Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Zaczęło boleć mnie serce. Mam je przebadane i wszystko jest ok. To kłócie w sercu to podobno reakcja na stres. Nie czuje się bardziej zestresowana niż zwykle, ale chyba jednak jestem.
Wczoraj czytałam o polipach i wychodzi na to, że często pojawiają się po Clo, które bierze się przed IUI. Czyli sama IUI i czas po niej pod względem starań o dziecko nie miały sensu. Tyle pieniędzy, tyle czasu, tyle nadziei - niepotrzebnie.
Aby umówić się na zabie w szpitalu trzeba wziąć dzień wolny, którego nie mam. Super sytuacja.
ja też czasem mam takie kłucia w sercu. Wiesz co mnóstwo dziewczyn bierze Clo, a tylko jakaś tam część ma polipy ;) może to być zbieg okoliczności, że mają problemy i się po prostu potem okazuje, że jest polip, a akurat też brały Clo bo miały problemy z zajściem w ciążę ;) weź urlop bezpłatny w razie czego.
Myślałam, że ze mną jest źle, że ja ciężko znoszę starania o dziecko. Jednak po rozmowie z mężem okazało się, że to z nim jest kiepsko. On przeżywa to jeszcze bardziej. Ja myślałam, że on denerwuje się pracą i nie mogłam tego zrozumieć, a okazało się, że on po prostu ma już dość tego, że ciągle coś jest nie tak, że ciągle się nie udaje. Aż mi głupio, że skupiłam się na swoim cierpieniu a nie zauważyłam jak bardzo on to przeżywa. Tylko w sumie nawet nie wiem jak mu pomóc
musicie chyba razem to przepracować. Dużo ze sobą rozmawiać i nie kumulować złych emocji. Starania to bardzo trudny czas w życiu i związku dwojga ludzi. Wierzę, że będzie dobrze i do was też wkrótce uśmiechnie się szczęście :*
Histeroskopia w połowie listopada. Cicho liczyłam na cud i termin w październiku, no ale cuż cuda się nie zdażają.
Wiem, że mam polipa, a wtedy raczej w ciąże nie da rady zajść, więc czemu mój mózg ma nadzieje, że mogę być w ciąży i mi to wmawia. Gdy wiem, że to niemożliwe. To jest nienormalne. Nie mogę być w ciąży, więc powinnam przestać o tym myśleć i mieć nadzieje na cud.
mam koleżankę, która też sie długo starała i po usunięciu polipa zaszła od razu. Druga dziewczyna z forum też to samo - usunęła polipa, w 1cyklu po usunięciu bach ciąża. Tego Ci życzę :) bożonarodzeniowego cudu :) warto czekać! :)
Po co ja zaglądam na głupiego facebooka. Znowu trafiłam na informacje o ciąży koleżanki. A ona nawet nie chciała dziecka. To ja jej mówiłam aby nie czekała, bo potem będzie miała problem jak ja. I co? Pyk i od razu ciąża. Nie potrafię znieść tej niesprawiedliwości. Nie potrafię.
Bardzo dobrze znam ten ból i rozumie Cię. Mam tak samo. Za każdym razem kiedy zobaczę, że któraś ze znajomych dumnie pokazuje swoje dziecko lub brzuch jest mi ogromnie przykro i płakać mi się chce. Wciąż zadaje to pytanie ''dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe''.Ale wierzę w to, że nam się również uda...
Co lepsze, chciałam odpocząć, na chwile odciąć się od problemów wiec zaproponowałam krótki weekendowy wyjazd koleżance do spa.... chciałam się napić, pójść potańczyć... pierwsze o czym mnie poinformowała to o ciąży :) wiec cały wyjazd był jaki był
Byłam na urlopie, tydzień spokoju. Wracam do Polski i od razu informacja o znajomej w ciąży. Mamy zaproszenie na weekend do znajomych, ale gdy pomyślę, że mam znowu patrzeć na znajomą w ciąży, a potem przez kilka tygodni płakać po kątach to jednak wolę zostać w domu. Mąż pojedzie sam. W pracy mnóstwo rzeczy do zrobienia. Mam jej dość i korzystają c z ostatniego dnia urlopu zaczynam szukać nowej pracy.
