Byłam w szpitalu, dostałam tabletki na poronienie (tzn. oficjalnie zarejestrowane jako tabletki na zapalenie stawów...) i teraz czekam w domu na koniec.
Mam nadzieję, że obędzie się bez łyżeczkowania - na to liczą w szpitalu. Jeżeli po tej dawce jeszcze coś zostanie, to dadzą mi kolejną dawkę tabletek...
Boli bardzo...
Po USG okazało się, że endometrium ma 14 mm i jama macicy się jeszcze do końca nie oczyściła.
Musiałam znowu pojechać na izbę przyjęć po tabletki.
Zaaplikowali mi taka samą dawkę jak poprzednio i pobrali krew na betę HCG.
Mam przyjść w poniedziałek na izbę na kontrolę i na oznaczenie kolejnej bety i morfologię.
Pewnie przedłużą mi też zwolnienie, bo mam tylko do końca tego tygodnia wystawione...
Jak endo się nie złuszczy, to pewnie kolejne tabletki.
Beta z wczoraj 2 450 mIU/ml.
Dzwoniła do mnie moja lekarka i powiedziała, żeby na razie czekać do poniedziałku. Beta spada, więc nie jest źle.
Porobili mi badania i wygląda no to, że wszystko się dobrze układa. Jama macicy się oczyściła.
Endometrium ma grubość 7mm, betaHCG 243,4.
Morfologia trochę mi się pogorszyła, dostałam żelazo+kwas foliowy do łykania na 15 dni.
Do mojej lekarki mam się zgłosić po okresie, do trzeciego dnia.
Mam nadzieję, że @ przyjdzie szybko i będziemy mogli znowu rozpocząć starania.
18 dni po poronieniu. Trochę dziwne to było - kilka dni krwawienia, 2 dni przerwy i znowu krwawienie.
Jakoś sobie psychicznie radzę, w sumie to nikt nawet nie wiedział, że byłam w ciąży. Powiedziałam tylko jednej koleżance z pracy, a tak to nikomu....
Myślę, żeby sobie w tym cyklu po poronieniu nic nie wkręcać - nie badać szyjki, nie mierzyć temperatury, nie obserwować śluzu. Ale ciekawość mnie zżera - czy możliwa jest owulacja zaraz po poronieniu, jeszcze przed pierwszą normalną @.
A i w sumie to powinnam dzisiaj iść jeszcze do szpitala na betę. Już 8 dni po ostatniej kontroli.
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 czerwca 2016, 09:13
Byłam dzisiaj w klinice z zamiarem podejścia do IUI.
Ale niestety okazało się, że po poronieniu była jakaś pseudo-owulacja i porobiły się torbiele. Jedna na jednym jajniku, druga na drugim.
Więc wylądowałam z antykoncepcją na miesiąc i mam wrócić 1 sierpnia.
Jak torbiele znikną to podchodzimy do IUI.
I można by podejść do IUI w tym miesiącu - nawet posiewy wczoraj pobrałam.
Ale niestety owu wypadnie mi prawdopodobnie w okolicach 15 sierpnia - święto w PL, od 12dc. nie będzie możliwości obserwacji wzrostu pęcherzyków, a na wariata i w ciemno też nie ma co tej IUI robić.
Tak strasznie się cieszyłam, że będziemy mogli w końcu wrócić do starań, a tak przymusowy miesiąc czekania.
Niby naturalnie starać się można, ale nam naturalnie nigdy nie wyszło, to dlaczego teraz miałoby się udać...?
Nie mam wiary w ten cykl, niby owu była, nawet, jak nigdy w naturalnym cyklu, czułam kłucie jajników. To pewnie przez tą torbiel, która się nie wchłonęła, urósł dodatkowy nowy pęcherzyk i mi się ''rozpychały''.
Staraliśmy się naturalnie, ale w naszym przypadku nie wierzę za bardzo, że naturalnie się uda.
