poród w Trójmieście
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJa raczej Redlowo, będąc w 16tyg na ginekologi (problemy) poznałam troszkę położne i mama nadzieje że trafie na te przesympatyczne, tylko jedna mi nie pasowała.
Jestem ciekawa jak tam teraz , rodziłam tam w 99 i 03 i za każdym razem było inaczej, lepiej. -
Tydzień temu byłam obejrzeć porodówkę w Redłowie. Położna pokazała mi jedną (bo akurat pozostałe były zajęte), odpowiedziała na wszystkie moje pytania, bardzo miła i konkretna. Ja rodzę tam i jestem pozytywnie nastawiona mimo, że początkowo nie chciałam wcale słyszeć o tym szpitalu. Tak to jest jak się nasłucha opowieści innych a prawda jest taka, że wiele zależy od naszego nastawienia
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2015, 21:35
-
nick nieaktualny
-
Majkowa wrote:dziks_power, a orientujesz się może ile kosztuje sala jednoosobowa w Wojewódzkim?
Majkowa lubi tę wiadomość
-
livia30 dziękuję za informacje słyszałam, że w Redłowie na sali poporodowej jest jedna toaleta na 30 łóżek pewnie w innych szpitalach jest tak samo.
Mnie jedynie straszą koleżanki i kuzynki opowiadają straszne historie i namawiają na cc w prywatnym szpitalu Jeszcze nie usłyszałam pozytywnej historii o porodzie jedynie to same horrory -
nick nieaktualnyTellina, nie słuchaj tych "bab". Pierwszy porod może do łatwych nie należy ,ale jak nastawiasz się wrogo to już źle wpływa.
Moj pierwszy poród byl długi, akcja słabo szla, dostałam oksytocynę, bol większy ,ale już szybko poszło, po 3h córa była na świecie. Poród wykańcza fizycznie, czasem i psychicznie ,ale faktem jest że jak dostaniesz dzieciątko do rąk to zapominasz. Ja przy pierwszym porodzie głupia nie zgodziłam się na nacinanie krocza pod żadnym pozorem, to był największy błąd bo pękłam (źle się goiło), przy drugim powiedziałam że jeśli to będzie konieczne ,ale wole uniknąć i tak było.
Po cc nie masz żadnych gwarancji że nie będzie powikłań po znieczuleniu, każda z nas inaczej reaguje, nie wiadomo jak będą goić się rany i nie tylko zewnętrzne, musisz uważać przez jakiś czas z dźwiganiem. Moja koleżanka która pierwsze rodziła normalnie a drugie cc, stwierdziła że przy kolejnej ciąży tylko sn, bo tak cierpiała z powodu ran i bólu brzucha. Jednak po sn co najwyżej krocze boli przez parę godzin i czujesz macice która kurczy się.
Do szpitala radze przejechać się i zobaczyć, rodziłam tam w 99 i 03 i powiem Tobie jest całkiem inaczej. Koleżanka ma syna w wieku 7lat i teraz rodziła też stwierdziła że jest dużo lepiej. -
livia30 wrote:Tellina a co chciałabyś wiedzieć? Bo na razie nie moge nic więcej powiedziec poza tym co napisałam już ale po porodzie jak najbardziej. Ewentualnie możesz sie tam przejechać tak jak ja to zrobiłam
Widzę, że już jesteś po porodzie Rodziłaś w Redłowie? Możesz coś powiedzieć, jak wrażenia, opieka w trakcie rodzenia i po? -
Owszem, w Redłowie rodziłam Niestety już na sali porodowej okazało się, że będę miała cesarkę więc co do porodu naturalnego się nie wypowiem. W każdym razie jeśli chodzi o opiekę - SUPER! Położne pomocne, miłe, na każde zawołanie. Lekarze też jak najbardziej - właściwie nie ma się do czego doczepić poza warunkami niestety. Łóżka niewygodne, jedna toaleta i niestety stałam w kolejce kilka razy ale jak dla mnie nie to jest najważniejsze. Ważne, że byłam traktowana jak człowiek
Piegus lubi tę wiadomość
-
Ja bardzo nie chciałam początkowo rodzić w Redłowie bo też nasłuchałam się opinii innych. Potem pojechałam sama zobaczyć i jak dla mnie było wszystko ok, więc postanowiłam, że rodzę tam (tym bardziej, że szpital prawie pod domem mam).
