Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Dziś wróciła po urlopie koleżanka, która jest w ciąży. Trzymam się od niej z daleka, ale ona i tak do mnie podchodzi i chce rozmawiać. To bardzo fajna dziewczyna, ale jeśli mam tam pracować to muszę trzymać się z daleka. Sam fakt, że ona tam jest mnie irytuje, więc staram się z nikim nie rozmawiać. Jak nie umre z przemęczenia to zostane peacownikiem roku.
Mysle ze im czesciej sie o czyms mysli tym sie to przyciaga tez tak mialam ze nagle wszyscy zachodzili w ciaze teraz juz tylko zajmuje sie swoim zyciem i orzeciez nie musze byc kompanem do rozmow o ciazy bo przeciez nie mam o tym pojecia wiec tez nie jestem ;) ale nie unikam ostatnio nikogo w ciazy bo przeciez to nie jest do unikniecia musialabym byc slepa z drugiej strony mysle ze co jest dziecko winne moim problemom
Chciałabym mieć takie podejście, ale nie potrafię. Ja doszłam do wniosku, że skoro kobiety w ciąży i dzieci pogłębiają tylko mój smutek to najlepiej będzie ich unikać. Po co sprawiać sobie dodatkowy ból.
Dziś w pracy moje koleżanki, które zaszły w ciąże bez problemu, stwierdziły że osoby, które adoptują dzieci mają lepiej. Chodzą na szkolenie, które trwa 9 miesięcy i są przygotowani do przyjęcia dziecka. A oni biedni, którzy mają własne dzieci nie zostali przez nikogo przeszkoleni. Ręce opadają.
Czekam na okres z nadzieją, że go nie będzie, chociaż i tak wiem że będzie. Czy tak musi być co miesiąc? Czy co miesiąc musi pojawiać się ta gdziesz głęboko ukryta nadzieja. Nie chce jej, niech zniknie. Wcale mi nie pomaga tylko męczy.
Tydzień po owulacji miałam lekkie krwawienie, potem przez kolejny tydzień codziennie bolało mnie brzucho. Oczywiście musiałam to zinterpretować jak objawy ciąży, no bo krwawienie to pewnie implantacja zarodka. Czemu ja muszę być taka głupia, przecież wiem że nie mogę mieć dziecka a co miesiąc znajde jakiś objaw ciąży. To jest już chyba choroba psychiczna.
Jutro wracam do pracy po 5 dniach urlopu. Mogłabym być na urlopie cały rok. Dobrze mi w domu. Dziś łyknęłam kwas foliowy, pierwszy raz od nieudanej IUI. Może na jesieni in vitro. Może, bo w sumie to już sama nie wiem czego chce. W sumie to ja już chyba nie chce dziecka, bo czuje się na to za stara. Ja chyba po prostu chcę odzyskać jakieś choćby złudne wrażenie, że decyduje o swoim życiu. Już chyba tylko po to chcę się starać (lub dlatego, że po 4 latach nie potrafię nie myśleć o dziecku). A to chyba słaby powód.
nie poddawaj się.. jeśli jest szansa na jesieni to chociaż spróbuj - a do tego czasu odetchnij i totalnie nie przejmuj się cyklem, owulacjami, miesiączką. zrób sobie wewnętrzne wakacje :)
Ja też mam te same myśli co ty, że nie chce dziecka jestem za stara. Pozna jesienią chce podejść do ivf ale jak się nie uda sumienie czyste będzie. Ja w tej chwili olewam starania. Nic nie będę brać koniec z tym.. jak się nie uda moim celem będą podróże zagraniczne.
Mia też staram się mieć takie podejście. Ale np. w tym miesiącu pomyślałam, że łykne clo na ładne pęcherzyki. Ale mąż ma ciężki okres w pracy, więc znowu chemi się nałykałam, a seksu nie będzie
Kurde, przeczytałam, że gdzieś pod kościołami zbierają podpisy pod zakazem in vitro. Trzeba się spiąć i próbować tego in vitro, bo gdy pis wygra wybory to pewnie całkiem zabronią in vitro
Czy ja wogóle jeszcze chce mieć dzieci, czy to już po prostu przyzwyczajenie po tylu latach starań. W sumie dziecko to tylko problem. Już sama nie wiem. W sumie chyba jestem za stara na dziecko, ja nie dam po prostu rady w tym wieku z dzieckiem. Czy jest sens podchodzić do in vitro przy takich wątpliwościach? Czy ja się podniose po tym jak in vitro się nie uda, czy utone w depresji beznadziejności?
