Morfologia - 0%
-
WIADOMOŚĆ
-
Kochana przez 3 lata ja już próbowałam wszystkiego i zrobiłam masę badań moich i męża. A wiesz co najlepsze, że on wszystkie wyniki ma książkowe...łącznie z genetykąStarania od 06.2014
Walka z męskim problemem:( (Terato-Asthenozoospermia ) Z 0 do 1% prawidłowych plemników
28.07.2015 *11tc -
kiążkowe w sensie że hormony, genetyka, posiewy i wymazy, badania ogólne są tylko nasienie kiepskie. Morfo od 0 -1 na przestrzeni 3 latStarania od 06.2014
Walka z męskim problemem:( (Terato-Asthenozoospermia ) Z 0 do 1% prawidłowych plemników
28.07.2015 *11tc -
Róbcie pakiet badań na wstępie, gdzieś o nich pisałam, jak wszystko wyjdzie dobrze to łapać się IVF tylko, szkoda czasu na łudzenie się, że suple pomogą przy morfologii 0%. SUple pomagają na masę innych parametrów, a morfologię z tego co tu widzę podwyższają o 1-2 procent. Niestety jest to zderzenie ze ścianą, ale ja po 4 latach zaczynam żałować że łapałam się kurczowo tych "cudów"(zresztą, jest nas tu kilka które po kilku latach spadły z obłoczka)
Niemniej jednak najpierw zbadajcie wszystko co się da, może jakiś czynnik jest do poprawy, tylko znajdź te nasze wypiski co która już badała, bo szkoda czasu na to by kolejni lekarze kierowali was na kolejne badania, bo u nas tak bylo - terapia jakaś, czekanie 3-4 meichy, badania, wyniki bez zmian, a to moze zbadajcie jeszcze to i tak 4 lata zanim zbadalismy wszystko co trzeba, masę badań sami sugerowaliśmy znajdując w necie, więc skróćcie sobie scieżkę i zbadajcie wszystko od razustarania od 2013 r.
mąż:
- morfologia 1-2%,
- 2 operacje ŻPN,
- hormony, suple, dieta, sport
ja - 2021 wyszło, że:
- KIR Bx - brak implantacyjnych,
- TNF alfa ↑
- białko S ↓
- MTHFR - homozygota CC
Genetyka ok
2015 nieudane IVF, jeden zarodek
- 24.07.2020 2 trzydniowce - beta 0
- 15.10.2020 transfer 4AA - beta 0
- 19.03.2021 transfer 4AA - beta 0
- 26.10.2021 transfer 4AA - beta 0 (Fraxiparine,
Zarzio, Encorton, Acard)
- 27.04 transfer 3BA - (encorton, accofil, acard, neoparin) -
juna wrote:Dziewczyny jak to jest z tą morfologią? Czy plemniki o nieprawidłowej budowie mogą dotrzeć do jajeczka i w wyniku takiego zapłodnienia dziecko może się urodzić chore? Pewnie tak, tylko jakie są na to szanse?
Mogą dotrzeć do jajeczka i mogą dać zdrowe dziecko. Nam androlog tłumaczył to tak, że morfologia określa budowę plemnika, a że w środku z materiałem genetycznym może (ale nie musi) być wszystko dobrze. Tłumaczył nam to na przykładzie powyginanej, ponaciskanej puszki z kawą, która w środku wciąż może mieć dobrą kawę.
U nas poniekąd stał się cud, bo doszło do ciąży przy morfologii 0%. Ciąża się nie utrzymała, ale to i tak daje nam nadzieję na przyszłość.
Wczoraj dostałam pierwszy okres po zabiegu, mąż był dzisiaj robić kolejny posiew, walczymy dalej i dalej wierzymy w cuda. -
Póki co walczymy dalej z tymi bakteriami, pewnie będzie potrzebny ponownie antybiotyk itd. Po dłuższym czasie od skończenia antybiotyku zrobimy ponowne badanie nasienia. Jeżeli 0% się powtórzy to już też będziemy działaś w kierunku in vitro. Ale póki co łapiemy się tego czego możemy.
