy mam szanse na naturalne zapłodnienie czy już żadnych, nadzięję mam, ale powoli już zastanawiam się ile nam braknie kasy do in vitro, gdzie wziąść kredyt itd, a może jakaś adopcja? ale od tej myśli jestem jeszcze bardzo bardzo daleko. Z drugiej strony myślę, że może uda się tam coś przepchać i wkońcu jutro już 12 dc i trzeba będzie zaraz brać się do roboty i może uda się szybciutko zajść

I tak myślę, czym zając czas i wczoraj wysprzątałam cały dom zrobiłam pranie, prasowanie, oprócz tego opracowywałam stronę internetową dla firmy aż padłam, dziś mam zamiar przemienić moje ciuchy w szafie z zimowych na letnie i wyczyszczenie mojej biżuterii no i może jeszcze wykąpać Tekilę

Może Wy znacie jakieś sposoby domowe lub naprawdę dobre odżywki?????
Przeżyłam hsg, jajowody udroznione






dzisiejszy test owu jeszcze bledszy niz wczorajszy, hmm mam nadzieje ze nie przegapiłam owulki!!

adult image
test numer 3!
Wszystkie te testy są jakieś takie podobne. Ten dzisiejszy jakby ciut ciemniejszy od wczorajszego ale jednak test numer 1 najciemniejszy. Może zwiastował owu i jesli ma nastąpic do 36 h to bedzie dzis?? hmm sluz nadal razciagliwy ale nie ma go tak duzo jak przedwczoraj i wczoraj. Jajniki nadal pikają i to oba! bola nawet w trakcie chodzenia.
Czekam co powie tempka!!!

image upload free
dla porownania fotka wszystkich trzech!

hosting image
O raaaany jak nuudno siedzieć samemu w domu w taki wolny dzień jak dzisiaj, a jak pięknie zarazem :)Mąż pojechał do pracy a ja hyc pod kołderkę spowrotem, obejrzałam serial, potem godzinka drzemki, potem nastepny serial i tak leze, lozka nie pościeliłam nawet, nie umyłam się, null tylko lenistwo




I tak siedze i mysle czemu strona best belly jest fioletowa a nie zielona? zielony kropek powinna byc zielona strona hmmmm
Na popołudnie umówiłam się z kuzynka więc pasowało by się ogarnąć, psiuszkę iść wysiusiać, chociaż ona też ma dziś lenia

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 maja 2016, 19:14
oto test numer 4
narazie najwyrazniejszy ze wszytskich! daje + a co!

image ru
Kolejny test owu dziś kreska prawie tak ciemna jak kontrolna!
Rozciągliwy sluz wrecz sie ze mnie wylewa, a maz? znowu chory, przeziebiony czy h wie co powtorka sprzed miesiaca ehhh

