Morfologia?? Jakie macie wyniki.

No w sumie też dobry pomysł.
Dziękuję bardzo za wsyzstkie rady, jestem na razie zielona w temacie, a gdzie tam do 1 lutego, dopiero wtedy moja ginekolog powie mi co dalej, umarłabym z nerwów jakbym tutaj wcześniej się nie dowiedziała co i jak 😉
Mam cichą nadzieję że suplementami chociaż trochę poprawimy te wyniki, ale przy żylakach to nawet nie wiem czy to możliwe.

.

Operację zrobiliśmy prywatnie w Gdańsku, szpital Swissmed. Metoda laparoskopowa.
Wyniki po operacji po 3 miesiącach (45 mln), po 4 miesiącach (27 mln), po 5 miesiącach (7 mln), po 6 miesiącach (0,7 mln). Także jak widać u nas było coraz gorzej, a teoretycznie powinno być coraz lepiej.

A w tym miesiącu, w którym zaszłaś w ciążę... To był jakiś inny miesiąc starań od poprzednich? Próbowaliście jakichś innych leków, witamin wtedy? Może Ty zażywałaś coś co wspomaga dodatkowo zajście w ciążę?

Ja nie brałam kompletnie nic, nawet zwykłych witamin, bo moje wyniki były ok. Mąż od pół roku brał to samo.
W ciążę zaszłam dokładnie z takimi wynikami męża - całkowita ilość 0,7 mln, morfologia 0%. Skąd to wiem? Otóż 17.04.2019 byliśmy rano w klinice leczenia niepłodności ustalić szczegóły in vitro, długość protokołu itd. Wtedy też mąż oddał nasienie do badania i wyszły te wyniki, a ja miałam usg podczas którego lekarz stwierdził, że pęcherzyk będzie pękał w okolicach 24 h. Wieczorem tego dnia się przytulaliśmy... Miałam dostać miesiączkę 01.05.2019, wtedy też miałam zacząć brać tabletki antykoncepcyjne, gdyż lekarz wybrał długi protokół in vitro. Cykle zawsze miałam idealne, jednak na majówce byliśmy na wyjeździe i nawet sie cieszyłam, że okres nie przyszedł. Wróciliśmy 04.05 i lekarz do mnie napisał, że mam przyjść na usg na podgląd i włączamy leki do stymulacji. Gdy mu odp, że nie mam okresu kazał zrobić bhcg. Była to sobota popołudni, więc zrobiłam test i był pozytywny. W niedzielę poszłam do laboratorium i była beta ponad 200.
Także ja wiem na pewno, że zaszłam tego dnia z takimi wynikami.
Jaka jest moja teoria? Jestem tu na forum kilka lat. Przez ten czas "spotkałam" dwie dziewczyny, których partnerzy mieli meega morfologię nasienia. jeden ponad 80%, drugi ponad 70%. Gdy powiedziałam o tym mojemu lekarzowi z kliniki to powiedział, że nie ma na to szans. Najbardziej płodni mężczyźni mają morfologię około 20-25%. Gdy zapytałam się dziewczyn gdzie robiły badania, to obie w zwykłych laboratoriach, nie takich działających przy klinikach leczenia niepłodności. Oba badania były wykonane ręcznie, a nie przez maszynę, która ma twarde wzory idealnych plemników. Myślę, że gdyby mój mąż wykonał te badania własnie w takim laboratorium, to morfologia mogłaby być dużo wyższa. Laborant stwierdził swoim okiem, że w nasieniu ich mężczyzn tak naprawdę jest więcej plemników zdolnych do zapłodnienia, niż określa to maszyna z jakimś tam idealnym wzorce. Dlatego ja myślę, że nasienie mojego męża nie przeszło rygorystycznych wymogów ustawionych w maszynie, ale gdyby je obejrzał człowiek to może dostrzegłby parę zdolnych do zapłodnienia. Nie znam innego tłumaczenia.

No u nas niby na tym pierwszym badaniu jest napisane, że zalecane powtórzenie badania. A mąż robil je pierwszy raz. Także łudzę się, że może jakieś błędy się wkradły, a on też się mega stresował, jedna dziewczyna tutaj też mi pisała, że stres też mógł wpłynąć na wynik.
Poza tym sporo już przeczytałam tego forum, tak samo dziewczyny z morfologią 0-2% zachodziły naturalnie w ciążę, tak jak Ty.
Urolog też mężowi mówił jak ten się zapytał czy te wyniki są złe.. Ze tak naprawdę nie ma wyników dobrych i złych. Jeśli nie ma ciąży to sugeruje, że trzeba poprawić suplementami albo tak jak w naszym przypadku operacą ŻPN, które mimo wzyzstko nie są bardzo zaawansowane.
A ile takich przypadków, że para ma idealne wyniki i ciąży nie ma..
W każdym bądź razie fajnie, że nadal tu jesteś z nami i dajesz nam nadzieję 🥰

Pojedyncze badanie tak naprawdę nic nie wnosi jeśli chodzi o diagnostykę płodności. Jeśli zdecydujecie się na leczenie w klinice to badanie mąż będzie powtarzał wiele razy, jeśli lekarz stwierdzi, że tam twki problem. Dodatkowo na pewno zleci Wam inne badania nasienia np bakterie, ureaplasme, mycoplasme, chlamydię. Badania fragmentacji, może kariotypy. No i oczywiście hormony u męża bo i one mogą wpłynąć na pogorszenie wyniku. Wątpię, żeby zlecił mutacje bo tu macie za dobre wyniki. Mój miał badane jeszcze zmiany nowotworowe jąder itd. Ale mówię, my mieliśmy tragiczne wyniki Wasze wcale nie są takie złe.
A czy Ty się już przebadałaś?

