Humor mi dzisiaj wyjątkowo dopisuje, zważywszy na moje ostatnie paskudne nastroje. Wczoraj chodziłam cały dzień podminowana, miałam taki stan między wywołaniem kłótni a płaczem. Sama nie wiem dlaczego. @ już minęła, w ciąży nie jestem, ewentualnie jakieś przesilenie wiosenne mnie dopadło.
Wczoraj przeglądałam pamiętniczki na BBF i jakoś mnie smutki złapały, a na dodatek Jacek przypomniał mi o ciąży Iwony z jego pracy... Mam chwile kiedy myśl o dziecku i ciąży mnie przeraża, kiedy myślę, że to nie jest dobry czas, a potem nagle na samą myśl o serduszku bijącym pod moim sercem zalewa mnie fala tęsknoty do kogoś kogo jeszcze nie ma...
Gdyby nie to, że przyjechała Jacka siostra z mężem i córeczką, to wróciłabym do domu 5 sekund po przekroczeniu progu mieszkanie teściów. Na wejście teściowa pijana, pozapraszała nas na święta, nie przygotowała prawie nic, nawaliła się jak stodoła i ten stan utrzymała przed piątek, sobotę i pół niedzieli. A resztę niedzieli skacowana i wielce skruszona, a mnie mało krew nie zalała ;/ Całe święta mi spartaczyła, bo gdybym wiedziała, że tak będzie to bym została w domu i nigdzie nie jechała. A tak to zamiast rodzinnej atmosfery, były trzy dni prawie samych nerwów, spięć z Jackiem, bo on sam chodził wściekły, aż doszłam do wniosku, że jak zostaniemy dłużej, to dostane wylewu albo zawału.

Już zapowiedziałam Jackowi, że Wigilię spędzamy w domu, i następną Wielkanoc też. Już któryś raz z kolei to samo, a ja nie mam zamiaru pogubić klepek w głowie z poczucia obowiązku. Mają do nas tak samo daleko jak my do nich, i jak będą chcieli to wiedzą gdzie mieszkamy. Koniec robienia wszystkiego dla innych!
I mam tak paskudny nastrój, że czuję, że ani ten, ani następny cykl nie będzie szczęśliwy... Zamiast radości czuję tylko gniew, rozczarowanie i brak perspektyw... Mam dość... I już mi łzy lecą z tych kumulowanych nerwów! Wszystko do dupy!
Mam nadzieję, że u Was lepiej. Trzymam kciuki za Wasze starania i mam nadzieję, że Wasze Święta były lepsze od moich!
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 kwietnia 2015, 20:17


I postanawiam, że w tym cyklu będę nastawiona pozytywnie, będę siłą woli motywować moje jajeczka do rośnięcia, pękania i działania na małych rycerzy jak magnes

Dzisiaj mam wyjątkowo dobry humor. przyjechała moja rodzina z Niemiec, a nie widziałam ich prawie rok. Taka niespodzianka dla wszystkich


Chodze ostatnio jak nakręcona, tylko bym się

Dzisiaj kupiłam testy owulacyjne "Domowe laboratorium". Wczytałam się w instrukcję, wszystko kumam ALE,jestem świeżakiem w tym temacie i czy któraś z Was mogłaby na podstawie mojego wykresu (poprzedniego i obecnego) pomóc określić kiedy jest sens zacząć robić testy? Moje ostatnie cykle trwały około 60 dni. TAK, wiem,że to długo i pracuję nad tym cały czas, biorę leki, jestem pod kontrolą lekarza

Od dzisiaj zasilam grono okularnic



Miłego dnia i zieloności wszystkim!



Nie wiem czy dobrze doda zdjęcia, ale wyszło takie




Wiadomość wyedytowana przez autora 9 kwietnia 2015, 19:58




Za to dziś rano obudziłam się razem z nim, bo jego budzik jest wręcz bezlitosny. On poszedł się kąpać a ja sobie leżę i próbuję zasnąć dalej. Już mnie Morfeusz bierze w swoje objęcia, a tu ukochany mój Jacuś chyba się zreflektował, coś przemyślał, coś dotarło po zimnych prysznicu i nie dość, że przeprosił za niezasłużoną reprymendę, to jeszcze wczorajsze zaległości w


Tempka dzisiaj mocno spadła, z tym, że biorę poprawkę na to, że mierzona jest prawie godzinę przed czasem, bo mąż nie dał spać


Dzisiaj na 99% idę do pracy do klubu


Mam nadzieję, że dzisiaj będzie dobry dzień!

Dam znać jak poszedł test





Zamiast do pracy wychodzę z mamą na piwko

Dziś rano mąż sam ochoczo zabrał się za

Tempka tylko trochę podskoczyła... Pewnie z tą owulacją był jakiś fałszywy alarm...