Mam tak samo jak Ty, zawsze zakładam najgorsze scenariusze bo myśląc pozytywnie potem podczas zawodu nie mogę do siebie dojść psychicznie. Powiem Ci tak, jeśli in vitro się nie powiedzie zawsze będziesz miała w głowie, że chociaż próbowałaś. Pozostaje również temat adopcji. Jeśli to nie wchodzi w grę, pamiętaj, że świat się nie kończy na braku dziecka i często bez dziecka nawet łatwiej jest żyć :)
Jestem strasznym człowiekiem: pamiętniki kobiet którym się udało denerwują mnie. Czy ja jestem chora psychicznie. Może leki od psychiatry by pomogły, może to jest myśl. Będę łykać tabletki i w końcu będę szczęśliwa.
Jakie pamietniki ? Moze pomysl ze lepiej jak sie udaje szczwgolnie dlugo starajacym wtedy widzisz ze i Fobiw moze sie udac ale najlepiej nie porownywac sie do nikogo i zyc swoim zyciem ;)
Hej, a może jakieś nowe hobby? Kolejne studia? coś co głowę odciazy od skupiania się tylko na niepowodzeniach?
Kiedyś przechodziłam bardzo ciężkie chwile w swoim życiu i myślałam że nie podniose się, że słońce dla mnie już zgasło, poszłam na studia i bardzo mi to pomogło 😉 czego Tobie życzę.
Chciałałabym czymś głowe zająć, ale nie mam pomysłu. Studia odpadają, mam wynagającą pracę, gdzie nie ma tygodnia abym czegoś nowego sié nie uczyła. Nie wiem co oprócz czytania ksiáżek mogłabym robić
Nie, Słońce, jesteś zupełnie normalna :) Przez ponad dwa lata prowadzenia pamiętnika na OF przestawałam czytać praktycznie wszystkie które nagle zmieniały się z różowego na fiolet. Może to taka forma obronna to unikanie ludzi którzy wg nas mają "lepiej", żeby się nie dołować. Chociaż tutaj praktycznie za każdym sukcesem kryje się podobnie smutna historia starań, ale z drugiej strony tyle losów z happy end daje nadzieję. Nie porównuj się, walcz a zobaczysz - Tobie też się uda. Mocno kibicuję!
Rada jest taka nie patrz na innych, patrz na siebie. Najlepszy sposób to nowe hobby seriale książki🤔 może nauka języków obcych, jazda na rowerze biegi .... Coś napewno znajdziesz. Ja ostatnio oglądam serial na Netflix, porządkuje domek, od razu lepiej
U mnie zalezy to od dnia, jednego dnia bardzo sie ciesze, drugiego mysle, ze chcialabym byc na ich miejscu a tu porazka. Staraj sie byc pozytywna i zamieniaj ta zlosc w radosc....az pewnego dnia to ty napiszesz ze sie udalo. Tego zycze tobie z calego serca.
Ja zmienilam prace i duzo czasu mi zabiera po pracy mam ochote zjesc i sie polozyc a w weekend trzeba dom ogarnac chcialabym miec ten czas co w poprzedniej robocie tyle rzeczy moglam robic czytac ksiazki ogladac seriale ott tak kochana jest tyle rzeczy nie zamartwiaj sie mozecie nawet jezdzic na wycieczki rowerowe wyprawy gorskie a w sezon zimowy narty ja to mam tyle pomyslow ze nie mam czasu juz sie dolowac jak moje zycie nie wyglada bez dziecka zaczelam korzystac z zycia mam nadzieje ze jak sie wdroze do pracy znowu zapisze sie na silownie znowu zadbam o siebie naprawde ja juz mam w nosie czy sie uda czy nie chce pare spraw pozamykac jechac gdzies znowu na wakacje ;)
Czemu ciągle o tym myśle, czemu nie potrafię przestać? Zapisać się na wizytę do kliniki już teraz aby mieć listę badań do zrobienia czy dać sobie jeszcze trochę powiedzmy wolności. A mozę lepiej nic z tym nie robić, może w końcu przestanę o tym nieustannie myśleć. Po co pchać się do in vitro gdy sama już nie wiem czy chcę mieć dziecko. Chyba w sumie już nie chcę. I w sumie in vitro uzależniam od tego czy dostaniemy difinasowanie czy nie. Czemy musze tyle o tym myśleć, czy nie mogło to spotkać kogoś innego, czy musiało trafić na mnie.