Wg mnie jestem 7 dpo., wg ovufirned owu była później. Ale OF w moim przypadku bardzo często się myli (mylił się nawet jako owu była potwierdzona monitoringiem co do 3h dokładności.)Ufam swoim obserwacjom...
Objawów nie mam żadnych, nawet piersi nie bolą. Temperatura wzrosła tylko.
11 dc - są trzy pecherzyki, w tym jeden dominujący, który ma ok. 14mm, pozostałe 10-11mm.
Endometrium 9,8mm.
Wstępnie termin IUI to piątek lub sobota.
W czwartek kolejny monitoring i zobaczymy co dalej.
Czyżby owulacja była wczoraj lub dzisiaj w nocy?
Czy pęcherzyk tak szybko urósł, czy może pękł przy mniejszej wielkości niż zwykle?
Dzisiaj powinien mieć około 20mm.
Wieczorem wszystko się okaże... Idę na monitoring.
Ale obawiam się, że znów nici z IUI
Pęcherzyk jest, miał wczoraj 17,4mm. Teraz jedne obawy jakie mamy, to to, że do soboty nie urośnie i ewentualna IUI w sobotę będzie za wcześnie, a w niedzielę za późno...
No ale na razie jestem dobrej myśli. Idę dzisiaj wieczorem na jeszcze jeden monotoring. Jak pęcherzyk będzie miał ok. 19mm, to pregnyl można podać i wówczas w sobotę po południu IUI.
Mam nadzieję, że taki scenariusz się ziści i owu będzie w sobotę.
Szyjka już się trochę podniosła i jest miękka i otwarta.
Zrobię jeszcze test owu przed wizytą. Jak będzie pozytyw, to dla mnie ewidentny sygnał, że owu będzie niebawem, nawet przy małym pęcherzyku.
Ewelinka33 - idę dzisiaj do Twojej pani dr w N.
Po piątkowym monitoringu okazało się, że pęcherzyk dominujący już pękł...
Więc w 15 dc była owu (książkowo), pęcherzyk był pewnie wielkości około 19mm.
Wkurzyłam się, że nie zostało to lepiej dopilnowane. W innych klinikach sprawdzają dojrzałość pęcherzyka na podstawie hormonów (estradiol, LH i progesteron), a w Novum tego nie robią. Tylko na zasadzie wróżenia - urośnie czy nie, pęknie przy 19, a może przy 23mm.
Doktor życzyła nam owocnego piątkowego wieczoru, a ja wróciłam do domu tak zmęczona, że padłam... zasnęłam z telefonem w ręku, w oczekiwaniu, aż mój facet przyjdzie spać...
Kolejny cykl w plecy.
Nawet nie współżyliśmy przed owu, bo do IUI zalecane jest kilka dni abstynencji.
W sumie po poronieniu to 5 miesiąc przerwy.
Niby mówi się, że po naturalnym poronieniu można się starać od razu, ale co z tego, jeżeli miesiąc w miesiąc coś wyskakuje. A to torbiele, a to przedwczesne pęknięcie pęcherzyka, a to święto i nie można podejść o IUI, bo klinika zamknięta.
Bo w naturalne, owocne wieczory, to ja już przestałam wierzyć.
Taki mam piękny wykres i temperaturę...
Szkoda tylko, że objawów żadnych. Nic a nic, nawet piersi nie bolą.
Zaczynam nowy. Tym razem chyba podejdziemy do IUI bez stymulacji, na naturalnym cyklu.
Musze sprawdzić ważność naszych badań. Ja na pewno muszę dorobić posiewy. Nie wiem, jak z wirusówką u mojego M. Mam nadzieję, że tym razem wszystko pójdzie po naszej myśli.
No to robimy podejście do kolejnej IUI
Dzisiaj byłam na monitoringu - jest pęcherzyk na lewym jajniku, i dzisiaj miał 14,3mm.
Endo 11mm.
To sporo, wygląda jak by ovu miała być o jeden dzień wcześniej niż w poprzednim cyklu.
Zobaczymy...
Żadnego badania poziomu hormonów mam nie robić, tylko ewentualnie testy owulacyjne od środy, z porannego moczu.
