Poród - naturalny, czy cesarka
-
WIADOMOŚĆ
-
doris85 wrote:W Siemiradzkim. 250 zł i ulga bo wiesz, że NA PEWNO dostaniesz. Bardzo doświadczeni anestezjolodzy. Mnie by wkurzało gdyby ktoś oszczędzał kosztem mojego cierpienia.
Piszę emocjonalnie, ale jestem na bieżąco i wiem, że bez znieczulenia błagałabym o cesarkę.
Dokładnie, niedawno o tym pisałam, lepiej zapłacić te 2 stówy i mieć spokój:D
Ps. Dzieciątko anielskie! gratulacje!doris85 lubi tę wiadomość
Chciałabym móc zanurzyć głowę w strumieniu twojej świadomości. -
ja mialam darmowe znieczulenie.jak juz meczylam sie ponad godzine z partymi ,to wierzcie mi ,ze jak uslyszalam ,ze bedzie cesarka ,odetchnelam z ulga
dodam ,ze nie mam jakiejs traumy tylko dlatego ,ze nie udalo mi sie urodzic naturalnie.wiem ,ze niektore dziewcyzny czuja sie zle z tym ,ze dziecko musialo przyjsc na swiat przez cc.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2014, 13:07
monalisa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPowiem tak... Gdybym nie rodziła w pozycji leżącej i nie była przypieta wcześniej do ktg w pozycji kucznej, udusilabym moje dziecko bo było dwukrotnie owinięte pępowiną i przyparte. Wcześniej nie miałam ochoty na piłki, drabinki, wannę czy podciaganie sie na linie. Organizm chyba podpowiadał mi zebym tego nie robiła bo to nie jest po prostu dobre.
Możesz mieć jakąś wizje porodu ale nie przywiązuj sie do niej zbytnio bo jak to zrobisz a poród przebiegnie inaczej i wizja nie bedzie mogła byc zrealizowana bedziesz czuła sie rozczarowana a moze nawet rozżalona.Miriam, weronikabp lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyyoku wrote:Powiem tak... Gdybym nie rodziła w pozycji leżącej i nie była przypieta wcześniej do ktg w pozycji kucznej, udusilabym moje dziecko bo było dwukrotnie owinięte pępowiną i przyparte. Wcześniej nie miałam ochoty na piłki, drabinki, wannę czy podciaganie sie na linie. Organizm chyba podpowiadał mi zebym tego nie robiła bo to nie jest po prostu dobre.
Możesz mieć jakąś wizje porodu ale nie przywiązuj sie do niej zbytnio bo jak to zrobisz a poród przebiegnie inaczej i wizja nie bedzie mogła byc zrealizowana bedziesz czuła sie rozczarowana a moze nawet rozżalona. -
weronikabp wrote:grunt to dobra położna, która będzie dobierać odpowiednie pozycję itd.. ja zamierzam sporo czasu spędzić w wannie, może i w niej urodzić ale zobaczymy co los przyniesie
To dokładnie tak jak ja też planuje urodzić do wody, myślałam, że jest to nie możliwe w moim szpitalu, który wybralam, ale jest taka opcja. Kurcze już nie mogę się doczekać ))) -
ja rodziłam nie do końca na leżąco, łóżko zostało ustawione żebym delikatnie siedziała. Dla mnie była to wygodna pozycja i parcie trwało dosłownie 10 minut.
weronika, w wodzie możesz siedzieć tylko godzinę i to tuż przed samym urodzeniem dziecka. kąpiel w wannie jest w naprawdę gorącej wodzie i mi po godzinie zaczęło strasznie serducho walić i czułam,że niedługo mogę zemdleć. Jak masz problemy z ciśnieniem to wanna całkowicie odpada.