Twoj ostatni wpis to jakbym o sobie czytala 😊 targaja mna te same emocje, chce, nie chce, lubie moja prace, in vitro tak, nie, inseminacja i tak w kolko. Nie jestes sama😗
też nie rozumiem, czemu inni mają na pstryk, nawet jak wcale nie chcą, a my musimy wydawać majątki po klinikach... ale ponoć życie nie jest sprawiedliwe :(
Dziś w pracy miałam zawroty głowy. I już w mojej głowie poestała myśl o ciąży. A to po prostu z niewyspania i tyle. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Moja jedna racjonalna część jest pewna, że to nic takiego, a druga jest gotowa wymyślać imię dla przysłej córki (bo to przecież będzie córka, nie ma innej opcji).
Rozumiem to doskonale. Ja jestem prawie polowie cyclu i mam bole brzucha to juz sobie wkrecam ze to ciaza a przeciez najpierw musi byc owulacja. Glowa do gory nie jestes sama 😊
No nie da się zamówić płci, ale... mój gin. z kliniki mówił, że plemniki żeńskie są bardziej wytrwale i dłużej czekają, a męskie to takie Speedy Gonzales ale krócej funkcjonują, więc jak celuje się w dziewczynkę to dzień, dwa przed owulacją, a jak w chłopaka to w dni owulacji. Na podstawie mojego wykresu z serduszkami stwierdził, że idziemy na dziewczynkę i prawdopodobnie się nie pomylił ;) wiec może coś w tym celowaniu jest :) życzę Ci córeczki, ale przede wszystkim ciąży :*
Wczoraj zaczęłam czytać o in vitro. Artykuły medyczne i forum. Ale w pewnym momencie pomyślałam, że może lepiej wiedzieć mniej niż więcej. Potem będę tylko sie zastanawiać czy wszystko u mnie dobrze skoro inna dziewczyna w jakimś momencie in vitro miała inny wynik niż ja i ta akurat potem była w ciąży. Do in vitro zostało kilka miesięcy, a ja już za dużo o tym myśle. Jej to co będzie później?
Powodzenia w przygotowaniach do in vitro. Na kiedy planujecie? My szykować się będziemy do inseminacji, a potem może in vitro, chociaż mój mąż się zapiera łokciami :/ Powiem Ci, że jeśli chodź trochę masz do tego sił by próbować, próbuj ile się da, nie poddawajcie się w połowie drogi. Życzę Wam aby to podejście było ostatnie :)
Planujemy na jesieni. Wszystko zależy od tego czy dostaniemy dofinansowanie. Bez niego nie wystarczy nam pieniędzy. Powodzenia w inseminacji. Dla mnie najgorsza przy IUI była ilość badań do wykonania i szok, że na same badania poszło prawie 2000 zł
Ja nawet nie mam dofinansowania bo mieszkam na zadupiu. A niestety jak piszesz wszystko drogie. A teraz niech się nie uda id razu to multum kasy można wydać. A skąd kasę brac. Bo przecież kredytów brać nie na co.
Polecam książkę "In vitro - rozmowy intymne" Małgorzaty Rozenek-Majdan. Sama czytam i jest super :) pomaga wyrobić sobie zdanie na ten temat i poszerza wiedzę w tym zakresie :)
Gorszy moment jest od 2 lat. W środku czuję nieustanne napięcie. Mam już tego dość. W końcu nie wytrzymam i pękne. Oby tylko nie było to w pracy, bo nie chce szukać kolejnej. Podobno oczekiwanie na dziecko może umocnić związek. Jednak nie nasz.
oj nie wiem czy oczekiwania na dziecko wzmacniają związek. Powodują w nim tylko napięcia, nieporozumienia, wzajemne żale i pretensje :( ale... kto wyjdzie z tego obronną ręką to myślę, że może mówić o tym, że skoro związek tyle przetrwał to jest silniejszy niż przed staraniami. Wiele związków się przez to rozpada :( może potrzebujecie jakiegoś urlopu, odpoczynku od tego wszystkiego?
