WIELKA AKCJA PŁODNOŚCI   

Twoje starania o dziecko przedłużają się?
Sprawdź czy możesz skorzystać z dofinansowania
w Klinice Polmedis.
Sprawdź
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 1 lutego 2021, 07:37

      /  Zgłoś
    AsiaKK
    przykład starego Zyzi pokazuje, że wyniki nasienia są bardzo zmienne. Teraz pokazało tak, za miesiąc może pokazać 2x więcej.
    Jeżeli Was to niepokoi to możecie powtórzyć za 6-8 tygodni. Zobaczyć tendencję. Przy okazji zrobić posiew. Może jakaś infekcja (może być bezobjawowa)

    Tak jak napisała Pszczółka przy takiej ilości 3% morfo to i tak jest dużo.

    Ruch w ogóle nieziemski.

    I tak te wyniki są sporo powyżej dolnej granicy normy WHO.


    Moim marzeniem na tą chwilę jest osiągnąć 30 mln chociaż w całości ;P


    Pszczółko a Twój stary zapisał się na kolejne podejście do operacji ?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2021, 07:37

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 1 lutego 2021, 09:18

      /  Zgłoś
    Pszczolka36l wrote:
    Joan w lutym ma powtórzyć wyniki i jak dalej będzie źle to ma się umówić. Problem w tym, że skierowanie ma z tamtego roku i chyba najpierw musi znów iść do a drologa po nowe skierowanie.

    a oddali mu w szpitalu skierowanie ?

    mój wykorzystywał skierowanie do szpitala sprzed ponad roku. Nikt nic nie powiedział.

    Ja zapisałam mojego do andro na 20 lutego. Jednak chyba przepiszę. Zależy nam na sobocie. Stary ma jednak teraz młyn bo kończy pisać pracę inżynierską. Jak się pojawią wizyty na sobotę w marcu to przepiszę na pierwszą wolną.
    Także też planujemy badanie nasienia w lutym ;)

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 1 lutego 2021, 09:58

      /  Zgłoś
    Myszka91 wrote:
    Pszczolka dużo zdrowia życzę!

    Joan, super ruszacie dalej. Ja tez rozglądam się za andrologiem, żeby umówić konsultacje. Póki co mam w środę monitoring wiec podpytam mojego lekarza co mysli. Pewnie ba zbicie prolaktyny tez coś dostanie

    raczej ciężko to nazwać ruszaniem dalej ;)

    myślę, że te badania będą decydujące.
    Lekarz już ostatnio tak dziwnie gadał, jakby nie spodziewał się cudów. Może źle zrozumiałam. Oby.

    Ostatnio słuchałam tego podcastu z Paśnikiem i teraz żałuje, bo mnie bardziej dobił niż coś się dowiedziałam ciekawego. Tam było kilka razy wspomniane, że przy chorobach autoimmunologicznych (było nawet wymienione m.in wzjg, a to nie jedyna autoimnnologiczna choroba jaką mam), duże prawdopodobieństwo, że będzie kłopot z płodnością. On nawet zasugerował, że w takich przypadkach powinno się iść do immunologa przed staraniami.

    Ja się czasem czuje jakbym była na takim wyścigu, gdzie biegnę do mety a na bokach stoją lekarze z transparentami. Tylko nie dopingującymi a podcinającymi nogi. Chyba tylko raz spotkałam się z lekarzem który miał więcej wiary w nas (co prawda na kolejnych wizytach już trochę zmienił zdanie). Często słyszę, że przy tych chorobach to będzie ciężko. Ja pieprzę. To jest tak, że ktoś Ci podsuwa myśli, których się wcześniej nie miało.

    Im bliżej badań tym więcej mi się wkrada myśli co dalej.

    W tym tygodniu powtarzam też swoje badania, bo ostatnio zrobiłam chyba za późno i ten estradiol był za wysoki.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2021, 09:59

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 1 lutego 2021, 10:52

      /  Zgłoś
    Myszka91 wrote:
    Joan ja właśnie tez słuchałam tego podcastu Pasnika i jeszcze Wolskiego i jakoś nie naprawa mnie to optymizmem, wręcz przeciwnie. Teraz jak odebrałam hormony starego to juz w ogóle. Nie wiem czy przepiszą nam clo, bo testosteron ma w porządku.
    Tez się obawiam, że u nas to będą proponować jedynie invitro, z czego na pewno nie skorzystamy.

    pisałam Ci już przecież, że mój miał bardzo podobny testosteron i on wcale nie jest super. Twój ma bliżej dolnej granicy niż górnej. Najlepiej jak jest od połowy normy wzwyż.
    I mój przy takim testosteronie dostał stymulację aby ten testosteron podbić.