-
Szalona 27 wrote:Admiralka czyli kluczowe jest jeszcze to badanie DNA, u nas sytuacja podobna, morfologia 0, ale to dopiero pierwsze badanie. Gdzie chodzicie do Androloga?
Do Invimedu w Poznaniu, do dr. Malendowicza. -
Myszaka76 wrote:Admiralka i jak ten androlog?
Ja jestem z niego bardzo zadowolona, nie raz już o tym gdzieś tutaj pisałam. Oczywiście bez żadnych cudów, bo same wiecie, że tutaj lekarze mają mocno ograniczone pole do popisu. Ale rzetelna wiedza, dobre podejście do człowieka i bez wyłudzania kasy na siłę. My póki co robimy wszystko tak, jak zalecił i wierzę, że będzie tylko lepiej. -
U nas bardzo dobre wieści! Mamy wyniki ponownego posiewu i nie ma tego dziadostwa w ogóle!!
Aż nie wierzę, bo szykowaliśmy się na dłuższe leczenie. Sam androlog wątpił, że dwa tygodnie antybiotyku starczą.
Nie pozostało nic innego, jak... DZIAŁAĆ! Jestem tym zszokowana, serio
Tak naprawdę, to dopiero czas pokażę, czy te bakterie miały jakikolwiek wpływ na nasienie, ale póki co, jesteśmy dobrej myśli. -
Dołączam się do wątku. My z mężem staramy się od marca 2016, po paru miesiącach starania skorzystaliśmy z pomocy medycznej i ja byłam stymulowana natomiast mąż zrobił badanie nasienia i wyszło tragicznie... 0-1% morfologia, słaba ruchliwość, związanie z hialuronianem 51% czyli sporo. Mąż przez rok stosował suplementacje Fertilman plus, poprawiła się ruchomość, natomiast morfologia bez zmian. Oczywiście byliśmy u androloga, sprawa idiopatyczna.. W międzyczasie w grudniu zeszłego roku zaszłam w ciążę po badaniu histeroskopii, ale to była tylko ciaża biochemiczna... W chwili obecnej zastanawiamy się nad in vitro.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 września 2017, 16:37
Starania od 03.2016 - PCOS, astenoteratozoospermia, MTHFR-A1298C, PAI-1 4G- układ homo; -
Malwas wrote:Dołączam się do wątku. My z mężem staramy się od marca 2016, po paru miesiącach starania skorzystaliśmy z pomocy medycznej i ja byłam stymulowana natomiast mąż zrobił badanie nasienia i wyszło tragicznie... 0-1% morfologia, słaba ruchliwość, związanie z hialuronianem 51% czyli sporo. Mąż przez rok stosował suplementacje Fertilman plus, poprawiła się ruchomość, natomiast morfologia bez zmian. Oczywiście byliśmy u androloga, sprawa idiopatyczna.. W międzyczasie w grudniu zeszłego roku zaszłam w ciążę po badaniu histeroskopii, ale to była tylko ciaża biochemiczna... W chwili obecnej zastanawiamy się nad in vitro.
A Ty przebadałaś się gruntownie? Zrobiłaś wszystkie badania hormonów, poziom kwasu foliowego i witamin z grupy B?