Na razie z objawów to po południu pojawił się już śluz - jakiś taki rozciągliwy, jak nigdy na początku (zawsze był gęsty i lepki). Szyjka jest jeszcze nisko, ale jest już w miarę otwarta
W 11 dc. pęcherzyk miał 14,3 mm, endo 11mm
Wczoraj, w 13 dc. miał już około 19mm. Test owulacyjny z porannego moczu wyszedł pozytywnie. I wieczorem wziełam pregnyl...
Dzisiaj o 18 w klinice mam podejrzeć w USG i zdecydować czy robimy IUI dzisiaj czy jutro rano. Pewnie wyjdzie, że dzisiaj. Boję się, że czekając do jutra rana ten pęcherzyk peknie w nocy...
O 18 już nie było żadnego pęcherzyka, nie było już nawet płynu w zatoce, znowu się spóźniliśmy...
Może za miesiąc się uda podejść.
No i oczywiście wczoraj nie współżyliśmy, bo gromadziliśmy nasienie.
Co się porobiło z tymi moimi pęcherzykami, kiedyś pękały przy wielkości ok 23mm, a teraz nagle około 19mm, dwa cykle pod rząd...
Mam nadzieję, że nie złapałam jakiegoś wyrusa typu toxoplazoza, żółtaczka, albo jakieś inne świństwo, bo się wczoraj już wystarczająco naczytałam o tych węzłach chłonnych.
Poza tym żle się czuję - tak ogólnie - jestem zmęczona (mimo, że długo śpię).
W miarę regularnie ćwiczę, co powinno dać efekty w postaci poprawy samopoczucia i zwiększenia odporności... A na razie jest odwrotnie.
A tak poza tym to czekam na @. tempka spadła i lada dzień pewnie się pojawi.
W jajniku prawym i lewym po jednym pęcherzyku, każdy około 12 mm. Ten na lewym jajniku jest nieco mniejszy. Mam nadzieję, że będą równo rosły i do ovu będą dwa do pęknięcia. Bo zwykle jak miałam kilka pęcherzyków, to i tak tylko jeden wyrastał dominujący.
Endo ma 7mm
Czyli jak na razie nie jest źle.
Jedyną przeszkodą w tym cyklu są znowu święta.
14 dc. to akurat wszystkich świętych.
Umówiliśmy się na poniedziałek na monitoring, zobaczymy jakiej wielkości są pęcherzyki i może zrobimy IUI. A jak nie, to we wtorek naturalne starania i w środę podjedziemy znowu, żeby ewentualnie zrobić IUI, jeżeli pęcherzyki jeszcze będą.
Dodatkowo moja lekarka powiedziała, że ona nas będzie już namawiała na in vitro, bo dość długo się staramy i nic z tego nie wychodzi. A poza tym ciągle przeszkadzają nam jakieś święta, przedwcześnie pękające pęcherzyki etc. i ona obawia się, że czekając na dobry moment na IUI po prostu coś przegapimy... Obawia się, że AMH za bardzo mi spadnie i może być za późno już na cokolwiek... Kazała powtórzyć AMH, bo rok temu i tak było już lekko poniżej normy.
Lubie jednak tą moją p. dr. jest dociekliwa i staranna i nawet jak ma sajgon z wizytami to i tak nas gdzieś wciśnie i jak będzie trzeba to i na IUI wyskoczy
W lewym jajniku są dwa pęcherzyki - 16,3mm i 14mm, w prawym jeden 11mm, który nie rośnie.
Więc rokuje nam jeden.
O endo nawet nie zapytałam, ale na pewno jest dobre
Umówiłyśmy się, że w środę rano zrobimy USG i w środę około 15-tej IUI.
Mam nadzieję, że pęcherzyki dotrwają.
Jutro o 18-tej pregnyl.
Przykro mi bardzo :( Bądź silna, niedługo na pewno zostaniesz mamą.. :*
Taka mam nadzieję, że szybko uda mi się wrócić do gry... :-)