Nacinanie krocza podczas porodu !!!
-
WIADOMOŚĆ
-
pasia27 wrote:Dziewczyny mnie tez nacieli i do tego troszke peklam ale nawet nie poczulam nic!zupelnie!a krocze juz mam wygojone i super rana sie zagiola.nic nie boli,opuchlizna zeszla przy pielegnacji tylko szarym mydlem i octeniseptem.polozna sprawdzala w poniedzialek i sama powiedziala ze pieknie sie goi i w ogole nie widac.a po porodzie juz na drugi,trzeci dzien siedzialam na lozku szpitalnym po turecku zeby znalesc dobra pozycje do karmienia synka..
Szyla mnie lekarka i sama mowila ze jest kobieta i zrobi to ladnie bo wie jak to jest wiec wszystko zalezy od obslugi porodu hehe
Jeszcze sexu nie bylo bo leci mi najdluzszy okres heheKropka, pasia27, Mikusia2, Bergo, Foto_Anna lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDagmara wrote:mnie też nacinali, ale wszystko się zrosło dobrze, więc to może zależy od położnej. mnie mówili na porodówce, że lepiej naciąć niż ma samo popękać, bo gorzej to zszyć
Ale pęka się w najcieńszych miejscach, ma byc dla kobiety wygodnie, nie dla lekarza który szyje. Nigdy tez nie wiadomo na kogo się trafi.
michaela, Mikusia2, Aprilia lubią tę wiadomość
-
justa24 wrote:ja po zajęciach w szkole rodzenia zdecydowałam że nie pozwolę sie naciąc zreszta tak napsize w swoim planie porodu. Połozna ma za zadanie chronić krocze a nie je nacinac rutynowo.. bo tak jej wygodniej i szybciej ..b oni sie strasznie spieszą, ale ja sie nie dam w totalnej ostateczności sie zgodzę ale takto nie ma mowy i na wejściu powiem że nie zgadzam się na nacinanie.Jak jest dobra połozna i sie przyłoży to da sie urodzić bez nacinania.A jęsli juz nacinaja to w zarządzeniu jest że wolno im tylko 1 cm,nie więcej.
-
ja nie mogłam siedziec lezec na boku lewym prawym tylko na plecach z nogami podkurczonymi najgorsza była 5 doba na szczescie w drugiej dobie juz bylam w domu i strasznie znosilam ta rane po nacieciu prywatnie pojechałam w 5 dobie do gin na ogledziny i zmiane szwów ale to juz za wiele nie pomoglo bo jedna z nich sie rozwiazała a jedna sie zawineła i wchodziła w rane nie da sie opisac jak cierpialam nie jadlam nie pilam opadalam z sil i przez to zanikl pokarm i mala byla na butelce, ja Was dziewczyny nie straszę tylko chce Wam uswiadomić że tak wcale nie trzeba właśnie lepiej samemu pęknąć bo natura wie jak to zrobic bo pękają tkanki a nie mięśnie a przy nacieciu nacina sie miesnie... i zalezy na kogo sie trafi ja mialam pecha urodzilam w wieku 19 lat i juz moja pipke zalatwili na cacy taka jest niestety prawda....
-
No ja bede walczyć o ochrone krocza, zobaczymy co z tego wyjdzie, na razie pracuje nad pozytywnym nastawieniem, pozbyciem się strachu, ZEN po prostu Słyszałam o badaniach, ktore potwierdzają że lepiej się goi pęknięcie niż rozcięcie, że sa pozycje, które pomagaja uniknąć pęknięcia, poród w wodzie też chyba sprzyja ochronie. Zobaczymy co z tego się uda, póki co jak mogę eliminuje strach, oswajam...do doważnych świat należy!
Mikusia Tobie bardzo współczuje przejść Mam nadzieję, że uda się wszystko elegancko zoperować i pozbędziesz się cierpienia na dobreWiadomość wyedytowana przez autora: 23 sierpnia 2013, 22:18
Mikusia2 lubi tę wiadomość
-
Tak naprawdę to i poród i dochodzenie do siebie po porodzie czy cesarce czy nawet nacięciu krocza to spawa indywidualna.
Uważam ,że poród powinien być współpracą rodzącej i lekarza ,pielęgniarki. Ona słucha ich wskazówek a oni słuchają jej tego co czuje co się z nią dzieje. Fajnie jeśli trafi się na personel ,który tak właśnie pracuje.