    Wolskiego jak się poczyta na forum Bociana to w ogóle można się załamać :p
    On tam u każdego prawie gasi zapał ;)
    Dobrze, że na wizytach nie jest taki bezpośredni jak na forum, bo byśmy pewnie nie chodzili. Ktoś mi powiedział kiedyś, że on na wizytach nigdy nie powie, że nie ma szans. A na forum to hulaj dusza na to wychodzi :P

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 1 lutego 2021, 10:55

      /  Zgłoś
    Pszczolka36l wrote:
    Joanna doskonale Cię rozumiem. Od kiedy jestem na forum podziwiam Cię. Wiem, że to zabrzmi dziwnie ale polecam Ci nowennę pompejanska. Ja jestem na 4 dniu dziękczynnej. Czytałam wiele świadectw cudów ubłaganych za pomocą różańca.U mnie może nie ma jeszcze wielkich efektów ale jakiś kroczek już był. Choćby owulacja w 14dc wtedy kiedy mój mąż i ja mieliśmy wolne, a że ja miewam wcześniej owulacje a mąż miał nocki to nawet nie liczyłam, że w tym cyklu będzie można mieć ❤️ z nadzieją,a tu bzyk był rano w owulacje. I na drugi dzień. Mąż łyka sam od siebie wszystkie tabletki bez mojego gderania.

    myślę, myślę nad nią już od jakiegoś czasu.
    Jak było ze mną psychicznie bardzo słabo, to właśnie różaniec mi bardzo pomagał.

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 2 lutego 2021, 11:51

      /  Zgłoś
    Dziewczyny, chciałam sobie rozjaśnić sytuację a tylko namieszałam :/

    W zeszłym cyklu robiłam podstawowe hormony, ale w związku z tym, że był 4dc to estradiol wyszedł wyższy (140 - jednak ja mam cykle krótkie, i podejrzewałam, że jestem za blisko owulacji) a wiem, że wysoki estradiol "sztucznie" obniża fsh.
    fsh miałam 10,1 (obawiałam się, że jak estradiol będzie na normalnym poziomie to to fsh będę miała wyjebane znów w kosmos jak rok temu)

    To powtórzyłam dzisiaj
    2dc
    fsh: 2,5 mIU/ml !
    co to kurwa ma znaczyć ?
    czekam jeszcze na lh i estradiol (wysyłają do innego labu)
    i albo estradiol jest na jakimś kosmicznym poziomie albo nie wiem co się tu odjebało.....
    (rok temu w styczniu fsh miałam 16,00)

    prolaktyna w normie
    Prolaktyna 317,000 uIU/ml 102,000 — 496,000

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 2 lutego 2021, 14:00

      /  Zgłoś
    Pewska wrote:
    Joan ale to by znaczylo ze teraz jest w normie no nie? :D

    no jak dla mnie to coś chyba za mało ;)

    i żeby taka różnica z miesiąca na miesiąc ?

    ja to się spodziewałam wysokiego wyniku :p

    kuźwa jeszcze wyjdzie, że za miesiąc znowu będę powtarzać :P

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 3 lutego 2021, 09:08

      /  Zgłoś
    Pszczolka36l wrote:

    Joan i co z tymi hormonami?

    wyniki pewnie dopiero jutro będą najwcześniej

    ja robiłam w labie przyszpitalnym i oni część wyników badają u siebie i jest błyskawicznie a część wysyłają do alabu (w drugim szpitalu) no i tu się schodzi 2-3 dni zanim poprzesyłają sobie wszystko. Będę miała podgląd na necie ale bez norm (ostatnio np mieli chyba nowy aparat do badania estradiolu,b o normy były inne). Normy będą jak papier odbiorę osobiście.

    akurat fsh i prolaktynę robią u siebie
    a lh i estradiol w alabie

    cena jednak jest na tyle konkurencyjna, że wolę poczekać te 2-3 dni i później pójść po papierowe wyniki ;)
    tutaj za 4 hormony zapłaciłam 80zł
    w alabie za dokładnie te same badania 165 zł

    także ćwiczę cierpliwość w oczekiwaniu na wyniki :)

