kolejna ciąża po poronieniu
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja od razu praktycznie dołączyłam, bo sama nie potrafię sobie z tym strachem i panika poradzić. Po prostu.
Dzisiaj az sie poklocilam ze starym swoim, ze nie daje rady... on ze powinnam myslec pozytywnie, ze jak sie denerwuje i placze to źle dla fasola... a jak mam sie nie bac?
Nie potrafię ogarnąć paniki na sama mysl, ze w czwartek na badaniu moze znowu nie byc serduszka... on wierzy ze wszystko jest ok, a ja poki co boje sie uwierzyć i cieszyc...
On nie rozumie jakie to uczucie, jak to jest iść na zabieg... Wy rozumiecie. Z Wami boje sie troche mniej.
Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc -
Morgiana wrote:Ja od razu praktycznie dołączyłam, bo sama nie potrafię sobie z tym strachem i panika poradzić. Po prostu.
Dzisiaj az sie poklocilam ze starym swoim, ze nie daje rady... on ze powinnam myslec pozytywnie, ze jak sie denerwuje i placze to źle dla fasola... a jak mam sie nie bac?
Nie potrafię ogarnąć paniki na sama mysl, ze w czwartek na badaniu moze znowu nie byc serduszka... on wierzy ze wszystko jest ok, a ja poki co boje sie uwierzyć i cieszyc...
On nie rozumie jakie to uczucie, jak to jest iść na zabieg... Wy rozumiecie. Z Wami boje sie troche mniej.
Generalnie ja w tej ciąży mam dość pesymistyczne podejście, więc dobrze, żeby ktoś w tego dzidziusia wierzyłMorgiana lubi tę wiadomość
JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
alciak wrote:Mój mąż też ciągle powtarza, że wszystko jest ok i będzie dobrze, ale na mnie to akurat dobrze działa. Bo jak on tak zawsze mówi to się potem sprawdza. Najgorsze, jak wie, że dobrze nie będzie i nie chce tego powiedzieć, wystarczy, że na niego popatrzę i wiem, że on w to nie wierzy, a jak on nie wierzy to ja wiem, że nie ma nadziei.
Generalnie ja w tej ciąży mam dość pesymistyczne podejście, więc dobrze, żeby ktoś w tego dzidziusia wierzył
A mój wtedy wierzył że wszystko jest ok i teraz też, on ogólnie jest niepoprawnym optymistą czasami... A później traci grunt pod nogami - jak choćby stres jak się okazało że mam polipa i zapalenie macicy, a 2 dni później, że jednak zaciążyliśmy.
I tak naprawdę, to muszę mu cały czas przypominać, że musi być gotowy też na to, że może coś nie być pięknie i różowo... bo wtedy będziemy siebie nawzajem bardzo bardzo potrzebować, więc póki co musimy być ostrożni.
M. jest typowym facetem, działa zadaniowo, mechanik w końcu A ja z z rodziny biologów - Mama biolog, zajmujący się biologią komórki, siostra mikrobiolog, ja botanik... Miałam 5 z genetyki, więc aż nazbyt dobrze zdaję sobie sprawę z tego jak niewiele potrzeba by doszło do jakiejś małej mutacji
Czasami wiedza to przekleństwo i wolałabym być "tępą dzidą" jak jego siostra i móc się cieszyć ciążą i nawet nie wiedzieć o tym że powinnam jakieś badania robić
Tak byłoby zdecydowanie prościej
Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc -
No i po wizycie. Trzymam w trzęsących się rękach kartę ciąży. Dostałam Acard i Clexane 40mg oraz Luteinę 2 *100. Zwolnienie od dziś. Zalecenia spanie i spacerki. Wizyta za tydzień z wynikiem Beta Hcg.
