dzisiaj rano obudziłam się ze spuchniętym migdałkiem:/ strasznie boli. po ciepłej herbacie jest trochę lepiej, ale szału nie ma.
wyczytałam o płukaniu gardła wodą z sola, piciu naparu z imbiru - znacie jeszcze jakieś bezpieczne metody leczenia gardła w ciąży?
generalnie jestem spokojna, od czasu do czasu przyświruję czy wszystko jest ok?
nie mogę doczekać się jutrzejszej bety.
Jedyne objawy jakie mi się zdarzają to bóle jajników - kłucie / ciągnięcie i napięte podbrzusze - dzisiaj rano tego nie czułam więc zdążyłam spanikować, ale ból jajników wrócił
no i piersi bolą bardzo - nie mogę się do nich dotknąć.
a z tym migdałkiem sama sobie jestem winna
z racji tej zarazy i encortonu praktycznie nigdzie nie wychodzę- raz dziennie wieczorem na spacer z psem i tyle. Mąż namówił mnie, żebyśmy pojechali na działkę do lasu - odludzie, świeże powietrze. No i wczoraj było tak pięknie, tak słonecznie, że wyszłam na dwór z gołą szyją - musiało mnie zawiać
Dzisiejsza beta 3981 😀
ależ ulga
przyrost 129,5% - czytałam, że to normalne, że troszkę zacznie zwalniać.
woda z solą bardzo mi pomaga.
rano bolało tylko trochę przy ruszaniu szyją. teraz minimalnie.
wydaje mi się, że te domowe sposoby już mi zostaną na stałe - lepsze to od tabletek na gardło
z objawów jedynie bolą piersi, pewnie dlatego tak świrowałam
poza tym jak podjechałam pod przychodnie to wiedziałam, że jest ok - od czasu jak jestem w ciąży nie umiem prosto zaparkować auta 😂
ja, niegdyś kierowca zawodowy, wyjeżdżone setki tysięcy kilometrów parkuję jak baba z dowcipu 😂
aktualnie sama z siebie się śmieję
pozdrawiam Was cieplutko,
Lena
jakiś taki wewnętrzny dygot mam. najchętniej przeleżałabym cały dzień pod kocem, ale robota czeka.
jestem jakaś rozdrażniona i zaniepokojona, ale z drugiej strony czuję, że jest ok śmieszne to odczucie.
Pewnie to przez nawał pracy. no i nie mogę doczekać się poniedziałku.
Nikki masz rację, na betę już nie będę szła.
Jak w poniedziałek będzie wszystko dobrze chciałabym rozejrzeć się za lekarzem na NFZ - orientujecie się jak to zrobić? kompletnie nie mam pojęcia jak do tego podejść.
czy możecie polecić jakiegoś lekarza z Warszawy na NFZ?
w klinice ceny badaň to jakiś kosmos. nie udzwignę finansowo takich wydatków. chociaż prenatalne chciałabym na NFZ zrobić, w końcu płacę składki tyle lat - chciałabym z tego skorzystać. W przychodni rejonowej kiedyś byłam - lekarze są słabi, koleżanki z okolicy zawsze narzekały. z resztą raz byłam tam u ginekologa zboczka:/ najgorzej, że to była moja pierwsza wizyta u ginekologa:/
Myślałam o przychodni przyszpitalnej, ale najbliżej mam położniczy WUM - nie widzę tam nigdzie info o przychodni, sama porodówka. Rodziła tam szwagierka i była zachwycona.
Może wybiegam za bardzo w przód, ale chcę chociaż wiedzieć co robić - zakładam, że wszystko będzie ok czemu miało by być inaczej?
Neoparin i encorton się sprawdzają.
co do tego pierwszego, nie wiem dlaczego zaczęły robić mi się ogromne siniaki- może to dlatego, że krew jest już rozrzedzona?