free screenshot software
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 maja 2016, 19:15
Od wczoraj wieczór, z nasileniem na dziś rano chodzę wściekła jak osa, mam taką chandrę, że chyba dziś kogoś zabije, normalnie taki PMS do potęgi setnej!!!
Znowu się wkurzam na mój wykres i na męża i na wszystko inne, gdzie ta owulacja? jeszcze by tego brakowało, żeby po hsg był cykl bezowulacyjny, i po co ja się tak męczę i staram? a mąż? miałam wrażenie, że w tym cyklu zaciągam go na siłe do łóżka, w poprzednim był przeziebiony, w tym wymiotował problemy z zoładkiem, ktoś na górze chyba sobie ze mnie kpi. Wczoraj obiecałam sobie, że sama nie wyjde z inicjatywą, poki on tego nie zrobi. I co? nico sciagnal sobie jakas gierke na komorke i zadowolony, zasypiajac poplakalam sie w poduszke. Mam dosc. Koniec. Kropka. Nie odzywam się.
To był ciężki dzień, własciwie już od wczoraj ciezki wieczór. Wczoraj mąż wykrył moja chandre i zlosc, zaczal mi drazyc dziure w brzuchu czemu itd, powiedzialam mu ze tempka spada zamiast rosnac, ze nie wiem czy owu juz byla czy w ogole bedzie, ze to wcale nie takie proste jak on mysli, ze od jednego bara bara sie w ciaze nie zajdzie itd itd, to wpadl na pomysl ze moze bym wrocila do domu na godzine (czyli rzucila wszystko w robocie w pizdu i przyszla na serducho) ale nie dosc ze po dlugim weekendzie mnostwo spraw nie zamknietych, do tego poczatek miesiaca, umowilam sie juz z ksiegowa swoja, wiec i tak musze uciec z pracy na troche, mówie "nie ma szans", spytał czy w takim razie poczekam na niego wieczorem jak wroci z pracy? na odczep sie powiedzialam mu "ze jak mi sie humor poprowi to tak, narazie jestem zla". No to owszem coś tam podpytywał, powiedziałam mu ze juz mam lepszy = bede czekac zrobmy bzykoserce. Potem jeszcze troche polamentowalam, jak pojechalam odebrac swój wypis po hsg i przeczytalam diagnoze "niepłodnośc pierwotna" uznałam ze to brzmi strasznie... ale, zeby sie mu jeszcze przymilić zrobiłam jego ulubiona zupke chili con corne super ostra tak jak lubi, zeby miał na drugi dzien na obiad. I czekam, czekam, czekam puscilam sobie serial na necie, obejrzalam, go ciagle nie ma i tak mi sie oczy zaczely przymykac, ze zdrzemnelam sie (na jakies 10 minut), ale przy wlaczonym swietle, nie na swoim miejscu, nie pod koldra tylko pod kocem- czyli wszytskie czynniki mowiace za tym, ze nie polozylam sie spac! (az zenujace to jest jak to pisze, ale moze mi ulzy)
Mój wrócił, wszedl do pokoju, dał mi buziaka, zgasił mi swiatlo i mowi, ze idzie sie kapac, to mówie, zeby schował jeszcze ta nieszczesna zupe do lodowki (kuchnie mamy pietro nizej) a ja sobie dalej czekam, czekam, slysze wykapal sie zszedl na dól, mysle super!! i tak nie ma go i nie ma oczy mi sie znowu przymknely i ponownie się zdrzemnęłam. Przebudzilam się za jakies pol godziny go dalej nie ma! mówie ja pie...le! what the fuck? pewnie jakis mecz jest i rozsiadl sie tam przed tv, nie wazne ze JA I MOJA OWULACJA CZEKAMY ze jest 12 w nocy a rano jade wczesnie na szkolenie. Napisalam mu więc smsa "fajnie ze kazales mi czekac a sam poszedles w pizdu, z tego dzieci nie bedzie, dobranoc" ulozylam sie na swoim miejscu, twarza do sciany i zaciekle spie. Słysze, idzie, wchodzi do pokoju i jeszcze do mnie z pretensjami "przeciez spalas jak wrocilem, skad moglem wiedziec ze czekasz?" powiedzialam tylko, ze nigdy nie spie na jego miejscu z wlaczonym swiatlem, wiec mogl sie domyslic, poza tym sie umawialismy i odwrocilam sie dalej. A on? nic zero reakcji tez sie polozyl. Zamiast mnie przeprosic, albo zachowac sie jak facet, nie wiem wziasc mnie sila (co by mi sie zreszta bardzo podobalo) to on nic. Oczywiscie poplakalam sie znowu w poduszke, nie moglam zasnac, a jak slyszalam ze on juz kimnal to tylko z impetem podlozylam mu mojego zasmarkanego jaśka, a sama sobie wzielam jego.
Rano dalej mi sie chcialo plakac i w ogole nie bylam juz zla nawet tylko mega rozczarowana bo myslalam ze pewnie zaczna sie ciche dni...
Dojechalam na szkolenie dostalam od niego sms... ze przeprasza mnie, ze sie nie domyslil bla bla bla. Odpowiedzialam mu wprost, ze mam wrazenie ze od tygodnia ciagne go do lozka na sile ze robi to z musu, ze jak tak to ma wygladac to nigdy nie bede w ciazy, ze tak nie chce na sile bo w nerwach tym bardziej sie nie uda, a on? przyznal sie, ze rzeczywiscie ostatnio nie mial ochoty wcale bo byl zmeczony i zle sie czul i ze sie postara bardziej przykladac do staran. I wtedy to juz nie wiedzialam czy mam znowu plakac czy sie cieszyc, bo z jednej strony fajnie ze sie przyznal, a z drugiej to jest jakis problem. Powiedzialam mu jasno ze albo sie przyklada na 100% nie wiem tak sobie organizuje prace zeby mial ochote, albo wcale i nie bedzie bzykania juz nigdy. Bo ja tez jestem zmeczona, nie spie po nocach a nie marudze.
No i zobaczymy.
Ten cykl ze wzgledu na malo serduszek spisuje na straty,traktuje go jako moja porazke staraniowa i osobista bo czuje niedosyt nie tylko ze wzgledu na bobo ale tez taka zwyczajna kobiecia, biore sie dzis za bieganie i cwiczenia i nie przejmuje sie niczym.
I kończe juz te lamenty.
Zawsze moge znalesc dawce nasienia.
3 dpo według ovu/ 4 według mnie

