Ale już go mam z powrotem, niuniuniu
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 stycznia 2021, 23:39
Nie wiem czemu, ale podświadomie czuję, że moje bóle brzucha zostaną olane przez lekarzy.
W histopacie pewnie nic nie wyjdzie.
A moje jajka się marnują.
I chociaż wiem, że muszę najpierw wyeliminować problem bólu, bo mi słabo na samą myśl, że w ciąży mógłby się zdarzyć, to podświadomie chcę tej ciąży już, teraz. 😭
Mieliśmy się zabezpieczać cały miesiąc i co?
Gumka : Bez gumki
1 : 2
Nie umiem w gumki. 😩
To jest jakiś koszmar 😁
Czy tylko ja mam tak, że po nastu miesiącach starań użycie gumki to katorga? 🤔
Słabo zapatruję się na przyszłość z tą metodą antykoncepcji...
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 stycznia 2021, 20:50
Nie wiem kiedy była owulacja i czy w ogóle była.
Brakuje mi kontroli.
Dzisiaj 29 dc, zwykle cykl trwa ok. 31 dni. Niech już się skończy.
Tak, zrobiłam to.
Zapytacie: po co?
Nie wiem.
I od razu sobie pomyślałam, że jest i ona.
Cóż, mój organizm jest mądrzejszy od nas, bo 🐝 bez zabezpieczenia były w tym miesiącu tylko dwa razy, w tym raz (wychodzi na to) w dzień owu. 🙈😅
Jest jeszcze opcja, że cykl był bezowulacyjny. Nie wiem. Nie dowiem się nigdy. 🤷
No nic, ulżyło mi, szczerze powiedziawszy.
W przyszły piatek będę dzwonić i dopytywać czy już może jest mój histopat żołądeczkowy i polecę na szybką wizytę, może mi gastrolog zrobi też od razu USG, żeby sprawdzić czy coś w woreczku się zmieniło.
Albo wylezie jeszcze jaka inna cholera w tym badaniu histopatu. Nawet nie chcę o tym myśleć.
Ale powiem wam, że tak jak nigdy po jedzeniu mi się nie odbijało, tak po tej gastroskopii non stop! 😭😭😭 Już nie mogę tego wytrzymać, to jest okropne! Mam nadzieję, że mnie nie uszkodzili, a to tylko chwilowy efekt uboczny.
Albo cały czas efekt zjedzenia w poniedziałek chlebka bananowego...😢
Czy ktoś miał też taki efekt uboczny gastroskopii? Powiedzcie, że tak, ech.
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 lutego 2021, 14:15
I smutno.
Może dramatyzuję, ale tak się trochę nawet czuję w ostatnim czasie. I nie opuszcza mnie uczucie niepokoju. Nie umiem się na niczym skupić. Nic mi nie sprawia przyjemności. Nie chce mi się jeść (a przepraszam! słodycze wpierdalałabym najchętniej cały czas). Uśmiecham się na siłę.
I czuję fizycznie uciekający czas.
I przeraża mnie to, że nigdy mogę nie mieć dzieci.
I próbuje sobie to wyobrazić, ale nie mogę.
A później myślę, że nie nadawałabym się na matkę skoro mam problem, żeby podjąć decyzję o wzięciu psa ze schroniska. Tak bardzo bym chciała, a mnie to przeraża.
Całe moje życie tak wygląda - chciałabym, ale się boję...
Jak ktoś taki jak ja może być matką? Przecież nie dam rady...
I nie umiem zdobyć się na to, żeby pójść do lekarza i coś zmienić. I tylko wciąż o tym gadam, że muszę, muszę, muszę...
Jak już, przeglądam dostępne terminy i prawie się umawiam, to zaczynam się zastanawiać czego ja w ogóle chcę i co ja w ogóle nam powiedzieć.
No i nie wiem.
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lutego 2021, 20:37
Za pierwszym razem dało mi się schudnąć ponad 10 kg, może tym razem też mi się uda zrzucić.