Mąż postanowił, że chce mi robić te zastrzyki, chce mieć większy udział w tej ciąży oprócz etapu mocno początkowego
Ostatnio zaraz po pracy padam jak mucha, jestem w stanie tylko coś ugotować, zaplanować zakupy, lekko sprzątnąć - bardziej po sobie po dniu pracy. Od męża mam zakaz używanie chemii, odkurzania i mopowania - wziął to na siebie. Kochany ten mój Mąż
chyba stresik daje o sobie znać
od wczoraj odczuwam taki wewnętrzny dygot, drżenie całego ciała. nie jest to mocne, ale irytujące. Generalnie staram się panować nas nerwami najlepiej jak umiem, ale to nie zawsze wychodzi.
wczoraj miałam jakieś chwilowe ataki furii, złości, sama do końca nie wiem czego. no i oczywiście spałabym cały dzień
już przebieram nogami na poniedziałek.
staram się myśleć pozytywnie, że wszystko będzie dobrze, ale jakoś tak mimo wszystko bardzo się martwię.
ta ciąża jest tak nieoczekiwana, że chyba jeszcze w nią poprostu nie wierzę. nie dopuszczam do świadomości. myślę, że jak już zobaczę na usg, że wszystko jest dobrze, to w końcu to do mnie dotrze
tylko, żeby było wszystko dobrze:)
generalnie objawów brak, tylko chyba piersi mi zaraz eksplodują 😂
ehh takie to życie psychicznej z byłą depresją, pokręcone strasznie
dostalam opieprz, ze dlaczego przyjechalam akurat tutaj... minelam tyle szpitali - a skąd ja to miałam wiedzieć? masakra jakas.
trzymajcie proszę kciuki, żeby było dobrze. strasznie się boję.
bylam w toalecie plamienie minimalne, jakby ustalo - zapobiegawczo jak tylko je zobaczylan od razu wzięłam dodatkowy prog. cos czuje ze tu wszyscy beda na mnie krzyczec. ja pitole, na razie czekam.
ale najwazniejsze, ze mnie przyjma
kurde, biora numerki po mnie dlaczego?
przyjeli mnie po 1,5h.
krwawienie z tarczy pochwowej, musialo peknac jakies naczynko.
p3cherzyk prawidłowy, z pechezykiem żółtkowym. jeszcze nie widać zarodka, ale lekarz powiedział że to normalne.
jutro mam wizytę w novum - nie odwoluje, chce się upewnić ze wszystko jest ok
wg usg 6 t 2 d, wiec ciąża młodsza o 2 dni od terminu miesiączki (obstawiałam ze 4/5 młodszą bo ovu była późno).
ale sie wystresowałam, nawet nie wiem, czy mnie to uspokoiło, ale lekarz mówił, że wszystko jest dobrze, więc muszę wierzyć.
żadnych bóli nie mam wiec tyle mi latwiej wierzyć
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 maja 2020, 13:05
jestem już po wizycie.
Pani doktor znalazła zarodek. Serduszko pięknie pulsowało ❤
kolejna wizyta za 2 tygodnie
mówiła, że wszystko jest w jak najlepszym porządku
dalej jestem w szoku, widziałam Go i serduszko ❤
nawet się nie spodziewałam takiego obrotu spraw.
jutro rano na badania i rozpoczynam urlop
krótki, bo krótki ale mam nadzieję szczęśliwy
wyniki już spłynęły, czekam tylko na przeciwciała do konfliktu i toxo.
Mocz super,
glukoza super,
tsh super,
morfo ogólna dobra tylko mam poniesione limf% i obniżone gran% - czytałam, że tak może być od sterydów - biorę encorton. same limfocyty i granulocyty są ok, tylko te z % odbiegają.
czuję się bardzo dobrze, więc się nie przejmuję. podejrzewam drobny stan zapalny w jamie ustnej - może to jest też przyczyna?
ostatnio przy płukaniu zębów wodą z solą zapiekło mnie bardzo dziąsło.
jestem dobrej myśli
miłego dnia !
Lena
Czuję się super. Mam wrażenie, że siedzenie w lesie mi bardzo służy.
Dolega mi kilka objawów:
-po przebudzeniu mam mdłości,
-muszę mieć drzemkę w ciągu dnia,
-rano mam problem z jedzeniem, nic mi nie wchodzi, dopiero wieczorem jestem w stanie nadrobić bo obiady też kiepsko idą
-pobolewa mnie w krzyżu, ale delikatnie i poza tym nic sie nie dzieje,
-od czasu do czasu lekkie bóle jakby okresowe w dole brzucha- ale bardziej takie ciągnięcie,
-troche schudłam- w zeszłym tyg stanęło mi trochę wody, która teraz zeszła,
-często siusiam, czasem nawet co parę minut
jest fajnie, czuję się super:)
z moich głupotek:
-stresuje mnie podcieranie i to bardzo, bo wiecie same czego się boję,
-uwypuklił mi się lekko brzuch pod pępkiem.
