dzień cyklu 30.
plamienie od 3 dni..
piersi przestaly bolec, migrene mialam w piątek. to znaczy ze hormony sie zmieniaja.. nawet nie robiłam testu.. wczesniej robiłam ich miliony i nie chciałam rozczarowania. stwierdziłam, ze poczekam aż dostane okres.. wszystko wskazuje, że jest tuż tuż ale cos mu przeszkadza. Mam nadzieję, ze to nie kolejny torbiel. W końcu dwa miesiące temu miałam operacje. To chyba nie możliwe, żeby tak szybko sie nawracał ten syf?!
Lekarz mowil, ze kolejna kontrola za pol roku i ze wszystko powinno byc dobrze.. maz ma za tydzien badanie nasienia a grrr.... od dlugiego czasu mysle o in vitro...
boli przeokropnie, nie poszlam do pracy. Nie dalabym rady, tym bardziej ze pracuje z dziecmi, byloby mi ich szkoda, ze nie moge sie zaangazowac w 100%. na dodatek po pracy musialabym zostac dwie godziny bo mam wizyte u endokrynologa, zwyczajnie nie byloby sensu wracac do domu tyle kilometrow.. ciekawe jak tam moje wyniki tarczycowe.. zobaczymy
wyniki tsh w normie. balam sie przyznac lekarzowi, ze nie biore lekow. ale chyba wyszlo mi to na dobre za 3 miesiace kontrola no i nie mam brac nic yeah
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 czerwca 2015, 21:56
dzisiaj bylismy na badaniu nasienia. wszystko dobrze. wyniki w normie niby. a ja co ? prawie w ryk. bo to potwierdzilo ze mna jest WIELKI problem. Badania byly w klinice leczenia nieplodnosci. cala ta atmosfera.. niby milo, kanapy, wykladzinka, stoliczki, kawka, herbatka. po prostu czuje, ze nic z naturalnych staran nie bedzie. powinnam sie cieszyc, ze badania dobrze wyszly. ale kazdy powrot do tematu strasznie boli.. obsmy w przyszlym roku mieli kase na invitro. Moj maz powiedzial, ze jak dwa razy nam nie wyjdzie to on chce odpusic.. Panie Boze spraw aby sie udalo naturalnie.... w ogole kilka dni temu mialam z M taka rozmowe, ze nawet nie chce do niej wracac w myslach. Dobija mnie jego podejscie i to bardzo. On nie zdaje sobie sprawy, z tego ze endo sie posuwa.. ze nie chce juz czekac, czekanie zabija nasze szanse. Na dodatek on powiedzial, ze nie adoptowalby dziecka.. nie wiem co bedzie, boje sie ze nasz zwiazek tego nie wytrzyma, chociaz juz tak wiele razem przeslismy. 7 lat minelo. Prawie 3 po slubie, 3 lata odkad zaczely sie problemy. Od mojej operacji, pozniej jego operacji na kregoslup, w tym roku mojego laparo, po drodze poronienie i milion rodzinnych klopotow znow mam ochote wyc....
Pzed moim pierszym(mam nadzieje, ze ostatnim) poronieniem dwa lata temu dostalam od siostry ksiazke.. taki pamietnik ciazy.. jak okazalo sie, ze juz nie jestem w ciazy, schowalam go gleboko w karton z ksiazkami i schowalam do komorki. Nie chcialam go ogladac.. W sobote pierwszy raz od tego czasu, wyjelam go, odkurzylam okladke i odwazylam sie go otworzyc. Nie zdazylam wtedy jeszcze nic tam wypisac. Tylko podstawowe informacje, ktore nadal sa aktualne . Oprocz mojej wagi - dupa urosla 7 KILOGRAMÓW ! nie tylko dupa, bo brzuch, policzki, uda..eh.. Jest tam tez strona z wybieraniem imion dla dziecka, dopisalam kilka do listy. Czy to cos zlego ? a moze dobrze, ze odzyskuje nadzieje ? Boje sie tylko nie popasc w paranoje. Zreszta juz mam niezlego kręćka..
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lipca 2015, 18:19
Co jakis czas wyznaczam sobie cel.. pierwszym bylo zajscie w ciaze do moich urodzin- wrzesien 2012.. pozniej po slubie. nastepny 1 rocznice slubu.. zbliza sie 3 rocznica w pazdzierniku.. we wrzesniu moj siostrzeniec ma slub, chcialabym juz pojechac tam z mala fasolka, zebym wtedy mogla powiedziec mamie osobiscie.. TO JEST MÓJ CEL. chcialabym zobaczyc usmiech mamy na wiesci, ze poraz kolejny zostanie babcia, usmiech tesciowej, ze poraz pierwszy zostanie babcia. A przede wszystkim chcialabym zobaczyc SWOJ USMIECH, kiedy zobacze wymarzone dwie kreski i bicie serduszka.
