beta hcg
-
WIADOMOŚĆ
-
Właśnie doszło do poronienia samoistnego : ( Ordynator powiedział, że przyczyną była prawdopodobnie wada chromosomalna, zrobią jakieś pogłębione badania. Myślę, że mój stres też zrobił swoje. Na szczęście nie będzie raczej konieczne lyzeczkowanie, choć żadne to dla mnie pocieszenie : ( ta strata bardzo boli i trochę potrwa zanim się pozbierać, w sumie sama jeszcze w to nie wierzę... Ale czuję taka pustkę, że jedyne o czym myślę, to żeby zacząć starania jak najszybciej, chociaż teraz już będzie we mnie ten strach... Ale mądrzejsza o to przykre doświadczenie, następnym razem nie zrobię żadnego badania bety, żadnych badań przed 8 tygodniem, obym tylko jeszcze dostała drugą szansę..."Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat"
- Janusz Korczak
PAI-1 4G (heterozygota), ANA2 1:320, niedoczynność tarczycy, hiperprolaktynemia
7t1d (*) -
Anais wrote:Przezroczyste trochę jak płodny śluz z czerwonymi kłaczkami
Te kłaczki mogą być po łyżeczkowaniu, ja właśnie takie coś miałam po zabiegu. Przy poronieniu jest krew żywa, jasnoczerwona i wypadają takie kawałki mięsa jakby, w konsystencji podobne do wątróbki. Strzępki śluzu czy skrzepki krwi to nic, jak weźmiesz to między palce to się rozpłyną, a te kawałki mięsa nie. -
Marcelina85 wrote:Właśnie doszło do poronienia samoistnego : ( Ordynator powiedział, że przyczyną była prawdopodobnie wada chromosomalna, zrobią jakieś pogłębione badania. Myślę, że mój stres też zrobił swoje. Na szczęście nie będzie raczej konieczne lyzeczkowanie, choć żadne to dla mnie pocieszenie : ( ta strata bardzo boli i trochę potrwa zanim się pozbierać, w sumie sama jeszcze w to nie wierzę... Ale czuję taka pustkę, że jedyne o czym myślę, to żeby zacząć starania jak najszybciej, chociaż teraz już będzie we mnie ten strach... Ale mądrzejsza o to przykre doświadczenie, następnym razem nie zrobię żadnego badania bety, żadnych badań przed 8 tygodniem, obym tylko jeszcze dostała drugą szansę...
Bardzo mi przykro, znam ból poronienia. U Ciebie jest dobra sytuacja bo poronienie samoistne - czyli starania możesz zacząć od razu
Jak będziesz chciała się wygadać to zajrzyj do wątku "Problemy i komplikacje" -> "Poronienie i co dalej" tam dziewczyny opisują swoje historie i wzajemnie się wspierają. Każda z nas przeszła chociaż jedno poronienie, co nie oznacza, że nie da się mieć zdrowej ciąży później - jestem żywym przykładem.
Miałam to samo - też tylko myśl o tym, żeby jak najszybciej zajść w kolejną ciążę i.. dwa cykle później się udało Sytuacja jest o tyle dobra, że organizm "pamięta" ciążę jeszcze ok. 6 mcy po poronieniu i będziesz w tym czasie mega płodna, więc zapewne zaskoczysz od razuMarcelina85 lubi tę wiadomość
-
Marcelina85 wrote:Właśnie doszło do poronienia samoistnego : ( Ordynator powiedział, że przyczyną była prawdopodobnie wada chromosomalna, zrobią jakieś pogłębione badania. Myślę, że mój stres też zrobił swoje. Na szczęście nie będzie raczej konieczne lyzeczkowanie, choć żadne to dla mnie pocieszenie : ( ta strata bardzo boli i trochę potrwa zanim się pozbierać, w sumie sama jeszcze w to nie wierzę... Ale czuję taka pustkę, że jedyne o czym myślę, to żeby zacząć starania jak najszybciej, chociaż teraz już będzie we mnie ten strach... Ale mądrzejsza o to przykre doświadczenie, następnym razem nie zrobię żadnego badania bety, żadnych badań przed 8 tygodniem, obym tylko jeszcze dostała drugą szansę...
Marcelina85 lubi tę wiadomość
-
Anais wrote:Leira a to fakt, bo rozgniecione na papierze znikają. Wzięłam nospe i leżę.
Tak myślę, że to może być po zabiegu - u Ciebie będzie teraz cieżko ocenić cokolwiek przez ten felerny zabieg Poronienie rozpoznasz zapewne po bardzo silnym bólu menstruacyjnym i charakterystycznym silnym bólem krzyża. Może być też odczucie chęci wypróżnienia - nie da się tego przeoczyć.
Jednak myślę, że Ciebie to nie dotyczy. Twoja sytuacja jest jedną z najciekawszych jakie słyszałam, dlatego wierzę, że nie może się źle zakończyć -
Do dwóch tygodni po łyżeczkowaniu można krwawić i plamić. Tak przynajmniej twierdzili lekarze, z którymi miałam styczność. Jak krwawienie się przeciąga powyżej 2 tyg. to wtedy konieczna jest kontrola.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2018, 15:24
-
Anais wrote:Ale się cieszę, że jesteście. Bo sama bym zwariowała..