maja, ponoć pojawia się coraz więcej głosów,że rodzenie do wody nie jest takie dobre dla dziecka. Zapoznałaś się z możliwymi komplikacjami? -
Nanu a gdzie masz kąpiel w gorącej wodzie? Ja jak byłam na dniach otwartych szpitali położna mówiła, że temperatura wody do rodzenia to 36-37 st, dla mnie to chłodna woda. Teraz kąpię się tak mniej więcej 37-38 ale normalnie poza ciążą temperatura wody u nas w domu ustawiona jest na 40-41 st. Wiem, że sąsiedzi mają ustawioną podobnie więc nie jest to jakaś bardzo gorąca
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 kwietnia 2014, 12:54
-
nanu wrote:ja rodziłam nie do końca na leżąco, łóżko zostało ustawione żebym delikatnie siedziała. Dla mnie była to wygodna pozycja i parcie trwało dosłownie 10 minut.
weronika, w wodzie możesz siedzieć tylko godzinę i to tuż przed samym urodzeniem dziecka. kąpiel w wannie jest w naprawdę gorącej wodzie i mi po godzinie zaczęło strasznie serducho walić i czułam,że niedługo mogę zemdleć. Jak masz problemy z ciśnieniem to wanna całkowicie odpada.
maja, ponoć pojawia się coraz więcej głosów,że rodzenie do wody nie jest takie dobre dla dziecka. Zapoznałaś się z możliwymi komplikacjami?
Na szkole rodzenia w moim szpitalu powiedzieli ze jest to bezpieczne i dziecko mniej sie stresuje bo rodzi sie z wody do wody, wazne zeby w tym czasie byc w wodzie a nie nad wodą i tylko to jest wazne zeby dziecko nie wzielo oddechu nad wodą a potem plum do wody, bo to jest niebezpieczne. Jesli moja polozna powie ze nie ma przeciwskazan, bede chciala rodzic do wody. O komplikacje, zapytam na spotkaniu z moją polożną, bo w internecie różnyh głupot można się naczytać. Ale tak jak mowie na szkole rodzenia polozne wręcz zachęcały i wręcz twierdziły, że jest on lżejszy dla matki jak i dla dziecka. -
Paula, nie wiem ile stopni miała woda ale na pewno powyżej 40 (moja ulubiona temperatura wody do kąpieli to 44st).
maja, ja też byłam bardzo na "tak" w rodzeniu dowody ale ostatnio dowiedziałam się,że jednak możliwe komplikacje są mało fajne. Popytaj najlepiej kilku różnych lekarzy żeby mieć obiektywny pogląd na sytuację. -
nanu wrote:Paula, nie wiem ile stopni miała woda ale na pewno powyżej 40 (moja ulubiona temperatura wody do kąpieli to 44st).
maja, ja też byłam bardzo na "tak" w rodzeniu dowody ale ostatnio dowiedziałam się,że jednak możliwe komplikacje są mało fajne. Popytaj najlepiej kilku różnych lekarzy żeby mieć obiektywny pogląd na sytuację.
To w takiej to ja bym mogła siedzieć, ale jak usłyszałam że 36-37 to bym tam tylko zmarzła:)pasia27 lubi tę wiadomość
-
nanu wrote:Paula, nie wiem ile stopni miała woda ale na pewno powyżej 40 (moja ulubiona temperatura wody do kąpieli to 44st).
maja, ja też byłam bardzo na "tak" w rodzeniu dowody ale ostatnio dowiedziałam się,że jednak możliwe komplikacje są mało fajne. Popytaj najlepiej kilku różnych lekarzy żeby mieć obiektywny pogląd na sytuację.
A o jakich komplikacjach dokładnie słyszałaś i od kogo ?
Ja generalnie bazuje na opiniach położnych, bo z położną mam zamiar rodzić w domu narodzin. A jak pytam o coś moją lekarkę to mam wrażenie, że neguje wszystko o czym mówią położne. Ostatnio odniosłam wrażenie, że najchętniej zrobiłaby CC i święty spokój - wtedy by się do czegoś przydała i oczywiście kaske odpowiednią dostała.