Na porodówce obok mnie była dziewczyna ,która urodziła trochę przede mną i nawet nie słychać było,że rodzi ,raz dwa i dziecko na świecie. Ja darłam się jak szalona i do tego te komplikacje...spotkałyśmy się na sali już z maluszkami i patrząc na nas obie nikt nie powiedziałby,że tak przebiegały nasze porody. Ja pomimo ,że po krwotoku i bardzo dużym nacięciu siadałam sobie na łóżku okrakiem i karmiłam dzidzie, chodziłam normalnie.Ona tragedia, strasznie było mi jej szkoda ,nie mgła usiąść ,chodziła ledwo ,ledwo .
Staram się nie myśleć o tym co będzie. Na razie zależy mi żeby maleństwo było zdrowe i rozwijało się dobrze. Wiem ,że bardzo nie chciałabym wywoływania porodu. Wczoraj czytałam o tym artykuł ,że niestety w Polsce jest to nadużywane a odsetek porodów wywoływanych wynosi ponad 50 % podczas gdy na świecie nie przekracza 20%. U nas w dalszym ciągu wiele robi się dla wygody personelu i niestety potwierdziła to moja kuzynka ,która jest lekarzem.
Mam nadzieję,że uda nam się przejść przez to wydarzenie mimo wszystko z uśmiechem na twarzy i nie będzie tak źle ,ja chciałabym urodzić naturalnie ale chciałabym móc liczyć na pomoc jeśli taka będzie potrzebna, złagodzenie bólu ,a i przed nacięciem nie będę się wzbraniać.Mikusia2 lubi tę wiadomość
-
ja źle wspominam to wszystko... ale polecam każdej kobiecie nacinanie! bo jak jedna tutaj mówiła, jak samo pęknie to nawet odbyt mogą mieć do szycia... matka natura wcale nie poukładała tego tak abyśmy same dobrze pękały...
Ja byłam rozcinana... rozcieli mnie w trakcie skurczu, nie bolało w ogóle a przy następnym parciu dziecko miałam na rękach...
Wynajęłam swoją położną, ponieważ zdążyłam poznać położne ze szpitala w którym rodziłam i chciałam swoją Panią Magdę.. (kaprys jak u kobiet w ciąży;) ) Położne wcale aż tak dużo nie biorą za tą usługę... ja za cały poród z nią zapłaciłam 200 zł.
I jak już rodziłąm powiedziała, że rozcinać mnie nie musi na chwilę obecną, ale jeśli tego nie zrobi będę się męczyć jeszcze z jakąś godzinę i nie wiadomo czy nie pęknę a wtedy ciężko może być ładnie pozszywać...
Teraz zaczynam drugą ciążę i jestem przekonana, że znów zgodzę się na nacinanie!
A źle wspominam ponieważ mój organizm nie chciał rozpuścić szwów czego w szpitalu nie zaobserwowali... minęło 14 dni od porodu a ja nie mogłam chodzić i siedzieć.. w końcu przyszła położna do malutkiej i jak mnie zobaczyła to kazała się rozebrać... stwierdziła, że po 4-5 dniach przy takich bólach miałam iść do lekarza na kontrolę bo tak być nie może... ale zrosło się wszystko ładnie i estetycznie.
Zmieniając ostatnio lekarza usłyszałam pytanie "czy była Pani rozcinana przy porodzie, bo nic nie widać!"
-
jak już wczesniej pisałam takanki pekaja po sowjemu nie po linii prostej i nie miesnie tylko sama skóra wierzchnia ok może odbyt nie najlepiej wyglada ale w koncu lekarze powinni sie znac na tym co robia wiec co za problem zszyc odbyt dla mnie nacinanie to rutyna i zabobon polozne sa zacofane i dziwne ze zaplacilas 200,00 zł tylko 200,00???????
u nas to granice 700,00-1000,00 ale ja przygotuje wiecej aby mnie tylko nie nacinali a i dodam ze wiekszosc kobiet unikala by nacinania gdyby nie te zacofane leniwe polozne bo przeciez rodzic mozna w wielu pozycjach prawda?
na szkole rodzenia jedna to tak oczy mydlila ale glupia baba z niej jakas wyrodna czy cos. chodzi o to ze im sie nie chce starac sa znudzone ... i to jest przykre... miala przyjemnosc poznac jedna polozna z naszego szpitala i powiedziala wyraznie bierzemy kase bo mamy uklady z kolezankami a wiem to bo to kuzynka mojego kolegi dlatego jak widze oddzial ginekologiczno-polozniczy to smiac mi sie chce jak te babki same sobie regulamin stawiaja warunki miedzy soba i smia kase brac ale ja jedna tego nie zmienie tylko ze tym razem nie dam decydowac za siebie... -
Dużo poważniejsze od samoistnych pęknięć krocza mogą być konsekwencje jego nacięcia. Tymczasem w Polsce wciąż nacina się krocze rutynowo, w sumie aż u 80 proc. rodzących. W Danii, w Wielkiej Brytanii czy w Szwecji odsetek pacjentek z naciętym kroczem wynosi niewiele ponad 10 proc.