Historia wczorajszego serduszka:
Mój mąż chyba sie w końcu zrehabilitował, przemyślał i chciał pokazać jaki jest męski

Trochę mu od tego nieszczesnego poniedziałku nawciskałam, że ciągle chory i zmęczony (ale gdyby kolega zadzwonił, żeby przyjsc na mecz lub pograć w fife to by siły znalazł), kolejne wciski opierały się na tym, że może już mnie nie kocha, nie podobam mu sie itd bo nigdy tak nie było, żeby nie miał ochoty, tłumaczył się tym, że tak na pewno nie jest i że chyba sama widze, że podniecam go bardzo jak to wszytsko tak szybko idzie (hmm?)
Wczoraj o dziwo zwolnił się z pracy i przyjechał wcześniej, był mecz barcelony z kimś tam właczył go otworzył piwko i ogląda (ja siedze na naszym chacie ovu:P) no i zaczyna zagadywać, że mógł zostać takim piłkarzem to bym jeżdzila z nim po świecie i siedziała na trybunach, byłabym celebrytką


Dziś rano zmierzyłam tempkę, owu wyznaczyło mi na 21 dc czyli poniedziałek, ostatnie serducho w sobote


Pomierze temke moze do konca tygodnia jeszcze a potem juz nie i odpoczywam czekam grzecznie na @ i nie swiruje

Weekend, weekend i po weekendzie. Ale był bardzo miły, spędzony z mężusiem na swieżym powietrzu i w sypialni...



ALE nie o tym chciałam w sumie dziś napisać, mam prośbę dziewczęta moje kochane

Proszę o pomysły, co można kupić mojemu wybrednemu mężowi na urodziny? Nie lubi dostawać kosmetyków i ubrań, bardziej majsterkowicz i lubi gierki (ale nowa fife juz ma)


W sumie takim moim cichutkim marzeniem, jest dać mu pozytywny test ciążowy w prezencie, szczególnie ze by się w ogóle nie spodziewał, bo myśli, ze dał dupy, ale w sumie ja tez w to nie wierze

Nienawidzę środy, wszytskie środy to są takie moje poniedziałki, nigdy nie mogę wtedy wstać i nic mi się nie chce. Także dziś tez mam taką kolejna zjebany środę w moim życiu, klienci mnie denerwują , jeszcze trafiam na samych jakiś ciulasow co albo mi rzuca słuchawka albo wydra mordę, ale nie wiem może też mają beznadziejne środy. Ja oczywiście i tak dziękuję grzecznie za rozmowę bo to wkoncu klient a potem targam kartki ze złości przy biurku. No nic PMS w pełni, wczoraj nawet mężowi się oberwalo bo kupiłam mu śliczna miętowa muszke na wesele taka matowa i wczoraj przymierzal i mówi że to zapięcie do niej wygląda jak od stanika, mówię no nie nie dość ze szukam, kupuje to jeszcze jakieś marudzenia jakby nie ja to by poszedł jak rumcajs na to wesele ;/ i uznałam ze na urodziny to dostanie koszulkę ze smerfem maruda ooo
Do tego bolą mnie od wczoraj cycki wręcz nadupczaja i swedza, wiec oprócz rwania papieru to jeszcze co jakiś czas drapie się po nich przy biurku jak kolega nie patrzy ehhh najchętniej to sciagnelabym bluzkę, stanik i tak siedziała na golasa żeby mnie nic nie drażnilo Aaaa w ogóle jak kolejny telefon znowu mi odbierze jakich opryskliwy dziad to rzucę to wszytsko i pójdę do domu