To prawda wiele związków przez to upada wiele par się rozwodzi. Ale też jest umocnienie związku jak u mnie. Lecz tu potrzeba czasu i dużo rozmowy. Trzeba dość teraz do porozumienia bo gdy będą dzieci może być gorzej, albo brak dzieci spowoduje wzajemnie obwinianie. Rozmowa to podstawa. Ja sama wiele razy mojego chciałam spakować i wysłać do diabła ale usiedliśmy pogadaliśmy i światełko w tunelu było.
Przykro mi 😔 daj sobie kilka dni, ochłoń. Wszystko przemyśl sobie na spokojnie i nie podejmuj żadnych decyzji pod wpływem emocji. Twoje szczęście powinno być Twoim priorytetem. Przesyłam trochę słońca w te pochmurne dni 🙂
Nie podejmuj pochopnych decyzji ! Zastanów się, przemyśl, idź na kolację z mężem do knajpki i przy dobrym winie omówcie Wasz problem. I przede wszystkim zadaj sobie pytanie co do niego czujesz...i podążaj za tą odpowiedzią.
Moja młodsza siostra od 1,5 roku stara się o dziecko. Okazało się, że ma niedrożny jajowód od strony gdzie ma potwierdzoną owulacje. W październiku operacja laparaskopowa. Jeśli się uda przetkać jajowód to może im się uda. Kiedyś byłoby to dla mnie przykre wydarzenie, teraz liczę, że im się uda. Jak czas wszystko zmienia
W czwartek wizyta w klinice. Może jednak spróbować jeszcze jeden raz IUI przed in vitro? Tylko czy jest sens wydawać kasę, gdy szanse IUI są tak małe. Ale z drugiej strony przecież niektórym IUI pomaga. Tylko czy nam pomoże, skoro przez 4 lata nawet ani razu nie byłam w ciąży. Gdyby się udało IUI to ominie nas dodatkowy kredyt, ale jeśli się nie uda oznacza to większy kredyt. No i co ja mam zrobić?
zależy jaką macie obecnie morfologię nasienia. Jeśli w miarę to można spróbować, ale jeśli mniej niż 4% to moim zdaniem strata kasy. A jakieś hsg miałas robione? Przepraszam, ale nie pamiętam. Bez hsg nigdy się nie zgadzaj na inseminację, bo to też strata kasy. A do in vitro hsg niepotrzebne.
W lekarz w klinice powiedział że jak są poważniejsze problemy to IUI nie pomoże. Jak macie problem z ilością plemników to może się udać ale jak coś większego to nikłe szanse. Mi odradzono.
Ja w swojej klinice, a nawet w dwóch, bo niedawno zmieniłam usłyszałam, że inseminacja ma tyle samo % co naturalne starania i pomoże wówczas gdy np jest wrogość śluzu - co jest logiczne nawet. U mnie niepłodność jest idiopatyczna, przynajmniej póki co nie znaleźli przyczyny. Panie dr proponują in vitro choć przy idiopatycznej szanse są mniejsze niż wówczas gdy przyczyną jest znana, ale nadal mają b. Dobre efekty. Porozmawiaj z lekarzem i mu zaufaj.
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
Mysle ze im czesciej sie o czyms mysli tym sie to przyciaga tez tak mialam ze nagle wszyscy zachodzili w ciaze teraz juz tylko zajmuje sie swoim zyciem i orzeciez nie musze byc kompanem do rozmow o ciazy bo przeciez nie mam o tym pojecia wiec tez nie jestem ;) ale nie unikam ostatnio nikogo w ciazy bo przeciez to nie jest do unikniecia musialabym byc slepa z drugiej strony mysle ze co jest dziecko winne moim problemom
Chciałabym mieć takie podejście, ale nie potrafię. Ja doszłam do wniosku, że skoro kobiety w ciąży i dzieci pogłębiają tylko mój smutek to najlepiej będzie ich unikać. Po co sprawiać sobie dodatkowy ból.