Lekarze wykonują nacięcie, by zmniejszyć nacisk na główkę dziecka, skrócić drugą fazę porodu i uniknąć pęknięcia. Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia nie ma żadnego uzasadnienia dla rutynowego nacinania krocza u wszystkich rodzących. — Nie można jednak też jednoznacznie stwierdzić, że nacinanie krocza jest zawsze niepotrzebne, bo w wielu przypadkach jest wręcz konieczne. Wszystko zależy od przebiegu porodu, preferencji rodzącej oraz dobrej współpracy przyszłej mamy z położną. Gdy nie ma żadnych przeciwwskazań, nie powinno się wykonywać zabiegu — mówi dr n. med. Małgorzata Winiarska, ginekolog z Centrum Medycznego Lux Med we Wrocławiu. Według lekarzy, jeśli pacjentka jest pozytywnie nastawiona do porodu siłami natury, bardzo zależy jej na ochronie krocza, jest w stanie wytrzymać dolegliwości bólowe, panuje nad emocjami, to, jeśli oczywiście nie ma przeciwwskazań, można przeprowadzić poród z ochroną krocza.
Decyzja wymaga konsultacji
O tym, czy zostanie nacięte krocze może zdecydować sama rodząca. Lekarz przed porodem powinien zapytać czy wyraża zgodę na nacinanie czy nie. — Jeśli personel nie pyta, rodząca sama powinna powiedzieć, czy chce rodzić z ochroną krocza — mówi lekarka. Najlepiej w czasie ciąży porozmawiać o tym ze swoim lekarzem prowadzącym, który udzieli szczegółowych informacji i pomoże podjąć właściwą decyzję. W Polsce coraz więcej pacjentek chce chronić krocze i wówczas lekarz musi zrobić wszystko, by spełnić życzenie pacjentki. Taki poród trwa nieco dłużej, bo główka pokonuje większy opór mięśni krocza i naciągniętej skóry. Sukces, w dużej mierze, zależy od doświadczenia i umiejętności położnej. Jej zadaniem jest spowolnienie wytaczania się główki, by mięśnie dna miednicy obkurczały się i przemieszczały do góry. — Gdyby proces przebiegał szybko, mogłoby dojść do uszkodzenia mięśni dna miednicy, co w przyszłości może spowodować np. nietrzymanie moczu — tłumaczy ginekolog. Kobieta w drugiej fazie porodu powinna być skoncentrowana i mocno rozluźniona, przeć tylko na komendę położnej. Duży wpływ na ochronę krocza podczas porodu ma także pozycja rodzącej. Najlepsza jest stojąca, wówczas można lepiej kontrolować parcie oraz kolankowa, gdy kobieta klęczy opierając się na dłoniach albo łokciach.
Czasem trzeba ciąć
Dopiero pod koniec drugiego okresu porodu, lekarz może stwierdzić czy nacinanie będzie potrzebne czy nie. Wskazaniem jest na pewno duży płód, wysokie krocze, niepodatne mięśnie krocza. Zabieg wykonuje się także w przypadku porodu przedwczesnego, by jak najbardziej chronić główkę wcześniaka, porodu powikłanego zaburzeniami tętna płodu, kiedy trzeba zastosować kleszcze czy vaccum, a także w sytuacji, gdy pacjentka nie chce współpracować z personelem. — Jeżeli rodząca krzyczy, nie wykonuje poleceń, chce jak najszybciej zakończyć poród, nie potrafi zapanować nad parciem, prze zbyt intensywnie, to położna nie ma szans, by poprowadzić poród bez nacinania — wyjaśnia dr Winiarska. Jeśli do tego kobieta nie godzi się na nacięcie, wówczas może dojść do pęknięcia z rozległymi obrażeniami: np. do uszkodzenia zwieraczy odbytu czy do uszkodzenia śluzówki odbytnicy. Oczywiście, jeśli obrażenia są odpowiednio zabezpieczone a pacjentka stosuje się do zaleceń lekarzy, nie muszą spowodować przykrych dla kobiety konsekwencji w przyszłości, jednak ryzyko powikłań odległych jest duże.