Zniechęcało mnie to, że tatuś dziecko przez szybkę może zobaczyć tylko ale położne przymykały oko i tatuś mógł wchodzić za tą szybkę i poprzytulać malucha
No i kobieta od laktacji fenomenalna! Z resztą sama zobaczysz Na położnictwie jest taka położna w krótkich włosach, super babka. Gaduła niesamowita - przychodziła do nas na pogaduchy. No wszystkie miłe i uśmiechnięte. Ani razu nie poczułam się zignorowana i nie widziałam zniecierpliwienia na twarzach jak prosiłam o leki przeciwbólowe np
Oj i jeden minus jeszcze - jedzenie ochydne
-
No właśnie ja miałam tak samo, słyszałam wcześniej same złe opinie o tym szpitalu i nie chciałam tam rodzić. Już stwierdziłam, że przejedziemy się kawałek dalej do Wejherowa, bo ponoć jest lepiej. Ale okazuje się ostatnimi czasy, że role się odwróciły. A maluch nie był z Tobą, tylko w osobnej sali? Czy po prostu tak jest zaraz po cesarce? Czy potem już miałaś go obok cały czas? I jak wtedy z odwiedzinami to wygląda?
Na dobre jedzenie z automatu się nie nastawiam, chyba trzeba będzie się w coś zaopatrzyć. Albo niech mąż przywozi.
A Twoją ciążę prowadził lekarz, który pracuje w szpitalu? Aaa, i czy ma dla nich znaczenie czy byłaś w szkole rodzenia?
Przepraszam, że tak bombarduję Cię pytaniami. -
Też w Wejherowie chciałam początkowo rodzić ale mąż mnie nastraszył, że kupi mi rejestrację na wózek GWE i będę tak jeździć A tak całkiem serio to miałam już dość dylematów gdzie rodzić i stanęło na najbliższym szpitalu (i mam kilka znajomych co tam rodziły i były jednak zadowolone).
Odpowiadając na Twoje pytania:
Zaraz po cesarce malucha zabierali pod lampy dopóki mnie szyli, tam tatuś mógł być z nim. Później (po 30 minutach) przewieźli mnie na salę pooperacyjną i przynieśli synka. Był cały czas ze mną a że byłam jeszcze unieruchomiona to jak chciałam go przełożyć na drugą stronę czy drugiej piersi to dzwoniłam po położną - od razu przychodziły. Pielęgniarki od noworodków też zaglądały co chwilę i przewijały malucha. Rodziłam rano, po ok 12 godzinach miałam pionizację, więc synek (i inne maluchy z naszej sali urodzone tego samego dnia) zostały zabrane na oddział noworodkowy na noc - żebyśmy odpoczęły. Ok 23 go zabrali i o 6 rano wrócił do mnie (przebrany, przewinięty i nakarmiony - dokarmiony butelką). Od tego czasu już był ze mną cały czas.
Odwiedzin na sali pooperacyjnej nie ma, dopiero następnego dnia jak przewieźli nas na położnictwo (ale na sale odwiedzający wejść nie mogą - Ty wychodzisz więc musisz być na chodzie).
Jak rodzisz naturalnie to dziecko masz cały czas przy sobie
Ciążę prowadziłam u zupełnie innego lekarza, nie pracuje tam. W ogóle moja lekarka nie pracuje w żadnym szpitalu O szkołę rodzenia nie pytali (może dlatego, że to moje drugie dziecko, nie wiem) ale nie pytali też o plan porodu, który miałam
Jedzenie mąż mi dowoził, niektóre rzeczy były w szpitalu zjadliwe a na niektóre patrzeć się nie dało Weź ze sobą sztućce i kubek
Ja na cesarkę w ogóle nie byłam nastawiona. Odeszły mi wody, leżałam na sali porodowej już z 2 godziny jak przyszedł do mnie lekarz powiedzieć, że proponuje mi cięcie ze względu na duże dziecko i komplikacje przy pierwszym porodzie oraz brak skurczy (wody mi odeszły o 2:45 i do 9 rano skurczy brak, rozwarcie na jeden palec). Operował mnie dr Żółtowski, nie znałam go wcześniej ale juz po wszystkim słyszałam same dobre opinie o nim. I mam malutką, prawie niewidoczną bliznę
Jak masz jeszcze jakieś pytania to wal śmiałoWiadomość wyedytowana przez autora: 16 sierpnia 2015, 16:54