Mi lekarz zlecił bardzo mało badań, więc zaczęłam w sumie na własną rękę i odkryłam wiele przyczyn u siebie, którymi teraz się zajmuję. M. in. hiperprolaktynemia czynnościowa, czyli za wysoki poziom prolaktyny, a teraz jeszcze wysoki poziom kwasu foliowego, homocysteiny. Po wynikach kwasu zrobiłam badania mutacji MTHFR i się okazało, że mam jendą z nich, więc muszą brać formy zmetylowane. Wyszła mi teżmutacja PAI, która jak się okazało, może powodować trudności w zagnieżdżeniu się zarodka... Strach szukać dalej, ale z drugiej strony przynajmniej wiem, że działam i leczę się dalej.Endometrioza
02.2018 - laparoskopia, usunięcie ognisk endometriozy, jajowody drożne,
Cykl z laparoskopią szczęśliwy - 2 kreski
Mam synka -
Długo milczałam, bo tak bardzo się bałam, że historia się powtórzy,
Niektóre z Was może pamiętają naszą historię. W czerwcu żaliłam się na morfologie 0% i prawie roczne bezskuteczne starania. By po niecałym miesiącu zaskoczyć się dwoma kreskami. Ciążę niestety straciliśmy, serduszko nie zabiło, a zarodek nigdy nie urósł większy niż 3mm. 3 sierpnia przeszłam zabieg łyżeczkowania i wylałam morze łez za naszym utraconym cudem. Nie wiedziałam, czy taki cud kiedykolwiek przydarzy się nam raz jeszcze. Nie wiedziałam, czy to ta morfologia zadecydowała o złym rozwoju maluszka, czy po prostu straszny przypadek. W międzyczasie u męża w posiewie nasienia stwierdzono sporo bakterii. Brał antybiotyk i ponowny posiew wyszedł już czysty. Ogólnego badania nasienia jeszcze nie mieliśmy okazji powtórzyć (czekaliśmy 3 miesiące od zakończenia antybiotyku). 29 września, w pierwszym cyklu starań po stracie zobaczyłam ponownie dwie kreski. I zaczęły się najbardziej nerwowe 3-4 tygodnie. Niekończący się strach, że znów nie zabije serduszko. Niezliczona ilość modlitw o to, byśmy mieli okazję poznać tego maluszka w czerwcu. Nieprzespane noce i ciągłe zastanawianie się, czy znów dane nam będzie przejść ten sam koszmar straty. Bardzo chciałam wierzyć, że będzie dobrze, ale w głowie ciągle miałam poprzednią ciążę. To był naprawdę ciężki czas. A wczoraj? Wczoraj usłyszeliśmy bicie serca, zobaczyliśmy ten migający punkcik na ekranie i naszego Malucha, który ma już 1 cm! Łzy pociekły ciurkiem, wychodziłam z gabinetu z czarnymi policzkami od tuszu do rzęs. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to serduszko bije, że wszystko, wszystko jest dobrze. Choć nie przestaje się modlić, by było dobrze już do samego końca. Cuda się zdarzają, naprawdę!Maugo lubi tę wiadomość
-
admiralka wrote:Długo milczałam, bo tak bardzo się bałam, że historia się powtórzy,
Niektóre z Was może pamiętają naszą historię. W czerwcu żaliłam się na morfologie 0% i prawie roczne bezskuteczne starania. By po niecałym miesiącu zaskoczyć się dwoma kreskami. Ciążę niestety straciliśmy, serduszko nie zabiło, a zarodek nigdy nie urósł większy niż 3mm. 3 sierpnia przeszłam zabieg łyżeczkowania i wylałam morze łez za naszym utraconym cudem. Nie wiedziałam, czy taki cud kiedykolwiek przydarzy się nam raz jeszcze. Nie wiedziałam, czy to ta morfologia zadecydowała o złym rozwoju maluszka, czy po prostu straszny przypadek. W międzyczasie u męża w posiewie nasienia stwierdzono sporo bakterii. Brał antybiotyk i ponowny posiew wyszedł już czysty. Ogólnego badania nasienia jeszcze nie mieliśmy okazji powtórzyć (czekaliśmy 3 miesiące od zakończenia antybiotyku). 29 września, w pierwszym cyklu starań po stracie zobaczyłam ponownie dwie kreski. I zaczęły się najbardziej nerwowe 3-4 tygodnie. Niekończący się strach, że znów nie zabije serduszko. Niezliczona ilość modlitw o to, byśmy mieli okazję poznać tego maluszka w czerwcu. Nieprzespane noce i ciągłe zastanawianie się, czy znów dane nam będzie przejść ten sam koszmar straty. Bardzo chciałam wierzyć, że będzie dobrze, ale w głowie ciągle miałam poprzednią ciążę. To był naprawdę ciężki czas. A wczoraj? Wczoraj usłyszeliśmy bicie serca, zobaczyliśmy ten migający punkcik na ekranie i naszego Malucha, który ma już 1 cm! Łzy pociekły ciurkiem, wychodziłam z gabinetu z czarnymi policzkami od tuszu do rzęs. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to serduszko bije, że wszystko, wszystko jest dobrze. Choć nie przestaje się modlić, by było dobrze już do samego końca. Cuda się zdarzają, naprawdę!