Chlamydie, ureaolasme i mycoplasme robilam, wyszło ok, więc myślę że jakby mąż to miał to bym się zaraziła też, mam jedynie problem z biocenozą, dwa razy w przeciągu dwóch miesięcy robilam badanie i drugi raz biorę na to leki, bo znowu wyszło źle, tym razem lekarka włączyła nam razem lek, bo widocznie zarażam się od męża, sama nie wiem.
Zobaczymy jak teraz wyjdzie. Ponoć LH dzielone przed FSH (czy na odwrót) ma dać wynik 1, u mnie jest 0,49 będę to też konsultować z lekarką. Tak to hormony ok u mnie, u męża jedynie prolaktyna trochę ponad norme (20 a norma do 13) ale urolog stwierdził że tyle może być..
Sama nie wiem czy nasze wyniki nie są tragiczne, plemników jest przecież malutko i ta morfologia kuleje... Tak czy siak od roku ciąży nie ma, więc jakiś powód jest 😔

Zgadzam się, że rok starań to jednak nie jest cykl, czy dwa. Dobrze, że jesteście już pod opieką lekarza. Życzę Wam, żeby szybko pojawiła się ciąża i to bez stresu związanego z in vitro czy inseminacją.

Dziękuję, oby 🙂 nie mniej jednak jestem za bardzo niecierpliwa, od razu popytam czy jest możliwość wykonania inseminacji przy takich wynikach, no i też jakby nie było nic nie mówiliśmy nikomu o tym, że mamy problemy nawet rodzicom, chciałabym uniknąć tego, wolę jak pytają kiedy będzie niż o badania i wyniki.
Tobie życzę powodzenia, niech dzidziuś się zdrowo rozwija i nie da popalić rodzicom 🥰

Hej i co z tą inseminacją? My mamy podobne wyniki i też się nad tym zastanawiam

Hej, narazie nie pytałam o to lekarki, bo mnie zaskoczyła stwierdzeniem, że być może temu staramy się już rok czasu i nie wychodzi i ogólnie te starania mogą się wydłużyć, ale mąż nie jest bezpłodny i te wyniki nie są tragiczne, mówiła żeby poszerzyć kolejne badania o fragmentację chromatyny i HBA, żeby w tym czasie mąż przyjmował suplementy, i że to pierwsze badanie mało wnosi do sprawy, że trzeba powtórzyć i porównać. Więc czekamy do kwietnia (miną 3 miesiace) i zobaczymy co będzie. Ale myślę, że jak mi tak powiedziała to w razie czego inseminacja wchodzi w grę...

u nas po operacji żylaka nasienie się pogorszyło z 6% do 2%, wprawdzie minęło pól roku i partner średnio się 'prowadził' w tym okresie, teraz wziął się ostro za zdrowy styl życia i suplementacje. Lekarz powiedział, że z rok trzeba poczekać żeby się poprawiło, ale sama nie wiem co o tym myśleć..

Czy któraś z Was pomogłaby mi z interpretacją wyników męża?

Wrzuć wyniki

https://zapodaj.net/990cdbf272302.jpg.html

Dziękuje z góry za pomoc

Mieliście 6% morfo i robiliście operacje? To było zalecenie od lekarza? My mamy 1% i się obawiam bo za dużo mamy do stracenia jeśliby miało się faktycznie pogorszyć, dużo właśnie opinii czytałam że często jest tak że po operacji jest gorzej niż przed... Mojemu mężowi sam urolog mówił że nie obiecuje ze wyniki będą lepsze..

.

Tak, takie było zalecenie lekarza. Bardzo mocno mu się przegrzewały jądra i mówili że to pewnie przez to,dodatkowo morfologia też nie za dobra.
Ostatnio był za usg i mówil mu zże wszystko ok, "zamknięty kaloryfer" i żeby się nie przejmować,że się poprawi..
Sama nie wiem.. Są różne opinie nawet na watku:
Żylaki powrózka - operacja czy in vitro?

Wiem, zdążyłam przeczytać już cały internet na ten temat, tak naprawdę wychodzi na to, że to loteria- jednym się poprawia, drugim pogarsza a jeszcze innym zostaje tak jak było.
A jaka metodą używaliście żylaki? I jakie były pozostałe parametry nasienia (ilość, koncentracja, ruch) przed operacją??