Morgiana, alciak, foxylady, anian90 lubią tę wiadomość
-
Super! Dbaj więc o siebie i fasolkę Twój komplikator będzie chodził na najwyższych obrotach i to jest w Naszym przypadku zupełnie normalne, ale postaraj się zajmować myśli czym tylko możesz tym bardziej, że będziesz teraz w domu. Śpij faktycznie ile wlezie, oglądnij zaległe filmy, przeczytaj odłożone książki.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 czerwca 2016, 11:48
Tym razem udało się!!!
Gabriel ur.16.11.16 56 cm. 4240 g.
-
Mam pomysł.
Polećmy sobie książki warte przeczytania, filmy obejrzenia, czynności warte wykonania.
POLECAM: film Plan B, Zanim się pojawiłeś, Urodzić i nie zwariować. Z czynności kolorowanki dla dorosłych.Tym razem udało się!!!
Gabriel ur.16.11.16 56 cm. 4240 g.
-
GRANAT wrote:Morgi prościej nie znaczy lepiej. Świadoma mama ma znacznie większą szansę, być odpowiedzialną, racjonalną i zrównoważoną mamą.
na ten moment moje "zrównoważenie" objawia się dziś chłodnym stwierdzeniem "nie udało się... znowu".
Jeszcze wczoraj mnie mdliło, piersi bolały... dzisiaj kompletnie nic.
Nawet nie to że mam kolejny atak paniki, czy coś, po prostu jakoś czuje się nie tak jak powinnam i nie potrafię tego w żaden racjonalny sposób wyjaśnić
Nawet nie czuje najmniejszego, choćby leciutkiego bólu w podbrzuszu, a jeszcze kilka dni temu jak kichnęłam na leżąco, to myślałam, że mnie skręci z bólu
Albo mój pokręcony umysł próbuje się sam nastawić na jak najmniejsze rozczarowanie, żeby w razie czego nie zwariować, albo nie wiem już sama...
A żeby było śmieszniej, oczywiście wczoraj zrobiłam betę, bo nie wytrzymałam (nawet nie powiedziałam chłopu, że znów poszłam, bo i tak uważa mnie już za kompletna wariatkę...) i była o 18tys wyższa niż piątkowa, wiec wolno, ale jednak rośnie, a nie spada...
A ja nie potrafię nawet spróbować uwierzyć że będzie dobrze.
Mózg mi się chyba zaciął na "nie nastawiaj się, to się nieco mniej rozczarujesz"...
Więc chyba jednak ja jako pierwsza wyląduję w psychiatryku, i to pewnie jutro
A co do książek, filmów itp.
Któraś z Was używa czytnika e-booków?
Jeśli tak, to mogę dać Wam linka do mojej "biblioteki" z całym mnóstwem książek
Ja osobiście zaczytuję się w fantasy i s-f już od czasów podstawówki, ale mam przerózniaste książki, więc myślę, że każda by coś dla siebie znalazła
Tyle że w formie plików - można czytać i z kompa, czy nawet telefonu/tabletu, ale ja nie lubię jak mi ekran świeci, bo oczy bolą, więc tym które dużo czytają polecam czytniki
Także jak któraś chce link do pierdyliarda książek, to dawać znać
Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc -
GRANAT wrote:Morgi chyba jednak masz atak paniki, ja je mam przynajmniej raz dziennie, beta na tym etapie przyrasta nadal u ciebie bardzo ładnie.
Ja poproszę o ten link.
https://drive.google.com/open?id=0B5sbYswc0BAQfm01bGwtVWNtSG8yV0FTN2xITXZxZF9yX3NqTl9GSkhDUUpzZU1QN19aLTQ - jakby nie działało, to daj znać
ja obecnie katuję Malazańską księgę poległych Eriksona, czy jak mu tam - 11 tomów Utknęłam na 9
A beta w piątek była 70242, wczoraj 88659...
Rośnie.
Nie uroiłam sobie tego.
Tylko w takim razie skąd to przeświadczenie w środku, że nie ma bąbla we mnie?!
Nie ogarniam...
W pierwszej ciąży tak się cieszyłam, że dosłownie - gadałam do brzucha
Teraz nie czuję takiego impulsu nawet
Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc -
Morgiana wrote:na ten moment moje "zrównoważenie" objawia się dziś chłodnym stwierdzeniem "nie udało się... znowu".
