-
WIADOMOŚĆ
-
Kitka_87 wrote:Postaram się zaglądać częściej dziewczyny. Miałam mega doła od środy ubiegłej przez moją urzędową sprawę, ale moja adwokat mnie pocieszyła i trochę odetchnęłam z ulgą choć oczywiście problem wisi nade mną od nowa 😔
dobrze kojarzę ? Ty wygrałaś sprawę z nimi (chwaliłaś się nam) a oni się odwołali od wyroku ?
od tamtej pory jakieś nowe okoliczności wyszły ?
no bo na logikę myśląc skoro sąd stanął po Twojej stronie, to jeżeli nie wyszły jakieś nowe fakty to raczej nie powinien zmienić zdania ? -
Kitka, wg mnie urząd prędzej czy później będzie musiał dostosować się do wyroku sądu.
Tylko teraz takie wkurzające te przeciąganie liny..... i dla Ciebie niepotrzebny stres
ale masz decyzję sądu, skoro się tamci nie odwołali na czas to muszą się podporządkować
ale wiem, że potrafią tak przeciągać w nieskończoność....
mojego starego też kiedyś tak ciągali po sądach, bo miał wypadek w pracy. I pracodawca z bhpowcem uznali za wypadek w pracy i wypłacali mu 100% na l4.
Zus się jednak przyczepił, że błędnie zostało to zakwalifikowane jako wypadek w pracy (bliskie spotkanie z krajzegąkaretka, szpital, szycie palców, dużo krwi, brak czucia) i powinien mieć 80% płatne a nie 100%. I się firma ciągała po sądach z ZUSem, a stary jeździł jako świadek.
-
Pewska wrote:Mój ma dziś wizyte u Urologa, normalnie cud. Zastanawiam się czy z nim nie jechać bo tak to nic się nie dowiem....Znając życie on o nic nie zapyta.....odbębni sprawe, weźmie recepte i tylaa
ja dlatego szukałam przychodni gdzie można wejść we dwoje
on nawet nie wie jakie leki brał
byłoby tylko "yyyyy, eeeee, hmmmm" -
Susanne wrote:Luthi, ja się ostatnio obudziłam obok takiego pająka
Stary przytargał stare auto do garażu, które stało w dziczy. Pełno na nim było pająków, mówię, że jak się jeden znajdzie w domu, to niebiosa będą słyszały mój gniew. Nie musiałam długo czekać, następnego dnia obudziłam się obok tego:
Edit. Mam nadzieje, że żadna Bożenka nie ma arachnofobii
o kurwa !!!!!!!!
ja nienawidzę pająków
a najbardziej takich grubych i szybko zapierdalających
w domu stary jest od unicestwiania tych bydlaków
tylko gorzej, że jak ja zobaczę to nie jestem w stanie wymówić słowa tylko drę japę tak głośno, że stary aż sam się przestrasza (nie wie jeszcze czego) i też zaczyna się drzeć 😂😂😂
pracuję w takiej starej dziurawej kamienicy i tam jest sporo pająków. Takie o cienkich nogach jeszcze przeżyje. Mam na zapleczu takiego dyżurnego ciężkiego buta i jak widzę takiego czarnego spaślaka to rzucam w niego z odpowiedniej odległości
a ostatnio prosiłam pacjenta, bo taki grubas czarny się zadomowił koło klamki w drzwiach wejściowych 😂😂
a w domu jak sobie rozwinął pajęczynę w oknie to 1,5 miesiąca nie otwierałam tego okna
dlatego nigdy nie mogłabym mieszkać w Australii. Tam na porządku dziennym są tarantule -
Pcosik wrote:Sus co to za obrzydlistwo 😱 ja nie znoszę pająków..
Hitem sezonu było znalezienie pająka w lodowce 😂😂 dokładnie w niedziele 😁 myślałam ze zawału dostanę.
Zwykły z długimi nogami, ale jak tam wlazł, tego nie wiem... i jak przetrwał pryskanie alkoholem wszystkiego co kupione 🤔
najgorsze to są koconki od pomidora w zlewie ! -
luthienn wrote:Ja też od razu męża wołam i nawet jak zdarzy się jakiś w wc a ja sikam już w majty to nie wejdę do środka tylko musi go najpierw unicestwić
no chyba, że już naprawdę muszę wejść to mam go na oku cały czas!