Nie dołączę jak widać do tych wybranek szcześcia, którym udaje się zajść w tym samym cyklu co było HSG, dziś ewidentny negatyw na teście. Wiem, wiem obiecałam sobie, że będę robić testy dopiero kilka dni po spodziewanym terminie @ ale przyznaje, nie wytrzymałam dziś rano. Otworzyłam tak nie śmiało półeczkę, gdzie był schowany test i tak jakoś spontanicznie sobie zatestowałam. W sumie to juz w nocy o tym myślalam bo jak sie obudzilam o jakiejsc 4 na siku, to nie poszlam, bo uznalam ze szkoda siuskow z nocy i juz wytrzymam do rana to sobie moze szczele testa. Ale i tak jestem dumna z cwiczenia swojej jakiejs tam samokontroli. Wyszedl negat? ok trudno, nowy cykl nowa szansa. Nawet dziś męzowi jak powiedzialam, ze dopadl mnie od wczoraj PMS i powiedzial "to moze dobrze? szybciej bedzie okres to szybciej owulacja" wow uczy się chłopak.
Także mam tylko nadzieję, że @ pojawi się szybciutko a nie przetrzyma mnie jak ostatnio.
W sumie PMS jest, 3 dzien bola mnie cycki (dzis przez caly dzien w staniku myslalam ze skonam i juz od drzwi wejsciowych praktycznie wprowadzalam akcje "uwolnic cycki", do tego ciagniecie w podbrzuszu, nie taki bol jak na @ ciagly tylko od czasu do czasu takie minutowe ciagniecie, dziwne troche ale moze po tym zabiegu jakies takie anomalie nie wiem.
Bynajmniej @ przyjdz!!!!
@ nadal nie ma.
Juz mnie to zaczyna irytowac bo chcialabym zaczac od nowa.Brzuch mnie dzis boli jeszcze mniej niz w ostatnie dni, cycki tez, bez sensu. PMS tylko mi skacze, raz mam ochote kogos zabic a raz placze jak glupek na byle jakiej wzruszajacej scenie np z reklamy. Dramat. Nie wiem czemu mi sie te cykle tak wydluzyly ostatnio

Wszystko mnie denerwuje od rana, a jeszcze mam dziś jechac zajac sie organizacja sali na jutrzejsza komunie. A atmosfera tam napięta bo rano mój tatuś znowu rozwalil zderzak w aucie... znowu bo jakis miesiac temu zostawil kolo domu go bez recznego i zjechal na takie budynki gospodarcze, oczywiscie wyjechal do pracy i ja jezdzilam z tym autem do ubezpieczyciela i potem na wymiane zderzaka. Byl sobie sliczy nowy zderzak, wczoraj ojciec wrocil z pracy wieczorem odebral ode mnie auto (mama nie ma prawka, wiec auto jest u mnie zawsze jak tata jest w robocie za granica) i dzis rano mnie obudzil (w sobote rano! za co najpierw dostal zjebe ze przeciez ja SPIE) i mowi ze znowu rozwalil zderzak gdzies kolo tej remizy gdzie ma byc komunia jaaaaaa w jeden dzień!!, w tej naprawie szkód jak mnie znowu zobacza z ta sama rzecza to chyba pękną ze śmiechu. Mama pewnie sie wścieka, bo samochód ma dwa lata nówka a tu znowu rozjebka. W ogóle mam wrazenie ze z moimi rodzicami to sie zrobilo jak z dziećmi i ja im matkuje ze wszystkim. Takze dzis jakiejś melisy chyba sie musze napic przed pojechaniem tam.
A gdzie moja @????
1 dc
No i stało. W końcu przyszła @.
Tak naprawdę do końca miałam iskierkę nadziei, że być może los mnie zaskoczy i miło rozczaruje i @ się nie pojawi na kolejne 9 miesięcy, ale to naprawdę była tylko iskierka. Fakty mówiły same za siebie, PMS był tak duży, że dawno takiego nie pamiętam, już mnie wszyscy dookoła mieli serdecznie dosyć, a dziś kiedy odpuściło mam tylko wyrzuty sumienia, że tak na najbliższych naskakiwałam