Mam to samo, u mnie na sali jedna Pani z rakiem, druga nieprzytomna po operacji, trzecia w ciąży, z kim tu pogadać o moim poronieniu? Jak dobrze, że jesteście, dziękuję Wam Kochane za wsparcie :* trzymam kciuki za Was
O tej płodności po poronieniu też gdzieś czytałam...a nawet o tym, że w organizmie matki już na zawsze pozostają komórki tego Aniołka, który odszedł : ("Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat"
- Janusz Korczak
PAI-1 4G (heterozygota), ANA2 1:320, niedoczynność tarczycy, hiperprolaktynemia
7t1d (*) -
U mnie na sali laparotomia torbieli skorzastej a wcześniej leżałam z dziewczyna 34l po laparotomii pękniętej ciąży pozamacicznej Z krwawieniem do jamy brzusznej-7tc.
A jeszcze wcześniej z babka którą miała też coś ponad 30, leżała z PID i mówiła, że dzieci w życiu są jej zbędne i woli cudze niż mieć własne niektórzy nie wiedzą ale w sumie jak zliczyć to jestem 12 dzień w szpitalu moje szczęście iż leżę na 2 osobowej sali na ginekologii- a nie na patologii ciąży. Marcelinka? Na jakim oddziale Ty Leżysz że masz obok siebie kobietę w ciąży? -
Marcelinka zapewne czułam to samo co ty gdy trafiłam tu z diagnozą poronienia a wyszłam z wypisem poronienie całkowite dokonane. Noc w domu i kontroli beta a tam zamiast spadac- poszła w górę. Mają w planie kontrolować ci bhcg? Bo jak widzisz, nawet lyzeczkowanie mi "nie pomoglo"
-
Marcelinka nie poddawaj się - próbuj dalej - szkoda czasu, następnym razem się uda, a samoistne poronienie to najlepsze poronienie jakie mogło Cię spotkać: u mnie była nieudana indukcja poronienia farmakologicznego, miesiąc później łyżeczkowanie, regeneracja.. szkoda gadać.
Marcelina85 lubi tę wiadomość
-
Leira wrote:Marcelinka nie poddawaj się - próbuj dalej - szkoda czasu, następnym razem się uda, a samoistne poronienie to najlepsze poronienie jakie mogło Cię spotkać: u mnie była nieudana indukcja poronienia farmakologicznego, miesiąc później łyżeczkowanie, regeneracja.. szkoda gadać.
-
Dzięki za ciepłe, pocieszajace słowa : ) Leżę na Ginekologii Zachowawczej, ale tutaj leży sporo osób, które nie zmieścily się na innych oddziałach. Już mi troszeczkę lepiej, wyplakalam się mężowi w pierś, pogadaliśmy, wspólnie oplakujac nasza stratę... Pielęgniarki są bardzo miłe i troskliwie, dostałam czopek przeciwbólowy i nic mnie nie boli, dostałam też immunoglobuline. Ordynator bardzo mnie podbudował i pocieszył, że macica się sama oczyści i jest obkurczona i wszystko dobrze. Naprawdę mnie to pociesza, że nie trzeba będzie robić zabiegu, tez powiedział że od razu mogę się starać jak wróci @ i że może to nastąpić już w maju. Wg niego to była trisomia i mój organizm dlatego odrzucił zarodek, nie mogłam temu zapobiec. A gdyby ciąża się utrzymała, dziecko byłoby chore : ( w poniedziałek sprawdzą mi betę i jak spadnie, dostanę wypis.
"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat"
- Janusz Korczak
PAI-1 4G (heterozygota), ANA2 1:320, niedoczynność tarczycy, hiperprolaktynemia
7t1d (*) -
Marcelinka dobrze się stało w takim razie. Ale nie wydaje mi się by lekarz tak od razu mógł wiedzieć, że to trisomia- jeśli dobrze kojarzę to chodzi o zespół Downa. Równie dobrze mogło być to wielowadzie, braki w genotypie lub nadmiar jakiegoś, brak podstawowego organu.. najczęściej organizm odrzuca zarodki właśnie z wielowadziem
-
Anais wrote:Marcelinka dobrze się stało w takim razie. Ale nie wydaje mi się by lekarz tak od razu mógł wiedzieć, że to trisomia- jeśli dobrze kojarzę to chodzi o zespół Downa. Równie dobrze mogło być to wielowadzie, braki w genotypie lub nadmiar jakiegoś, brak podstawowego organu.. najczęściej organizm odrzuca zarodki właśnie z wielowadziem
Chyba raczej o zespół Edwardsa, zwykle dzieci z tym obciążeniem genetycznym umierają w łonie. Wątpię, żeby lekarz mógł to sprawdzić - pewnie jest to jeden z najczęstszych przypadków
Najważniejsze to przetrwać trudny czas w szpitalu, wrócić do domu, zebrać się do kupy i do boju -
Masz rację, to tylko spekulacje, powiedział, że tak jest najczęściej. Trisomie to też np. zespół Warkany’ego, zespół Pataua, zespół Edwardsa i inne choroby genetyczne."Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat"
- Janusz Korczak
PAI-1 4G (heterozygota), ANA2 1:320, niedoczynność tarczycy, hiperprolaktynemia
7t1d (*)