Czekam na poronienie 💔😥
Nie mam pojęcia co robię źle albo czego nie robię dla swoich dzieci 😞
Dziś zaczynamy 22 tydzień ciąży, a nasza mała dziewczynka fika w brzuchu koziołki, na co patrzymy jak zaczarowani. Badania połówkowe wyszły prawidłowe, brzuch się zaokrąglił i zaczynamy wierzyć, że w lutym powitamy naszą księżniczkę na świecie 😍 Oczywiście psychicznie jestem przetyrana ale po mału zaczyna wychodzić słoneczko.
9 lat walki, 3 procedury ivf, hiperstymulacja z zagrożeniem życia, 3 poronienia, depresja... widzę to jak przez mgłę. Teraz pozwalam sobie na odrobinę optymizmu i mimo wszystko z radością w serduchu czekam na przytulenie córeczki 💗 Poproszę o mocne zaciskanie kciuków 😘
Dwa tygodnie temu przeżyliśmy horror. Dostałam ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego. Nie znaleziono go na usg, bo schował się za rosnącą macicą ale ze względu na duży ból i gwałtownie rosnący stan zapalny zdecydowano się w ciemno na operację. Co najgorsze dostałam silnych, regularnych skurczy porodowych, a to był dopiero 27 tc 😞 Wezwali neonatologa, bo obawiali się, że podczas usuwania wyrostka trzeba będzie zrobić cesarskie cięcie. Wpadłam w panikę jak o tym usłyszałam i skurcze się nasiliły więc operowali na cito w środku nocy. Na szczęście Alicja została w brzuchu ale jeszcze tydzień walczyliśmy w szpitalu ze skurczami i skracającą się szyjką.
Rekonwalescencja jest trudna, bo mała rozpycha się pod rana operacyjną ale to nic, jakoś przetrwam ból. Najważniejsze, że ta fatalna sytuacja jej nie zaszkodziła. Chociaż przeraża mnie ilość leków jakie we mnie wlewali i wpływ jaki wywarły na dziecko. Teraz odhaczamy każdy dzień i każdy tydzień, bo po tym wszystkim nie wiadomo kiedy dojdzie do rozwiązania.
Jestem już odrobinę spokojniejsza, chociaż głowa cały czas kręci najgorsze filmy ale wróciłam z piekła. Problem mam z emocjami. Nie mogę sobie darować, że zafundowałam dziecku tyle stresu, leków i co najgorsze realne zagrożenie życia 😞 Niby wiem, że nie miałam na to wpływu, że głupi los tak zdecydował ale bardzo trudno jest mi to sobie ułożyć w głowie. Teraz boje się absolutnie o wszystko. Dziecko dłużej śpi albo gwałtownie się poruszy i już jestem spanikowana, że coś złego się dzieje. W nocy boje się iść spać, bo nie będę miała kontroli nad ruchami. Strasznie mnie to przetyrało psychicznie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 grudnia, 11:58

Przytulam 🤍🥺