Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Walka o Cud
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4

26 maja 2014, 21:40

Hmm...dawno nic nie pisałam, nawał roboty przez tą obronę, ale na szczęście już jest napisana :) Ostatnio udało mi się schudnąć 4 kg w miesiąc bez żadnego wysiłku, to pewnie załuga metforminy, ale cieszę się, że coś się ruszyło. Dzisiaj dostałam @, niestety znowu za przyczyną luteiny...od 3 dc kolejna próba z CLO, tym razem zwiększona dawka...mam nadzieję, że tym razem się uda...teraz mam więcej luzu, mnie nerwów więc myślę, że to też pomoże :) Najbardziej się cieszę, że z mężem zaczęło nam się wszystko fajnie układać i przede wszystkim zaczął mnie wspierać!!

Dzisiaj była u mnie też koleżanka na ploteczkach :D ehh...chciałabym już być po obronie!!

Ostatnio wszystko mnie cieszy! Dawno się tak dobrze nie czułam, nie wiem czym jest to spowodowane, ale nie ważne! Ważne, że jest dobrze!! :)

27 maja 2014, 13:49

Trochę czasu już minęło od mojego zarejestrowania się na tej stronie, ale dopiero wczoraj siadłam i poczytałam troszkę forum i powiem szczerzę, że podziałało to na mnie jak zimny prysznic!! Jak ja mogłam być taka głupia! Wiedziałam, że nie wolno mi cukrów, a od czasu do czasu jadłam czekoladę i ciasto usprawiedliwiając się, że raz na ruski rok jak to zjem to nic się przecież nie stanie - GŁUPIA!! Po wczorajszej lekturze zrozumiałam, że na polu bitwy nie ma mowy na folgowanie wrogowi, a przecież czekolada to mój WRÓG!

Od dziś koniec ze słodyczami! DOŚĆ! Muszę wygrać!!

28 maja 2014, 22:24

Dzisiaj w końcu uporałam się z praktykami i je zaliczyłam...masakra więcej tych papierów niż tego wszystkiego :/ Później wybrałam się w końcu na zakupy, bo lodówka pusta :D no i szukałam też Karobu żeby zrobić sobie zdrową czekoladę, a tu niespodzianka, bo ani w zielarskim ani w sklepie ze zdrową żywnością o czymś takim nawet nie słyszeli, za to udało mi się kupić wreszcie mąkę pełnoziarnistą żytnią tym 2000, bo z tym też miałam problemy, ale cieszę się, że udało mi się ją kupić :D od razu po powrocie do domu zrobiłam sobie pyszne naleśniki z truskawkami :)

5 czerwca 2014, 13:00

Trochę czasu minęło od ostatniego wpisu...nawet nie odczułam, że aż tyle czasu minęło. Kolejny cykl znowu poprzez wywołanie :( tym razem była większa dawka CLO 2 tabl. raz dziennie, pełna nadziei pojechałam we wtorek na monitoring...jednak znowu nic :( lekarz powiedział, że tym razem mam wziąć już 3 tabl. CLO, że można je zwiększyć do 5, ale stopniowo co cykl, ale jeśli nie uda się wywołać owulacji do października, to czeka mnie laparaskopia...bardzo bym chciała tego uniknąć, mam nadzieję, że uda się do tego czasu chociaż wywołać owulację, już nie mówię o ciąży, chociaż bardzo bym chciała przez wakacje w nią zajść...1 czerwca żona mojego kuzyna urodziła córeczkę, w sierpniu koleżanka ma termin...zaczęłyśmy się starać w tym samym czasie, ale ona już będzie lada moment rodziła, a ja nawet nie mogę wywołać owulacji...To jest niesprawiedliwe :(

Emocje - brak ochoty na cokolwiek...

13 czerwca 2014, 22:09

Dzisiaj upiekłam swój pierwszy w życiu chlebek :D kupiliśmy z mężem automat do chleba...może odnajdę jakąś swoją nową pasję :D

Przez ostatnie dni zajęłam się robieniem domku dla chomików i kupiłam akwarium. Dobrze jest się tak czymś zająć...od poniedziałku zamierzam wziąć się w końcu za naukę do obrony bo trochę tego jest ale chęci brak...pocieszające jest to, że już nie mamy zajęć. Przez te ciągłe wizyty u ginekologa w związku z wywołaniem owulacji myślałam, że nie uda nam się w tym roku pojechać nad morze, ale wczoraj siadłam i sobie wszystko wyliczyłam i na szczęście możemy jechać 20 lipca :) Już się nie mogę doczekać!! Te zachody słońca nad brzegiem morza mmm...coś pięknego :)

Samopoczucie? jakaś taka obojętność...

