-
WIADOMOŚĆ
-
Myszka91 wrote:Dzien dobry Bozenki kochane 😉 witam się z Wami w 1 dniu nowego cyklu😊
Niestety w tym cyklu również nie będzie hsg, moze za miesiąc jesli zdejma czerwona strefe😔 mam skierowanie na hsg, ale co z tego jak na NFZ żaden szpital mi tego nie zrobi w czasie pandemii
raczej się nastaw, że na NFZ za prędko nie zrobisz
ja już hsg na NFZ odpuściłam temat, za dużo nerwów -
Dzudi mi na podstawie PAI homo Paśnik napisał w zaleceniach
Acard od owulacji do 14 tygodnia ciąży
oraz heparyna od dodatniego beta hcg do końca ciąży
ale to wszystko zależy od lekarza
Mój gin na podstawie tylko dodatniego ana chciał mi dać heparynę od owulacji -
Mowe wrote:Moja siostra jest prawnikiem także tak tego nie zostawię!
Jestem po badaniu. Krwi w brzuchu dużo nie ma. Jutro podejmą decyzje czy robić operacje. Jutro będzie ten lekarz u którego byłam dzisiaj na usg on mi powiedział ze od razu by operował także myśle ze to zrobi, w sumie mam taka nadzieje bo ten jajowod do niczego mi się nie przyda, a sam mi dzisiaj powiedział ze dobrze bykobybpodczas takiej laparoskopii zwrócić uwagę na to czy jest endometrioza czy zrosty. Dzisiaj dostanę antybiotyk żeby nie doszło do zakażenia.
I dobrze, że nie zostawisz tak tego. Aż się we mnie zagotowało ze złości.
kuźwa, jajowód na granicy pęknięcia a oni czekają do jutra ? na co ? jutro podejmą decyzję czy robić operację ? ja pierdolę....
mi się w pale nie mieści
edit: widzę, że w innym szpitalu jesteś. Czemu chcą czekać ? przecież i tak trzeba zrobić operację ? mylę się ?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 października 2020, 15:38
-
Kamcia wrote:
Kochana, to nie jest folian.
Jak mi kiedyś lekarz dał na receptę to samo tylko 5mg to poziom kwasu miałam nieoznaczony.
Obawiam się jaką będziesz miała homkę po takiej dawce ....
Bromergon to dhea ? Nie pomyliłaś czegoś ? Nie chodziło Ci o biosteron ? -
Kamcia wrote:Faktycznie, mój błąd z tym dhea. Biosteron!
A ten lek zlecił dr który kuma się w mutacjach... Więc nie wiem, co teraz 🙆♀️🤦♀️ mówił że folian Swansona (0,800 dawka) to za mało skoro stwierdzono że mam słabe komórki. No nic. Wrócę do Swansona.
tak mi się wydaje, że to zwykły kwas
skoro doktorek specjalista to raczej wie co robi.
Nie wiem sama -
eszanka wrote:Joan, co z muchą? Robisz tam gdzie posiewu przed sono czy w pierwotnym miejscu?
Robię tam gdzie posiew. Umówiona jestem na czwartek na wizytę kwalifikacyjną przed sono. Na tej wizycie mam mieć pobierany posiew i od razu robię Muchę. Cena zbliżona więc się nawet nie zastanawiałam.
Będzie z głowy.
Muszę pozbierać z różnych zakamarków wszystkie zaskórniaki, bo w sumie ta wizyta wyniesie mnie ok 700zł
Nawet tyle na koncie nie mam, a wypłata w poniedziałek. -
eszanka wrote:Joan, gdzie się podziała Twoja stopka?
Mam nadzieję, że uda się zrobić sono hsg. Z zabiegami na NFZ jest masakra.
Ty i Zyzia jesteście dla mnie największymi wojowniczkami na tym forum. Wasze historie sobie przypominam jak nachodzą mnie wątpliwości co do dalszego działania. Rozumiem też że w pewnym momencie osiąga się już etap w staraniach, gdzie trzeba się pogodzić że szczyt nie zostanie osiągnięty.
Jeśli uważasz że to będzie właśnie ten etap to możemy Cię tylko wspierać :*
Moja stopka poszła tam gdzie moja motywacja do działania
czyli w pizdu (przepraszam za wyrażenie)
Ja dzisiaj rano stwierdziłam, że czekam tylko na wyniki starego, które ma robić w ostatnim tygodniu listopada. Jeżeli się nie poprawią choć trochę to przerywam starania.
W grudniu minie 5 lat starań. 71 cykli starań Z czego ostatni rok to był dla mnie koszmar.
Za dużo mnie to kosztuje zdrowia psychicznego. Nic mnie nie cieszy. Coraz bardziej chodzę podkurzona. Coraz mniej mam wiary, że się uda. Po prostu mam dosyć.
Tym bardziej, że problem leży po obu stronach. Nie po jednej.
jeszcze zobaczyłam wczoraj wypowiedź mojego gina na fb pod relacją na żywo z protestu kobiet.
I nie wiem czy chcę do niego chodzić..... Ktoś zrobił screena i miał za to taką nagonkę, że usunął swój profil zarówno prywatny jak i swojego gabinetu.
a nie mam już sił i weny na zmianę lekarza, chociaż na razie nie mam po co chodzić póki stary ma wyniki takie jakie ma.
Może jeszcze zmienię zdanie. Nie wiem. Może mam gorszy moment. Z tym, że ten gorszy moment od dłuższego czasu już nie mija.
posmęciłam
-
Siskaa wrote:
Joan skarbie... przepraszam, ze o to zapytam ale czy u Was był temat adopcji?
tak, rozważamy. Stary już dawno chciał. Ja nie chciałam. Nie wyobrażałam sobie nie być biologiczną matką.
Od jakiegoś czasu myślę inaczej. Zmieniłam zdanie.
Jednym z warunków kwalifikacji do adopcji jest pogodzenie się z tym, że nie będzie się miało biologicznych dzieci. U mnie to kryterium na razie się nie spełniaW niektórych ośrodkach w takiej sytuacji nie dopuszczają dalej.
-
LILKA wrote:Joan czyli jest tak, że jak się zdecydujesz na adopcje to musisz zrezygnować ze starań o biologiczne dzieci???
każdy ośrodek ma inne wymagania
spotkałam się z wymaganiem przyniesienia zaświadczenia o zaprzestaniu leczenia niepłodności
lub
zaświadczenia od lekarza o przyczynach nieposiadania dziecka na drodze naturalnej -
Wydaje mi się, że chodzi właśnie zarówno o rozmyślenie się w trakcie ostatnich etapów procedury jak i to co pisze Zyzia.
Ja ten wątek o ośrodkach przeglądałam już dawno.
Im też koronawirus pokrzyżował plany bo ośrodki przerwały szkolenia i procedury. A czasem na szkolenie czeka się nawet rok.
Jest jednak dziewczyna która podczas szkoleń zaszła w ciążę. Nie odmówili jej dalszej procedury. Ale to wszystko zależy od ośrodka.
Z tym wiekiem dzieci to jest tak najczęściej, że wypełniasz papiery i tam wskazujesz w jakim wieku chcesz dziecko i czy akceptujesz jakieś choroby itp. i oni najczęściej chcą zniechęcić do adopcji małego dziecka bo większość par chce niemowlę albo dziecko do pierwszego roku życia. A na te starsze dzieci jest mniej chętnych. Dlatego mówią że np nie ma szans na małe dziecko albo czeka się wiele lat.
Ja przeczytałam cały pamiętnik dziewczyny która opisuje całą swoją drogę starań, niepowodzeń i w końcu decyzję o adopcji. Cały etap szkoleń, procesu oraz w końcu telefonu z ośrodka, że jest dla nich maluch. Udało się adoptować z tego co kojarzę chłopczyka 10 lub 11 miesięcy. Bardzo wzruszająca historia. Teraz chłopczyk ma już pewnie prawie 3 lata. Czytałam tą historię z zapartym tchem i często że łzami.
Decyzja o adopcji nie jest prosta decyzją. Często są to dzieci chore albo z wieloma problemami rozwojowymi. Mimo że są nawet niemowlaki to oddanie dziecka wyciska na nich traumę. Jak się człowiek zagłębi w temat to jest to przerażające.... Tak się często wyobraża że adoptujesz dziecko i jesteście szczęśliwą rodzinką. A to później jeszcze bardzo długa droga. -
Mowe wrote:W ogóle jak opowiadałam tym studentkom to w pewnym momencie ta pani dr zapytała jak doszłam do tego żeby zbadac czy mam insulinoopornosc, kto to zalecił ? I już chciałam im powiedzieć „laski z Ovufriend zalecają żeby to badać” bo maja większa wiedzie niz połowa lekarzy razem wziętych !
haha to tak jak w labie babka pyta mnie kto mi zlecił profil limfocytarny, bo drogie badanie i ona pierwszy raz widzi, a ja jej na to "ja sama"
mina jej była bezcenna 😅😅
albo babka z przychodni do mnie oddzwaniała (miała sprawdzić cenę muchy) i powiedziała cenę i mówi, że lekarz pytał, (bo z nim rozmawiała czy mi to pobierze na wizycie) kto mi to zlecił i po co to robię 😅
ale że już byłam w domu i się przy starym nie chciałam uzewnętrzniać to jej powiedziałam, że do innego lekarza potrzebuje 😅
ciekawa jestem miny jakbym powiedziała, że laski z forum kazały mi zrobić 😅 -
Kasztanek wrote:Cześć dziewczyny. Przepraszam, że znowu się do Was bijam na wątek, ale to tak po sąsiedzku. W temacie suplementów, czy macie może jakiś sprawdzony kwas foliowy metylowany? Teraz biorę kompleks, a chciałbym żeby był tylko kwas. Będę wdzięczna za jakieś wskazówki. 🙂
sporo dziewczyn poleca firmę aliness
kwas mają taki
aliness.pl/pl/p/Methylo-Folian-5-mthf-600-μg-x-100-caps-VEGE/80Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 października 2020, 12:34