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 3 lutego 2021, 12:26

      /  Zgłoś
    Ale labo szybko dało wyniki

    FSH (L65) 2,5 mIU/ml (f.folikularna: < 12,5)
    Estradiol 423,00 pg/ml ( faza folikularna: 21-251)
    Hormon luteinizujący 2,90 mIU/ml (1,8-11,78)
    Prolaktyna (N59) 317,000 uIU/ml 102,000 — 496,000

    Dziewczyny czy to może znaczyć, że mam jakąś torbiel ? estradiol w huj wysoki :/

    @ mam w tym cyklu w porównaniu do poprzednich cykli (gdzie mnie zalewało i nosiłam tampon i podpaskę) taką raczej skąpą

    estradiol w
    01.2020 - 60,1
    07.2020 - 100
    01.2021 - 142
    02.2021 - 423

    nie wiem o co kaman :(

    w zeszłym cyklu wykres temp miałam raczej standardowy. Wyznaczył owulkę na 13dc. Potem wzrost temp. Spadek i ten sam dzień @. Co prawda w dniu jak wpisałam ten spadek to linia z owulacją mi zniknęła (a cały czas była tylko zmieniała się 12-13dc.

    EDIT: ja miałam takie skojarzenie z tym estradiolem i torbielą ale w sumie na necie nigdzie nie widzę takiej informacji

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 lutego 2021, 12:43

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 3 lutego 2021, 12:51

      /  Zgłoś
    Dzudi wrote:
    Joan w którym dniu cyklu badałaś? Ten estradiol w porównaniu do lh i fsh to jakiś kosmos 😱

    w 2dc

    w zeszłym cyklu badałam w 4dc ale stwierdziłam, że widocznie za późno bo mi wyszłedł 142.
    a teraz ło.....

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 3 lutego 2021, 13:02

      /  Zgłoś
    Susanne wrote:
    Joan, a jak wyglądała Twoja małpa, tak jak zwykle?
    Ja bym pewnie powtórzyła badanie w okolicy owulacji, z ciekawości zobaczyć co wtedy się dzieje się z estradiolem i umówiła się koniecznie do gina, niech patrzy czy siedzi tam torbiel i główkuje o co chodzi.


    Mniej obfita niż ostatnie kilka cykli, ale nie jest skąpa

    w tym cyklu mało brałam supli. Nie brałam acardu (acard zamieniłam jakiś czas temu na witaminę E, ona ma zbliżone działanie ale jej brałam raczej rzadko ostatnio).

    Tak myślę, aby zajrzeć do gina w okolicy domniemanej owulki. Nie miałam w planach iść ale coś tu się nieźle odwaliło.

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 3 lutego 2021, 13:06

      /  Zgłoś
    Pewska wrote:
    Joan a moze bedzie wiecej niz jeden pecherzyk dominujacy? Albo masz jeden dominujacy I duzo malych I stad takie cos. Moze w polaczeniu z monitem albo choc szybkim usg daloby to jakis obraz?

    no ale w 2 dc ? ciut za wcześnie chyba

    miałam kiedyś usg w 6 albo 7dc (w tym cyklu co estradiol miałam 100) i wtedy miałam pęcherzyk 20mm i gin powiedział, że dlatego wyszedł taki estradiol. W sumie wtedy też badałam w 2dc. wtedy ovu wyznaczyło mi owulkę na 9 albo 11dc (skok już był w 9dc)

    no ale ponad 400......

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 3 lutego 2021, 13:43

      /  Zgłoś
    Susanne wrote:
    Może wyhodowałaś 4 pęcherzole i będą zaraz pękać, kto tam wie z Tobą! podglądnij, podglądnij koniecznie. Nie ma co, u Joan nie może być nudno.
    A czujesz jakieś inne dolegliwości? Jakieś bóle piersi czy jajników? (inne niż zwykle)

    no jak za taki brak nudy to podziękuje :p

    własnie pierwszy raz od dawna nie bolał mnie brzuch na @ gdzie miesiąc temu pierwszego dnia zdychałam z bólu

    w piersi prawdopodobnie mam torbiel (odrosła od razu po biopsji) i ona w tym cyklu się powiększyła bardziej niż zwykle i to zauważyłam na początku tygodnia (z reguły powiększa się przed @ a podczas @ maleje). Plan był zrobić usg piersi w następnym cyklu (miałam zrobić pół roku po wizycie po biopsji, bo powiedziałam, że dalej coś czuje)
    myślę, że ten estradiol ma wpływ na to, że ta torbiel urosła (wątpię, żeby było odwrotnie, bo torbiel miałam kilka lat a estradiol był ok)