Ja myślę, że przy porodzie bez komplikacji główną rolę (oprócz matki i dziecka) gra położna i to one specjalizują się w dobrych porodach. Lekarz przybiega gdy coś się dzieje, wykonuje zabiegi, więc nie wiem czy oni mają wiedzę taką o którą mi chodzi w zakresie porodu...
-
Hej dziewczyny:)
pozwolę sobie i ja opisać moją historie i wypowiedzieć na temat porodu:)
Oczywiście to tylko moje zdanie i absolutnie nikogo nie nakłaniam do jego podzielania, ja również jestem za SN, a nie za CC.
Rodziłam 8 lat temu naturalnie bez znieczulenia, mój poród trwał razem ze skurczami ponad 15h do szpitala trafiłam o 18 w nd w córcia urodziła się o 9:45 w pn. Nie było lekko nie oszukujmy się, że poród to bajka bo tak nie jest, moje rozwarcie wynosiło tylko 3cm i nic więcej, dużo racji jest w tym że wszystko zależy od szpitala i ludzi którzy w nim pracują i wybierać należy możliwie najlepiej dla siebie, niestety na tamten czas miałam i pecha i szczęście w jednym. Pecha bo najpierw chcieli mnie posłać z powrotem do domu gdyż nie potrafiłam określić co ile mam skurcze bo dorwał mnie jeden wielki ból którego nie dało się podzielić na jakieś konkretne "książkowe" fazy, dwa: gdybym trafiła na inna nocną zmianę najprawdopodobniej zaoszczędziłoby mi to sporooo czasu i bólu niestety położna z nocnej zmiany chciała spać i podała mi tabletki jak się później okazało nasenne, żebym przestała jej chodzić pod drzwiami i stękać, ale że jestem człowiekiem zażartym z natury pomimo senności powiedziałam "taki wał jak wyjdę stąd dzisiaj bez mojego maleństwa" i tak do 6 rano do pojawienia się porannej zmiany gdzie kobiety były chyba bardziej nastawione na to że rodzącej trzeba pomóc, dostałam "sprzęty np piłka " no i pomoc ale niestety rozwarcie ani rusz, po 8 rano ktg i nagłe poruszenie bo mojej kruszynce tętno zanika... od tego momentu akcja była błyskawiczna dwa zastrzyki Oxy, nacięcie krocza i o 9:45 moja ważąca 4kg dziewczynka była na świecie cała i zdrowa choć można sobie wyobrazić co taka "szybka" akcja bez rozwarcia zrobiła ze mną..pomimo wszystko przeżycie jedyne w swoim rodzaju kiedy położyli mi ją na brzuch a ona otwarła te swoje ciemne jak kruk ślepka i spojrzała nimi prosto na mnie..zapadła mi nie tylko w serce ale i w dusze..z czystym sumieniem powiem że nigdy wcześniej i nigdy później nie czułam nie wiem jak to opisać.. takiego uczucia pełni i szczęścia? nie jednak jest to nie do opisania więc nie będę kombinować w tym temacie przy pierwszej ciąży nie bałam się wcale, bo w sumie tak naprawdę nie wiedziałam czego skoro nigdy tego nie przechodziłam owszem zastanawiałam się jak to będzie ale jakoś tak nie specjalnie wkradał się do tych przemyśleń strach raczej nie mogłam się doczekać kiedy "ją" w końcu zobaczę i przytulę do serca teraz jestem w ciąży z drugą córeczką i choć już wiem co mnie czeka i tak mam zamiar rodzic SN, osobiście nie mam nic do CC ale moje zdanie było i będzie wciąż takie samo, że CC robione bez konieczności gdzie grozi niebezpieczeństwo matce albo dziecku jest nie dla mnie..co do zzo jest ono teraz "bardziej" dostępne niż było 8 lat temu więc się nad nim zastanowię choć wszystko zależy od tego jak będzie przebiegał poród bo jeżeli braknie na nie czasu (może tym razem będzie szybciej ) to poradzę sobie i bez niego i dla zainteresowanych nie..nie jestem masochistką po prostu takie jest moje zdanie i podejście do tematuWiadomość wyedytowana przez autora: 23 kwietnia 2014, 11:30
maja89waw, blue00, mama_z_groszkiem, Miriam, weronikabp lubią tę wiadomość
-
Cześc dziewczyny!
nie czytałam całego wątku ale mogę wam powiedzieć o sobie i swoich porodach, mimo a może dlatego właśnie że miałam dwie CC jestem za porodem naturalnym,
wiem że każda z was boi się bólu, szczególnie dziewczyny które rodzą pierwszy raz.