19 czerwca 2014, 22:34

Boże DLACZEGO!! Dlaczego to wszystko jest takie do dupy!! Kolejna porażka ;( zniosę wiele, ale nie to!! Dlaczego dzisiaj? To był taki piękny dzień...dzień spędzony z moim mężem w zoo i wesołym miasteczku...wybawiliśmy się za wszystkie czasy, odstresowaliśmy, wróciłam do domu z naprawdę cudownym humorem i co? i wszystko szlak trafił!! wchodzę na facebook'a i co widzę? ano to, że dziewczyna, której nie cierpię od dziecka, bo wszystko mi niszczyła, odbiła chłopaka, którego usilnie próbowałam odzyskać, a ona w tamtym roku wzięła z nim ślub, ok to mogłam jeszcze jakoś strawić, ale na miłość boską, dlaczego ona musiała zajść w ciążę przede mną? dlaczego chociaż raz nie mogłam być od niej lepsza? coś czego bałam się od początku starań właśnie się ziściło! Dlaczego musiałam zobaczyć, to właśnie dzisiaj? własnie teraz gdy miałam taki fajny humor od niepamiętnych czasów? Boże, dlaczego mi to robisz? Łzy same cisną się do oczu :( Czuję się upokorzona i przegrana :(

27 czerwca 2014, 07:57

Tak też właśnie przypuszczałam, że zbliża się ten czas...Czas zwątpienia, czas bólu, czas rozpaczy i tęsknoty. Wiedziałam, że w końcu nadejdzie, bo było za wesoło :( Zaczęło się od ciąży laski, przez która wiele łez wylałam. Wczoraj kolejna znajoma oznajmiła, że jest w ciąży...cieszę się o ile to możliwe, ponieważ wiem, że starała się od 5 lat o to dziecko, ale zawsze pozostaje to ciche westchnienie "dlaczego?" - dlaczego to nie ja? Od paru dni obserwuję swojego męża i coś mi nie pasuje...Zaczął się jakoś dziwnie zachowywać. Nie znałam go takiego. Bardzo bym chciała, żeby to było miłe zaskoczenie, ale tak nie jest...ciągle się o coś czepia, podnosi na mnie głos, traktuje jak służącą. Ostatnio od niego usłyszałam, że gotowanie obiadów to mój obowiązek - oczywiście powiedział to tonem jak do jakiegoś śmiecia...Na wszystko wylicza mi pieniądze, ostatnio żałował nawet na truskawki. Czuję, że mnie unika, gdy tylko nadarzy się okazja to zajmuje się wszystkim dookoła tylko nie mną, wczoraj żeby ze mną nie siedzieć to wziął się za sprzątanie balkonu, który ja dzień wcześniej generalnie wysprzątałam, nie odpowiedział na moje sygnały, żebyśmy się pokochali. Gdy pytałam o co chodzi, to słowem nie odpowiedział tylko wyszedł z domu...a dzisiaj? dzisiaj od 5.00 rano siedzę i płaczę...zawsze gdy wychodził z domu do pracy to dawał mi buziaka i mówił, że kocha. Dzisiaj obudził mnie zamykaniem drzwi od sypialni, czego nigdy nie robił, po czym wszedł do niej tylko po kurtkę i chciał wyjść bez słowa, gdy otwierał drzwi od mieszkania, żeby wyjść spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, to zapytał opryskliwie "co?", po czym się go pytam "a gdzie buzi?", to próbował wcisnąć mi, że już było, podszedł na szybkiego dał od niechcenia buziaka i w ten sam sposób powiedział "kocham cię" - wolałabym tego w ogóle nie usłyszeć, niż usłyszeć w takim tonie...

Boże co się dzieje? Co ja znowu zrobiłam nie tak? Dlaczego on mnie odtrąca? Nie przeżyję jeżeli dowiem się, że mnie zdradza...