przebieram nogami na kolejne usg
pozdrawiam,
Lena
wczorajszy dzień trochę nerwowy. znowu pojawiło się plamienie ale dużo mniejsze niż poprzednim razem. Generalnie wczoraj czułam się nienajlepiej - było mi słabo, mdliło mnie i ogólnie byłam trochę rozbita. musiałam odbyć drzemkę, bo nie dałabym rady. zaspecjalnie głodna nie chodzę, ale jak już usiądę do jedzenia to wciągam jak odkurzacz
zapisałam się na jutro do lekarki u której chciałabym prowadzić ciążę - chce sprawdzić czy wszystko z dzieckiem jest w porządku.
będziecie się śmiały, ale te plamienia występują w dni kiedy mam sny dla dorosłych 😁 generalnie po poprzednich mamy bana na współżycie, wiec jest ciężko- głównie mężowi. wcale mu się nie dziwię 😐
zobaczymy co tam jutro u kropeczka
mam nadzieje, ze wszystko będzie dobrze, bo sny o braku serduszka nawiedzajaą mnie coraz częściej, ale wiem ze to ze strachu. musi być dobrze !
pozdrawiam,
Lena
z Maluchem wszystko dobrze 😍
bardzo urósł od zeszłego tygodnia. ale tak jak myślałam ciąża jest o ok. tydzień młodsza niż z terminu miesiączki.
wyniki badań mam podobno rewelacyjne.
ehh tydzień spokoju dla wariatki 🙃🙃🙃
odniosłam wrażenie, że się ucieszył powiedział, że po cichu trzyma kciuki, żeby było wszystko dobrze
i teraz nie wiem, czy dobrze, że się odsłoniłam. ale jest naprawdę w porządku, ufam mu.
zobaczymy co to dalej będzie. mam nadzieję, że doczekamy w końcu tego happy endu i wiecie co, dopiero do mnie to wszystko dociera. dopiero mi dochodzi do świadomości, że jestem w ciąży, że dziecko żyje i rośnie do tej pory jakieś to było dla mnie mocno abstrakcyjne. a teraz jakoś tak dociera pomału
jestem dobrej myśli 😊 musi być w końcu dobrze 🤞
plamienie wróciło o 12 zwariuje normalnie
Edit po wizycie
Dzidzia ma się bardzo dobrze wg usg 7 t 3 d. mierzy już 1,22 cm ❤ serduszko pięknie pulsuje❤
byłam w przychodni koło domu, Pani doktor pozwoliła wejść Mężowi zobaczyć usg 😍 na badaniu był mega podekscytowany, ale powiedział, że tak dokładnie mu relacjonowałam poprzednie, że nawet wiedział co Dzidzia gdzie ma widzieliśmy rączki i nóżki ❤
plamienie po środowym stosunku - zdziwiłam się, że dwa dni po się pojawiło, spodziewałam się ewentualnie, że będzie od razu albo na drugi dzień rano.
także trochę jestem uspokojona 😊
w poniedziałek Novum - im najbardziej ufam.
pozdrawiam Was cieplutko,
Lena
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 maja 2020, 21:16
hej hej:)
dzisiaj rano byłam na wizycie.
wszystko jest dobrze. Serduszko 165 uderzeń, wzrost 1,45 cm. wg usg równo 8 tydzień.
mam założoną kartę ciąży! 😊
następna wizyta za miesiąc - jak ja tyle wytrzymam?! 😂 to se ne da 😂
dostałam skierowanie na NFZ na prenatalne
brzuch już mi sporo urósł - rano nie jest źle, ale wieczorem spodnie są meega ciasne.
teoretycznie mam już sobie szukać prowadzącego ciążę i kolejną wizytę odbyć albo jeszcze w klinice, albo już u prowadzącego - moja wola.
Prenatalne mam zapisane na 24.06 więc zaraz po tym zapiszę się jeszcze do kliniki.
pozdrawiam Was cieplutko!
Lena
znów nerwowy tydzień za mną 😥
Babcia, którą się opiekuję i z którą mieszkam trafiła w środę do szpitala. miała bardzo wysoki puls, żadne leki nie pomogły musiałam wezwać karetkę :/ma 90 lat.p Ratownicy od razu uspokoili, że to ich pierwszy wyjazd po kwarantannie i negatywnych testach, więc trochę strach przed koroną mi odpuścił. ale mam dylemat co zrobić jak Babcia wróci ze szpitala- co się wydarzy najprawdopodobniej jutro. Mąż powiedział, że ją odbierze, ubierze w maseczkę i rękawiczki ale co ja w domu zrobię? przecież nie zamknę jej na 14 dni w pokoju poproszę, żeby chodziła w maseczce po mieszkaniu, pełna dezynfekcja wszystkich powierzchni w domu ale strasznie się boję- o Nią, czy jej nie zarazili no i o siebie i Dziecko.
