Mam nadzieje, ze sie nie przeziebilam...wydaje mi sie, ze temperatura jutro znacznie spadnie, mam w ciagu dnia dzisiaj duzo nizsza temperature niz wczoraj i wiecej energii czyli na bank skoczyl estrogen a to juz wrozy tylko @...wczoraj super wypoczelismy...pojechalismy na jeziora chcialam malemu zamowic zeby sobie kajakiem albo pontonem poplywal, ale jak sie okazalo nawet jak juz plywal to specjalnie musi zamowic u nich kurs jesli bedzie plywal na wypozyczonym sprzecie a to 90f za kurs, 10f za wykup miejsca i ok 30f za sprzet, wiec wsiadlismy z powrotem do samochodu i pojechalismy kupic wlasny pontom...zaplacilismy 80f wraz z pompka i ma wlasny, teraz moze sobie poplywac codziennie w miare pogody na pobliskich stawach...radosc przeogromna, juz dawno nie widzialam, zeby az tak sie cieszyl...ludzie na mnie patrzyli i sie ze mnie smiali bo bawilam sie z nim jak dziecko..lapalam za ponton i uciekalam z nim, chowalam sie pod wode...wyjebalam sie w ciuchac z pontonu
zabawa pierwsza klasa..moj sie nakryl recznikiem ze wstydu
ale sie usmiechal ze tak bardzo sie odstresowalam..on nie lubi wody, ale sam zaproponowal bo wie ze mnie sporty wodne najbardziej relaksuja
Dzisiaj jak wrocimy z pracy kolo 19.00 to jesli nie bedzie padac to podjade jeszcze ze stasiem na stawy z pontonem...musze sie nauczyc tylko go pompowac bo nie wiem kiedy przestac a nie chce aby pelknal...
szkoda ze nie bedziemy juz mogli wziac dnia wolnego do konca wakacji...ale niektore dni w tygodniu tak poumawialam ludzi, ze powinnismy byc juz ok 15.o0 w domu wiec na pewno z maluchem jeszcze wyskoczymy...Stas nie plywa jeszcze na tyle dobrze, zebym mogla go samego puszczac na stawy...nawet jak sie kupi kapok..nie za bardzo podoba mi sie wizja puszczania go samego...w niektore dni mamy tez na bardzo pozno wieczory do pracy wiec w dzien jeszcze damy rady, tylko jesli pogoda dopisze...woda wczoraj byla tak ciepluska jak w wannie
nie chcielismy wracac, ale juz sie patryk nudzil bo mu sie szlugi skonczyly, wiec wrocilismy do domu kolo 17.00 a bylismy tam od 10.30, wiec i tak fajnie...wieczorkiem zdrzemnelismy sie na 2 godzinki...patryk sparzyl sie tylko z jednej strony hahaha wyglada jak hot-dog
ja i stasiu na brazowo sie opalilismy i mi wyskoczylo mnostwo piegow...moj wola teraz do mnie piegusek...mowi,ze uwielbia na mnie patrzec jak sie bawie i ciesze z tymi moimi piegami wygladam jak dziecko wg niego...pipi chyba
...Stachu ma zakwasy na nogach i ramionach