Pęknięcia goją się szybciej
Niewielkie, samoistne pęknięcia krocza są zwykle płytkie, łatwo się goją. Krocze pęka na ogół w kierunku odbytu, gdzie tkanka jest najcieńsza, natomiast nacięcie wykonuje się skośnie, przez co uszkodzenia skóry i mięśni są głębsze. — W przypadku pęknięcia także zakładamy szwy, ale rana szybciej się goi i po kilku dniach nie odczuwa się takiego bólu jak po nacięciu — mówi lekarka. Gdy dochodzi do rozległych pęknięć, są one zawsze zaopatrzone i powikłania zdarzają się rzadko. Nacięcie natomiast zawsze narusza warstwę mięśni, wykonywane jest skośnie, ma około 3-5 centymetrów, rana dłużej się goi, kobieta dłużej odczuwa ból, mogą wystąpić stany zapalne, w późniejszym czasie endometrioza w bliźnie, część pań może odczuwać ból podczas stosunku a niektóre kobiety skarżą się na słabsze doznania podczas współżycia. Chociaż zdaniem dr Winiarskiej, każda kobieta, która urodzi dziecko siłami natury będzie miała inne doznania niż przed porodem, niezależnie od tego czy w czasie porodu było wykonane nacięcie czy też nie.
Do porodu bez cięcia trzeba się przygotować
W czasie ciąży można zacząć przygotowywać krocze do porodu. Najlepiej zacząć na wiele tygodni przed wyznaczonym terminem porodu. — Mało popularne w Polsce jest masowanie krocza. Warto to jednak robić. Pomagają też ćwiczenia relaksacyjne, joga.
Obrażenia krocza:
I stopnia - dochodzi do pęknięcia pochwy i skóry krocza bez naruszenia mięśni dna miednicy
II stopnia - pękają mięśnie dna miednicy, krocza i pochwy (konsekwencje pęknięcia drugiego stopnia odpowiadają nacięciu)
III stopnia - obejmujące także zwieracz zewnętrzny odbytu
IV stopnia - obejmujące również błonę śluzową odbytnicyAprilia lubi tę wiadomość
-
Mnie przy pierwszym porodzie nacięli, podczas skurczu i 2 dni później normalnie siedziałam. Bardzo szybko doszłam do siebie. Teraz będę rodziła z ciocią położną więc chyba też wolę żeby mnie nacięła, zwłaszcza że moje dziecko będzie miało prawdopodobnie przeszło 4 kg
pasia27 lubi tę wiadomość
-
Też nacieli mi krocze i powiem, że nie miałam najmniejszych problemów ze wstaniem, chodzeniem. W ogle mnie nie boli. Za to siedzieć nie mogę, bo podczas porodu wywaliło mi hemoroidy. Okropne uczucie - mam mnóstwo krwawiących i bolesnych guzków na odbycie i nawet nie wiem czy one znikną.
-
mała mi wrote:Też nacieli mi krocze i powiem, że nie miałam najmniejszych problemów ze wstaniem, chodzeniem. W ogle mnie nie boli. Za to siedzieć nie mogę, bo podczas porodu wywaliło mi hemoroidy. Okropne uczucie - mam mnóstwo krwawiących i bolesnych guzków na odbycie i nawet nie wiem czy one znikną.
mała mi lubi tę wiadomość
-
Jak to u nas w Polsce każda prawie pierworódka jest nacinana. Lepiej naciąć niż pęknąć.
Takie słyszałam słowa od lekarzy, położnej itp. Jednak byłam nacięta dwa razy, raz bo główka za duża, a drugi raz bo.... nie zdażyła ujścia przygotować na parcie. Drugi poród był tak szybki i tak dla położnej nie możliwy że totalnie mnie olała. Nie wierzyła że tak szybko ja mogę urodzić w niecałe pięć skurczy od przebicia wód płodowych. I co? Czy ja myślałam w ogóle o tym? Niestety to był szok dla mnie, że tak podeszły do tej sprawy. No ale cóż, ważne żeby dobrze się teraz zrosło i było ok. Póki co tylko 4 szwy były więc tragedi nie ma.
Jednak wydaje mi się że powinny te położne bardziej być na baczności i zakończyć w koncu te rytuały. Niekiedy nawet ( jak przy moim pierwszym porodzie) na żywca rodzące są cięte.polkosia lubi tę wiadomość
-
Hej, ja się kategorycznie na nacięcie nie zgadzam - zobaczymy czy mnie sytuacja nie przerośnie i na ile poważnie do mojego postulatu podejdą położne.
Od 3tyg rozciągam krocze balonikiem Aniball (inna nazwa Epi-no). Gdy zaczynałam, byłam rozciągnięta na 4,5cm i na bank bym pękła albo zostałą głęboko nacięta. Teraz mogę wyprzeć z siebie balonik o średnicy 9cm, czyli już prawie taki jak głowka dziecka. Zero otarć, zero bólu. Wiadomo- ćwiczenia nie są mega przyjemne, ale zrobię wszystko żeby ochronić swoje krocze. I żadna prukwa na oddziale z zacofanymi poglądami mnie nie potnie. Mąż przypilnuje mam nadzieję
Zdam relację po porodzie, czy i na ile pęknę