Ale czy wy myślicie że CC nie boli?
Boli jak cholera tylko że nie w trakcie porodu tylko po....
kiedy musicie leżeć od 6-12 godzin bez ruchu po CC i nie możecie podnieść głowy dziewczyny po naturalce zajmują się swoimi maluszkami... a ty leżysz i myślisz kiedy wreszcie możesz wstać a jak już pozwolą to dopiero zaczyna się zabawa
kiedy trzeba wstać z łóżka i zająć się dzieckiem mając przecięte powłoki brzuszne... kiedy na myśl że trzeba iść do toalety przechodzą Cię ciarki...
Ja osobiście ma wysoki próg bólu, obeszło się bez przeciwbólowych po cięciu, ale leżałam z dziewczyną która płakała i błagała o coś przeciwbólowego mimo że dostała i wiecej juz nie mogli jej dać...
kiedy tydzień po CC nie mogłam się śmiać i musiałam wyjść z domu od gości bo bałam się że puszczą szwy jak zaczeli żartować i smiać się...
Teraz staram się trzeci raz i jestem pogodzona z losem że czeka mnie trzecia CC, wiem czego oczekiwać i mam jedną radę dla Was
Po pierwsze nie myślcie że CC nie boli bo boli tylko po porodzie a nie w trakcie a jesli już macie mieć CC wstańcie i ruszajcie się jak najwiecej jak tylko już można bo im dłużej leżycie tym gorzej boli później i ciężej jest dojść do siebie i jeśli godzina kiedy możecie wstać wypada w nocy nie czekajcie do rana tylko wstańcie i chociaż krótki spacer zróbcie jak najczęściej.
im dłuzej leżycie tym bardziej rana się skleja i mięśnie zastają, po pierwszej leżałam 24h i nie prawie nie mogłam dojść do łazienki, po drugiej madrzejsza wiedza i doświadczeniami wstałam po 6h bo juz mi pozwolili i fizycznie dużo łatwiej mi było nawet sama poszłam wziąść prysznic... ale koszmarne bóle głowy utrzymywały się przez dwa dni więc wyrzuciłam poduszkę i ułożyłma sięna noc w pozycji jak po samej CC, coś musiało się jeszcze unormować bo rano głowa już nie bolała
Mam nadzieję że wam to pomoże trzymajcie się. PozdrawiamElla84 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMoja siostra też miała 2 razy cesarkę i bardzo sobie chwali. Fakt ból po cesarce jest, ale czy po porodzie naturalnym nie ma? Wiele koleżanek, które rodziły naturalnie narzekało, że przez kilka tygodni nie mogło siadać, bo miało albo nacięte krocze, albo rozerwane. Problemy z trzymaniem moczu po porodzie naturalnym to kolejny minus. Strach przed owinięciem pępowiną dziecko przy naturalnym porodzie, to kolejny argument przekonujący mnie do CC.
Mam co najmniej 5 koleżanek, które rodziły i naturalnie i poprzez CC. W każdym przypadku opinia jest ta sama. CC lepsze od porodu naturalnego. Mniej komplikacji, mniejsze ryzyko. Czas gojenia się rany - wiadomo, że nie jest łatwo. Ale jak rozetną cię podczas porodu, to też będzie rana, która będzie się musiała zagoić.
Ja na początku ciąży byłam za CC. Później za porodem naturalnym. Teraz jak już jest blisko, to znów rozważam poważnie CC na życzenie. Najbardziej się boję, że z dzieckiem będzie coś nie tak. Ja przetrwam każdy ból, także ten związany z gojeniem się rany po CC. Najważniejsze dla mnie jest to, aby dziecko urodziło się całe i zdrowe.