Właściwie, już od tej kłótni z mężem, w czasie owu, w głebi duszy czułam, że nic z tego nie będzie, bo za dużo stresu temu towarzyszyło. Dziś rozmawiałam z mężem i obiecaliśmy sobie, że teraz będzie inaczej i co najważniejsze bez nerwów, bo to nam nie pomoże.
Cały miesiąc zapowiada się dość intensywnie i w pracy i w życiu prywatnym, ale mam nadzieję, że damy radę

Jutro wyjazd na dwa dni do Lublina, w czwartek będę musiała nadrobić pewnie zaległości na miejscu, w piątek impreza integracyjna, wracam wieczorem w sobotę na taty urodziny- jedziemy z nim do teatru




I tak chce podejść do tego cyklu - na luzie!!
Chociaż przyznam, że się troszkę rozmarzyłam, dlatego,że u mnie w rodzinie jest taka symboliczna liczba 18, dużo osób urodziło się 18 właśnie. Ja też 18 marca



Okres się skończył zaczęłam mierzyć dziś tempke ale szczerze? Nie chce mi się. Nie chce mi się mierzyć, robić testy owu, nie chce mi się w ogóle starać. Żyje w jakimś innym swiecie od paru dni. Ok. Bzykne męża w te płodne co jakieś dwa dni i chyba tyle. Zero spin. Jakoś tak odechciało mi się wszystkiego, doszłam do wniosku ze wcześniej traktowałam to jak nie wykonane zadanie. Bo się nie udało, ale przecież to będzie przerabane potem ciaza, niemowlę... Chce tego dziecka bardzo, ale jakoś mnie to zaczęło przerazac nagle. Nie wiem co mi się w głowę dzieje ani co mam z tym zrobić ;(
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 maja 2015, 11:55
Już było miło rano, to znowu po poludniu wszystko na torpedzie, po robocie zdążylam zjesc az 4 pierogi z truskawkami i juz musiałam pędzić odwieść mojego ojca na pendziolino do Krk. Po powrocie pojechalam zrobic zakupy - i do domu i na impreze urodzinowa męża. Udzwigalam się jak wół z tymi sokami, wodkami itd. Przywlekłam to do domu i zabrałam się jednocześnie za robienie karkówki w sosie grzybowym (dobrze ze mialam juz wczesniej ja zamarynowana) oraz za sałatkę z paluszków krabowych i makaronu sojowego, który bardzo nie chciał ze mną współpracować i porozwalalam go po całej kuchni, feta kleila mi się do rąk i do wszystkiego czego dotknęlam, w między czasie ugotowałam Tekilce żoładki, pokroiłam w kosteczke i dałam zjesc (bo ona duzych kawałków księzniczka nie tknie) Następnie odkurzyłam cała górę, posprzątałam w łazience i umyłam podłogi. Przy okazji plułam sobie w twarz czemu nie kazałam coś zrobić do południa mężowi jak siedzial w domu i pewnie grał w fife

Teraz w końcu padłam. A jeszcze pranie pasowało by zrobić no i spakować się na jutro! a tu paznokcie jeszcze nie pomalowane nic koło siebie nie zrobiłam, a najchętniej poszłabym spać przez te ostatnie nocne wojaże. Heeelp. Jak wróce po tych targach to chyba prześpie pół następnego tygodnia i prawie obudzę się w długi weekend

Dziś zdjęcie typu "komunikacja w małżeństwie to podstawa!"

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 maja 2015, 19:32
Mój wykres to poraz kolejny zalamka. Owu wyznaczyło mi w 12 dc jak mnie nie było w domu i brak

Ale dziś masa śluzu rozciagliwego, zero objawów poowulacyjnych mało tego nawet mało przed. Nie bolą mnie jajniki. Totalnie nic. Nie wiem o co chodzi. Mój się tak najaral teraz na to staranie nawet mu nie chce mówić co tu się wyrabia na tym wykresie ;/