Babcia jeszcze nie wie o ciąży, ale chyba jej powiem, żeby nie czuła się źle z tą sytuacją. Chciałam przenieść się do mamy na ten czas, ale po pierwsze może być problem z pracą zdalną, bo mama też pracuje a ma chyba tylko jedno wyjście neta no i szereg innych niedogodbości- ja sama zastrzyku nie zrobię, mama też się raczej nie podejmie;/ no i nie chcę zostawiać męża z takim ryzykiem i odpowiedzialnością.
mam straszne obawy co robić
z Dzieckiem chyba wszystko dobrze, czuję się tak samo cały czas - dętka na maxa, szczególnie wieczorami. jem jak wilk, mdli wieczorem. obawiam się problemu z cukrem- wczoraj zjadłam kawałeczek ciasta i czułam się bardzo źle. no i jestem bardzo senna po jedzeniu. muszę uważać co i kiedy jem.
piersi trochę mniejsze ale dalej obolałe.
wiadomo cykam się na maxa czy jest dobrze, ale wierzę, że jest plamień jak na razie brak.
kurczę jaki pech z tym szpitalem, szczególnie, że tam 4 oddziały zamknięte przez koronę doradzcie coś Kochane, bo jestem jak dziecko we mgle
no to wczoraj miałam stracha.
wczoraj od rano lekko pobolewalo mnie podbrzusze - nic nowego. miałam wolne w pracy , bo musiałam trochę spraw pozalatwiac jeżeli chodzi o usg genetyczne. byłam tez u dentystki, która stwierdziła, ze mam tylko dwa malutkie ubytki - załatane od razu. Pod wieczór ból brzucha przybrał na sile, tragedii jeszcze nie było ale był dużo mocniejszy biz zwykle. wzięłam nospe max, poleżałam nic nie pomogło- wzięłam druga - brzuch odpuścił.ale zaczęły boleć plecy w krzyżu- bolały mnie tak mocno, ze aż mi łzy leciały. po lekkim rozchodzeniu trochę to przeszło ale oczywiście wewnętrznie świrowałam.
kurczę szczerze Wam powiem, że myślałam do tej pory, że starania i niepowodzenia w staraniach generują stres. ale tak naprawdę w ciąży dopiero zaczyna się jazda z nerwami 😕 muszę zapisać się do terapeuty, może sprawi, że będę choć odrobinę mniejszą histeryczką...
w przyszłą środę usg genetyczne. strasznie się boję czy wszystko będzie dobrze. jakoś tak od wczoraj mnie spięło na tym tle
generalnie czuję się dobrze. jestem trochę zmęczona, czasem mnie mdli, w brzuchu ciągnie coraz rzadziej - już widać brzuszek, rano jest mniejszy ale wieczorem...
ostatnie usg miałam 2 tyg. temu, pewnie stąd moje obawy - martwię się czy z Dzieckiem wszystko dobrze, chociaż daje mi o sobie znać ciągnięciem brzucha zazwyczaj wtedy, kiedy nabieram wątpliwości Nikki miałaś rację co do znikających objawów ostatnio przez kilka dni w ogóle nie czułam się ciążowo - oprócz przeogromnego bólu piersi - raz są mniejsze, raz większe ale bolą jak diabli
Neoparin wchodzi lepiej, nie mam już takich siniaków tylko małe kropki - poza jednym gigantem ale mąż się przyznał, że wie co zrobił źle - siniak na pół brzucha 😂
byle do środy, byle nie umrzeć ze strachu
pisałam wczoraj, ale miałam tak zabiegany wieczór, że nie zapisałam notki i się skasowała
wczoraj byliśmy na usg genetycznym.
z Dzieckiem wszystko jest w porządku, wszystkie pomiary odpowiednie co do wieku.
kość nosowa, przezierność karkowa w normie.