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 3 lutego 2021, 19:52

      /  Zgłoś
    Susanne wrote:
    Do dziewczyn, które są weterankami ovitrelle. Czy jak nie trzymałam tego długopisu w lodówce, to mogę sobie go co najwyżej w d*pe wsadzić, ale z marnym efektem? Kurde, baba w aptece mi nic nie powiedziala, lekarz mi nic nie powiedział, no a ja ulotek nie czytam przed użyciem miesiąc, tylko jak mam zaaplikować. No i dupa!
    Nie wiem czy strzelać i zobaczyć jak nnie zycie zaskoczy, czy nie strzelać i liczyć na to, że sam se pecherzyk pęknie?
    Ja bym sobie strzeliła, jak się zes*ał, to najwyzej może nie zadziała, ale krzywdy nie zrobi? Czy zrobi?

    w polskiej ulotce jest taki zapis
    "Przechowywać w lodówce (2°C-8°C). Przechowywać w oryginalnym opakowaniu. Ovitrelle
    250 mikrogramów roztwór do wstrzykiwań może być przechowywany w temperaturze pokojowej
    (poniżej 25°C) do 30 dni bez potrzeby ponownego schładzania w tym czasie
    . Roztwór należy
    zniszczyć, jeżeli nie został zużyty w ciągu tych 30 dni."

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 4 lutego 2021, 12:07

      /  Zgłoś
    Myszka91 wrote:
    A mi w ogóle lekarz mowil, ze to żadna ciaza biochemiczna byla tylko wadliwe testy, ale jakoś nie chce mi się wierzyć zeby przez 3 dni 4 testy były wadliwe i ta beta 3,57 ostatniego dnia🤔

    To zależy od lekarza.

    Ja mojemu jak powiedziałam, że robiłam kiedyś betę i byłam kilka dni po terminie i wyszła 6,0 a za godzinę dostałam @ to powiedział, że beta byłaby wątpliwa gdyby była ok 50 a nie 6 :p wtedy żałowałam, że nie poszłam wcześniej na betę. A Paśnik jak najbardziej uznał za biochema.


    a widziałam jak pisały dziewczyny, że jak miały takie niskie bety to lekarz wpisywał wczesne poronienie. Także co lekarz to podejście.

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 5 lutego 2021, 11:07

      /  Zgłoś
    Zapisałam się do lekarza na poniedziałek.

    Zobaczymy co tam w jajkach się pomieszało :/

    przy okazji zapytam o ewentualną stymulację u mnie jak staremu wyjdą lepsze wyniki i co on sądzi o immunosupresji (bardziej pod kątem czy on by mi przepisał receptę z zaleceń Paśnika).

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 5 lutego 2021, 12:01

      /  Zgłoś
    Pszczolka36l wrote:

    Joan trzymam kciuki. Sama jestem ciekawa. Pisałam tutaj. Jak myślisz, czy od grudnia jak mój miał covid tylko z brakiem węchu i smaku. To w lutym wyniki mogą być nie miarodajne? Zwątpilam trochę i nie wiem czy iść i zaryzykować czy zrezygnować. Mamy układ, że jak wyjdą dalej źle to wraca do szpitala i umawia na zabieg.

    wiesz co, trudno powiedzieć
    wydaje mi się, że skoro przeszedł praktycznie bezobjawowo to raczej mniejszy miałoby wpływ na wyniki niż gdyby miał np gorączkę. Ta podwyższona temperatura ciała działa zabójczo na plemniki. A co wiecej jeżeli chodzi o covid ? nikt nie wie
    wiadomo z tym wirusem to nigdy do końca nie wiadomo

    ja bym go wysłała na badania. Nie wiadomo ile trzeba by było czekać po wirusie.
    A skoro lekarz wysłał na zabieg to ja bym poszła tak czy siak
    na efekty zabiegu też się czeka..... nam Wolski powiedział, że nawet dwa lata.....
    a tak to czekać po covidzie, potem czekać na termin zabiegu a potem na efekty. Ja bym nie rozwlekała tego w czasie.