Chociaż 5 kg. 🙏
Nie proszę o wiele.
Będę fit.
Okresu nadal nie ma...🤦
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 lutego 2021, 22:31
Wracam do mierzenia temperatury, bo dziwnie mi bez tego. Jakby mi czegoś w życiu brakowało. 🙈
Ogólnie dzisiejszy dzień to ewenement. Przetrwałam go jedynie o śniadaniu. Nie wiem jak to się stało, w ogólne nie czułam głodu. Wydawało mi się, że mój żołądek jest cały czas pełny. Nie było to przyjemne uczucie.
Jakieś pół godziny temu zjadłam dopiero kolację. Jedna z moich ulubionych sałatek w ostatnim czasie:
- mix sałat
- halloumi,
- pomarańcza,
- opcjonalnie jeszcze granat i pestki dyni/słonecznika.
Do tego sok z wyciśniętej jednej pomarańczy z oliwą i octem winnym.
Wczoraj zaczęłam jeździć znów na rowerku stacjonarnym. Ciężko się wraca. Zwykłe 5 km jest problemem, ale myślę, że do niedzieli już się rozjeżdżę. Mam zamiar jeździć codziennie. Na razie na liczniku 11 kilometrów. Słabo, biorąc pod uwagę, że potrafiłam wykręcić i 20 km jednego dnia.
Jutro spotykam się z koleżankami. Robimy sobie combo tłusty czwartek, bo połączony ze światowym dniem pizzy. Nie wiem jak przeżyje to mój brzuch, ale postaram się być racjonalna i zażyć przed jedzeniem essentiale forte jak na grzeczną dziewczynkę przystało. 😁
A po powrocie:
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 lutego 2021, 22:11
Jestem tak potwornie zmęczona, że u koleżanki prawie zasnęłam. Oczy na zapałkach. Wykończy mnie ta praca. Albo dojazdy. No, ale byle do wakacji, a coś powinno się wyklarować. Wraca koleżanka z macierzyńskiego, będzie nas wtedy troszku za dużo, komuś może zostać podziękowanie albo ktoś sam może zrezygnować. Może przyjdzie mi szukać nowej pracy. Wtedy na pewno będę szukać czegoś bliżej. Teraz tracę tak dużo czas na dojazd. 😢
Plecy mnie dzisiaj tak nieziemsko bolą, że cieszę się, że jutro już w końcu piątek. 😪 Byle przeżyć jutro.
BEST.SEX.EVER
Czas oczekiwania na wyniki 14 dni roboczych jak przy każdym histopacie. Dzwonię więc do przychodni, pytam, pani liczy i mówi:
- Dzisiaj 15-ty dzień roboczy. Jutro przyjeżdża kurier to jutro będą wyniki.
Kurtyna
Kupiłam sobie długą, zimową kurtkę za 75 zł. 😵
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lutego 2021, 21:29
Jutro wizyta u gastrolożki i zobaczymy, co powie. Ciekawe czy zrobi mi USG jamy brzusznej, żeby sprawdzić jak tam mój woreczek... Już prawie drugi miesiąc nie daje o sobie znać. 🤷 Boję się, że jak znów zaboli to nie będę miała siły podnieść małego palca u stopy...
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2021, 19:02
Zapytałam, co w przypadku gdybym zaszła w ciążę. Leki mogę brać, ale gdyby trzeba było usuwać kamienie to byłby problem, dlatego rekomendowała, żeby się wstrzymać z ciążą do czasu wykonania tego USG za dwa miesiące.
Mąż się wkurzył strasznie, że niektórym tak łatwo powiedzieć, żeby odłożyć ciążę na później. Mnie też szlag trafia, bo ile można... Już raz robiłam bezsensowną przerwę na rok na diagnostykę. Tylko czas straciliśmy.
Wyślę jeszcze te wyniki do znajomego rodziców. On pewnie od razu by wyciął ten woreczek...
I nie wiem jaka decyzja byłaby dobra... Czy brać leki i próbować to zlikwidować w ten sposób? Czy lepiej wyciąć woreczek i mieć problem z głowy na zawsze?