gratuluje cuda sie zdarzaja owszem wszystkim dookoła..Starania od 2014 roku niezliczona liczba badan zabiegow i kasy...
21.06.2018 ICSI jednej blastocysty (niestety negatyw)
04.02.2019 crio blastki ( ciąża biochemiczna) [*]
10.06.2019 crio blastki (biochemiczna) [*]
14.02.2021 kolejna procedura
03.03.2021 odwołany transfer hiperstymulacja
❄️❄️❄️❄️❄️ blastek
26.05. 2021 transfer beta 6dpt-37, 9dpt-123,11dpt - 160,13dpt-125
08.12.2022 5 transfer
6 dpt 33 8dpt 103.8 10 dpt 252 12 dpt 470 20 dpt 1631 22 dpt 389 😭
30.10.2023 laparoskopia podejrzenia wodniaka niestety sprawa jest bardziej skomplikowana niż się wydaje...
06.08 6 transfer blastka 4.1.2 8dpt 86 10dpt 208 12 dpt 418 15 dpt 1144... czekamy -
nick nieaktualny
-
admiralka wrote:Długo milczałam, bo tak bardzo się bałam, że historia się powtórzy,
Niektóre z Was może pamiętają naszą historię. W czerwcu żaliłam się na morfologie 0% i prawie roczne bezskuteczne starania. By po niecałym miesiącu zaskoczyć się dwoma kreskami. Ciążę niestety straciliśmy, serduszko nie zabiło, a zarodek nigdy nie urósł większy niż 3mm. 3 sierpnia przeszłam zabieg łyżeczkowania i wylałam morze łez za naszym utraconym cudem. Nie wiedziałam, czy taki cud kiedykolwiek przydarzy się nam raz jeszcze. Nie wiedziałam, czy to ta morfologia zadecydowała o złym rozwoju maluszka, czy po prostu straszny przypadek. W międzyczasie u męża w posiewie nasienia stwierdzono sporo bakterii. Brał antybiotyk i ponowny posiew wyszedł już czysty. Ogólnego badania nasienia jeszcze nie mieliśmy okazji powtórzyć (czekaliśmy 3 miesiące od zakończenia antybiotyku). 29 września, w pierwszym cyklu starań po stracie zobaczyłam ponownie dwie kreski. I zaczęły się najbardziej nerwowe 3-4 tygodnie. Niekończący się strach, że znów nie zabije serduszko. Niezliczona ilość modlitw o to, byśmy mieli okazję poznać tego maluszka w czerwcu. Nieprzespane noce i ciągłe zastanawianie się, czy znów dane nam będzie przejść ten sam koszmar straty. Bardzo chciałam wierzyć, że będzie dobrze, ale w głowie ciągle miałam poprzednią ciążę. To był naprawdę ciężki czas. A wczoraj? Wczoraj usłyszeliśmy bicie serca, zobaczyliśmy ten migający punkcik na ekranie i naszego Malucha, który ma już 1 cm! Łzy pociekły ciurkiem, wychodziłam z gabinetu z czarnymi policzkami od tuszu do rzęs. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to serduszko bije, że wszystko, wszystko jest dobrze. Choć nie przestaje się modlić, by było dobrze już do samego końca. Cuda się zdarzają, naprawdę!
Gratuluję aż się wzruszyłamadmiralka lubi tę wiadomość
Szalona 27