A co do ilości dzieci po CC to znam dziewczyny, które mają 3 dzieci, każde urodzone przez CC i nic się nikomu złego nie stało.KUNIAK, Joanka85 lubią tę wiadomość
-
Czekająca, rana po CC też może bardzo długo ci doskwierać. Mam znajomą, która po roku czasu wciąż ma problemy z raną. Ja zaś po trzech dniach od nacięcia krocza mogłam już normalnie siadać do łóżku.
Ja bym powiedziała, że to wszystko zależy od organizmu. Na sali leżałam z dwiema dziewczynami po cc, jedna po drugiej cesarce. Mówiła, że po pierwszej szybko doszła do siebie, ale po tej drugiej jest jest koszmarnie ciężko. Ogólnie obydwie o wiele gorzej dochodziły do siebie niż cała nasza reszta po naturalnym (byłam na czteroosobowej sali i przez ponad tydzień, więc trochę dziewczyn się przewinęło).
Ja jestem zdania, że cesarka to ostateczność jeżeli jest jakieś zagrożenie dla matki lub dziecka (lub z góry wiadomo, że poród naturalny nie jest możliwy).
Gdzieś czytałam taką ciekawą uwagę jak może czuć się dziecko przy cesarce bez akcji porodowej. Dziecko sobie bezpiecznie i spokojnie siedzi w brzuchu, nic nie zwiastuje porodu i nagle zostaje wyszarpnięte z tego bezpiecznego miejsca. Łatwo się domyślić, że nie jest to nic dobrego dla jego psychiki. Przy naturalnym stopniowo przygotowuje się na przyjście na świat (czuje skurcze, odchodzą wody itd itp) no i ma pierwszy kontakt z bakteriami podczas przejścia przez kanał rodny.kas:) lubi tę wiadomość
-
ja tez mialam cc, z tym ,ze u mnie odbyla sie cala akcja porodowa, dopiero po godz parcia zadecydowali o cc ,moim zdaniem zbyt dlugo to i tak trwalo.
nie wiem ,czy wiecie jakie to uczucie ,gdy nagle okazuje sie ,ze tetno dziecka spada i robia wszystko bardzo szybko, biegna z lozkiem na stol operacyjny itp.
moje dziecko urodzilo sie cale zdrowe i piekne!wiem ,ze nie urodzilabym go naturalnie ,bo byl duzy ,a mam waski kanal i nie wiem czemu probowali ,zeby sie przeciskal-az strach pomyslec,ze moglby sie zaklinowac itp.
druga ciaza tez zakonczy sie cc i bede spokojniejsza ,ze dziecku nic nie bedzie.
po cc wstalam po 6 godz,po 12 wzielam prysznic bez pomocy- sama zajmowalam sie dzieckiem w szpitalu ,jak i w domu -maz chodzil do pracy normalnie, tylko tesciowa dowozila mi jedzenie, ale nikt nie zajmowal sie moim dzieckiem, sama w nocy wstawalam do niego, bo wolalam,zeby maz spal.
bol po cc dla mnie nie byl okropny, szybko doszlam do siebie.
widzialam dziewczyny po naturalnym ,ktore ledwo poruszaly sie, bo tak sie wymeczyly i stracily duzo krwi.moja kolezanka po naturalnym przez tydz nie byla w stanie wziasc dziecka na rece.
takze to wszystko zalezy od organizmu.nie zawsze cc jest taka zla i nie zawsze po naturalnym jest idealnie.
na pewno cc jest bezpieczniejsza droga przyjscia dziecka na swiat zarowno dla dziecka jak i matki.