A co jeśli teraz znajdę w ciążę?!
A i mam trzymać przez te dwa miesiące dietę bezglutenową, bo tak wyszło w badaniu tym genetycznym... Chyba sobie machnę jeszcze ten cały panel badań na celiakię, od którego tak naprawdę powinnam za znać ewentualną diagnostykę... Jak wyjdzie ok to pierdolę ten gluten.
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 lutego 2021, 10:44
Będę się jeszcze konsultować z dwoma chirurgami, jak oni to widzą. Zobaczymy co powiedzą, ale jestem trochę spokojniejsza i gotowa na każdą decyzję. Może zrobię sobie pierwsze USG już za miesiąc, żeby zobaczyć co i jak.
Także mamy działać z ciążą! 💪🙂
Edit: pierwszy chirurg też mówi, żeby na razie nie operować tylko robić swoje. 😁 No to razem z gastrologiem 3:0. Nie wiem w takim razie czy iść jeszcze do tego drugiego chirurga. Jeszcze się zastanowię. 🤔
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lutego 2021, 15:11
Robiłam dwa pomiary:
1) 19.02 zakończył się wagą 67,4,
2) 26.02 z wagą 68,2.
Halo, co jest! Trzymam dietę, jeżdżę na rowerze, pije wodę, biorę metforminę... Zdecydowanie nie powinno być takiego wyniku!
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 lutego 2021, 22:22
Pierwszy test zrobiłam już chyba w poniedziałek, bo nie wierzyłam mojemu wykresowi. 🙈 I od poniedziałku do dzisiaj test wychodził biały. Jakoś ciężko mi było w to uwierzyć, a zapas testów jakoś szybko zaczął topnieć. 🤣 Obsesyjnie chciałam udowodnić sobie, że mam rację i wysikam w końcu tą drugą kreskę. 😂
No to jest. Kreska numer dziewięć. Straszna to liczba. W sumie chciałam zrobić test dopiero w poniedziałek, ale stwierdziłam, że chce się napić wina i nie zaszkodzi siknąć. Pierwsza myśl to było: no nieee. Później takie: meh.
Przyszedł mąż, mówię, że nie napiję się tego wina, patrzy na test i mówi: meh, życzę ci wszystkiego najlepszego. I poszedł. 🤣
To wszystko mówi o naszym aktualnym podejściu do tych dwóch kresek. Myślę, że jest całkiem zdrowe. 😂
A tu zdjęcie w celach pamiątkowych: Dzieć nr 9, niewiadomoilednipoowu, wg ostatniej @ 3+2 (24 dc)
Update kresowy:
06.03
08.03
09.03 3+6, 28 dc
Jutro i w piątek beta. 🙈 Jeszcze jestem spokojna...
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 marca 2021, 05:42
Boję się.
😔
16:21
Nadal nie ma wyników. Kim trzeba być, żeby się tak znęcać nad ludźmi
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 marca 2021, 16:23
Cały dzień czekałam na durne wyniki, a ze mną cały lutowy wątek, a okazało się, że były dostępny pod numerem zlecenia, a na konto mi nie podpięli...🤦
Beta 246,
progesteron 34,8 (na luteinie 2x200),
glukoza 74,5 (wspaniała!),
insulina 7,21 (wspaniała!),
TSH 3, ale już biorę wyższa dawkę Euthyroxu,
FT4 1,6,
żelazo 116,
ferrytyna 28,
kwas foliowy 7,5 - tu nie wiem, co myśleć, ale na wszelki wypadek dorzucę dodatkowy.
To najwyższa beta od sierpnia 2018! Czyli od 2,5 roku. 😭 Oby rosła! 🍀
My się jeszcze nie cieszymy, trzymamy dystans do bezpiecznego tygodnia. Mimo to jest lekka radość, że w końcu coś bardziej drgnęło.
I jeszcze krechy z dzisiaj, 30 dc, 4+1
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 marca 2021, 07:20