1 lipca 2014, 09:33

Ostatnio dogadałam się z mężem, mam nadzieję, że tym razem będzie już dobrze. Od niedzieli biorę luteinę, ponieważ okresu znowu nie ma. Lekarz powiedział, że w tym cyklu owulacji nie będzie, ale dla pewności wolałam zrobić test ciążowy, który jak przypuszczałam wyszedł negatywny, zastanawia mnie tylko dlaczego tempka leci w górę? Na owulację raczej za późno. Myślałam, że może luteina tak działa, ale w poprzednim cyklu nie było takiej sytuacji...Nie wiem, czy robić kolejny test? Czy jest sens? Nie chcę robić sobie złudnej nadziei! Nie lubię swojego organizmu :(

W niedzielę przyjechała do nas na wakacje męża siostra. Fajnie, bo w końcu mam z kim pogadać i się pośmiać, ale wiadomo znowu trzeba po cichutku :D

Emocje - zdezorientowana...

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 lipca 2014, 09:34

6 lipca 2014, 22:52

Wczoraj był piękny dzień :) Dzisiaj zresztą też! Bylismy wczoraj z mężem, jego siostrą i moją kuzynką w górach, zaliczyliśmy Dolinę Pięciu Stawów :) coś pięknego!! To było moje marzenie od dziecka. Było czasami bardzo ciężko, ale wtedy myślałam o swoim PCOS i mówiłam sobie "Nie! Nie poddam się, dam radę!" i dałam :) Dzisiaj z kolei byliśmy nad wodą, troszkę się pokąpaliśmy z mężem i tatą, słoneczko otuliło mnie swoimi promieniami (troszkę za bardzo!) mimo, że się nie opalałam. Zastanawia mnie jeden fakt. Brałam luteinę na wywołanie miesiączki. Od 33 dnia cyklu tempka poszła w górę, test ciążowy był negatywny, więc postanowiłam wywołać miesiączkę. Dzisiaj powinnam ją dostać, ale jej nie ma, a tempka dalej na poziomie 36,8...co jest grane? Trochę mi to nie na rękę, bo muszę iść na monitoring, a chciałam jechać za 2 tygodnie nad morze...no chyba, że to ciąża (w co wątpię)...

Emocje - zaniepokojona, szczęśliwa

7 lipca 2014, 12:12

Wszystko na opak...Małpo, gdzie jesteś!!

9 lipca 2014, 20:36

Nie rozumiem już swojego organizmu...Miesiączki brak, tempka wysoka, a ciąży brak...Dzisiaj odebrałam test ciążowy z krwi - oczywiście negatywny! 6 dzień po ostatniej dawce luteiny na wywołanie miesiączki - żadnych objawów miesiączkowych. Zawsze po 2 dniach od ostatniej dawki luteiny dostawałam okres, a teraz co to ma być? Dlaczego ten głupi organizm tak sobie ze mnie drwi? Dzwoniłam dzisiaj do swojego ginekologa, powiedział żebym poczekała jeszcze tydzień, jak dalej nie będzie miesiączki, to mam znowu zadzwonić. Z monitoringu w tym cyklu nici, bo zarówno ja i lekarz wybieramy się na wakacje (oczywiście osobno :P). Powiedział, że jak przyjdzie miesiączka, to mam postępować zgodnie z jego zaleceniami i pracować mimo braku monitoringu. Hmm...może to jest jakieś rozwiązanie? W sumie teraz mam bardzo rozregulowany system nerwowy, ponieważ jestem przed obroną, pełno nauki - reaguje stresem i lękiem na najmniejszą pierdołę. Po obronie stres minie, nie będę myślała o tym monitoringu - może się uda? Tylko niech ta miesiączka przyjdzie!!