czekajajaca, KUNIAK, madamama, Joanka85, asienka28, Bergo lubią tę wiadomość
-
Z porodami to ile głów, tyle opinii
Ja podchodzę do tematu z czysto biologiczno-fizjologicznego punktu widzenia. I wychodzę z założenia, że natura nie jest doskonała. Opcji porodu nie rozważam w kategoriach, co będzie dla mnie mniej męczące/bolesne (pomijając fakt, że rok temu miałam laserową korekcję krótkowzroczności i astygmatyzmu), ale co dla dziecka niesie większą redukcję zagrożenia. Największą bzdurą jaką słyszałam, to ta, że dziecko rodząc się SN nabywa odporność przechodząc przez kanał rodny - a co z zarażeniem się od matki np. paciorkowcem? Nie ma to jak nowo narodzonemu organizmowi zaaplikować antybiotyk - żeby przy okazji zabić i tak te bardzo jeszcze nieliczne bakterie probiotyczne, które ma w przewodzie pokarmowym.
Jedyny argument, który do mnie przemawia w przypadku SN, to wyciskanie płynu z płuc w trakcie przeciskania się przez kanał rodny - a i tak przecież dziecko jest odsysane tuż po narodzinach
Zniwelowane ryzyko zwichnięcia barków, urazów neurologicznych, podduszania i niedotlenienia przez zaciśniętą pępowinę, drastyczne zwalnianie akcji serca, utknięcie w kanale rodnym - to wszystko skutecznie do MNIE osobiście przemawia za wzięciem na siebie trudu rekonwalescencji. Zwłaszcza, że operacji mam zamiar się poddać u świetnego lekarza, który nie zakłada szwów, tylko skleja ranę, a dziecko będzie miało nieustanną opiekę położnej przez noc, kiedy nie będę w stanie się nim zająć.
czekajajaca, DarkRose, Joanka85, patti, Bergo lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-68923.png -
Cesarka Jestem po dwóch przed trzecią, obydwie ze wskazań medycznych nie na życzenie. Cesarka jest diabolizowana- choć należy pamiętać, że jest to poważna operacja, a nie zabieg. Ja normalnie po 12 godzinach byłam pionizowana, szłam do łazienki pod prysznic - ból oczywiścei był, nie mowię że nie, ale wkurzaja mnie kobiety, które latami przezywają swój ból czy z porodu naturalnego czy po cesarce, bo dzieci które się rodzą skądś się jednak biorą. Wiem że każdy ma swój próg bólu, ale są środki przeciwbólowe, ja na przykład w drugiej dobie po cesarkach juz ich nie przyjmowałam.
Teraz tez będę mieć cięcie,madamama, Joanka85 lubią tę wiadomość
Ella84 -
czekajajaca wrote:Moja siostra też miała 2 razy cesarkę i bardzo sobie chwali. Fakt ból po cesarce jest, ale czy po porodzie naturalnym nie ma? Wiele koleżanek, które rodziły naturalnie narzekało, że przez kilka tygodni nie mogło siadać, bo miało albo nacięte krocze, albo rozerwane. Problemy z trzymaniem moczu po porodzie naturalnym to kolejny minus. Strach przed owinięciem pępowiną dziecko przy naturalnym porodzie, to kolejny argument przekonujący mnie do CC.
Mam co najmniej 5 koleżanek, które rodziły i naturalnie i poprzez CC. W każdym przypadku opinia jest ta sama. CC lepsze od porodu naturalnego. Mniej komplikacji, mniejsze ryzyko. Czas gojenia się rany - wiadomo, że nie jest łatwo. Ale jak rozetną cię podczas porodu, to też będzie rana, która będzie się musiała zagoić.
Ja na początku ciąży byłam za CC. Później za porodem naturalnym. Teraz jak już jest blisko, to znów rozważam poważnie CC na życzenie. Najbardziej się boję, że z dzieckiem będzie coś nie tak. Ja przetrwam każdy ból, także ten związany z gojeniem się rany po CC. Najważniejsze dla mnie jest to, aby dziecko urodziło się całe i zdrowe.
A co do ilości dzieci po CC to znam dziewczyny, które mają 3 dzieci, każde urodzone przez CC i nic się nikomu złego nie stało.