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 5 lutego 2021, 12:37

      /  Zgłoś
    Pszczolka36l wrote:
    Pewska to jak nie zapomnisz to zapytaj 😘

    Joan ja to wiem kochana, że czas działa na naszą nie korzyść. Za parę dni będę mieć 38 lat 🤦‍♀️
    Ja go wysyłam tylko on się boi. Żałuję, że wtedy wyszedł mu test pozytywny. Byłoby już po dawno. A tak się wystraszyl i zwleka. Dlatego poszliśmy na ten układ, że w luty badania i umawia nowy termin. Nie liczę na cud w nasieniu.Pozwalam mu tylko na oswojenie się z sytuacja,że bez tego się nie obejdzie.

    o rany to sytuacja bardzo podoba jak u nas

    u mojego po pierwszym badaniu nasienia był u urologa. Akurat nie w związku z samym wynikiem a tym, że wyszły leukocyty i faktycznie kilka dni później pojawiły się objawy infekcji. On wtedy mu zrobił usg, ale wyniku nie dał na papierze. Dał skierowanie do szpitala na operację żylaków. Wtedy lekarz mu powiedział, że operacja wcale nie musi nic zmienić w wynikach. Jak chce niech robi, jak nie chce niech nie robi.

    Dałam mu wtedy wolną rękę z decyzją. I on wtedy w końcu stwierdził, że skoro wyniki są w normie to on nie będzie robić (bał się komplikacji, samego zabiegu, no i się chyba wstydził bo się trzeba "wywalić" z całym interesem przed kilkoma osobami naraz :p).

    Rok później jak się wyniki diametralnie pogorszyły to się zdecydował (i tu jestem mu wdzięczna, bo widziałam jak nie chce, ale zrobił "dla dobra sprawy").
    On poszedł, już był nawet ogolony, zrobiona krew itp. I przed samym zabiegiem jeszcze usg. I tu lekarz powiedział, że nie ma co operować.... że żylaki są ale na tyle małe, że nie kwalifikują się do żadnej operacji.
    Stary wyszedł ze szpitala cały w skowronkach z ogromną ulgą, a jak do mnie zadzwonił się pochwalić, że go nie tną to jak się rozłączyłam to się pobeczałam. Ja ogromną nadzieję pokładałam w tym zabiegu..

    i pewnie tak samo u twojego było, że jak go odesłali do domu to poczuł ulgę.... tylko co z tego :(

  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 5 lutego 2021, 13:16

      /  Zgłoś
    Pszczolka36l wrote:
    Dokładnie tak. Poczuł ulgę i nie prędko mu to zmienić. Ja też jak pamiętasz widziałam światełko w tunelu z tym zabiegiem.A teraz muszę siedzieć i czekać, że się zdecyduje. Wiem, że po wynikach tak się stanie. Że zdejmie garde i przestanie się bronić.

    Mała Mi być może tak jest. Ja miałam 3, ale u nas problem w nasieniu i dlatego więcej nie robiliśmy. Miałam piękne warunku, owulacja, endometrium, wszystko. Tylko co z tego jak nasienie lipne.

    mój to tak samo robił z badaniami nasienia :P

    czekał i liczył, że mu odpuszczę.

    Dawałam mu czas np do końca roku. A on się nie upominał ani nie wyrywał

    Ci starzy to są boidudki niezłe.

    Ja starałam się z nim gadać tak aby to wyszło od niego, że to on podjął decyzję o zabiegu ;) ale w tych pytaniach co dalej będzie robił byłam upierdliwa :P
    tak to bym czekała tyle co na badanie nasienia..... a zrobił je po 2,5 roku starań.... i to też tylko dlatego, że sama to ogarnęłam i jemu napisałam tylko smsa, że dzwoniłam i zapytałam o termin tylko on mi musi powiedzieć czy się na ten termin zgadza. Jakby miał sam decydować to do tej pory by nie zrobił.


  • Joan Autorytet
    Postów: 6802 6838

    Wysłany: 6 lutego 2021, 08:43

      /  Zgłoś
    Szona, gdzie suwaczek ???

‹‹ 208 209 210 211 212 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj