Nacinanie krocza podczas porodu !!!
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam wszystkie zainteresowane ciężarne
(i nie tylko) tym tematem.
Nie wiem jak wy kobietki ale to moja druga ciąża, podczas pierwszego porodu RUTYNOWO zostałam nacięta podczas porodu i tak: zostałam źle nacięta źle zszyta i wiem że podczas drugiego porodu nie pozwolę aby ktokolwiek mnie naciął wolę jak sama pęknę niż mam mieć gorzej jak mam. moja Córka ma 5 lat. i uwierzcie mi, że od jej narodzin seks to dla mnie horror po drugim porodzie definitywnie decyduje się na zabieg vaginoplastyki. załozyłam temat aby wymienić się tymi doświadczeniami i może radami jak uniknąć tego "zabiegu" nacinania krocza....gosia86 lubi tę wiadomość
-
ale wie ciało jak popekać bo taka natura a tutaj się sztucznie ingeruje w mięśnie dna miednic, choć jestem przekonana, że to wina położnej, przez 5 lat za każdym razem podczas współżycia dochodzi u mnie do dużej rany na fałdzie blizny i małym ubytku wargi sromowej jaki mi zafundowali. potem lekko leci krew boli szczypie nie mam takiej satysfakcji jak kiedyś ze współżycia nic nie pomaga żadne żele z apteki maści kremy nic nawet domowe sposoby tylko operacja. dlatego wiedząc że kiedys będę miała drugie dziecko to po połogu jadę do kliniki chirurgii plastycznej na konsultacje i wykonuję zabieg. ciągle tylko boli i piecze nawet nie wiecie jak to męczy...
-
no to co Ty piszesz to się chyba kwalifikuje jako błąd medyczny. po takich doświadczeniach to ja bym pomyślała o wynajęciu położnej, bo jak pójdziesz do szpitala to jak rutynowo nacinają to tylko się nerwów najeż, a tak to ona będzie pilnować żeby Cię nie nacieli
Córka 2012👱♀️
Córka 2014👩💼
Syn 2016 👱♂️
-
Dagmara wrote:no to co Ty piszesz to się chyba kwalifikuje jako błąd medyczny. po takich doświadczeniach to ja bym pomyślała o wynajęciu położnej, bo jak pójdziesz do szpitala to jak rutynowo nacinają to tylko się nerwów najeż, a tak to ona będzie pilnować żeby Cię nie nacieli
-
Ja byłam nacinana przy porodzie 2 razy....
do samego końca położna walczyła by zapobiec temu ale mój Antoś miał wyjątkowo dorodną główkę i najpierw nacieła mnie na ok 2 cm i potem poprawiła do 5 mówiła że lepiej zrobić kontrolowane nacięcie niż mieć potem odbyt szyty. Ale powiem że lekarz spisał się na 6 pomimo traumatycznych wspomnień z szycia (godz mnie szyła) i jestem zadowolona blizna nie widoczna nie wyczuwalna w ogóle i zero problemów.
W szpitalu którym rodziłam lekarze dbają o estetykę tych miejsc podkreślali to na szkole rodzenia.
Myślę że wszystko zależy od położnych i lekarzy jak nas tam doprowadzą do ładu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 sierpnia 2013, 21:18
-
U mnie to dopieor przede mną, ale też się tego boję, chociaż wiem, że dużo tu zależy od sprawności połoznje i lekarza, oraz od wielkości dziecka. Czasami jest to nieuniknione. Dobrze jest, jesli ma sie taka mozliwośc wybierac szpital, gdzie nacinają w ostateczności, gdzie jest coś takiego jak ochrona krocza, anie taka rutyna...
-
Ja podczas pierwszego porodu byłam nacinana. Na zewnątrz nie jest źle wszystko się zrosło i nie mam jakiś odczuwalnych dolegliwości choć ciachnęli mnie tak zdrowo. Wiem za to,że wewnątrz mam mnóstwo zrostów i blizn przez co ciężko było mi po raz drugi zajść w ciążę. Próbowaliśmy rok czasu i odpuściliśmy sobie. Po dwóch latach troszkę szczęścia i przy pierwszym cyklu się udało.
Co do nacinania nie mam opinii tak naprawdę. Jak cały poród był koszmarem tak samo nacięcie i gojenie rany nie wspominam traumatycznie.
Wydaje mi się ,że nic nie byłoby straszne gdyby na rodzącą patrzano jak na człowieka i z odrobiną serca. Uśmierzenie bólu żeby nie świadomie i z radością przywitać maleństwo oraz odrobina precyzji przy cieciu i szyciu. Ale niestety jeszcze wiele nam brakuje do pewnego standardu a to ,że sale pięknie wyremontowane nie odbiegają juz od prywatnych nowoczesnych klinik nic nie znaczy kiedy pozostają jeszcze na stanowiskach ludzie,którzy podchodzą do sprawy rutynową bądź mają narzucone ograniczenia i dylemat dobro i komfort rodzącej czy dywanik u przełożonego po przekroczeniu limitu. Rzeczywistość......
-
mój poród prócz tego ferelnego nacięcia był bardzo ok rodziłam tylko 2 godziny córeczka urodziła się malutka miała 2.530 i 50 cm i powiem Wam tak:
zawsze z teorii słyszałam ,że nacinanie krocza to ostateczność tak g... prawda, po drugie słyszałam że nacięcie powinno być wykonane w czasie skurczu też g... prawda. u mnie to było tak jak juz wczesniej pisałam to mała urodziła się zdrowiutka i malutka szybko w lekkich bólach itp ale obok w sali była Pani która uparła się ,że naturalnie razem z mężem urodza bliźnieta oboje się upierali że tylko naturalny i koniec mnie nacieli bo przyspieszyli tylko akcje moze o 5 minut aby pomoc tamtej z blizniakami bo było już z dziećmi ciężko. i nacieli mnie w czasie gdy skurczu nie mialam i czulam wszystko... jak zobaczylam ten skalpel to wiedzialam ze baba mnie kużwa zalatwi jak trzeba i sie nie pomylilam tak sie zestraszylam ze na poczatku nawet krew nie leciala a ją to myslalam ze zabije i nigdy wiecej nik mnie nie natnie i nie powie ze tak trzeba nie trzeba to tylko zabobon rana sie bardzo zle goila i wiem ze jakbym sama pekla to bym sie lepiej goila niz po tej robocie jaka pani polozna odwaliła. jestem pelna nadziei ze tym razem przy drugim porodzie nie bedzie to konieczne albo wynajeta polozna zrobi wszystko za odp pieniadze i tego nie zrobi, nie da sie opisac slowami jak to upszyksza zycie.... moze gdyby lekarz sie popisal i dobrze zszyl to moze.... ale sam sie tez nie popisal -
Kurcze dziewczyny przerazacie mnie nie zdawałam sobie sprawy ze takie historie moga miec miejsce. Zawsze sadzilam ze kobiete na porodowce traktuje sie wyjatkowo aby czula jak najmnijeszy ból !!!!!!
Ja mam zwichniecie stawu biodrowego jak również po wypadku motorowym problem z kręgosłupem i lekarz powiedzial ze przy zwichnieciu stawu biodrowego mozliwa jest jedynie cesarka.
Troszke mnie to martwilo bo wiem ze po normalnym porodzie kobieta szybciej dochodzi do siebie ale teraz to juz sama nie wiem czego bym chciała.
-
to własnie wszystko zależy od położnej i lekarzy.. mnie nacieła bardzo ładnie a lekarz zszył mnie celująco.. nie mam żadnej blizny a po 2 tygodniach nie czułam ani trochę że miałam coś tam szyte.. także jestem zadowolona a z tego co wiem przy drugim porodzie bynajmniej u nas w szpitalu to nie nacinają tylko czekają aż dziecko zacznie wychodzić i albo pęknie albo nie ..bo zakładają że kobieta już jest rozciągnięta.
Mikusia2 lubi tę wiadomość
-
Martusska wrote:to własnie wszystko zależy od położnej i lekarzy.. mnie nacieła bardzo ładnie a lekarz zszył mnie celująco.. nie mam żadnej blizny a po 2 tygodniach nie czułam ani trochę że miałam coś tam szyte.. także jestem zadowolona a z tego co wiem przy drugim porodzie bynajmniej u nas w szpitalu to nie nacinają tylko czekają aż dziecko zacznie wychodzić i albo pęknie albo nie ..bo zakładają że kobieta już jest rozciągnięta.
-
Mi wczoraj lekarz powiedział, że jednak póki co wskazan do cesarki już nie ma.tak panicznie boję się porodu, ,że dzisiaj miałam straszne koszmary w nocy na domiar złego postanowiłam dzisiaj pooglądać porody na youtubie, zeby zobaczyć z czym muszę się zmierzyć po obejrzeniu jednego mam dość! Te nacięcia, to szycie i w ogóle, masakra! Jestem jeszcze bardziej przerażona dzisiaj też chyba nie pospie....
-
Dziewczyny mnie tez nacieli i do tego troszke peklam ale nawet nie poczulam nic!zupelnie!a krocze juz mam wygojone i super rana sie zagiola.nic nie boli,opuchlizna zeszla przy pielegnacji tylko szarym mydlem i octeniseptem.polozna sprawdzala w poniedzialek i sama powiedziala ze pieknie sie goi i w ogole nie widac.a po porodzie juz na drugi,trzeci dzien siedzialam na lozku szpitalnym po turecku zeby znalesc dobra pozycje do karmienia synka..
Szyla mnie lekarka i sama mowila ze jest kobieta i zrobi to ladnie bo wie jak to jest wiec wszystko zalezy od obslugi porodu hehe
Jeszcze sexu nie bylo bo leci mi najdluzszy okres hehemichaela lubi tę wiadomość
-
Mnie podczas tych strasznych skurczow nawet przez mysl nie przeszlo zeby miec cesarke..zawzielam sie urodzic sn hehe po szyciu i urodzeniu lozyska dali juz Kacperka na 2godz do cycusia i tak sobie lezelismy na tym fotelu jeszcze i tatus przy nas.pozniej przewiezli na sale i od razu mialam synka ze soba i spokojnie moglam robic przy nim wszystko.z kupka i siku tez nie mialam problemow.soczek jablkowy pomogl hehe
MADZIULA13, marzycielka29 lubią tę wiadomość
-
Madziula ja ogladnelam ze sto porodow zeby wiedziec mniej wiecej co i jak hehe
A na chwile obecna swojego porodu w calosc nawet nie pamietam..mam takie przeblyski..dali mi ten gaz rozsmieszajacy i moze to od tego?hmm chociaz do smiechu tez mi nie bylo heMADZIULA13 lubi tę wiadomość
-
ja po zajęciach w szkole rodzenia zdecydowałam że nie pozwolę sie naciąc zreszta tak napsize w swoim planie porodu. Połozna ma za zadanie chronić krocze a nie je nacinac rutynowo.. bo tak jej wygodniej i szybciej ..b oni sie strasznie spieszą, ale ja sie nie dam w totalnej ostateczności sie zgodzę ale takto nie ma mowy i na wejściu powiem że nie zgadzam się na nacinanie.Jak jest dobra połozna i sie przyłoży to da sie urodzić bez nacinania.A jęsli juz nacinaja to w zarządzeniu jest że wolno im tylko 1 cm,nie więcej.
Mikusia2 lubi tę wiadomość