8 sierpnia 2014, 11:14

Oj dawno nic tu nie pisałam, ale dlatego, że byłam przed obroną, a później wyjazd nad morze :) 12 lipca Obroniłam się na 5! Ogromna radość, aż z tego wszystkiego okres dostałam :D Teraz wypoczywam nad morzem u babci, tydzień temu mąż pojechał do domu...trochę smutno i nudno tu bez niego, ale jeszcze trochę i się zobaczymy. Faktycznie po obronie stres minął, teraz w końcu mogę spokojnie odetchnąć :) Ostatnio rozmawiałam ze znajomą, która starała się o dziecko 5 lat. Poradziła mi, żebym udała się do kliniki leczenia bezpłodności. Poszperałam trochę w necie i zarejestrowałam się do Gyncentrum w Katowicach do dr Czerwińskiej, ale jak później poczytałam o niej na znanym lekarzu to trochę zwątpiłam, z tych wszystkich lekarzy, o których czytałam mój nadal prezentuje się najlepiej...Nie wiem co zrobić, a chodzi mi o ten androstedion, bo mam za wysoki, endokrynolog powiedział, że jeżeli ten hormon jest podwyższony, to nie ma szans na zajście w ciąże, a mój gin nic mi na to nie przepisał. Nie wiem już co mam robić, może powinnam dać mu szansę i jeszcze z nim porozmawiać co on myśli o obniżeniu tego hormonu? Nie wiem sama...Temperatura znowu szaleje, piersi bolą, ciekawe czy dostanę miesiączkę...

12 sierpnia 2014, 11:32

Ostatnio dziwnie się czuję...bardzo bym chciała, żeby to było spowodowane ciążą, ale nie chcę sobie robić nadziei...znowu się niby wszystko zgadza i tempka i objawy, ale robiąc test pewnie znowu wyjdzie negatywny jak zwykle...zawsze obiecuję się nie nakręcać, ale ciężko jest :( Ogólnie to mi smutno, mąż na drugim końcu Polski, chciałabym już być przy nim, ale jeszcze 3 tygodnie...Dzisiaj rozmawiałam z kuzynką u której też lekarz zdiagnozował PCO, ale stwierdził że nie da jej żadnych leków...ja na jej miejscu bym zmieniła lekarza i porobiła badania na hormony, ale ona stwierdziła, że "po co? nie będę sobie wyszukiwała chorób"...dziwnie podejście jak dla mnie, tym bardziej, że marzy o dziecku :/ Ale cóż to jej życie, może aż tak jej nie zależy jak mi. Ja latam i robię wszystkie badania o jakich usłyszę, bo wolę wiedzieć co mi jest i jeszcze jak da się to leczyć...Dziwi mnie bardzo, że niektórym ludziom nie zależy na tym kto i jak ich leczy!

Od paru dni bolą mnie piersi i brzuch, tak jakbym miała dostać @, ale nadal mam nadzieję widząc podwyższoną temperaturę.

Emocje - samotna, zniecierpliwiona - chcę wracać do domu!

13 sierpnia 2014, 19:31

Coraz dziwniej się czuję, brzuch coraz bardziej i coraz częściej boli, chciałabym żeby to był dobry znak, ale boję się, że dostane okres :( Ech...tak bardzo chciałabym żeby tym razem się udało, że aż boję się robić testu, jakby to miało jakoś pomóc...oprócz bólu brzucha bardzo dokucza mi senność - wczoraj nie wytrzymałam i o 13 położyłam się spać, obudziłam się o 18, zjadłam kolację, wykąpałam się i znowu poszłam spać.

Wczoraj zaczęłam czytać książkę pt. "Kiedy dziecko każe na siebie czekać" i uznałam, że mój mąż też powinien ją przeczytać.

Samopoczucie - są wakacje, a mi się nic nie chce :/

14 sierpnia 2014, 16:06

Dzisiejsza noc była okropna :( o 3:00 się obudziłam siku i już nie mogłam usnąć, zaczęło mi się robić niedobrze, za pół godziny znowu musiałam siku - szłam po ścianie bo tak mi się w głowie kręciło. Do rana jakoś się przemęczyłam, ale nie chcę kolejnej takiej nocy, chyba że będę w ciąży to co innego :)

Temperatura rośnie, ciekawe co z tego będzie :D

Emocje - Pełna nadziei i zniecierpliwiona :)

15 sierpnia 2014, 05:49

Ciąża rozpoczęta 12 lipca 2014

Boże DZIĘKUJĘ! Jednak Bóg wie jak sprawić niespodziankę! Zaszłam w ciążę! i to kiedy? W pierwszą rocznicę Naszego Ślubu! Lepiej sobie tego nie mogłam wymarzyć!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 sierpnia 2014, 05:58

Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii

3 września 2014, 19:27

Stało się najgorsze co mogło się stać ;( Szczęście dane mi było tylko na chwilę ;( od 2 tygodni w szpitalach...pierw podejrzenie poronienia, a wczoraj padł ostateczny wyrok - Ciąża pozamaciczna ;( Dostałam wczoraj zastrzyk na obumarcie ciąży, teraz kilka długich dni oczekiwania na wynik hcg, czy spada...musi spaść przynajmniej o 30% żebym mogła wyjść ze szpitala i uniknąć kolejnego zastrzyku bądź operacji...bardzo smutne, to wszystko i do tego obwinianie samej siebie, a żeby tego wszystkiego było mało, to muszę przechodzić przez to wszystko bez męża, bo on wrócił do pracy jeszcze zanim dowiedziałam się, że jestem w ciąży, a ja utknęłam nad morzem z tym wszystkim ;( Dobrze, że mam tu chociaż rodziców, którym bardzo dużo zawdzięczam...Nie wiem ile będę potrzebowała czasu, aby dojść do siebie, ale wiem tyle, że w tym roku już na pewno nie będziemy starali się o dziecko ;(

Emocje? - straszne rozgoryczenie, tęsknota, pustka...Boże ja chcę do domu!!

3 października 2014, 17:13

No cóż minął miesiąc od ostatniego posta, do tego czasu wyszłam oczywiście ze szpitala i wróciłam do domu, 3 wizyty u mojego ginekologa za mną, trochę badań, po drodze przyplątała się jeszcze bakteria e. Coli...Wczoraj byłam u gina, powiedział że ciąża ładnie się wchłania, beta spada - najwyższy wynik był 5350 teraz jest tylko 321...jeszcze trochę to potrwa, ale jakoś się już ogarnęłam i doszłam do siebie. Lekarz przepisał mi antykoncepcje i leki na powstrzymanie krwawienia, bo już od 3 tygodni się to ciągnie. O kolejne dziecko możemy się starać za 6 miesięcy od dnia podania zastrzyku więc gdzieś w lutym będziemy próbować, mam nadzieję, że już się więcej nie powtórzy ta ciąża pozamaciczna...bardzo się tego boję, ale też bardzo chcę mieć dziecko. Straciłam dodatkowo przyjaciółkę...nie stanęła na wysokości zadania i zamiast mnie wspierać, to napisała, żebym nie przesadzała...Jedynym plusem tej całej sytuacji jest, to że teraz wiem na kim mogę polegać, jak cudownych mam rodziców i przede wszystkim zbliżyliśmy się z mężem jeszcze bardziej, od ponad 2 miesięcy nie współżyliśmy i puki co nie wiem kiedy to nastąpi, ale czuję, że jesteśmy bliżej siebie niż kiedykolwiek.

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 października 2014, 17:14

10 października 2014, 10:39

Hmmm...staram się zmienić coś w swoim życiu. To co się stało było i jest okropne, ale nie mogę zatrzymać się w miejscu. Nie mogę poddać się i zaprzepaścić wszystkiego co do tej pory wypracowałam. Ostatnio znowu wróciłam do złych nawyków...znowu zaczęłam zajadać się słodyczami, jem jak opętana - tak dalej być nie może!! W obecnej chwili liczy się każdy grosz, dlatego wybranie się na tańce, czy fitness odpadają, ale można przecież ćwiczyć w domu! Kupiłam sobie hula hop z masażerem - jak byłam dzieckiem to biłam podwórkowe rekordy w kręceniu nim :) Trzeba robić to co się lubi, dzisiaj właśnie pierwsze chwile kręcenia za mną, od tego masażera strasznie boli brzuch, ale to nic :D dam jakoś radę, mam w domu skakankę, na której za dziecka całe wakacje spędzałam :D do tego też trzeba wrócić...Wiadomo od dzieciństwa trochę czasu minęło i teraz to co kiedyś było świetną zabawą bez najmniejszego wysiłku teraz sprawia okropne trudności i męczy, ale mam nadzieję, że z czasem wrócę do formy :) Trzeba czymś się w końcu zająć!!

Emocje - Pozytywne, ach ta piękna pogoda :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 października 2014, 10:40

13 października 2014, 11:45

No i przygoda z hula hop jak szybko się zaczęła tak samo szybko się skończyła...Po tym hula hop z masażerem mam cały brzuch w sińcach takich ogromnych i granatowych, aż się boję na nie patrzeć, do tego sińce na nogach...wyglądam wprost cudownie :/ Nie lubię swojego ciała, za to, że jest tak delikatne. Cóż trzeba pomyśleć o innej formie ćwiczeń...
1 2 3 4