Myśląc o moim meżu ostatnio..-> "bezsilna ja gdy milcze.."
https://www.youtube.com/watch?v=H0h_EhCnDpI
p.s i tak go kocham.. 7 rok razem juz leci albo zleciał właściwie. Ale licząć rocznikami to 7, podobno 7 to szczesliwa liczba ? jak dotąd rok nie przyniósł nam wiele dobrego.. oby szczęście się do nas uśmiechnęło.
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lipca 2015, 22:51
booooli .. boli jajko. Mam nadzieje, ze to bol owulacyjny. Troche sie niepokoje...
rozmawiałam z mama. wiadomosc - moja kolezanka " z lawki" w ciazy..... no to chyba teraz wszystkie moje kolezanki, zaciazyly albo urodzily.. nie ktore maja nawet dzieci ,ktore poszly juz do szkoly.
KOLEJNY CIOS. tak strasznie mi przykro..
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lipca 2015, 22:48
nosz kurwa. jakbym spotkała takiego na ulicy to chyba dostalby z piesci, bo z liscia to za malo..
zesół ocaleńca, dzieci z in vitro chore psychicznie..
jedyni, ktorzy sa chorzy psychicznie sa Ci, ktorzy sie wypowiadaja w taki sposob..
Czuje, ze potrzebuje isc do kosciola .. Ale ciagle te wszystkie zle rzeczy , Ostatnie ogloszenie episkopatu .. Przed komunia mojego siostrzenca chcialam isc do spowiedzi, ksiadz powiedział, ze nie da mi rozgrzeszenia, bo mam tylko slub cywilny . Tak sie złożyło w moim zyciu, ze kościelny musielismy odłożyć .. A teraz coraz trudniej wrocic do tego kościoła , sam nas wyklucza . I te bzdury o in vitro .. Jestesmy gorsi, nie mozemy wierzyć, byc członkiem kościoła ? Czy to nie wazne jakimi jestesmy ludźmi ? Ze żyjemy w miłości ? Pomagamy innym ? Chyba pojde po mszy , tylko sie pomodlic . Kościół to nie tylko księża w koncu ..
Jeszcze jedna historia . Kilka lat temu zostałam chrzestną . Ksiądz sie zgodził bo mialam z nim religie i mnie znał , bo jak poszlam to biura to powiedzieli, ze potrzebuje decyzji proboszcza .. Ale . Byl tez chrzestny . W dodatku z parafi od Rydzyka, któremu powiedzieli, ze mu nie dadzą kartki ze moze byc chrzestnym . Wyłożył pod stołem 500zl . Ksiądz nawet kartke od spowiedzi podpisał, na ktorej nawet nie byl .. I co mam wiecej dodać ?
Leze w wannie . Placze z bolu . Juz nie wiem czy to endo czy jajeczkowanie .. Pulsujący bol jajnikow przerodził sie w tępy bol calego podbrzusza ..
Dalej boli . Spac nie moge . Musze jakos wyładować moje dzisiejsze zlosci ..
Oto lista rzeczy, nawyków, śmiesznych a czasem wkurzajacych,ktore robi moj maz :
- jak nalewa wody do wanny , nalewa najpierw gorąca a pozniej dolewa zimna ..hihi
- wiesza ręczniki na drzwiach?! Dziwak !
- gdy myje naczynia, w zlewie zostawia sztućce bo nie lubi ich myć
- jak robi kanapkę to nie używa talerza
- nie lubi wyprasowanych ubrań (chodzi w pogniecionych)
- jak zaparkuje auto , zanim wyjdzie nasłuchuje dźwięków silnika
- jestesmy z innych części Polski i czasem używa slow,ktorych nie znam
- codziennie nastawia budzik , chociaz jest automatyczny i dzwoni codziennie sam
- na kanapkę potrafi polozyc wazystko, co jest w lodowce , miesza smaki jak baba w ciazy
- jego rodzice kupili nie dawno psa, wszystkim znajomym opowiada ze to jego pies ?! Nie mieszkamy z nimi, dziela nas setki km
- czasem koloryzujw fakty ..
Yyy nadchodzi . Spadam . Dopisze jutro
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 lipca 2015, 00:29
chyba wiele z nas ma go dosc....
caly dzien pada. jest szaro, brzydko i mokro...
jest mi dzis wyjatkowo smutno.. tesknie za mama, tata, siostra, za mezem ktory jest w pracy. on nigdy nie odpisuje mi na smsy jak jest w pracy. i tak mi ciezko kiedy tego potrzebuje...
Kiedy boli traci sie nadzieje, na cokolwiek. Znow przyjdzie okres. A bol bedzie sie nasilal..