Nie wiem czy to jakaś plaga, gdzie się człowiek nie obróci tam info o ciąży lub porodzie.. Nastraja mnie to podobnie jak Ciebie :( zmiana pracy to dobry pomysł, głowa zajmie się czymś innym, a tym bardziej jak obecne zajęcie nie cieszy
nie jesteś sama... też właśnie dowiedziałam się o kolejnej ciąży. Jestem w rozsypce... już sama nie wiem co mam robić czy chce tego dziecka czy też nie? czy poddawać się in vitro czy odpuścic ciągle o tym myślę i chce mi się płakać.. ;(
Zaczęłam odkładać na in vitro w czerwcu. Od tego momentu zepsuł się samichód, telefon, znowu samochód, a teraz lodówka. No i jak ja mam odłożyć na in vitro gdy ciągle coś. Czemu ja wogóle muszę na to odgładać. Durny pis.
Nie dosyć, że ta walka o dziecko jest dla nas cholernie bolesna i upokarzająca, że niejednokrotnie czujemy się wybrakowane, że ludzie traktują nas jak dziwadła, to gdy pojawia się szansa na leczenie, jeszcze musimy martwić się o pieniądze. Czasem mam wrażenie, że Bóg ma niezwykle wyrafinowane poczucie humoru.
Kiedyś ktoś mi powiedział że prawdziwa miłość jest wtedy gdy codziennie mamy ochotę go/ją zabić ale przekładamy to na następny dzień ;) (nie mylić tylko z patologią :))
Nie myślałam, że tego dożyje. Wiecie co w końcu jest mi wszystko jedno. Tak już mnie nie obchodzi czy nam się uda czy nie. Nie wierzyłam, ze kiedyś osiągnę ten stan. Oby trwał jak najdłużej, bo z opowieści innych kobiety wnioskuję, że będą kiedyś nawroty "niepochamowanej chęci posiadania dziecka". Oby nie.
Wczoraj dowiedziałam się, że w Krakowie wycofali się z dofinansowania do in vitro. Dlatego tez obawiam się, że rząd na swojej drugiej kadencji zakaże in vitro lub utrudni do niego dostęp. Dlatego nieważne czy dostaniemy dofinansowanie czy nie jesli da radę to w styczniu próbujemy, bo w krótce moze okazać się, że nawet za swoje pieniądze in vitro w Polsce się nie zrobi. Teraz czekam na usunięcie polipa. Obym jakoś wytrzymała, bo nie będie znieczulenia ogólnego. Amoże inaczej, oby okres przyszedł na czas abym mogła wogóle usunąc tego polipa.
Z tym masz rację. Trzeba się spieszyć bo wkrótce ivf zniknie w Polsce. A potem będzie płacz że nie ma dzieci. Jak z roku na rok niepłodnych będzie przybywać. Chyba że 15 latki będa rodzic dzieci zamiast chodzić do szkoły. Co za chory kraj
Wiecie o czym ostatnio myślałam? Czytałyście książkę "Podręczna" lub oglądałyście serial oparty na książce o tym samym tytule? Więc podejrzewam że za 100,200 lat będzie miał świat podobne problemy w kwestii populacji w przypadku braku rozwinięcia metod wspomaganego rozwoju. Dane statystyczne programu dofinansowane in vitro to w latach 2013-2016 uzyskanych - donoszonych to ponad 21 000 ciąż. To tyle nowych dzieci-ludzi w samej Polsce. A podkreśle że to dane tylko z dofinansowania! A nie procedury prywatne! W dzisiejszych czasach gdzie niepłodność dotyka już znacznie więcej par niż np za czasów naszych rodziców, zamknijmy programy, nie pomagajmy... myślę że wyginięcie gatunku jest całkiem prawdopodobne.
Na pocieszenie powiem, że na szczęście in vitro jest dostępne bez większego problemu u naszych czeskich sąsiadów, więc jak rząd coś wymyśli to kij im w oko. Szkoda tylko tego dofinansowania bo dla wielu par była to jedyna możliwość przystąpienia do procedury.. koszty są niestety kosmiczne.
Wiecie co, dobrze mi z tym polipem. Aż żal mi go wycinać. Wiem że póki go mam nie znajdę w ciąży i czuję wewnętrzny spokój. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak dobrze się czułam. Życzę każdej z Was takiego luzu. Cudowne uczucie. Jak pomyślę, że w przyszłym tygodniu mi go wytną, a potem mam wizytę w sprawie im vitro to aż mam ochotę odesłać wizytę. Nie chcę mi się wracać do biegania po lekarzach i wydawania ostatnich pieniędzy na badania. Ja przecież i tak nie nadaje się na matkę. Może lepiej nie próbować, nie chce mi się wracać do tego ciągłego stresu, po prostu się lenie. Leń chyba nie powinien mieć dzieci
Aby było śmieszniej, wizytę kwalifikacyjną mamy 15, a pierwszy wolny termin na badanie nasienia jest 18. Może to znak, że nie ma sensu próbować. Nie chcę tego zaczynać, nie chce znowu przez to przechodzić, te ostatnie lata były okropne, nie chce znowu do tego wracać. Po co. Gdybym miała mieć dzieci to by już tu były
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 listopada 2019, 21:20
Ostatnio mi mama opowiedziała historię sąsiadów - zdecydowali się na adopcje a teraz
ledwie adoptowany chłopczyk czeka na małego braciszka/siostrzyczkę, taka niespodzianka. Zresztą, tu na OF też była historia, że proces adopcyjny trwał, a dziewczyna zaszła w ciążę. Jedno drugiego nie wyklucza ;) Może jednak warto się zbadać. Życie może się jeszcze różnie ułożyć, a przynajmniej będziesz miała poczucie, że zrobiliście wszystko.
Okazało się, że nie było polipa. Olbrzymi ból bez potrzeby. Myślałam, że to przez polipa nie udała się IUI, że dlatego nie zachodzie w ciążę, a polipa nie było. To było zgrubienie endometrium, tylko co to znaczy nie wiem. Zabieg był tak bolesny, że zapomniałam spytać
W styczniu tydzień przed okresem pierwsza wizyta przed in vitro. Jak wszystko będzie ok. To ruszymy z krótkim protokołem. Teraz mamy zrobić kariotypy. Oby były ok. Dziwna jakąś jestem, chyba lubię się martwić, bo od razu zakładam, że z badań wyjdzie że jestem niepłodna. Człowiek po tylu latach chyba na wszystko patrzy z negatywnym nastawieniem. Oby in vitro ruszyło w styczniu. W sumie nieważne jaki będzie wynik. Chcę mieć to za sobą. Chcę rozpocząć nowy etap życia, wszystko jedno czy z dzieckiem czy bez niego. Po in vitro uwolnie się od starań o dziecko. Wolność.
Mam dokładnie takie samo podejście, tylko jestem na innym etapie, już po stymulacji i po jednym nieudanym transferze, przede mną 3 transfery, jeżeli się nie powiodą, koniec starań. Wolność! Trzymam 🤞🤞✊✊ za Twoją procedurę :)
Rozumiem ciebie doskonale...jestesmy zawieszone w przestrzeni i tak naprawde ciezko sie nad czyms innym skoncentrowac. Jeszcze dwa miesiace i zaczniesz invitro ....mysl pozytywnie, ze badania wyjda dobrze. a ja zaczne z toba, bo tez mam termin na styczen.
Dużo dziewczyn planuje in vitro na początku 2020 roku :) W sumie ja też :) Mam nadzieję że będzie wysyp ciąż! Tego też życzę i Tobie! Niech zakończy się etap ciągłego wyczekiwania.
Sprzedaliśmy samochód, który kupiliśmy ponad cztery lata temu. Gdy go wybieraliśmy chciałam koniecznie duży bagażnik, aby łatwo włożyć do niego wózek dziecka i dużo miejsca z tyłu na dwa foteliki dla dzieci.
Zlecili nam przed in vitro. Chyba po to, że jeśli wyszłoby złe kariotypy to nie ma sensu do in vitro pochodzić bo i tak się nie uda. W sumie po co się męczyć braniem hormonów, jeśli zły wynik kariotypów powie nam, że dziecka nawet dzięki in vitro nie będzie
Do in vitro zostały dwa cykle. Ostatnio znalazłam w szafce zioła ojca sroki więc znowu zaczęłam pić. Przy przeglądaniu leków znalazłam olej z wiesiołka na śluz- łykam po co ma się zmarnować. Czytałam o płodnej diecie i przewija się tam siemię lniane, akurat trafiłam na nie w sklepie, więc kupiłam. Teraz nie za bardzo wiem jak to jeść, ale coś się wymyśli. W pracy wzięłam kartę sportowa, i w tym tygodniu już byłam na 3 zajęciach sportowych. Jest zimno, pracy dużo, aż sama sobie się dziwię że u mnie takie zmiany.
W jakiej formie to siemię? Jak w proszku to ja wrzucałam łyżeczkę/dwie do jogurtu. Tylko jak za długo czekałam że zjedzeniem to siemię pęczniało i się taki gęsty kleik z jogurtu robił. Nawet smaczne 🙃
Siemie można albo zaparzać - ok. 20-30 min pod przykryciem, albo wrzucać do potraw, sałatek, jogurtów. Mnie osobiście nie smakuje niestety pod żadną postacią, nawet jego właściwości zdrowotne mnie nie przekonują 😉
Dziś koleżanka z pracy prosiła mnie aby doradzić co może zrobić aby jej synek się jej słuchał.
Dziwna sytuacja, nie rozumiem po co mnie pytała skoro nie mam dzieci. I to chyba musi być dla wszystkich jasne w pracy, że ja nie mogę mieć dzieci. Mam męża i 33 lata. To chyba oczywiste, że to że nie mam dziecka to nie był mój wybór. Uważam, że inni mogliby zachowywać się trochę bardziej taktownie w stosunku do mojej osoby. Chociaż pewnie przesadzam
Właśnie ja mam wrażenie, że ludzie często myślą, że po prostu odkładamy macierzyńśtwo na potem, bo chcemy sie realizować zawodowo, bo chcemy jeszcze pocieszyc sie zyciem, bo chcemy sobie popodróżować, bo boimy sie nowych obowiazkow i wyrzeczeń. Ja odnoszę wrażenie, że mało kto zdaje sobie sprawę, że możemy mieć problem z poczęciem dziecka...
A może to też wynika z tego tego, że my się nie przyznajemy że mamy problemy? Ja przez lata stwarzałam otoczkę, że jeszcze nie czas. Nawet w rodzinie wszyscy byli przekonani że odkładamy dzieci kosztem kariery. Ot, taka wielkomiejska moda 😒
Kiedyś nie wytrzymałam i powiedziałam w pracy koleżance z pokoju że mam dość tematu dzieci i się skończyło... do czasu jak spanikowana przybiegła do mnie z testem ciążowym pytając czy to ciąża 🙈 Empatii zdecydowanie za mało Bóg rozdaje przy narodzinach 🤷
Każdy patrzy przez pryzmat własnych doświadczeń, nigdy ktoś kto nie miał problemów z powiększeniem rodziny nie zrozumie kogoś kto boryka się z niepłodnością, do tego mało się o niepłodności rozmawia. Świadomość społeczna jest niestety rzadna.
Wiesz 2 lata temu też koledzy z pracy mówili.mi no kiedy będziesz z brzuszkiem, kiedy u was bociany wkoncu nie wytrzymałam powiedzialam prawdę i nam spokój nikt się nie zapyta. Widać że pomogło.
Niestety nie dla wszystkich jest to jasne. W dzisiejszych czasach często świadomie decydujemy się na późniejsze macierzyństwo, podobnie jak późniejszy ślub. Niektórzy zakładają że nie ma się dzieci bo się ich po prostu nie chce mieć. Uwierz mi, nie wszystkie kobiety chcą być matkami... I dopóki ludziom nie powie się wprost prawdy np " nie mogę mieć dzieci" dopóty będą się pojawiały tego rodzaju wpadki. Dla nas przykre, a inni nawet nie wiedzą o co nam chodzi 😉
Mam doła. Nie chce mi się jechać na święta i oglądać dzieci kuzynek. Unikam małych dzieci, a tu chyba nie da rady się wykręcić.
Oglądam love actually, pije piwo i jem chipsy. Dawno już nie jadłam niezdrowych chipsów, bo przecież kobietom starającym się o dziecko nie przystoi jeść takich rzeczy. Męża wysłałam do sklepu po kolejne piwo. Może po kolejnym nastrój mi się poprawi.
Trzeba sobie jakoś radzić w okresie przedświątecznym.
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
Witaj w klubie tych co zawsze mają pod górkę 😑
wasze coś...znam ten ból. Lepiej czasem poczekać pozbyć się polipa i zaczynać. Jak ja kłód po drodze nienawidzę. Życzę dużo sily