Jeszcze wczoraj mnie mdliło, piersi bolały... dzisiaj kompletnie nic.
Nawet nie to że mam kolejny atak paniki, czy coś, po prostu jakoś czuje się nie tak jak powinnam i nie potrafię tego w żaden racjonalny sposób wyjaśnić
Nawet nie czuje najmniejszego, choćby leciutkiego bólu w podbrzuszu, a jeszcze kilka dni temu jak kichnęłam na leżąco, to myślałam, że mnie skręci z bólu
Albo mój pokręcony umysł próbuje się sam nastawić na jak najmniejsze rozczarowanie, żeby w razie czego nie zwariować, albo nie wiem już sama...
A żeby było śmieszniej, oczywiście wczoraj zrobiłam betę, bo nie wytrzymałam (nawet nie powiedziałam chłopu, że znów poszłam, bo i tak uważa mnie już za kompletna wariatkę...) i była o 18tys wyższa niż piątkowa, wiec wolno, ale jednak rośnie, a nie spada...
A ja nie potrafię nawet spróbować uwierzyć że będzie dobrze.
Mózg mi się chyba zaciął na "nie nastawiaj się, to się nieco mniej rozczarujesz"...
Więc chyba jednak ja jako pierwsza wyląduję w psychiatryku, i to pewnie jutro
Skąd ja to znam, a obsesję, że w brzuchu nic nie ma to miałam co kilka dni na samym początku, podobnie objawy, jednego dnia piersi bolały, mdliło, potem znikało na kilka dni i znowu się pojawiało. Teraz przestałam już zwracać na to uwagę, weszłam w stan wszystko mi jedno, za często mam wahania objawów, to że będę się tak zamartwiać nic nie zmieni, albo pogorszy sytuację, a za każdym razem jak szłam na USG tuż przed badaniem mówiłam lekarzowi, że mam złe przeczucia, a w odpowiedzi słyszałam, że wszystko jest w porządku. Do tej pory to ja się myliłam, więc staram się zmieniać swoje nastawienie i żyć nadzieją, że skoro zabrnęłam tak daleko to może tym razem będzie dobrze?!
Morgian przesyłam trochę spokoju ducha
JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
MORGIANA > Nie mam serca do książek, najchętniej zabijam myśli głupim TV, w którym nie mam co oglądać
Ja idę po mój kolejny wyrok w piątek.
JUSTA87 > Ja też jestem na zwolnieniu od 4 tygodnia ciąży, też się bałam, ale myślę, że to zależy od pracodawcy. Ja mam umowę na czas nieokreślony, firma jest raczej prorodzinna, a moja przełożona zna moją historię, od razu przy zwolnieniu poiformowałam ją, że mogę wrócić do pracy za 3 dni, jak mi znowu nie wyjdzie, ale tym razem zrobię wszystko, żeby dać sobie szansę na urodzenie tego dziecka. Podobno to rozumie ale prawdy nikt Ci nie powieWiadomość wyedytowana przez autora: 14 czerwca 2016, 15:03
Morgiana lubi tę wiadomość
JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Ryba, immunologia powinna się wyciszyć trochę teraz więc mam nadzieję że wszystko będzie dobrze czytałam że hashimoto w ciąży odpuszcza ale niestety potem atakuje ze zdwojoną siłą
Morgiana a co do tej wiedzy to fakt, też wolałabym wiedzieć mniej bo w ostatnim czasie za dużo się dowiedziałam na temat wad itp..wolałam żyć w nieświadomości..
a co do schizowania,to skoro beta rośnie to nie może być inaczej jak tylko dobrze, i tak sobie wbijaj do tej głowy bo Ci przepędzę myśli niedobre (wiem, wiem odezwała się ta co niby się wcale nie stresuje:P) ale jakoś musimy myśleć pozytywnie dla naszych maluszków kochanych
Morgiana lubi tę wiadomość