Do dzisiaj nie wyobrazalam sobie nie miec dzieci.Nie dopuszczalam do siebie tej mysli ale wiem, ze moje zycie chyba nie mialoby sensu. No i zaczelam myslec nad tym powaznie. I gdyby tak sie stalo. To nie odkladalabym pieniedzy, na dom, na mieszkanie. Podrozowalabym. Pracowalabym tylko po to, zeby zwiedzic swiat. Musze porozmawiac o tym z mezem. Wydaje mi sie, ze moze jak pogodze sie z sytuacja, ze bedzie co bedzie, ze nie mam na to wplywu. Naucze sie zyc jakos z ta swiadomoscia. Moze moj organizm sie odblokuje. Moze w ten sposob bedzie latwiej, moze sie uda. A jak nie to coz.. Nie chce domu, pustego smutnego, bez tupotu malych nozek. Nie potrzebuje.Nie bylabym w nim szczesliwa. A jak bedziemy starzy i chcieli gdzies osiasc na dobre, to na pewno moj maz dostanie w spadku dom po rodziach, jak juz ich nie bedzie..
czy straszne sa te mysli? czy normalne ? czy pomagaja? czy ktos tez tak ma, czy tylko ja rozwazam takie mozliwosci ? moze nie powinnam.. nie wiem. Tyle pytan, zadnych odpowiedzi
wzruszylam sie...
chcialabym zeby moj maz byl taki chociaz w czastce..
jak narazie ani dzidziusia ani czulosci i troskliwosci.. (((
26dc
Plamienie kur** ;( i znow po nadzieji ..
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lipca 2015, 22:44
taka sytuacja
Ktos puka do drzwi. Sasiadka sie wyprowadzila i jej wlasciciel, pyta czy te graty na klatce to nasze czy jej.(oczywiscie, ze jej:P) Otwieram drzwi W grubym szlafroku, z poduszka odbita na policzku, w pizamie. A z moich ust wydobywa sie przecudny odor czosnkowy. Wymylilam, ze od dzisiaj troche sie podietuje. Jadlam bataty z sosem czosnkowym. Ale wstyd. Co ten wlasciciel musial myslec. Jakas brudaska, wymieta, srodek dnia, w pizamie i wali czosnkiem. A ja po prostu okres mam.. i tak sie czuje najlepiej... Jak boli brzuch odrazu wskakuje w luzna pizamke zeby sie nie meczyc. A lezalam na kanapie (bez ruchu - z bolu) i mi sie chlodno zrobilo, wiec zalozylam szlafrok. A na koniec jeszcze palnelam - mam nadzieje, ze nowi sasiedzi beda mili i spokojni ;p Biedny spojrzal sie na mnie i obiecal, ze postara sie wybrac najlepiej jak potrafi..
zaczelo sie we wtorek wieczorem. bolalo, bolalo, wzielam tabletki i poszlam spac kolo 22. A wczoraj to juz mistrzostwo.. bolalo okropnie. Glowa pekala. Chcialam juz po meza dzwonic zeby mnie z pracy zawiozl do domu. Ale jakos wsiadlam auto i jechalam. No i nie dojechalam. W polowie drogi poczulam nieodparta potrzebe zwymiotowania. Zaparkowalam z boku drogi i chluuuuuup. Dzieki Bogu mialam stare pudelko po butach. Ludzie, ktorzy przechodzili pewnie mysleli ze mam piekne nowe New Balancy i nie moge im sie naprzygladac, Albo slepa jestem , ze tak blisko je ogladam. Po tym malym incydencie dojechalam chyba cudem cala do domu. Dzien stracony.Caly dzien przespalam, a gdy sie budzilam bralam przeciwbolowe popijalam wody jadlam kromke suchego chleba i dalej spalam z zimnym okladem na glowie. A pozniej cala noc przespalam. I dalej slabo sie dzisiaj czuje Okres tez mam ciezki. Moze to po prostu jeden z tych miesiecy, co organizm szaleje. Ale jestem WYKONCZONA.......
pierwszy raz od paru dni odwazylam sie spojrzec na kalendarz. A tutaj juz 11 dzien cyklu w tym cyklu nie licze na nic. Cwicze dzisiaj cale 50 min z Mel B. A na obiad zupa krem z pora . Mm pycha Pierwszy raz robilam. Z mezem wczoraj klotnia o nic.. i ta bezsilnosc.. juz nie wiem, co robic zeby bylo lepiej. Chwile jest ok, a dzien pozniej klotnia o nic A potem wojna o wszystko. Wczoraj usyszalam - "odwal sie" Strasznie mnie boli jak maz mnie tak traktuje, bez szacunku, jak kolege z podworka.. W niedziele powiedzial, ze ma mnie dosc. Czesto pada wiele przykrych slow, ale sa takie ktore zapadaja na dlugo w sercu i w pamieci. No i bola..
ogladalam wlasnie Fakty. Znow marudza o In Vitro.. dlaczego ksieza nie potrafia szanowac innych ludzi i ich decyzji? Nie rozumiem jak mozna stawac komus na drodze do szczescia..
<3