dwie nóżki i rączki obecne. budowa główki, mózgu i kręgosłupa w normie. praca serduszka i zastawki w normie
za tydzień będzie wynik testu pappa, ale jakoś się nie stresuję. z usg ryzyka wyszły bardzo dobrze więc jestem spokojna
Dzidziuś podrósł troszkę więcej - jest starszy o 3 dni w stosunku do poprzedniego usg. tak mi co jakiś czas nadrabia najpierw była różnica z om ponad tydzień a teraz tylko dwa dni
termin porodu określony z om 31/12/2020 a z wczorajszego usg 01/01/2021 😂 będzie wystrzałowy sylwester, chociaż wiem, że wszystko może się opóźnić. mimo wszystko mam przeczucie, że będzie w grudniu. 🤞
po wczorajszym badaniu jestem dużo spokojniejsza. bałam się o zdrowie dziecka- tyle tych wszystkich leków, zastrzyków, stresów. najważniejsze, że wszystko jest ok 😊
wczoraj powiedzieliśmy po badaniach mojej Babci o ciąży - bardzo się ucieszyła, aż się popłakała 😊 dzisiaj podjadę powiedzieć mojemu Tacie - będzie miał zaległy prezent na Dzień Ojca
niestety Teściowa wczoraj do późna pracowała, a dzisiaj wyjeżdza na tydzień więc powiemy jej po jej powrocie. no i Bratu mojemu planujemy powiedzieć w sobotę - we wrześniu się żeni więc musi wiedzieć, co by mnie i męża do %%% nie podliczać 😂
zaczyna do mnie pomalutku docierać, że jestem w ciąży. zaczyna pojawiać się malutka radość. i już chyba wiem, że 2 trymestr będzie mniej łaskawy dla mnie jak 1. zaczynam trochę gorzej się czuć. no ale 🤞🤞🤞 zobaczymy 😊😊😊
pozdrawiam Was cieplutko,
Lena
wczoraj odebrałam wyniki PAPPa - są bardzo dobre.
dzisiaj byłam w klinice na ostatniej wizycie. Pani doktor powiedziała kiedy co odstawić, że w razie tfu tfu jakichś komplikacji mam przyjeżdzać. no i dać znać po połówkowym i po porodzie
wyniki wszystkie mam ok, czuję się super to nie mam potrzeby do nich jeździć. jakoś mi tak dziwnie się zrobiło. wyszłam stamtąd ze łzami w oczach. przez półtora roku bywałam tam kilka razy w miesiącu i nagle tak już koniec
och życie, zaskakuj mnie proszę już tylko pozytywnie
🤞🤞🤞
dzisiaj wieczorem wizyta.
z niepokojących rzeczy- spadają mi płytki krwi i podniosło mi się tsh- ale startowałam z niziutkim więc dalej jest w normie.
od jakiegoś tygodnia ledwo żyję. koncentracja 0, siły 0, najchętniej tylko bym spała. to pewnie wina dużych dawek proga, bo biorę 600mg na dobę. prawdopodobnie od przyszłego tyg zmniejszymy na 400 mg.
wczoraj chyba coś mi zaszkodziło, boli mnie brzuch. zdaje mi się, że to od jelit, ale im dłużej boli tym mniej pewna jestem:/ nie jest to jakiś mocny ból ale dręczy strasznie. nasila się jak stoję, przy siedzeniu i leżeniu nie jest najgorzej.
mój nastrój troszkę się pogorszył, ale to też pewnie przez prog.
no i wszyscy są w szoku bo ja się jak na razie kompletnie nie cieszę ciążą boję się dalej czy wszystko jest i będzie dobrze. wydaje mi się, że po tych wszystkich przejściach mimowolnie wypieram to ze świadomości, żeby tfu tfu w razie czego nie załamać się do końca.
sypiam bardzo słabo, budzę się wściekła i zdenerwowana - sama nie wiem dlaczego. techniki relaksacyjne nie działają. chyba muszę wrócić do terapeuty, może on coś poradzi na to, ale sama nie wiem czy ma to większy sens, skoro to kwestia hormonów - zdecyduję po zmniejszeniu dawek.
edit. będziemy mieli Córeczkę!!! ❤❤❤
pozdrawiam Was,
Lena
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 lipca 2020, 19:13
Woda z sola dziala na mnie najlepiej. Powodzenia jutro, bedzie dobrze.
Podobno goździki działają antybakteryjnie i łagodzą ból gardła- wystarczy 1 goździk wziąć do ust i ssać kilka minut. Wypróbowałam i rzeczywiście trochę mniej bolało 🙂
Moz raz spróbować płukać szałwią. Jest antybakteryjna.
mnie pomaga płukanie eludrilem takim płynem z apteki. Ale jak to jest angina to raczej bez lekarza się nie obejdzie :/