Ja jestem właśnie po etapie wątpliwości. Jeszcze zbieram wywiad środowiskowy Od początku byłam nastawiona na CC - jestem po operacji oczu, po dużej krótkowzroczności, do tego mam mięśniaka na tylnej ścianie macicy i cholera jedna wie co się z nim teraz dzieje, bo dziecko zasłania, i żeby było weselej wodonercze (chodzący niedorozwój ze mnie ), a do tego dziecko już jest wielkie.
Niedawno zaczęłam się wahać, czy nie spróbować sn - bo szybciej dojdę do siebie, bo nie będzie ryzyka nawisu brzucha nad linią cięcia, bo z dziecka w trakcie porodu się sam wyciśnie płyn z płuc... Zadzwoniłam do mamy z tymi wątpliwościami, a ona rozwiała moje wahania pod względem właśnie wyciskania płynu - ja się urodziłam sn, 4080 g, więc olbrzym i musiałam się nieźle przeciskać, a mimo to w pierwszej dobie okropnie charczałam, mama nade mną wyła i w końcu mnie zabrali na dodatkowe odsysanie. Kwestia oczu - niby siatkówka ok, ale mimo korekcji wzroku na zawsze pozostaję anatomicznie krótkowidzem. I nikt mi nie zagwarantuje, że wada nie wróci. Do tego rozmiar dziecka - ja nie jestem duża, zaczynałam z 49 kg, w biodrach miałam 84 cm, on rośnie jak kloc. Wiadomo, że będą cisnąć do ostatniej chwili, żebym go próbowała z siebie wypchnąć, bo przecież cc kosztuje. Jak sobie pomyślę o niewspółmierności barkowej i jej śmiertelnych konsekwencjach dla nas obojga, to jednak podziękuję za heroizm. Trudno, najwyżej się nacierpię i będę do siebie dochodziła długimi tygodniami, najwyżej mój brzuch nie będzie wyglądał jak wcześniej.Joanka85, Kagura lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-68923.png -
nick nieaktualnyJa szłam do szpitala z nastawieniem na naturalny poród. Byłam 8 dni po terminie. Zaczęli wywołanie oksytocyną. Po 10h okropnych bóli, brak rozwarcia ( 4 cm) - brak postępów w porodzie. Odeszły mi wody, dziecko nie ustawiło się właściwie w kanał rodny. Mała była dość duża 3950 g. Lekarska stwierdziła, że jednak nie urodzę naturalnie. Zdecydowano o cc. Było to dla mnie jak zbawienie. Nigdy nie zapomnę tych 10h bóli porodowych. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam i nigdy nie dopuszczę do tego, abym musiała drugi raz tak cierpieć. Urodziłam ostatecznie przez cc.
Po 12h wstałam i poszłam pod prysznic. Przywieziono mi dziecko i od tej pory sama się nią zajmowałam zarówno w szpitalu jak i w domu. CO do bólu po cesarskim cięciu, to pikuś do skurczy porodowych. Środki przeciwbólowe pomogły w pierwszej i drugiej dobie. Raba po cięciu jest tak nisko, że nie widać jej po założeniu majtek. Brzuch wraca do normy. Smaruję 2 razy dziennie kremem ujędrniającym i zakładam majtki uciskowe. Ja sama czuję się bardzo dobrze. Wiadomo, muszę się oszczędzać ( nie dźwigać, nie robić nic na klęcząco), ale generalnie przy dziecku wszystko robię sama.
Moje doświadczenie jest takie, że 1000 razy wolę ból po cc niż bóle porodowe.
Wiem, że kolejne dzieci będę na pewno rodzić przez cc.
A i jeszcze jedno. Po cc miałam głowę wysoko na łóżku i jeszcze ją podnosiłam. Pielęgniarki mówiły, że będę miała bóle głowy i że powinnam leżeć na prosto. A ja zero jakichkolwiek bóli głowy. Nic a nic.
Jak widać, każdy organizm jest inny i każdy poród czy sn czy cc jest inny.
NataliaK, ap1526 lubią tę wiadomość