Najgorsze jest dla mnie to, że ja nie kumam jeszcze tych wykresów, jak je odczytywać, co oznacza co itd. Naczytałam się o tym tyle, że podejrzewam, że są ludzie którzy, w całym życiu nie przeczytali tyle, ile ja tylko na ten temat. I za nic tego nie mogę pojąć, bo ten medyczny żargon mnie dobija. Ja się najlepiej uczę przez praktykę. Na przykładach, jasnych i klarownych.
Lecę do fryzjera! Trzymajcie kciuki, żeby mnie nie poniosła ułańska fantazja, i żebym nie pofarbowała się na zielono!







Jak robiłam zdjęcie to nie zauważyłam, że bluzka mi się odpięła, ale już za ciemno, żeby robić nowe to wstawiam to, bo to i tak między nami kobietami. A jak zapytałam Jacka dlaczego mi nie powiedział o tym, że mi się poodpinało, to stwierdził, że "widok był za fajny, żeby mi cokolwiek mówić"

Zrobiłam dzisiaj test owulacyjny, ale tym razem negatywny wyszedł... Przynajmniej moim zdaniem. I teraz już sama nie wiem czy owulacja była czy nie było. Jajnik prawy bolał mnie ostatnie kilka dni, a wczoraj całe podbrzusze tak dokuczało, ale z przewagą prawej strony. Śluz też był niczego sobie. Sama już nie wiem... Czy PO owulacji mógł wyjść test taki jak teraz?



Uwielbiam mojego psiaka! Słodycz nad słodycze!

Z


Miłej niedzieli moje drogie!
Z owulacją to był chyba fałszywy alarm... ;/ Skoku nie ma, jajniki co prawda się uspokoiły i nic mnie już nie boli, śluz zmienił się na kremowy, i sporo go się zrobiło. Jak to nie była owulacja to ja już sama nie wiem... Organizm się rozmyślił i tyle. Po raz kolejny zrobiona w bambuko.
Na dworze tak paskudna pogoda, że płakać się chce na samą myśl o wyjściu na dwór, a ja nie dość, że z psem to jeszcze sama mam kupę roboty w mieście.. Czuję, że to nie będzie dobry dzień...




Zawsze Wam wszystkim piszę, że trzeba mieć wiarę, nie poddawać się i, że kiedyś się uda. I muszę sama w to wierzyć najbardziej

Damy radę! I wszystkie będziemy się na fioletowej żalić na mdłości, puchnące nogi, bolesne porody, ząbkowania i wszystko co nam przyjdzie razem z największą naszą radością!
EDIT: Nie opanowałam się i zrobiłam test owulacyjny i wyszedł taki. Sama już nie wiem jak je interpretować i czy w ogóle się nimi sugerować. Chyba w moim przypadku nie ma sensu... Sama nie wiem...


Wiadomość wyedytowana przez autora 14 kwietnia 2015, 19:41
Pociesza mnie niesamowicie fakt, że są już moje wyniki badań hormonalnych! W piątek na 13:45 wizyta i gina. Tym razem mam plan wypytać go o WSZYSTKO co mnie interesuje. Już sobie obmyślam, o co zapytam, gdzie go przycisnę

Piekę szynkę nadziewaną rodzynkami


Miłego dnia laski! Trzymajcie się cieplutko! :*



Badania robione trzeciego dnia cyklu (obecnego cyklu). Inne wyniki podałam kilka postów wyżej (TSH, FSH cukier, prolaktyna itp.)



Wiadomość wyedytowana przez autora 15 kwietnia 2015, 15:26
Muszę się przyznać, że moim największym zmartwieniem nie była sama choroba i przymus leczenia, tylko reakcja Jacka na to wszystko. Rozmawialiśmy o dziecku wielokrotnie i zawsze uważaliśmy, że będziemy kontrolować owulki i w końcu się trafi. Sama w głębi bałam się bardzo tego, że będę musiała robić monitoringi regularnie, brać "wspomagacze" i celować w dzień, bo bałam się, że Jacek nie jest gotowy na takie zaangażowanie w sprawę. I wiecie co? Bardzo się myliłam. Wczoraj rozmawialiśmy o tym, co będzie jeśli nie będzie dobrze. I pękłam i powiedziałam o tym, że się boję tych starań według grafiku, celowania i liczenia, że on nie będzie chciał. I co usłyszałam? "Z Tobą mi się zawsze chce przecież!"







ech skąd ja to znam... takie uczucie jest we mnie od daaaawna.
Kochać kogoś bezwarunkowo i troszczyć się o jego cały świat być tym światem. Nie marzę o niczym tak bardzo jak o tym maleńkim serduszku. Trzymam kciuki za Wasze starania.
Czyli dokładnie ile wzrosła Ci insulina po godzinie i ile zmalała po 2-óch? u mnie zupełnie na oddziale endokrynologicznym przeoczyli insulinooporność :)