w domku psikam wokół okien i kratek vigantolem na pająki i daje radę, ale czasem się zdarzy, że wejdzie jakiś odważny 🤣
haha przypomniałaś mi, że jako dzieciak jak jechałam do babci na wieś to babcia jako pierwszą czynność musiała iść do wychodka i pozbierać wszystkie pajęczyny
babcia miała dom koło lasu i chodzili na grzyby. Byłam z nimi chyba tylko raz, bo na każde robale się darłam, nawet mrówki (ale takie faraonki były! ) więcej mnie nie wzięli 😂😂😂😂
a ze starym kiedyś byliśmy w lesie. On się odwraca i na białej koszulce miał takiego giga pająka. Chyba mnie w sąsiedniej wsi słyszeli:D:D
-
Martt95 wrote:Osz ja cię gadacie o pająkach 😱😱😱
To patrzcie to 🙈
To było już jakiś czas temu... Jestem sobie w toalecie i nagle słyszę babski krzyk. To był mój stary, mówię co jest... A on że mam szybko przyjść bo nie ma co z Ala zrobić a mamy intruza 😂😂😂😂
Wychodzę.... A tam 🙈😱
(Sorki że nie złapałam ostrości ale same rozumiecie.... rękę dygotała i robione z daleka na przybliżeniu) 🤣🤣🤣
wcale się nie dziwię, że stary krzyczał 🙈 -
Kitka_87 wrote:Ja zrobiłam prawko na studiach, nie miałam zaraz po skończeniu 18nastki. Do dziś nie rzuciłbym się na Warszawę, Poznań czy Łódź. Jeszcze gdyby ktoś siedział obok to jeszcze tak, ale zupełnie sama - pełne gacie.
To ja robiłam prawko od razu jak skończyłam liceum. Mam prawko dokładnie 12 lat (zdawałam w listopadzie) ale na duże miasto do tej pory bym nie wyjechała 🙈
Z parkowaniem do tej pory mam problem 😜 tzn zaparkuje nawet tyłem ale warunkiem jest max jeden samochód z jednej strony 😆
Ale fakt, że teraz nie jeżdżę na codzień. Do pracy głównie piechotą, latem rower (mam ok 3 km). Jak piechotą to po pracy przyjeżdża po mnie stary, bo w sumie mieszkamy na obrzeżu miasta i teraz jest już ciemno jak wracam, a muszę wracać przez/obok parku. Miałam swój tylko mój samochód przez rok i wtedy codziennie autem ale tak się zepsuł że nie opłacało się naprawiać. Ma to swoje plusy bo jak jeździłam autem do pracy to dupę miałam większą :p -
madziulix3 wrote:Ja się pochwale i powiem ze zdałam za pierwszym, nie wiem jakim cudem 🤣🤣🤣
Chłop chyba miał teorie, ze pierwsza osobę zawsze przepuszcza bo inaczej nie umiem sobie tego wytłumaczyć 🤣
Haha ja też za pierwszym ale miałam jakiegoś wyrozumiałego egzaminatora. Samochód mi gasł i kilka razy zapomniałam kierunku ( dopiero na koniec mi powiedział). Na skrzyżowaniu stałam długo bo się bałam, że mi zarzuci że wymusiłam pierwszeństwo 🤦aż mi zwrócił uwagę czy zamierzam kiedyś wyjechać
Ja mam tak, że jak mi puszcza już stres to zdarza się że się popłaczę. ( albo duży stres jeszcze trwa - np jak czekałam na obronę mgr to na zmianę mi się chciało rzygać, płakać i mdleć)
I zajechaliśmy do Worda. Zaparkowałam i w ryk 😂😂😂 no dziwnie się na mnie patrzył 😆😆😆 ale powiedział że zdałam ale robił takie napięcie jak w trillerze bo najpierw pytał czy w domu jest samochód itp i się baba poryczała mu przed ogłoszeniem werdyktu 😂 -
Ja miałam ospę i różyczkę.
A różyczkę dostałam jak Papież był w Polsce. Był u nas w mieście i musieliśmy wyjść wcześniej z mszy bo zaczęłam rzygać, zbyt dużo nie pamiętam, bo miałam gorączkępamiętam, z baaaardzo daleko trzeba było iść
A kilka dni później był facet montować kablówkę i się mnie wystraszył jak zobaczył 😂😂
A po ospie do tej pory mam ślady 🤪 -
Pcosik wrote:Mnie mama pilnowała podczas ospy żebym się nie drapała i myslę, że dzieki temu nie mam śladów. Inaczej drapałabym się jak bym wszy badz pchły miała
Mnie też, ale nie zawsze upilnowała 🤣
Zresztą teraz miewam pokrzywki i łapię się na tym, że drapię się nieświadomie. I robią mi się przez to drapanie krwiaki/siniaki -
Morwa wrote:Nie chcesz sprzedać?
Na razie robię na własny użytek ale mam w planie sprzedaż kolejnych.
Szydełkowanie ma za zadanie mnie odstresować. Z tym, że robiąc codziennie nazbiera mi się tego towarui mam w planie wystawiać.
Ale jak zobaczyłam po ile chodzą takie chusty to moje oczy prawie wypadły z orbit 🤪 -
Lekarz powiedział, że wygląda to dobrze.
Pozwolił się zapisać na sono, bo mam opcję tylko jednego dnia ze względu na krótkie cykle a on robi tylko w czwartki. Oczywiście jak posiew wyjdzie be to odwołam.
Wynikow muchy jeszcze nie ma.
Zapytałam jeszcze czy jakby się coś wydarzyło że nie będę mogła zrobić sono (już się wszystkiego spodziewam) to czy na tym samym posiewie będę mogła zrobić w kolejnym cyklu w grudniu czy muszę robić nowy. To powiedział, że jeszcze jeden cykl ok a potem powtórka.
Zapisana jestem 19.11 na 19:30
Także wszystko Bożeny trzymają wszystkie kciuki za dwa tygodnie, bo to będzie moje " być albo nie być"